chatę. Ni bieda, ni zimno (znasz je) nie będą ci, Dziecię, szkodzić: Jaką tylko zechcesz wygodę, mój dach ją zgotuje.
LICYDAS I moja, Chryste, kobiałka niesie ci z mleka świeżego Masło i syr świeży, i świeże mleko, Dar kochanej trzody — ty, maluśki, pszeniczny
Chleb paluszkami wdzięcznie smarując papusiaj. I ty także, która głód cierpisz, Boża Matuchno, Narodzonego i siebie nasyć świeżego słodkością mleka.
MELIBEUSZ Maluśki! Widzę, że zimno twemu dokucza ciałku I że pierzynki nie masz! — Jako podarek od trzody, skóry I kożuch niosę, okryj tą wełną Narodzonego, Matko, i od srogiego
chatę. Ni bieda, ni zimno (znasz je) nie będą ci, Dziecię, szkodzić: Jaką tylko zechcesz wygodę, moj dach ją zgotuje.
LICYDAS I moja, Chryste, kobiałka niesie ci z mleka świeżego Masło i syr świeży, i świeże mleko, Dar kochanej trzody — ty, maluśki, pszeniczny
Chleb paluszkami wdzięcznie smarując papusiaj. I ty także, która głód cierpisz, Boża Matuchno, Narodzonego i siebie nasyć świeżego słodkością mleka.
MELIBEUSZ Maluśki! Widzę, że zimno twemu dokucza ciałku I że pierzynki nie masz! — Jako podarek od trzody, skóry I kożuch niosę, okryj tą wełną Narodzonego, Matko, i od srogiego
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 40
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, Różne przysmaki na jedwabnym sznorze. Tak się trafiło, że z Egiptu pono, Czy z tąd, gdzie była ziemia obiecana, Przysłano Panu nie widziane grono Winnego fruktu, jakby układana Rzecz była ręką ludzką, nie natury, Posłał go Cesarz zaraz dla swej Cury, Łakoma Panna na piękne jagody, Obraca grono, paluszkami skubie, Ani pomyśli że częste przygody W gustownych rzeczach bywają ku zgubie, Ukryty wężyk żądło pełne jadu, W palcu zasadził choć nie znała sadu, Prędko trucizna uczyniła skutek, Gdy Cesarzowna ledwie trzy godziny, Żyła, z kąd Ociec wpadł w nieznośny smutek, Po całym Państwie latały nowiny,
Jak są prawdziwe gusła w
, Rożne przysmáki ná iedwabnym sznorze. Ták się trafiło, że z Egiptu pono, Czy z tąd, gdzie była ziemia obiecana, Przysłano Pánu nie widziane grono Winnego fruktu, iákby ukłádana Rzecz była ręką ludzką, nie nátury, Posłał go Cesarz záraz dla swey Cury, Łákoma Pánna ná piękne iagody, Obráca grono, páluszkami skubie, Ani pomyśli że częste przygody W gustownych rzeczach bywaią ku zgubie, Ukryty wężyk żądło pełne iadu, W pálcu zásadził choć nie znáła sadu, Prędko trucizna uczyniła skutek, Gdy Cesarzowna ledwie trzy godziny, Zyła, z kąd Ociec wpádł w nieznośny smutek, Po cáłym Państwie látały nowiny,
Ják są práwdziwe gusła w
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 292
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Dziecię/ słabiuchne bowiem/ nie może strzymać ciężaru. Aleć zaiste człowiecze Dziecię Pan JEZUS lubo w subtelnym jest ciałeczku/ mocny jest barzo i silny. Dziecię jest wprawdzie/ ale też zaraz/ Deus fortis, Bogiem mocnym. Małe ma ramię/ ale tak mocne że wszytko Państwo swoje dźwigać ramieniem może/ i tymi paluszkami tak cienkiemi wszytek świat poważyć może. Zgoła co się zda tak słabiuchne jego ciałeczko/ mocne jest/ wszytko znoszące. Zda się że tak upadło Dziecię kochane/ iż nie tylko komu/ ale i sobie ratunku dać nie może/ bo ani ręką/ ani nogą/ tak władać może/ żeby się mogło czym poratować/
Dźiećię/ słabiuchne bowiem/ nie może strzymać ćiężaru. Aleć záiste człowiecze Dźiećię Pan IEZVS lubo w subtelnym iest ćiałeczku/ mocny iest bárzo y śilny. Dźiećię iest wprawdźie/ ále też záraz/ Deus fortis, Bogiem mocnym. Máłe má rámię/ ale ták mocne że wszytko Państwo swoie dzwigáć rámieniem może/ y tymi páluszkami ták ćienkiemi wszytek świát poważyć może. Zgołá co się zda ták słabiuchne iego ćiałeczko/ mocne iest/ wszytko znoszące. Zda się że ták vpádło Dźiećię kocháne/ iż nie tylko komu/ ále y sobie rátunku dáć nie może/ bo áni ręką/ áni nogą/ ták władáć może/ żeby się mogło czym porátowáć/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 506
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636