, bo ja na prawicę A ona jako godna pojdzie na lewicę. 717. Fraszki tegoż Z. M.. W trybunale ściętemu, że uciął rękę drugiemu.
Radzę, byś się położył, gdy cię tu kto bije. Jam wczora rękę uciął, ci mnie dzisia szyję. Zły frymark za pięć palców i ręki połowę, Z piącią zmysłów i z mózgiem stracić całą głowę. Katu ściętemu od Wilkoszowskiego.
Właśnie się to nade mną teraz wypełniło, Że się temu od miecza zginąć naznaczyło, Który mieczem wojuje. Niechże się go boi I ten co go na szyi zafarbował mojej. Pijanicy staremu.
Czy onego bibę starego
, bo ja na prawicę A ona jako godna pojdzie na lewicę. 717. Fraszki tegoż Z. M.. W trybunale ściętemu, że uciął rękę drugiemu.
Radzę, byś się położył, gdy cię tu kto bije. Jam wczora rękę uciął, ci mnie dzisia szyję. Zły frymark za pięć palcow i ręki połowę, Z piącią zmysłow i z mozgiem stracić całą głowę. Katu ściętemu od Wilkoszowskiego.
Właśnie się to nade mną teraz wypełniło, Że się temu od miecza zginąć naznaczyło, Ktory mieczem wojuje. Niechże się go boi I ten co go na szyi zafarbował mojej. Pijanicy staremu.
Czy onego bibę starego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 478
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Ta cię na gadki tej wieczornej chwile I na wieśniackie wiedzie krotofile! Szczęśliwa kądziel, którą ty całujesz, I nici, które ustami zwięzujesz! To złote runo, które kolchidzkiego Króla chwaliły gaje i którego Jazon z rycerzów inszych dostał wiela, Byłaby godna ręku twych kądziela; Strzały miłości z żeleźcem złoconem Byłoby godne palców twych wrzecionem. Mogłaby Juno pomóc prząść kądziele, Wszak była babą dla zdrady Semele, I Ceres, wziąwszy babi łupież siny, W jakim szukała zgubnej Próżerpiny; Gdyby za cnoty, którymi ukrócił Herkules dziwy, na świat się powrócił, Snadź by zamienił z tobą z dobrą wolą Broń swą za kądziel prędzej niż z
Ta cię na gadki tej wieczornej chwile I na wieśniackie wiedzie krotofile! Szczęśliwa kądziel, którą ty całujesz, I nici, które ustami zwięzujesz! To złote runo, które kolchidzkiego Króla chwaliły gaje i którego Jazon z rycerzów inszych dostał wiela, Byłaby godna ręku twych kądziela; Strzały miłości z żeleźcem złoconem Byłoby godne palców twych wrzecionem. Mogłaby Juno pomóc prząść kądziele, Wszak była babą dla zdrady Semele, I Ceres, wziąwszy babi łupież siny, W jakim szukała zgubnej Prozerpiny; Gdyby za cnoty, którymi ukrócił Herkules dziwy, na świat się powrócił, Snadź by zamienił z tobą z dobrą wolą Broń swą za kądziel prędzej niż z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 244
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wystawienie Węgielnice. Wystawienia Węgielnice doskonałej. ARkusz papieru nie rozpostarty złam in quarto, to jest: nie otwierając połarkuszów, przełam grzbiet arkusza; aby połowica grzbieta, z drugą połowicą równo stanęły na stole, albo na inszej równinie: i ująwszy je w palce ręki lewej, kartę złoż na stole nie puszczając jej z palców, a palce trzymające kartę, przystaw do kraju stołu. Toż ręką prawą dołam zagięcia obydwóch połrkuszów: będziesz miał doskonałą Węgielnicę, nad którą żaden rzemieślnik nie wystawi doskonalszej. o Instrumentach prostych.
ZŁoż w trianguł WHD, według Nauki 6. Zabawy 2. Trzy laski C, T, V, mające równych
wystáwięnie Węgielnice. Wystáwięnia Węgielnice doskonáłey. ARkusz pápieru nie rozpostárty złam in quarto, to iest: nie otwieráiąc połárkuszow, przełam grzbiet árkuszá; áby połowicá grzbietá, z drugą połowicą rowno stánęły ná stole, álbo ná inszey rowninie: y viąwszy ie w pálce ręki lewey, kártę złoż ná stole nie puszczáiąc iey z pálcow, á pálce trzymáiące kártę, przystaw do kráiu stołu. Toż ręką práwą dołam zágięćia obudwoch połrkuszow: będźiesz miał doskonáłą Węgielnicę, nád ktorą żaden rzemieślnik nie wystáwi doskonálszey. o Instrumentách prostych.
ZŁoż w tryánguł WHD, według Náuki 6. Zábáwy 2. Trzy laski C, T, V, máiące rownych
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 3
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ręki prawej, póki go dwiema palcami wprzód ręki lewej nie ściśniesz tak, żeby koniec miary przestawionej po sznurze doskonale przystał ddo płaskości paznogcia ręki lewej. Gdyż takowym sposobem koniec miary zawsze przypadać będzie na miejsce paznogcia umkniętego, bez namniejszego miary przyczynienia, abo umniejszenia, którejby znacznie przybyło, abo ubyło, sznur w brzusce palców ujmując przy mierze. Co uznasz, gdy raz spobujesz. Kędy Plac poziomny jest równy i twardy, jako bywają Pawimenta Kościelne, i galerie: dość będzie po nich wyciągnąć sznur dla pokładania przy nim prosto miary, a końce nożów dwoch,w końcu miary przystawiać na przemiany, jako się o paznogciach rzekło. Toż
ręki práwey, poki go dwiemá pálcámi wprzod ręki lewey nie śćiśniesz ták, żeby koniec miáry przestáwioney po sznurze doskonále przystał ddo płáskośći páznogćiá ręki lewey. Gdyż tákowym sposobem koniec miáry záwsze przypadáć będżie ná mieysce páznogćiá vmkniętego, bez namnieyszego miáry przyczynięnia, ábo vmnieyszęnia, ktoreyby znácznie przybyło, ábo vbyło, sznur w brzusce pálcow vymuiąc przy mierze. Co vznasz, gdy raz spobuiesz. Kędy Plác poźiomny iest rowny y twárdy, iáko bywáią Páwimentá Kośćielne, y gálerye: dość będźie po nich wyćiągnąć sznur dla pokłádánia przy nim prosto miáry, á końce nożow dwoch,w końcu miáry przystáwiáć ná przemiány, iáko się o páznogćiách rzekło. Toż
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 13
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
dwojaka: Jedna przyrodzona półłokciowa: gdyż tych czasów zrzadka się znajydzie osoba, któraby stopą swoją półłokcia Krakowskiego przeszła. Druga stopa jest Geometryczna, która ma w sobie calów 16. jednego łokcia Krakowskiego: tak iż trzy stopy czynią dwa łokcie krakowskieg. Gdyż zgodnie u wszytkich zawiera cztery Dłoni; z których każda liczy palców cztery: a palce jako się rzekło wpierwszym punkcie wystarczy calowi jednemu, jakich 24 łokieć składają. Skiba też zagonowa nie bywa mniejsza, którą Rolnicy równają stopie. Tej sę trzymać radzę. Indeks Statutu Koronnego Polskiego titulo Łan, temu nie przeczy kiedy wŁanie Polskim jednym, iczy Wstaju łokci 84: a w
dwoiáka: Iedná przyrodzona połłokćiowa: gdyż tych czásow zrzadká się znayydżie osobá, ktoraby stopą swoią połłokćia Krákowskiego przeszłá. Druga stopá iest Geometryczna, ktora ma w sobie calow 16. iednego łokćiá Krákowskiego: ták iż trzy stopy czynią dwá łokćie krákowskieg. Gdyż zgodnie v wszytkich záwiera cztery Dłoni; z ktorych káżda liczy pálcow cztery: á pálce iáko się rzekło wpierwszym punktćie wystárczy calowi iednemu, iákich 24 łokieć skłádáią. Skibá też zagonowa nie bywa mnieysza, ktorą Rolnicy rownáią stopie. Tey sę trzymáć rádzę. Index Státutu Koronnego Polskiego titulo Łan, temu nie przeczy kiedy wŁanie Polskim iednym, iczy Wstáiu łokći 84: á ẃ
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 144
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
mila Polska zrówna Włoskim milom piąciej: będzie liczyć łoci 16 666. i 2 od 3. Pnieważ jako 3. stopy, dają 2. łokcia: Tak 25000 stop, dadzą lokci 16 666 i 2. od 3. Do snadniejszej pamięci miar opisanych, usłużą wiersze następujące. Miary Geometryczne. CZtery calów, lub palców, w swojej liczyj mierze Dłoń: tyleż dłoni stopa: Krok zaś pięć stop bierze. A dwa łokcie Krakowskie trzem wystarczą stopom, Sto dwadzieścia pięć kroków staje czyni chłopom, Ośm stajań wymierzonych Włoska mila daje, Polak zaś na połpiąciu mil Włoskich przestaje. Miary Geometryczne, na łokieć Krakowski rozwiązane. DWadzieścia cztery calów,
milá Polska zrowna Włoskim milom piąćiey: będżie liczyć łoći 16 666. y 2 od 3. Pnieważ iáko 3. stopy, dáią 2. łokćiá: Ták 25000 stop, dádzą lokći 16 666 y 2. od 3. Do snádnieyszey pámięći miar opisánych, vsłużą wiersze nástępuiące. Miáry Geometryczne. CZtery calow, lub pálcow, w swoiey liczyy mierze Dłoń: tyleż dłoni stopá: Krok záś pięć stop bierze. A dwá łokćie Krákowskie trzem wystárczą stopom, Sto dwádźieściá pięć krokow stáie czyni chłopom, Ośm stáiań wymierzonych Włoska milá dáie, Polak záś ná połpiąćiu mil Włoskich przestáie. Miáry Geometryczne, ná łokieć Krákowski rozwiązáne. DWádźieśćiá cztery calow,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 146
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
A szlachcic: „Niech to, proszę, nikomu nie wadzi. Jam kazał, choć ci to być miało ku wieczoru. Jako widzę, gorzałka przyczyną erroru.” Kiedy drudzy do stołu, on musi na łoże. Dopieroż kiedy tych sen z sensyperdą zmoże, Wstawszy cicho, na palce przeważa się z palców I wyszedszy, wrzeciądzem założy zuchwalców. Każe zamknąć i okna ze drzwiami pospołu, Hajdukom strzec; sam pójdzie na obiad do stołu. Owi śpią, dzień śpią i noc, choć słońce przez fugi Świeci; nie budząc pana śpią na czczo i drugi. Aż skoro po weselu i ucieszy się tem, Wypuści ich i
A szlachcic: „Niech to, proszę, nikomu nie wadzi. Jam kazał, choć ci to być miało ku wieczoru. Jako widzę, gorzałka przyczyną erroru.” Kiedy drudzy do stołu, on musi na łoże. Dopieroż kiedy tych sen z sensyperdą zmoże, Wstawszy cicho, na palce przeważa się z palców I wyszedszy, wrzeciądzem założy zuchwalców. Każe zamknąć i okna ze drzwiami pospołu, Hajdukom strzec; sam pójdzie na obiad do stołu. Owi śpią, dzień śpią i noc, choć słońce przez fugi Świeci; nie budząc pana śpią na czczo i drugi. Aż skoro po weselu i ucieszy się tem, Wypuści ich i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 239
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że wisi za jajca, Nie masz się śmiać i dziwić czemu, winowajca. 364. FRANCUSKA POLITYKA
Przejąwszy po francusku szlachcic jeden modę Garścią jadał z półmiska; gdy uszargał brodę, Pytam, czemu nie nożem, który leżał przed nim. „Pierwszym palce stworzeniem, nóż — rzecze — pośrednim.” „Toteż prócz palców niczym nie ucierasz zadku, Bo te naprzód stworzone, papier na ostatku.” 365. SPOWIEDŹ
Spowiedał się parobek przed księdzem tej winy, Że w brogu gospodarskiej dojechał dziewczyny. A gdy wszytko z początku powie, jako było, Pyta go ksiądz: „Jeślić żal?” „Ba, jeszcze mi miło.
że wisi za jajca, Nie masz się śmiać i dziwić czemu, winowajca. 364. FRANCUSKA POLITYKA
Przejąwszy po francusku szlachcic jeden modę Garścią jadał z półmiska; gdy uszargał brodę, Pytam, czemu nie nożem, który leżał przed nim. „Pierwszym palce stworzeniem, nóż — rzecze — pośrednim.” „Toteż prócz palców niczym nie ucierasz zadku, Bo te naprzód stworzone, papier na ostatku.” 365. SPOWIEDŹ
Spowiedał się parobek przed księdzem tej winy, Że w brogu gospodarskiej dojechał dziewczyny. A gdy wszytko z początku powie, jako było, Pyta go ksiądz: „Jeślić żal?” „Ba, jeszcze mi miło.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 345
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Drugi mówi: „Non emas, nam est uxor ista, Non cantabit.” Co słysząc: „I owszem, cantare Powinna by pulchrius uxor suo mare. 135. ZA ŻART — ODŻART
Dorodny — tak z jednego zażartował z malców: „Zachee, wstąp na figę!” — a zrobił ją z palców. Aż ów na to odpowie, kreaturka mała: „Pódź z tą figą na gałąź wprzód, bo niedojrzała!” IX 136. KŁOPOT TO I TO
Jako brodząc po lgniących brzegach z stadem kaczem Kwoce kłopot, tak księdzu z głupiem spowiedaczem.
Parobczaka tak pyta: „Nie wie więcej czego?” —
. Drugi mówi: „Non emas, nam est uxor ista, Non cantabit.” Co słysząc: „I owszem, cantare Powinna by pulchrius uxor suo mare. 135. ZA ŻART — ODŻART
Dorodny — tak z jednego zażartował z malców: „Zachee, wstąp na figę!” — a zrobił ją z palców. Aż ów na to odpowie, kreaturka mała: „Pódź z tą figą na gałąź wprzód, bo niedojrzała!” IX 136. KŁOPOT TO I TO
Jako brodząc po lgniących brzegach z stadem kaczem Kwoce kłopot, tak księdzu z głupiem spowiedaczem.
Parobczaka tak pyta: „Nie wie więcej czego?” —
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 42
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
woskiem zlepionej dudki zrobił: które od onego czasu dla tego Syryngas zowią, że trzcina początek ma z ciała Syryngi Nimfy. Mają jedne egzemplarze Konsylium, drugie Kondylium: jam się tego wtórego trzymał, jako sposobniejszego do tej sprawy. Bo ten Muzycki instrument kto go zażywa, rękoma bywa pistowany: i przez przy kładanie palców na dziury, głosy odmieniają się. Przemian Owidyuszowych Argument Powieści Dziewiętnastej.
ARgusowi dźwiękiem takiejże muzyki uspionemu, Merk urius głowę uciął. A Juno oczy z głowy odciętej wybrawszy, na ptaka swego Pawa one wprowadziła, i ogon jego oczyma świetnych farb ozdobiła. Krowa zaś Jo długo i barzo z gniewu Junony szaleństwem utrapiona,
woskiem zlepioney dudki zrobił: ktore od onego czásu dla tego Syringas zowią, że trzćiná początek ma z ćiáłá Syryngi Nimphy. Máią iedne exemplarze Consilium, drugie Condilium: iam się tego wtorego trzymał, iako sposobnieyszego do tey spráwy. Bo ten Muzycki instrument kto go záżywa, rękomá bywa pistowány: y przez przy kładánie pálcow na dźiury, głosy odmieniáią się. Przemian Owidyuszowych Argument Powieśći Dźiewiętnastey.
ARgusowi dźwiękiem takieyże muzyki vspionemu, Merk uryus głowę vćiął. A Iuno oczy z głowy odćiętey wybrawszy, ná ptaká swego Pawá one wprowádźiła, y ogon iego oczymá świetnych farb ozdobiłá. Krowá záś Io długo y bárzo z gniewu Iunony szaleństwem vtrapiona,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 41
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638