cudowne rozpostarcie nieba;
W nim pałające promienie słoneczne, I niezliczonych gwiazd obroty wieczne; Odmienny księżyc, gromy, błyskawice, Wielmożne czyny wszechmocnej prawice; Rozległe ziemie nieobeszłej kraje I jej rozlicznych plonów urodzaje; Wdzięczne owoce drzew, trawy zielone, Niechybnym czasem z ziemie wywiedzione; Równie i w niebo wyniesione skały, Góry, padoły, pustynie, czym cały Okrąg ten ziemski na rożne przemiany Pięknie od stwórcę swego przeplatany. Nuż oceanu niezmierne zatoki, Popławne rzeki, jeziora i stoki Wod kryształowych; nuż powietrze czyste, To ciche, to gdy podnosi pieniste Morskie bałwany wichry szalonymi. A jako ziemia zwierzęty rożnymi, Bydłem i płazem wszytka napełniona
cudowne rozpostarcie nieba;
W nim pałające promienie słoneczne, I niezliczonych gwiazd obroty wieczne; Odmienny księżyc, gromy, błyskawice, Wielmożne czyny wszechmocnej prawice; Rozległe ziemie nieobeszłej kraje I jej rozlicznych plonow urodzaje; Wdzięczne owoce drzew, trawy zielone, Niechybnym czasem z ziemie wywiedzione; Rownie i w niebo wyniesione skały, Gory, padoły, pustynie, czym cały Okrąg ten ziemski na rożne przemiany Pięknie od stworcę swego przeplatany. Nuż oceanu niezmierne zatoki, Popławne rzeki, jeziora i stoki Wod kryształowych; nuż powietrze czyste, To ciche, to gdy podnosi pieniste Morskie bałwany wichry szalonymi. A jako ziemia zwierzęty rożnymi, Bydłem i płazem wszytka napełniona
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
potępienie! Jako źle zażywacie swych darów własności, gdy pierwszymi bywacie wodzami do złości. Czy na toż i komendę, i straż wam zlecono, i obronnej fortece klucze powierzono, by twarzy ludzkie, godne niebieskiej światłości, miały dla was w głębokie upadać ciemności? Czemu nie podnosicie ich zmysłów ku górze, nad te ziemskie padoły, nad głębokie morze, nad gwiazdy, nad niebieskich sfer lotnych obroty, nad to wszytko, co Miesiąc ma i Febus złoty? O oczy, miałybyście żądze i kochania do niebieskiego cale prostować mieszkania, lecz wy barziej światowe kochacie marności, miłość was tężej ciągnie do ziemskiej podłości. Cóż mi strapionej czynić?
potępienie! Jako źle zażywacie swych darów własności, gdy pierwszymi bywacie wodzami do złości. Czy na toż i komendę, i straż wam zlecono, i obronnej fortece klucze powierzono, by twarzy ludzkie, godne niebieskiej światłości, miały dla was w głębokie upadać ciemności? Czemu nie podnosicie ich zmysłów ku górze, nad te ziemskie padoły, nad głębokie morze, nad gwiazdy, nad niebieskich sfer lotnych obroty, nad to wszytko, co Miesiąc ma i Febus złoty? O oczy, miałybyście żądze i kochania do niebieskiego cale prostować mieszkania, lecz wy barziej światowe kochacie marności, miłość was tężej ciągnie do ziemskiej podłości. Cóż mi strapionej czynić?
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 90
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
skwarki wyschły/ posieczonam jako siano/ i uwiędło serce moje: od głośnego płaczu mego/ przyschła kość moja do ciała mego. Rozdarli na mię paszczęki swoje/ jako paszczęki nieprzyjacielskie/ słowy zdradliwemi/ i przewrotnemi napełnione. Wzięli siekiery w ręce swoje/ i szukają dusze mojej/ aby ją zagubili. Zewsząd sieci/ wszędzie padoły/ zewsząd zaraźliwe żądła. Owdzie wilcy drapieżni/ a tam lwy ryczace. Z owąd smocy jadowici/ a z tąd Bazyliki srogie. Nie najduję którędy się obrócę: nie wiem gdzie się mam udać? do kogo głowę moję skłonię: komu mię w obronę podam. Nie jestli to/ o niebo i ziemia/
skwárki wyschły/ pośiecżonám iáko śiáno/ y vwiędło serce moie: od głośnego plácżu mego/ przyschłá kość moiá do ćiáłá mego. Rozdárli ná mię pászcżeki swoie/ iáko pászczeki nieprzyiaćielskie/ słowy zdrádliwemi/ y przewrotnemi nápełnione. Wźięli śiekiery w ręce swoie/ y szukáią dusze moiey/ áby ią zágubili. Zewsząd śieći/ wszędźie pádoły/ zewsząd záráźliwe żądłá. Owdźie wilcy drapieżni/ á tám lwy rycżáce. Z owąd smocy iádowici/ a z tąd Bázyliki srogie. Nie náyduię ktorędy się obrocę: nie wiem gdzie się mam vdáć? do kogo głowę moię skłonię: komu mię w obronę podam. Nie iestli to/ o niebo y źiemiá/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
owszem częstokroć/ w tej zwłaszcza nauce którą on podawa/ opak bywa/ ten mówię Machiawel w Przemowie do Pana swego/ wymawiając się/ że człowiekiem prywatnym będąc/ poważa się o jego powinności Dyskurować/ tę przyczynę po sobie przynosi/ iż jako kto kraj opisuje/ góry z dołu mierzy/ i uważa/ a na padoły i równiny z góry patrzy/ tak na uznanie natury poddanych/ trzeba być Panem/ na uznanie natury Panów trzeba być poddanym. Ja też tak powiadam/ że na uznanie R.P. trzeba być motio, na uwagę Vitae ciuilis, trzeba priua a[...] gere. nie inaczy jako na przypatrzenie się doskonałe Komedyej trzeba siedzieć
owszem częstokroć/ w tey zwłaszczá náuce ktorą on podawa/ opák bywa/ ten mowię Máchiáwel w Przemowie do Páná swego/ wymawiáiąc śię/ że człowiekiem prywatnym będąc/ poważa śię o iego powinnośći diszkurowáć/ tę przyczynę po sobie przynośi/ iż iáko kto kray opisuie/ gory z dołu mierzy/ y vważa/ á ná pádoły y rowńiny z gory pátrzy/ ták ná vznáńie natury poddánych/ trzeba bydz Pánem/ ná vznanie natury Pánow trzeba bydz poddanym. Ia też ták powiadam/ że ná vznánie R.P. trzeba bydz motio, ná vwagę Vitae ciuilis, trzeba priua a[...] gere. ńie ináczy iáko ná przypátrzeńie się doskonáłe Komedyey trzebá śiedzieć
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: B2
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
/ I pomiętych plugawie węsów pociągając/ Wzrok podobny Komecie/ Nos jako tram długi Powyciągał na czole starożytne rugi/ I jakoby wyzuta ze swej surowości Cera wszytka/ ku jakiejś skłaniać się ludzkości Zdała tedy. Aż skoro tuląca się zoczy Między nas Proserpinę/ zaraz z woza skoczy/ I porwawszy/ widomie w owe z nią padoły Przepadł zimne. Prócz tęten za szumnymi koły Słyszeć było/ a słów jej żałosnych ostatki/ Do tedy we Frygiej zabawionej Matki W Kościele Cybellinym. Matko moja droga/ Gdzie mnie wóz/ i fortuna porywa ta sroga Przebóg! Przebóg! Skąd jaki miałysmy żal po niej Możesz i ty rozumieć. A tu rzecze do niej
/ Y pomiętych plugáwie węsow pociągaiąc/ Wzrok podobny Komecie/ Nos iáko tram długi Powyciągał ná czole stárożytne rugi/ Y iákoby wyzuta ze swey surowości Cera wszytká/ ku iákieyś skłániáć się ludzkości Zdáłá tedy. Aż skoro tuląca się zoczy Między nas Proserpinę/ záraz z woza skoczy/ Y porwáwszy/ widomie w owe z nią pádoły Przepadł zimne. Procz tęten zá szumnymi koły Słyszeć było/ á słow iey żáłosnych ostátki/ Do tedy we Frygiey zábáwioney Mátki W Kościele Cybellinym. Mátko moiá droga/ Gdzie mie woz/ y fortuná porywa tá sroga Przebog! Przebog! Zkąd iáki miáłysmy żal po niey Możesz y ty rozumieć. A tu rzecze do niey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 82
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
tymi siełami Może być podcie równym z boskiemi synami. Jest mi to barzo w wielkim podziwieniu, Że dopuszcza, chociajże zacnemu stworzeniu, W nędzy, w kłopocie, w troszkach, w kłopotach wszelakich Zażywać: żaden sobie w świecie dni jednakich Nie może obieczować, bo kto dziś wesoły, Jutro śmierć nieużyta w podziemne padoły Płasza go, a schronić żaden się jeśli mocy, Chyba komu więc doda Bóg swojej pomocy. A to i ja , dziad stradny, na mój włosz sędziwy, Powłaczam się od miasta do miasta; choć chciwy
Nie barzom jest marnych świeckich majętności, Tylko niechbym wżdy miał skórę chleba w starości. Kończą
tymi siełami Może być podcie rownym z boskiemi synami. Jest mi to barzo w wielkim podziwieniu, Że dopuszcza, chociajże zacnemu stworzeniu, W nędzy, w kłopocie, w troszkach, w kłopotach wszelakich Zażywać: żaden sobie w świecie dni jednakich Nie może obieczować, bo kto dziś wesoły, Jutro śmierć nieużyta w podziemne padoły Płasza go, a schronić żaden się jeśli mocy, Chyba komu więc doda Bog swojej pomocy. A to i ja , dziad stradny, na moj włosz sędziwy, Powłaczam się od miasta do miasta; choć chciwy
Nie barzom jest marnych świeckich majętności, Tylko niechbym wżdy miał skórę chleba w starości. Kończą
Skrót tekstu: DialDzieńOkoń
Strona: 111
Tytuł:
Dialog na dzień Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1641 a 1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
jego prżyjazdu/ obywatele i oblężoni z nieprzyjaciela się naśmiewali/ fortyce swoje zaniezwyciężone trzymając/ tedyć przecię do tego przyszło/ gdy turecka potęga/ na odpor rycerski nic niedbając/ który jej od wielkiego mistrza Filipa Filladama/ rycerstwa i obrony był czyniony/ że wszytkie rowy pełne pobitych były/ tym barzej szturmem nacierała/ głębokie padoły koło miasta ziemią/ którą z nabliszej góry przynosili/ wypełniwszy/ i tegiemi Kanonami Wały i mury rozwaliła/ że się na ostatku turkom poddać musieli/ i onym/ gdy sześć miesięczne Oblężenie wystali/ a żadnego od Chrześcijańskich Potentatów posielku niemając/ a nieprzyjaciel żawsze więcej świeżego ludu z Natoliej dostawał/ tak miasto jako i
iego prżyiazdu/ obywátele y oblężoni z nieprzyiaćielá śię náśmiewali/ fortyce swoie zániezwyćiężone trzymáiąc/ tedyć przećię do tego przyszło/ gdy turecka potęga/ ná odpor rycerski nic niedbáiąc/ ktory iey od wielkiego mistrzá Filipá Filládáma/ rycerstwá y obrony był czyniony/ że wszytkie rowy pełne pobitych były/ tym barzey szturmem náćierałá/ głębokie pádoły koło miástá źiemią/ ktorą z nabliszey gory przynośili/ wypełniwszy/ y tegiemi Kánonámi Wáły y mury rozwáliłá/ że się ná ostatku turkom poddáć muśieli/ y onym/ gdy sześć mieśięczne Oblężenie wystali/ á żadnego od Chrześćiánskich Potentatow pośielku niemaiąc/ á nieprzyiaćiel żáwsze więcey świeżego ludu z Nátoliey dostawał/ ták miásto iáko y
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E3
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
, Ja opisuję tu traktując o 4. Elementach sub titulo. Czworo jak jedno, w Pierwszej Części tej Księgi.
DRUGA Część GEOGRAFII jest Ziemia, która jest nad Wodami, która respektem Morza dzieli się na INSUŁY, PENINSUŁY, ISTMY, PORTUS, KontINENTEM, respektem zaś samej siebie dzieli się na GÓRY, Pagórki, Padoły, Równość.
INSUŁA, jest Wysep albo część i porcją Ziemi zewsząd wodami oblana, z tąd Insuła niby się nazywa od tych słów: In salo, to jest na morzu. Wiele ich jest znaczniejszych, które opisałem sub titulo: Czworo jak jedno, alias o Elemencie Wody traktując.
PENINSULA nie co innego jest
, Iá opisuię tu tráktuiąc o 4. Elementach sub titulo. Czworo iák iedno, w Pierwszey Części tey Księgi.
DRUGA Część GEOGRAFII iest Ziemia, ktorá iest nad Wodami, ktorá respektem Morza dźieli się ná INSUŁY, PENINSUŁY, ISTHMY, PORTUS, CONTINENTEM, respektem zaś samey siebie dźieli się ná GORY, PAGORKI, Padoły, Rowność.
INSUŁA, iest Wysep albo część y porcyą Ziemi zewsząd wodami oblána, z tąd Insuła niby się nazywa od tych słow: In salo, to iest ná morzu. Wiele ich iest znácznieyszych, ktore opisałem sub titulo: Czworo iak iedno, alias o Elemencie Wody tráktuiąc.
PENINSULA nie co innego iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 8
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
onejże Kwadragesimy/ na tejże gorze/ około święta Pdowysszenia Krzyża ś. ukazał się Pan Chrystus w postaci Serafina skrzydlastego i jakoby Krucyfiks który wyraził/ tak gwoździe jako i blizny na ręku/ nogach/ i boku ś. Franciszka. I pokazał się z tak wielką światłościa w nocy/ iż oświecił wszytkie góry i padoły w koło leżące/ więcej niżliby słońce świeciło. Czego świadkowie byli Pasterze/ którzy w tamtych stronach nad trzodami swymi czuli. Te zasię blizny czemu są dane Franciszkowi ś. jeszcze do tychmiast pewnej wiadomości nie masz/ ale jako on towarzyszom powiadał/ rzecz ta czasu swego się pokaże. Antoninusz. parte Histro: tit
oneyże Quadrágesimy/ ná teyże gorze/ około święta Pdowysszenia Krzyża ś. vkazał sie Pan Chrystus w postáći Seráphina skrzydlástego y iákoby Crucifix ktory wyráźił/ ták gwoźdźie iako y blizny ná ręku/ nogách/ y boku ś. Fráńćiszká. Y pokazał sie z ták wielką świátłośćia w nocy/ iż oświećił wszytkie gory y padoły w koło leżące/ więcey niżliby słońce świećiło. Czego świádkowie byli Pásterze/ ktorzy w támtych stronách nád trzodámi swymi czuli. Te záśię blizny czemu są dáne Fráńciszkowi ś. iescze do tychmiast pewney wiádomośći nie mász/ ále iáko on towárzyszom powiadał/ rzecz tá czásu swego sie pokaże. Antoninusz. parte Histro: tit
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 139
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
(Niedziela była) Okiem nieprzejrzane odkrył Wojska nieprzyjacielskie, i w pół już minami rozrucone Miasto pokazał. Nie zląkł się tego Polski Herkules, ale tylko do Pana Wojsk wszytkich Deum exercituum serce podniósł, a równo słońcem, (to w górę, on Noryckich gór, tamto łatwiusienka, ten z wielką trudnością) przez skaliste padoły, stęp trudniące Winogrady, samą tylko serca ochoczością, wszelkie trudności zwyciężając wszytkie złe przebył przeszkody. A tak w oczach całej Bisurmana potencyj stanąwszy, Wojska Chrześcijańskie już triumfujące znieprzebytych skał do boju uszykowawszy, sam przodując, na hardość nieprzyjacielską o ośmej godzinie zrana wsiadł wojskami Chrześcijańskiemi, tak natarczywie, że do piątej po południu
(Niedziela była) Okiem nieprzeyrzane odkrył Woyska nieprzyiaćielskie, y w puł iuż minami rozrucone Miasto pokazał. Nie zląkł się tego Polski Herkules, ale tylko do Pana Woysk wszytkich Deum exercituum serce podniosł, á rowno słoncem, (to w gorę, on Noryckich gor, támto łatwiusięnka, tęn z wielką trudnośćią) przez skaliste padoły, ztęp trudniące Winogrady, samą tylko serca ochoczośćią, wszelkie trudnośći zwyćiężaiąc wszytkie złe przebył przeszkody. A tak w oczach całey Bisurmana potencyi stanąwszy, Woyska Chrześćianskie iuż tryumfuiące znieprzebytych skał do boiu uszykowawszy, sam przoduiąc, na hardość nieprzyiacielską o osmey godzinie zrana wsiadł woyskami Chrześćianskiemi, tak natarczywie, że do piątey po południu
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 304
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707