festucam widzą in oculo fratris ubogiego szlachcica, a na trabem swoich korupcyj kretami zostali. Porachujmy jeno się, M. Panowie, ze szkatułami, a naprzód z sumnieniem: jako pełne są dla utrzymania cudzych interesów cudzego, a nie grosza, ale tysiąców. Tak to widzę nie tylko prawa, ale już i sejmiki jako pajęczyna, bąk się przebija, a na muchę wina. Za czym, M. Panowie, życzyłbym, żeby kocieł garncowi w tej mierze nie przyganiał, gdy obaj smolą.
Szlachcic.
M. Panowie, za nasze myto jeszcze nas pobito. My według afektacyj W.M.M. Państwa utrzymujemy na sejmikach
festucam widzą in oculo fratris ubogiego szlachcica, a na trabem swoich korupcyj kretami zostali. Porachujmy jeno się, M. Panowie, ze szkatułami, a naprzód z sumnieniem: jako pełne są dla utrzymania cudzych interesów cudzego, a nie grosza, ale tysiąców. Tak to widzę nie tylko prawa, ale już i sejmiki jako pajęczyna, bąk się przebija, a na muchę wina. Za czym, M. Panowie, życzyłbym, żeby kocieł garncowi w tej mierze nie przyganiał, gdy obaj smolą.
Szlachcic.
M. Panowie, za nasze myto jeszcze nas pobito. My według affektacyj W.M.M. Państwa utrzymujemy na sejmikach
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 128
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
parte starosty, jednak książę podkanclerzy przysądził młyn miastu i gdy jeszcze wojewoda podlaski, jako zięć mając więcej konfidencji, zaczął solide, z namowy Łopacińskiego i mojej, remonstrować księciu podkanclerzemu należytość młyna dla starosty, tedy książę kanclerz odpowiedział wojewodzie, zięciowi swemu, że „wm. pana argumentum acuminosum, sed non solidum,
jak pajęczyna subtilis, inutilis”. A gdy wojewoda podlaski wziął taką odpowiedź, myśmy milczeć musieli. Przegrał zatem starosta miński per totum sprawę, ale nie dał się przymusić do przedania starostwa Przezdzieckiemu.
Była druga sprawa — Szelutty, cześnika rzeczyckiego, marszałka dworu księcia podkanclerzego, alias jego koligatów, z Ogińskim, pisarzem polnym
parte starosty, jednak książę podkanclerzy przysądził młyn miastu i gdy jeszcze wojewoda podlaski, jako zięć mając więcej konfidencji, zaczął solide, z namowy Łopacińskiego i mojej, remonstrować księciu podkanclerzemu należytość młyna dla starosty, tedy książę kanclerz odpowiedział wojewodzie, zięciowi swemu, że „wm. pana argumentum acuminosum, sed non solidum,
jak pajęczyna subtilis, inutilis”. A gdy wojewoda podlaski wziął taką odpowiedź, myśmy milczeć musieli. Przegrał zatem starosta miński per totum sprawę, ale nie dał się przymusić do przedania starostwa Przezdzieckiemu.
Była druga sprawa — Szelutty, cześnika rzeczyckiego, marszałka dworu księcia podkanclerzego, alias jego koligatów, z Ogińskim, pisarzem polnym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 334
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Wielmożni Ichmość przezorni ostrowidzowie. Festucam widzą in oculo Fratris ubogiego Szlachcica, a na trabem swoich korupcyj kretami zostali. Porachujmy się jeno Mości Panowie z szkatułami, a naprzód z sumnieniem: jako pełne są dla utrzymania cudzych interesów, cudzego a nie grosza ale tysiąców. Tak to widzę nie tylko prawa ale już i Sejmiki jako pajęczyna, bąk się przebija, a na muchę wina. Zaczym Mości Panowie życzyłbym, żeby kocieł garcowi, w tej mierze nie przyganiał, gdy obaj smolą.
Szlachcic. Mości Panowie za nasze myto jeszcze nas pobito. my według afektacyj Waszeci mego Mościom Państwa utrzymujemy na Sejmikach ich onteressa, co prawda nie grzech:
Wielmożni Ichmość przezorni ostrowidzowie. Festucam widzą in oculo Fratris ubogiego Szláchćica, á ná trabem swoich korrupcyi kretami zostáli. Porachuymy śię jeno Mośći Pánowie z szkátułami, á náprzod z sumnieniem: jáko pełne są dla utrzymánia cudzych interessow, cudzego á nie groszá ále tyśiącow. Ták to widzę nie tylko práwa ále już y Seymiki jáko pájęczyna, bąk śię przebija, á ná muchę winá. Záczym Mośći Pánowie życzyłbym, żeby koćieł garcowi, w tey mierze nie przygániał, gdy obay smolą.
Szláchćic. Mośći Pánowie zá násze myto jeszcze nas pobito. my według áffektácyi Waszeći mego Mośćiom Páństwá utrzymujemy ná Seymikach ich onteressá, co práwdá nie grzech:
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: N2v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
poczęła kłosy. Łzy się zatamowały, głos ucichł, wzdychanie Tylko ciężkie na sercu świadczy narzekanie. Ledwie co stąpi z żalu. Gdy w próżne pokoje Wnidzie, wszędzie otwarte mijając podwoje: Gdy na wszytkie obróci smutne oko strony: Ujźrzy pierwsze roboty, i niedokończony Wzór niebieskich inwencju; który już poczyna Zuchwała swą dorabiać modą pajęczyna. Bierze w ręce, i płakać nie mogąc: całuje; I lubo gdzie siedziała, miejsce upatruje: Lub jedwab rozrzucony, lub rąbek i krosna: Ku sobie miasto Córki przyciska żałosna. Tak właśnie smutny pasterz odebrawszy szkodę, Gdy mu srodzy w niebytność lwi rozproszą trzodę: Wróciwszy się, pastwiska obchodzi do koła;
poczęłá kłosy. Łzy się zátámowáły, głos ućichł, wzdychánie Tylko ćięszkie ná sercu świádczy nárzekánie. Ledwie co stąpi z zalu. Gdy w prożne pokoie Wnidźie, wszędźie otwárte miiáiąc podwoie: Gdy ná wszytkie obroći smutne oko strony: Vyźrzy pierwsze roboty, y niedokończony Wzor niebieskich inwencyu; ktory iuż poczyna Zuchwáła swą dorabiáć modą páięczyná. Bierze w ręce, y płákáć nie mogąc: cáłuie; Y lubo gdźie śiedźiáłá, mieysce upátruie: Lub iedwab rozrzucony, lub rąbek y krosná: Ku sobie miásto Corki przyćiska żáłosna. Ták właśnie smutny pásterz odebrawszy szkodę, Gdy mu srodzy w niebytność lwi rosproszą trzodę: Wroćiwszy się, pástwiská obchodźi do kołá;
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 34
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
opto et Alumine: Item. Cathaplasma. R. Boli armem. Aloe, Mastiches, Thuris, Sangv. Dracon aã. unc: s. Ossium Mirabol. in Gallor. aã dr. 1. misceantur cum alb. ovi. f. Cathal dorso et venis appli andum. Item. Sierc zajęcza, i pajęczyna, zmieszane z białkiem jajowym przyłożene stanowią; Czopki też są skuteczne, jako to. R. Coloph Thur. aã. dr. 3. Boli arm. unc. s. Cerusae Punbi usti, aã: dr/ 1/ Acatiae dr s subtiliss trita, cxcipiantur sevo hircino et f. suppos. Item.
opto et Alumine: Item. Cathaplasma. R. Boli armem. Aloe, Mastiches, Thuris, Sangv. Dracon aã. unc: s. Ossium Mirabol. in Gallor. aã dr. 1. misceantur cum alb. ovi. f. Cathal dorso et venis appli andum. Item. Sierc záięcza, y páięczyná, zmieszáne z białkiem iaiowym przyłożene stánowią; Czopki też są skuteczne, iáko to. R. Coloph Thur. aã. dr. 3. Boli arm. unc. s. Cerusae Punbi usti, aã: dr/ 1/ Acatiae dr s subtiliss trita, cxcipiantur sevo hircino et f. suppos. Item.
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 261
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
sprawi, tylko w swoim rzędzie Chciej przestawić litery, że Namilsza będzie. Tej kwoli ta malina piórem rysowana, Z rąk bogini miłości jej samej oddana. A wy, o Mnemozyny, proście Apollina O dekret helikoński: niech żyje malia. 580. Ćwiczenie.
Zbroję rdza je, której Mars krwawy nie używ; Chorągwie pajęczyna w pokoju okrywa.
Tak żeby i ta gwiazda, którą ty masz z nieba, Niebieski glans od siebie dawała jak trzeba, Ani wiekom ani ich skazie podlegała, Codzień potrzeba, żeby się polerowała Przypadki wszelakimi: niech fortunie w oczy Rozgniewanej, gdy każesz, śmiałą nogą kroczy. Jak niebo ma na wieki obrót
sprawi, tylko w swoim rzędzie Chciej przestawić litery, że Namilsza będzie. Tej kwoli ta malina piorem rysowana, Z rąk bogini miłości jej samej oddana. A wy, o Mnemozyny, proście Apollina O dekret helikoński: niech żyje malia. 580. Ćwiczenie.
Zbroję rdza je, ktorej Mars krwawy nie używ; Chorągwie pajęczyna w pokoju okrywa.
Tak żeby i ta gwiazda, ktorą ty masz z nieba, Niebieski glans od siebie dawała jak trzeba, Ani wiekom ani ich skazie podlegała, Codzień potrzeba, żeby się polerowała Przypadki wszelakimi: niech fortunie w oczy Rozgniewanej, gdy każesz, śmiałą nogą kroczy. Jak niebo ma na wieki obrot
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 305
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ Karty przed soną/ a przy nich skrzypice Miękko kosztownym na wezgłowiu siedział/ Co się z nim działo nieszczęsny nie wiedział. Grot mu przenikał/ ku sercu wnętrzności/ Zranione znacząc sumnienie od złości. Dwaj koło uszu krucy mu śpiewali/ Cras/ Cras/ odwłoki piosnkę powtarzali. Pod nim otwarta odhłań wielka stała/ Pajęczyna go by nie w padł trzymała. Nad głową wisiał ostry (pomsty Bożej) Miecz goły/ a on nic sobą nie trwoży. Bo mu nadziejeij Bindą zasłaniali/ Czarci źli/ oczy/ żyć obiecowali Lat jeszcze wiele/ od których z wiedziony W padł w odhłań onę/ nędznik potępiony. Napisu słowa takie pod nim
/ Kárty przed soną/ á przy nich skrzypice Miękko kosztownym ná wezgłowiu śiedźiał/ Co się z nim dźiało niesczęsny nie wiedźiał. Groth mu przenikał/ ku sercu wnętrznośći/ Zránione znacząc sumnienie od złośći. Dwáy koło vszu krucy mu śpiewáli/ Crás/ Crás/ odwłoki piosnkę powtárzáli. Pod nim otwarta odhłań wielka stała/ Paięczyná go by nie w padł trzymáłá. Nád głową wiśiał ostry (pomsty Bożey) Miecz goły/ á on nic sobą nie trwoży. Bo mu nadźieieiy Bindą zásłaniali/ Czarći zli/ oczy/ żyć obiecowali Lat iescze wiele/ od ktorych z wiedźiony W padł w odhłań onę/ nędznik potępiony. Napisu słowa tákie pod nim
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: D3v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
ś wziął przed się, pójdzie jako z proce. Kto dosypią, dosiada w nadzieję pośpiechu, Sam frasunku nabawi siebie, ludzi śmiechu. W każdej sprawie niech da człek miejsce tej przestrodze, Ale przecie na wojnie najpierwej, a w drodze. 432. KRUCY WOLNI, GOŁĘBIE WINNI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nasze prawa jako pajęczyna: Bąk się przewinie, a na muchą wina. Koch. Równa polski poeta prawa pajęczynie, Gdzie drobna mucha wiąźnie, sierszeń się wywinie. Musi podleźć ubogi, kędy nie przeskoczy; Możny abo rozerwie, abo sieć przeoczy. Nie z konopi; niech będzie upleciona z drotu, Gdzie się kolwiek zawali, nie wytrzyma
ś wziął przed się, pójdzie jako z proce. Kto dosypią, dosiada w nadzieję pośpiechu, Sam frasunku nabawi siebie, ludzi śmiechu. W każdej sprawie niech da człek miejsce tej przestrodze, Ale przecie na wojnie najpierwej, a w drodze. 432. KRUCY WOLNI, GOŁĘBIE WINNI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nasze prawa jako pajęczyna: Bąk się przewinie, a na muchą wina. Koch. Równa polski poeta prawa pajęczynie, Gdzie drobna mucha wiąźnie, sierszeń się wywinie. Musi podleźć ubogi, kędy nie przeskoczy; Możny abo rozerwie, abo sieć przeoczy. Nie z konopi; niech będzie upleciona z drotu, Gdzie się kolwiek zawali, nie wytrzyma
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 258
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stron zawiewa, Firmament czysty, gwiazdy widzieć we dnie, Bliskim się Nieba ADOLF być spodziewa, Chęci go dalej ciągną niepoślednie Miejsce delicyj, kędy rzuci okiem, Rzeźwiejszym co raz postępuje krokiem. Słońce jaśniejsze jednak bez gorąca, Chmurki nie widać, zimno niedokuczy, Mucha dyskretna, Ossa latająca, Ni się po polach pajęczyna włuczy, Z rosy wieczornej lub ze dżdżu perfumy, Z tych Granic wyszły dumnych wichrów szumy. Laski nie wielkie, umyślnie sadzone, W swej okrągłości, jak wieniec u Panny Drugie zaś w kwadrat, gdzie ścieżki przestrone, Owe w trianguł zwierzyńce Dianny, Cytryn, Pomarańcz, Oliwek Kasztanów, Pełno, znać ten Bor
stron záwiewa, Firmament czysty, gwiazdy widzieć we dnie, Bliskim się Nieba ADOLF być spodziewa, Chęći go daley ciągną niepoślednie Mieysce delicyi, kędy rzući okiem, Rzeźwieyszym co raz postępuie krokiem. Słońce iaśnieysze iednak bez gorąca, Chmurki nie widać, zimno niedokuczy, Mucha dyskretna, Ossa látaiąca, Ni się po polach paięczyna włuczy, Z rosy wieczorney lub ze dzdzu perfumy, Z tych Granic wyszły dumnych wichrow szumy. Láski nie wielkie, umyślnie sadzone, W swey okrągłości, iák wieniec u Pánny Drugie zaś w kwadrat, gdzie ścieszki przestrone, Owe w tryanguł zwierzyńce Dyanny, Cytryn, Pomarańcz, Oliwek Kasztanow, Pełno, znać ten Bor
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Starosty/ Tylko co jeszcze lud zostawał prosty. Matka radosna gdy tego postrzegła/ Tudzież po drugich do gumna pobiegła/ I rzekła: cóż dasz tej kupie co stoi Panie/ boć też to są synowie moi. Pan widząc wszytkie zarosłe jak sowy/ Bo im plewami bielały się głowy/ Po plecach była zmierzwą pajęczyna/ A zatym taka potka ich nowina. Wasza rzecz będzie brony/ radła/ pługi/ Będziecie orać tak jeden jak drugi/ Drudzy będziecie koniarze/ wołowcy/ Inni pilnować na ugorze owcy. Koszarze/ flisi/ żeńcy/ i tak kmieci Was chce mieć wiecznie/ także wasze dzieci/ A wy zaś drudzy te dary
Stárosty/ Tylko co ieszcze lud zostawał prosty. Mátká rádosna gdy tego postrzegłá/ Tudziesz po drugich do gumná pobiegłá/ Y rzekłá: coż dasz tey kupie co stoi Pánie/ boć też to są synowie moi. Pan widząc wszytkie zárosłe iák sowy/ Bo im plewámi bieláły się głowy/ Po plecách byłá zmierzwą páięczyná/ A zátym táka potka ich nowina. Wászá rzecz będzie brony/ rádłá/ pługi/ Będziećie oráć ták ieden iák drugi/ Drudzy będziećie koniarze/ wołowcy/ Inni pilnowáć ná vgorze owcy. Koszarze/ fliśi/ żeńcy/ y ták kmieći Was chce mieć wiecznie/ tákże wásze dzieći/ A wy záś drudzy te dáry
Skrót tekstu: LamChłop
Strona: A3v
Tytuł:
Lament chłopski na pany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1618 a 1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1624