peculatus za sobą pociągają/ wiele jednak proszę takich/ którzyby o to podług surowości prawa skarani byli? Ja zaprawdę przykładu żadnego nie pomnię. A tać gdy karność/ to jest/ dusza praw zniesiona/ i prawa znią oraz. Et mille poemarum indigiae inclusa malitia, taki ma właśnie hamulec/ jakoby otoczona była pajęczą siatką. W tym się żadnym sposobem R. P. sama ratować niemoże. Bo jako chory lekarstw nie przyjmuje/ że mu się smakiem sprzeciwiają/ i raczej tego pragnie/ co mu szkodży/ tak R.P. w zepsowaniu swoim/ excutiey praw nie może przyjąć/ gdyż zawziętym zwyczajom jest przeciwna. Operosa
peculatus zá sobą poćiągáią/ wiele iednák proszę tákich/ ktorżyby o to podług surowośći práwá skaráni byli? Ia záprawdę przykłádu żadnego nie pomnię. A táć gdy kárność/ to iest/ duszá praw znieśiona/ y práwá znią oraz. Et mille poemarum indigiae inclusa malitia, táki má właśnie hámulec/ iákoby otoczoná byłá páięczą śiatką. W tym się żadnym sposobem R. P. sámá rátowáć niemoże. Bo iáko chory lekarstw nie przyimuie/ że mu się smákiem sprzećiwiaią/ y ráczey tego prágnie/ co mu szkodżi/ ták R.P. w zepsowániu swoim/ excutiey praw nie może przyiąć/ gdysz záwźiętym zwyczáiom iest przećiwna. Operosa
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: E2v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
zbawieniu dusz naszych przystało. Bezpiecznie przeto jak pszczółki latajcie, A do swych ułów miód z kwiatków zbierajcie. Miód wam, a świecą Bogu przyświecicie, Bogu i sobie samym wygodzicie. Nie wszystko różę w tym najdziecie sadzie, Są tu i ciernie, ale nie na zdradzie.
Pająk lub będzie i na samej roży, Pajęczą swoją robotą nie zdroży. A pszczólka, lubo ciernie przelatuje, Z słodkim gościńcem do ula wędruje. By, czytelniku, dał ci Bóg ochotę, Życzę-ć, na błahą tę moją robotę. Czytaj zdrów, o to proszę ciebie tyle, Przed Bogiem wspomni o autorze mile. Świętych żywoty czytając, żyj święto
zbawieniu dusz naszych przystało. Bezpiecznie przeto jak pszczółki latajcie, A do swych ułów miód z kwiatków zbierajcie. Miód wam, a świecą Bogu przyświecicie, Bogu i sobie samym wygodzicie. Nie wszystko różę w tym najdziecie sadzie, Są tu i ciernie, ale nie na zdradzie.
Pająk lub będzie i na samej roży, Pajęczą swoją robotą nie zdroży. A pszczólka, lubo ciernie przelatuje, Z słodkim gościńcem do ula wędruje. By, czytelniku, dał ci Bóg ochotę, Życzę-ć, na błahą tę moją robotę. Czytaj zdrów, o to proszę ciebie tyle, Przed Bogiem wspomni o awtorze mile. Świętych żywoty czytając, żyj święto
Skrót tekstu: BarŁŻywBar_I
Strona: 466
Tytuł:
Żywoty świętych
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965