wyrzucono. Obwołano w Mieście/ a żeby we dwie godziny/ dachy gruntowe/ i z inszego drzewa/ zrzucone z kamienic były; którego też czasu Studenci i Rzemieślnicy naobronę miasta do wojennego skupili się oręża. Tej nocy mocno nieprzyjaciel szturmował do Burgum i Schotteńskiej Bateryi/a Janczarowie co raz tym więcej zbliżali się do Palisady. Piętnastego dnia dawano wzajem ognia z Dział; którego też czasu nieprzyjaciel do Miasta wielkki eiden rzucił z MOźdzerzagranat/ ale bez żadnego skutku/ nasi też tajemną uczyniwszy wycieczkę naPrzedmieście/ aznaczną Turkom okoo kopania wałów zabawionym/ vczyniwszy szkodę/ przez małą bramę szczęśliwie nazad się powrócili. Powtórzona tej nocy wycieczka/ mniejszemi granatami nieprzyjacielskie
wyrzucono. Obwołano w Mieśćie/ á żeby we dwie godźiny/ dáchy gruntowe/ y z inszego drzewá/ zrzucone z kámienic były; ktorego też cżásu Studenći y Rzemieślnicy náobronę miástá do woiennego skupili się orężá. Tey nocy mocno nieprzyiaćiel szturmował do Burgum y Schotteńskiey Báteryi/á Iáncżárowie co raz tym więcey zbliżáli się do Palisády. Piętnastego dniá dawano wzáiem ogniá z Dźiał; ktorego też cżásu nieprzyiaćiel do Miástá wielkki eiden rzućił z MOźdzerzágránat/ ále bez żadnego skutku/ náśi też táiemną ucżyniwszy wyćiecżkę náPrzedmieśćie/ áznácżną Turkom okoo kopánia wałow zábáwionym/ vćżyniwszy szkodę/ przez máłą bramę szcżęśliwie názad sie powroćili. Powtorzona tey nocy wyćiecżká/ mnieyszemi gránatámi nieprzyiacielskie
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A2
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
zabawił/ a gdy dwudziestego ósmego w statku wodnym prowadzono większe Działa/ postrzegszy nasi/ uderzyli z Działa razy dwa/ którym strzeleniem statek naruszony/ z Działami/ Moźdzerzami i z Turkami/ zatonął. Dnia z 23 około wieczora zacząwszy od Burgu/ aż do Bramy Caryntyj/ trzy Miny zapalono/ które jednak/ część tylko Palisady wysadziły/ i sześciu ludzi naszych zabiły. Rozumiejąc nieprzyjaciel/ że wielką temi Minami uczynił klęskę/ tejże nocy/ i następujących/ bez przestanku granaty do Miastapuszczał; od których jednak żaden z naszych nie był rażony. Dnia 24 rzecz godna uwagi trafiła się: o godzinie piątej wieczornej/ gdy zgromadzony lud w Kościele Z
zábáwił/ á gdy dwudźiestego osmego w státku wodnym prowádzono większe Dźiáłá/ postrzegszy náśi/ vderzyli z Dźiáłá rázy dwá/ ktorym strzeleniem státek náruszony/ z Dźiałámi/ Moźdzerzámi y z Turkámi/ zátonął. Dniá z 23 około wiecżorá zácżąwszy od Burgu/ áż do Bramy Cárynthyi/ trzy Miny zápalono/ ktore iednák/ cżęść tylko Pálisády wysádźiły/ y sześćiu ludźi nászych zábiły. Rozumieiąc nieprzyiaćiel/ że wielką temi Minámi vcżynił klęskę/ teyże nocy/ y nástępuiących/ bez przestánku gránaty do Miástápuszcżáł; od ktorych iednák żaden z nászych nie był ráżony. Dniá 24 rzecż godna vwagi tráfiłá się: o godźinie piątey wiecżorney/ gdy zgromádzony lud w Kośćiele S
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A2v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
położyli. Dnia pierwszego Sierpnia w Niedzielę/ pod czas raniego kazania uderzywszy działowa kula w Kościół Z. Stefana/ ruszyła ciosany kamień/ którym jedna tylko białagłowa/ w goleni i ręce raniona była. Nieprzyjaciel zaś/ tak się blisko podszańcował pod palisadę/ iż go rzucony z ręku kamień uderzyć mógł; i dla tego część palisady wyrzucił/ ale jednak od niej był odbity. Dnia jutrzejszego nasi/ pół mostu zbiwszy/ i łodzie przy nim rozerwawszy /część ich ogniem zapalili: którego jednak czasu nieprzyjaciel wedle Kontraskarpy/ blisko wieży Burki/ ubiegł miejsce/ nie bez znacznej swojej szkody. Tejże nocy/ trzydzieść konnych uczynili Wycieczkę/ i z przypędzonych
położyli. Dniá pierwszego Sierpniá w Niedźielę/ pod cżás rániego kazánia vderzywszy dźiáłowa kulá w Kośćioł S. Stepháná/ ruszyłá ćiosány kámień/ ktorym iedná tylko białagłowa/ w goleni y ręce rániona byłá. Nieprzyiaćiel záś/ ták sie blisko podszáńcował pod pálisádę/ iż go rzucony z ręku kámień vderzyć mogł; y dla tego cżęść pálisády wyrzućił/ ále iednák od niey był odbity. Dniá iutrzeyszego náśi/ puł mostu zbiwszy/ y łodzie przy nim rozerwawszy /część ich ogniem zápalili: ktorego iednák cżásu nieprzyiaćiel wedle Contráskarpy/ blisko wieży Burki/ vbiegł mieysce/ nie bez znácżney swoiey szkody. Teyże nocy/ trzydźieść konnych vcżynili Wyciecżkę/ y z przypędzonych
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A3v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
, sosnowa, którą laskę wziąwszy, zacząłem nią,jak wiosłem robić i przybiłem się pod brzeg, który był wysoki i palisadą ostawiony. Tymczasem ów mój czółen nowy i dobry zrobił się starym i barzo ciekącym, tak dalece, że tonąć zaczął. Widzę, że jestem w niebezpieczeństwie, aż trzymając się owej palisady i pzółen popychając braniem się palisad, trafiłem na palisadę oplecioną chrustem. Porzuciwszy tedy czółen, zacząłem niby tym płotem wyłazić do góry, a wtem ów chrust płotowy zaczął mi się i w ręku, i pod nogami kruszyć, ;tak dalece, że się nie mogąc utrzymać, upadłem w kanał. Płynę
, sosnowa, którą laskę wziąwszy, zacząłem nią,jak wiosłem robić i przybiłem się pod brzeg, który był wysoki i palisadą ostawiony. Tymczasem ów mój czółen nowy i dobry zrobił się starym i barzo ciekącym, tak dalece, że tonąć zaczął. Widzę, że jestem w niebezpieczeństwie, aż trzymając się owej palisady i pzółen popychając braniem się palisad, trafiłem na palisadę oplecioną chrustem. Porzuciwszy tedy czółen, zacząłem niby tym płotem wyłazić do góry, a wtem ów chrust płotowy zaczął mi się i w ręku, i pod nogami kruszyć, ;tak dalece, że się nie mogąc utrzymać, upadłem w kanał. Płynę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 577
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, wiele ich tylko tam będzie w jamach. Drugi co do grodzenia zajęcy uciekłych w jamę tym się dzieje sposobem. Gdy ci zając do tejże uciecze przed psy lub charty, weź patyczków jakiego drzewa ty grubości, byle nie z łozy i nie z osiny, a przytym nie suchych. Srugać one per modum palisady i wbijać jedną niedaleko drugiej, spacja takowe między zostawując, głęboko zabijając, by zruszyć nie mógł. Drugie zaś jamy ciemno i mocno zabić. Co widząc zając, ku północku przychodzi zewnątrz i zaczyna kopać, rzucając piasek w tył za siebie, skąd sam sobie swój przychód zamyka, zostawszy jak mnich za kratą. O
, wiele ich tylko tam będzie w jamach. Drugi co do grodzenia zajęcy uciekłych w jamę tym się dzieje sposobem. Gdy ci zając do tejże uciecze przed psy lub charty, weź patyczków jakiego drzewa ty grubości, byle nie z łozy i nie z osiny, a przytym nie suchych. Srugać one per modum palisady i wbijać jedną niedaleko drugiej, spacja takowe między zostawując, głęboko zabijając, by zruszyć nie mógł. Drugie zaś jamy ciemno i mocno zabić. Co widząc zając, ku północku przychodzi zewnątrz i zaczyna kopać, rzucając piasek w tył za siebie, skąd sam sobie swój przychód zamyka, zostawszy jak mnich za kratą. O
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 208
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
(to jest, Gifreiterów) nie wspominam. Bo sama rzecz każe, że przy kompanijej być muszą.
Bez Cyrulika, i bez Slusarza barzo niewygodno Kompanijej.
Kapellana tudzież przy Chorągwi po katolicku mieć potrzeba.
Pieszego Muszkietera taki ma być porządek. szabla u boku, toporek u pasa, dla naprawy przepraw, dla zaciosania palisady, i kołów, dla opłonienia lodów, dla podcięcia parkanów, i kobylic w szturmie, a zaś Muszkiet lontowy ma mieć z forkietą (to jest, z Widelcami) dla podpory, bo tak donośniejszy Muszkiet może mieć, kiedy z podporą strzela, a zatym dobrze wymierzy, i lepiej dotrzyma, kiedy ręka pod Muszkietem
(to iest, Gifreiterow) nie wspominam. Bo samá rzecz każe, że przy kompániey bydź muszą.
Bez Cyruliká, y bez Slusárza bárzo niewygodno Kompániey.
Kápellaná tudźiesz przy Choragwi po kátholicku mieć potrzebá.
Pieszego Muszkieterá táki ma bydź porządek. szablá v boku, toporek v pásá, dla napráwy przepraw, dlá záćiosánia palisády, y kołow, dla opłonienia lodow, dla podcięćia parkánow, y kobylic w szturmie, á záś Muszkiet lontowy ma mieć z forkietą (to iest, z Widelcámi) dla podpory, bo ták donośnieyszy Muszkiet może mieć, kiedy z podporą strzela, á zátym dobrze wymierzy, y lepiey dotrzyma, kiedy ręká pod Muszkietem
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: A7v
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660