Obraz z ekspressją ryb morskich i kociołków.
44 + Obraz mniejszy, z ekspressją inter rudera różnego bydełka, gdzie pastyrz, nad wodą siedzący, szczuje pieskiem kozła.
45 + Obraz z ekspressją kota, przy koszyku ptaka zrzącego.
46 + Obraz na deszcze, w ekspressji portretu białogłowskiego w czarnej sukni z pierzcieniem rubinowym na palcu.
47 + Obraz 2-łokciowy, z ekspressją Vanitatis różnemi światowemi aparentiami.
48 + Obraz z ekspressją Akteona z Dianną etc.
49 + Obraz na łokci 1 1/2 z ekspressją kaczek z kurczęty i gołębia lecącego.
50 + Obraz z ekspressją człeka, przy różnej zwierzynie i lotnej siedzącego.
51 + Obraz 4-łokciowy tej
Obraz z ekspressją ryb morskich i kociołków.
44 + Obraz mniejszy, z ekspressją inter rudera różnego bydełka, gdzie pastyrz, nad wodą siedzący, szczuje pieskiem kozła.
45 + Obraz z ekspressją kota, przy koszyku ptaka zrzącego.
46 + Obraz na deszce, w ekspressji portretu białogłowskiego w czarnej sukni z pierzcieniem rubinowym na palcu.
47 + Obraz 2-łokciowy, z ekspressją Vanitatis różnemi światowemi apparentiami.
48 + Obraz z ekspressją Akteona z Dianną etc.
49 + Obraz na łokci 1 1/2 z ekspressją kaczek z kurczęty i gołębia lecącego.
50 + Obraz z ekspressją człeka, przy różnej zwierzynie i lotnej siedzącego.
51 + Obraz 4-łokciowy tej
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 174
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
;
CVIII.
Ten, który Bradamanta była Brunellowi Wzięła, chcąc wrócić przezeń wolność Rugierowi; Potem, aby go była z ręku wyzwoliła Alcyny, Melissie go wiedmie pożyczyła Do Indii; która go chwilę używała I wiele ludzi przezeń nieraz ratowała; Od której Rugierowi potem beł wrócony, I od niego zaś zawżdy na palcu noszony.
CIX.
Ten się dać Angelice zdało Rugierowi, Aby blasku nie odjął swemu puklerzowi I żeby się jem oczy jej nie uraziły, Co go już siecią beły miłości nakryły. I na brzegu, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się i skoro pokrowiec zdejmuje, Zda się,
;
CVIII.
Ten, który Bradamanta była Brunellowi Wzięła, chcąc wrócić przezeń wolność Rugierowi; Potem, aby go była z ręku wyzwoliła Alcyny, Melissie go wiedmie pożyczyła Do Indyej; która go chwilę używała I wiele ludzi przezeń nieraz ratowała; Od której Rugierowi potém beł wrócony, I od niego zaś zawżdy na palcu noszony.
CIX.
Ten się dać Angelice zdało Rugierowi, Aby blasku nie odjął swemu puklerzowi I żeby się jem oczy jej nie uraziły, Co go już siecią beły miłości nakryły. I na brzegu, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się i skoro pokrowiec zdejmuje, Zda się,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 223
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
by i tę miał opuścić,
III.
Z którąby Ksenokrates podomno wstydliwy Nie bełby beł, niżli on, barziej wstrzemięźliwy. Rzucił od siebie Rugier drzewo i tarcz swoję I po częściach zdejmował z siebie ciężką zbroję, Kiedy piękna królewna, srodze się sromając, Na nagie członki oczy wstydliwe schylając, Pierścień drogi na palcu swojem obaczyła, Którego przez Brunella w Albrace pozbyła,
IV.
Ten pierścień, który ona przedtem z sobą miała, Gdy pierwszem do Francjej razem przyjechała Z bratem swem, który też tam przywiózł drzewo nowe, Drzewo złote, co potem beło Astolfowe; Tem w niwecz obróciła wszytkie one czary, Które Malagiz czynił u Merlina
by i tę miał opuścić,
III.
Z którąby Ksenokrates podomno wstydliwy Nie bełby beł, niżli on, barziej wstrzemięźliwy. Rzucił od siebie Rugier drzewo i tarcz swoję I po częściach zdejmował z siebie ciężką zbroję, Kiedy piękna królewna, srodze się sromając, Na nagie członki oczy wstydliwe schylając, Pierścień drogi na palcu swojem obaczyła, Którego przez Brunella w Albrace pozbyła,
IV.
Ten pierścień, który ona przedtem z sobą miała, Gdy pierwszem do Francyej razem przyjechała Z bratem swem, który też tam przywiózł drzewo nowe, Drzewo złote, co potem beło Astolfowe; Tem w niwecz obróciła wszytkie one czary, Które Malagiz czynił u Merlina
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 227
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tak długa o tem historia, Kiedy ją i wy dobrze wiecie, jako i ja? Nakoniec go jej Brunel ukradł i królowi, Który go barzo pragnął, niósł Agramantowi. Odtąd się jej fortuna zawżdy źle stawiła, Tak, że ją i królestwa nakoniec zbawiła.
VI.
Teraz, jako go skoro na palcu ujźrzała, Tak mu się dziwowała, tak się radowała, Że mniemając, że we śnie bawiły ją mary, Ręce i oku całej nie dawała wiary. Z palca go sobie bierze i niesie do gęby; Ale skoro go jedno włożyła za zęby, Zginęła Rugierowi z oczu w mgnieniu oka, Jak słońce, od czarnego
tak długa o tem historya, Kiedy ją i wy dobrze wiecie, jako i ja? Nakoniec go jej Brunel ukradł i królowi, Który go barzo pragnął, niósł Agramantowi. Odtąd się jej fortuna zawżdy źle stawiła, Tak, że ją i królestwa nakoniec zbawiła.
VI.
Teraz, jako go skoro na palcu ujźrzała, Tak mu się dziwowała, tak się radowała, Że mniemając, że we śnie bawiły ją mary, Ręce i oku całej nie dawała wiary. Z palca go sobie bierze i niesie do gęby; Ale skoro go jedno włożyła za zęby, Zginęła Rugierowi z oczu w mgnieniu oka, Jak słońce, od czarnego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 228
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bawić się mieli, Niedostatków i głodów jakich nie cierpieli, Tak opatrzył on pałac, że na długie czasy Mogli mieć w nim rycerze i panny swe wczasy.
XXIII
Ale się do katajskiej chcę wrócić królewny, Która, jakom powiedział, miała pierścień pewny, Który, w gębie trzymany, oczy odejmował, A na palcu od czarów każdego warował. Słyszeliście, jako gdy do jaskiniej wlazła, I potrawy i szaty gotowe nalazła, Na klaczę się i insze potrzeby zdobyła I wrócić się do swego królestwa myśliła.
XXIV.
Radaby w towarzystwie swem Sakrypantowi Królowi z Cyrkas była albo Orlandowi, Nie, że była chętniejsza temu, niż owemu
bawić się mieli, Niedostatków i głodów jakich nie cierpieli, Tak opatrzył on pałac, że na długie czasy Mogli mieć w nim rycerze i panny swe wczasy.
XXIII
Ale się do katajskiej chcę wrócić królewny, Która, jakom powiedział, miała pierścień pewny, Który, w gębie trzymany, oczy odejmował, A na palcu od czarów każdego warował. Słyszeliście, jako gdy do jaskiniej wlazła, I potrawy i szaty gotowe nalazła, Na klaczę się i insze potrzeby zdobyła I wrócić się do swego królestwa myśliła.
XXIV.
Radaby w towarzystwie swem Sakrypantowi Królowi z Cyrkas była albo Orlandowi, Nie, że była chętniejsza temu, niż owemu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 254
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Orland i Ferat, którzy po bogatem dworze, Oba w każdem pokoju i w każdej komorze, Na górze i na dole i wkoło szukali Tej, którą, jako wiecie, z dusze miłowali, Zbiegli się wszyscy do niej, bo jem nie wadziły Żadne czary, żadne jem gusła nie szkodziły: Pierścień, który na palcu miała, wszytkie czary Próżne czynił, które beł sprawił Atlant stary.
XXX.
Zbroje mieli na sobie, szyszaki na głowie, Oba, o których śpiewam, dwa bohatyrowie, I nigdy ich, jako tam jedno przyjechali Do pałacu onego, z siebie nie składali. We dnie je ustawicznie i w nocy nosili, Że
Orland i Ferat, którzy po bogatem dworze, Oba w każdem pokoju i w każdej komorze, Na górze i na dole i wkoło szukali Tej, którą, jako wiecie, z dusze miłowali, Zbiegli się wszyscy do niej, bo jem nie wadziły Żadne czary, żadne jem gusła nie szkodziły: Pierścień, który na palcu miała, wszytkie czary Próżne czynił, które beł sprawił Atlant stary.
XXX.
Zbroje mieli na sobie, szyszaki na głowie, Oba, o których śpiewam, dwa bohatyrowie, I nigdy ich, jako tam jedno przyjechali Do pałacu onego, z siebie nie składali. We dnie je ustawicznie i w nocy nosili, Że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 255
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wtem zostawiwszy dwu rycerzów w boju, Jechała i trafiła do ciemnego zdroju, Który w swem chłodzie miłe odpoczynki dawał I upragnione często pielgrzymy napawał.
LVII.
Nie myśląc, aby ją tam miał kto zastać w chłodzie, Stanęła przy ciekącej, przejźroczystej wodzie I żadnego przypadku złego, żadnej trwogi/ Nie boi się, na palcu mając pierścień drogi. Naprzód hełm, skoro klaczę wściągnęła wodzami, Powiesiła na rózdze między gałęziami, Potem po lesie drzewa lepszego szukała, Żeby klaczę, gdzieby się pasła, uwiązała.
LVIII.
A wtem Ferat, który się beł po onem boju Jej śladem puścił, za nią przybieżał do zdroju. Skoro go Angelika
wtem zostawiwszy dwu rycerzów w boju, Jechała i trafiła do ciemnego zdroju, Który w swem chłodzie miłe odpoczynki dawał I upragnione często pielgrzymy napawał.
LVII.
Nie myśląc, aby ją tam miał kto zastać w chłodzie, Stanęła przy ciekącej, przejźroczystej wodzie I żadnego przypadku złego, żadnej trwogi/ Nie boi się, na palcu mając pierścień drogi. Naprzód hełm, skoro klaczę wściągnęła wodzami, Powiesiła na rózdze między gałęziami, Potem po lesie drzewa lepszego szukała, Żeby klaczę, gdzieby się pasła, uwiązała.
LVIII.
A wtem Ferat, który się beł po onem boju Jej śladem puścił, za nią przybieżał do zdroju. Skoro go Angelika
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 262
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
świeci jako wągiel rozżarzony od ognia/ jakoby żółtawo trochę/ i kiedy go w nocy omacko ruszy/ tedy blask z siebie wydaje/ i promienie nakształt ognia/ po nim powiada jest drugi kamień Ametyst rzeczony, który ma w sobie farbę szarłatną/ miłą oczom/ i wzniecającą miłość ludzką/ przeciwko temu kto go na palcu nosi. A trzeci powiada jest też wdzięczny kamień na pojźrzeniu Szmaragd stróż czystości/ farby zielonej/ która znaczy dobra w każdej rzeczy nadzieję. Ten ma taką cnotę/ iż nie rad się bawi przy człowieku wszetecznym/ w nieczystości się kochającym/ ale abo się złupa w pierścieniu/ abo wyskoczy i zginie. Z tych
świeći iáko wągiel rozżarzony od ogniá/ iákoby żołtáwo trochę/ y kiedy go w noćy omacko ruszy/ tedy blásk z siebie wydáie/ y promienie nakształt ogniá/ po nim powiáda iest drugi kamien Amethyst rzeczony, ktory ma w sobie fárbę szárłatną/ miłą oczom/ y wzniecáiącą miłość ludzką/ przećiwko temu kto go ná pálcu nośi. A trzeći powiáda iest też wdźięczny kámień ná poyźrzeniu Szmárágd stroż czystośći/ farby źieloney/ ktora znáczy dobra w káżdey rzeczy nádźieię. Ten ma táką cnotę/ iż nie rad się báwi przy człowieku wszetecznym/ w nieczystośći się kocháiącym/ ále ábo się złupa w pierśćieniu/ abo wyskoczy y zginie. Z tych
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
nie wolników wypalali: Item Tortur różne genera pulpit jaki, i Włócznia, pod którą Niewolników przedawano.
Wojny, Żołnierstwa znak: Sagum, Szata lub Paludament na wierzchu zbroi. Item : signa sequi, pasem opasać się Rycerskim.
Śmierci znaki: cyprysowe cisowe drzewa, mary. grubarza oglądać.
Szlachectwa Insigne: Pierścień na palcu, Miesiączki u Obuwia nosiź, podsienią, podwórza, Sale Antekamery portretami Antenatów napełnić, złote noszenie, gałkę złotą, Order nosić na sobie. U Ateńczyków zaś znak Szlachestwa Konik złory u czapki, czyli zawoja: U Egipcjanów Sępów skrzydła nadedrzwiami zawieszone: U Galatów, trupy pokrwawione, i głowy z ścięte przy
nie wolnikow wypalali: Item Tortur rożne genera pulpit iaki, y Włocznia, pod ktorą Niewolnikow przedawano.
Woyny, Zołnierstwa znak: Sagum, Szata lub Paludament na wierzchu zbroi. Item : signa sequi, pasem opasać się Rycerskim.
Smierci znaki: cyprysowe cisowe drzewa, mary. grubarza oglądać.
Szlachectwa Insigne: Pierścień na palcu, Mieśiączki u Obuwia nosiź, podsienią, podworza, Sale Antekamery portretami Antenatow napełnić, złote noszenie, gałkę złotą, Order nosic na sobie. U Ateńczykow zaś znak Szlachestwa Konik złory u czapki, czyli zawoia: U Egypcyanow Sępow skrzydła nadedrzwiami zawieszone: U Galatow, trupy pokrwawione, y głowy z ścięte przy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 69
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Gwiazdy, i 12. Znaków Zodiacznych wyhaftowanych było. Atheneus lib: 12.
Na Insule Aradum w Fenicji w Kościele Pogańskim były Kolumny ze szkła, niezmiernej wielkości i Fidiasza różne Dzieła, które chcąc widzieć Z. Piotr, umyślnie wyboczył, jako Klemens i Niceforus świadczą.
KAROL V. Cesarz, miał Sygnet na palcu, w którym misterny był Zegarek inkludowany, który miasto dzwonka, młoteczkiem w pałec bił Cesarza, na każdą godzinę.
Albertus Magnus, tak misternie na szrubach z należytą kompozycją Organów wyrobił Człeka, że się ruszał, i Z. Tomasza articulata voce przywitał : Salve Toma. Czym przestraszony Tomasz, potłukł statuę ; co mu
, Gwiazdy, y 12. Znákow Zodiacznych wyhaftowanych było. Atheneus lib: 12.
Ná Insule Aradum w Fenicii w Kościele Pogańskim były Kolumny ze szkła, niezmierney wielkości y Fidiásza rożne Dziełá, ktore chcąc widzieć S. Piotr, umyślnie wyboczył, iáko Klemens y Nicephorus świadczą.
KAROL V. Cesarz, miał Sygnet ná pálcu, w ktorym misterny był Zegárek inkludowany, ktory miasto dzwonka, młoteczkiem w pałec bił Cesarza, ná każdą godzinę.
Albertus Magnus, ták misternie ná szrubách z należytą kompozycyą Organow wyrobił Człeka, że się ruszał, y S. Tomásza articulata voce przywitał : Salve Thoma. Czym przestraszony Tomász, potłukł stâtuę ; co mu
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 990
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755