ja się pilnie przyłożę, Na zakład i gardło łożę. LAMENT PASTERSKI
Dafnis, będąc od swej opuszczony Dorynty, tak żal nieutulony Swój wyrażał, a góry słuchały I zwierzęta, i lasy, i skały:
— Wysokie góry, rosłe Apeniny, Pleśniwe skały, zapadłe doliny, Wierzchołki dżdżystym dymem się kurzące, Rzeczki wesołym padołem płynące, Skały, opoki, karcze i zielone Chruściny drobnym ptastwem osadzone, Potoki srebrną pianą się bielące, Stoki z wysokich gór szyje łamiące, Śniegi od mrozu w wieczność zatwardniałe, Lody w Krzysztalną postać skamieniałe, I wy, mieszkańcy lasów, faunowie, I co gonicie nimfy, satyrowie, Boginie gładkie, górne oready
ja się pilnie przyłożę, Na zakład i gardło łożę. LAMENT PASTERSKI
Dafnis, będąc od swej opuszczony Dorynty, tak żal nieutulony Swój wyrażał, a góry słuchały I zwierzęta, i lasy, i skały:
— Wysokie góry, rosłe Apeniny, Pleśniwe skały, zapadłe doliny, Wierzchołki dżdżystym dymem się kurzące, Rzeczki wesołym padołem płynące, Skały, opoki, karcze i zielone Chruściny drobnym ptastwem osadzone, Potoki srebrną pianą się bielące, Stoki z wysokich gór szyje łamiące, Śniegi od mrozu w wieczność zatwardniałe, Lody w krysztalną postać skamieniałe, I wy, mieszkańcy lasów, faunowie, I co gonicie nimfy, satyrowie, Boginie gładkie, górne oready
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 19
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
!” A Judyta modląc się po cichu do Boga, Z swoją sługą od bramy podstąpiła proga. Już się na dzień o świcie wtenczas właśnie brało I przed sobą, jak gońce, zorze wyprawiało Jasne słońce, gdy równe światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna,
!” A Judyta modląc się po cichu do Boga, Z swoją sługą od bramy podstąpiła proga. Już się na dzień o świcie wtenczas właśnie brało I przed sobą, jak gońce, zorze wyprawiało Jasne słońce, gdy równe światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna,
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 529
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
na wzbudzenie zmarłych z ordynuje. Na ten czas wszytkie żywioła mieszać się będą/ według Psalmysty Z. Ignis ante ipsum praecedet, i gdzie indziej: Pugnabit orbis pro eo contra in-sensatos. V. Będzie Sąd w padole Jozafatowym? M. Padół Jozafat. Zowie się padół Sądu. Dolina zawsze bywa względem pagórku. Padołem tedy jest świat/ górą Niebo. W padole będzie/ to jest/ na tym świecie/ jako to na powietrzu/ gdzie sprawiedliwi na prawicy/ jako owce postanowionemi będą/ a źli na lewicę/ jako smrodliwi kozłowie/ odsadzeni będą. V. Jakoż to na prawicy abo na lewicy? M. Na prawej
ná wzbudzenie zmárłych z ordynuie. Ná ten czás wszytkie żywiołá mieszáć się będą/ według Psalmysty S. Ignis ante ipsum praecedet, y gdźie indźiey: Pugnabit orbis pro eo contra in-sensatos. V. Będźie Sąd w padole Iozáphátowym? M. Pádoł Iozáphát. Zowie się padoł Sądu. Doliná záwsze bywa względem págorku. Pádołem tedy iest świát/ gorą Niebo. W pádole będźie/ to iest/ ná tym świećie/ iáko to ná powietrzu/ gdźie spráwiedliwi ná práwicy/ iáko owce postánowionemi będą/ á źli ná lewicę/ iáko smrodliwi kozłowie/ odsádzeni będą. V. Iákoż to ná práwicy ábo ná lewicy? M. Ná práwey
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 83
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
wągl się zmieniły, Błyszczące kaszty. Siedmiorakich świata cudów
Semiramidzie, Już nie cud idzie Lecz kurż na oko: DUCHOWNE.
I Piramida, Memficka Ida w Piasku głęboko. nietrwałość i zniszczenie, po części z osobna wyrażone.
Co cień swym frontem, Za Acherontem w Mile ciskała,
Wysokim czołem, Już się z padołem Wgłębi zrównała,
z Rodyiskim słupem, Ściemniały trupem Słoneczne blaski,
Mosiężnej cery Drogie minery Zasuły piaski.
Trwożcie się cienie! Mgliste stworzenie Umbry wieczorne,
Gdy nawet promień, Refleksje
Gaszą, i płomień, Fata niesforne.
Słońce glanś gubi, Chmura się chlubi I triumfuje,
z Światła odziera, Oko zawiera, Gdy
wągl się zmieniły, Błyszczące kászty. Siedmiorákich świátá cudow
Semirámidźie, Iuż nie cud idźie Lecz kurż ná oko: DVCHOWNE.
Y Pirámidá, Memficka Idá w Piasku głęboko. nietrwáłość y zniszczenie, po części z osobná wyráżone.
Co ćień swym frontem, Zá Acherontem w Mile ćiskáłá,
Wysokim czołem, Iuż się z pádołem Wgłębi zrownáłá,
z Rodyiskim słupem, Sćiemniały trupem Słoneczne bláski,
Mośiężney cery Drogie minery Zásuły piaski.
Trwożćie się ćienie! Mgliste stworzenie Umbry wieczorne,
Gdy náwet promień, REFLEXYE
Gászą, y płomień, Fátá niesforne.
Słońce glánś gubi, Chmura się chlubi Y tryumfuie,
z Swiátłá odźiera, Oko záwiera, Gdy
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 9
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
do Turków, których był Iskender-Basza przysłał do Soroki, aby ich od Turków bronili, ci przybieżeli do Bulgoraba mówiąc: „Masz więźnia cesarskiego, trzeba abyś go wydał.” Musiał to uczynić. Gdy go wzięli Turcy, wsadzili go na chudą szkapę oklep, a między drugiemi więźniami do Bosnij prowadzili. Gdy nad padołem owi więźniowie szli, był w dolinie las wielki; miał już tę intenciję dziad wmci skoczyć z onej szkapy w las, a gdyby był jedno
nadjachał na miejsce sposobne; Turcy w ten czas po polu, mniej pilnując więźniów, biegali z dzidami igrając; uprzedził go pop więzień, intentum dziada wmci wykonał, skoczył w
do Turków, których był Iskender-Basza przysłał do Soroki, aby ich od Turków bronili, ci przybieżeli do Bulgoraba mówiąc: „Masz więźnia cesarskiego, trzeba abyś go wydał.” Musiał to uczynić. Gdy go wzięli Turcy, wsadzili go na chudą szkapę oklep, a między drugiemi więźniami do Bosnij prowadzili. Gdy nad padołem owi więźniowie szli, był w dolinie las wielki; miał już tę intenciję dziad wmci skoczyć z onej szkapy w las, a gdyby był jedno
nadjachał na miejsce sposobne; Turcy w ten czas po polu, mniej pilnując więźniów, biegali z dzidami igrając; uprzedził go pop więzień, intentum dziada wmci wykonał, skoczył w
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 170
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
świata na Ojczyznę naszę wojsko Moskiewskie/ na pował zbiłeś/ armatę/ działa odebrałeś/ wojsko w niewolę zabrałeś/ na wieczny pokoj zniewoliłeś. Wić ze Czwartego KrólA WLADYSLAWA szańce Straszno przy trąbach z Moskwą harcowane tańce. Idą z skrzywioną szyją karki nieużyte Laską Króla Polskiego do ziemi przybite. Idą góry padołem na się utyskują/ I strachem się Królewskim pułkom przypatrują Zdrajca się z okiem kryje/ Szein się mostem ściele/ Poznał choć późno Boga w Marsowym Kościele. O jak nie wielkim wojskiem na krzywoprzysiężce i przymierzołomce/ na srogiego Sułtana Osmana potęgę siedmkroć sto tysięcy wojska przeciw Koronie wyprawującego/ a już nadzieją pociemiężenia/ tylko co Ojczyzny
świátá ná Oyczyznę nászę woysko Moskiewskie/ ná pował zbiłeś/ ármatę/ dźiáłá odebrałeś/ woysko w niewolę zábrałeś/ ná wieczny pokoy zniewoliłeś. Wić ze Czwartego KROLA WLADYSLAWA szańce Strászno przy trąbách z Moskwą hárcowáne tańce. Idą z skrzywioną szyią kárki nieużyte Láską Krolá Polskiego do źiemi przybite. Idą gory padołem ná się vtyskuią/ Y stráchem się Krolewskim pułkom przypátruią Zdraycá się z okiem kryie/ Szein się mostem ściele/ Poznał choć pozno Bogá w Marsowym Kośćiele. O iák nie wielkim woyskiem ná krzywoprzyśiężce y przymierzołomce/ ná srogie^o^ Sułtaná Osmaná potęgę śiedmkroć sto tyśięcy woyská przećiw Koronie wypráwuiące^o^/ á iuż nádźieią poćiemiężenia/ tylko co Oyczyzny
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 11
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644