kędy najgorzej, Wydała i pewnie mię niedługo umorzy.” Cieszy go Żyd i widzieć gwałtem się napiera, Jeśli się już zebrała, czy dopiero zbiera: „Ksiądz a doktor — powieda — niczym się nie brzydzi.” Ten jak się wyrzec wstydził, tak ukazać wstydzi. Toż poczuwszy, że się już na panewce pali, Wlazł na stół i nabity kartaon wywali. Podsadzi się Żyd, wszytko chcąc widzieć opatrznie, Gdy mu ten w oczy, w uszy, w gębę nawet natrznie; Pełne smrodu zanadrza, i broda, i suknie. „Tedy się wrzód na samo pojźrenie przepuknie?” — Rzecze Słowik. Żyd na łeb
kędy najgorzej, Wydała i pewnie mię niedługo umorzy.” Cieszy go Żyd i widzieć gwałtem się napiera, Jeśli się już zebrała, czy dopiero zbiera: „Ksiądz a doktor — powieda — niczym się nie brzydzi.” Ten jak się wyrzec wstydził, tak ukazać wstydzi. Toż poczuwszy, że się już na panewce pali, Wlazł na stół i nabity kartaon wywali. Podsadzi się Żyd, wszytko chcąc widzieć opatrznie, Gdy mu ten w oczy, w uszy, w gębę nawet natrznie; Pełne smrodu zanadrza, i broda, i suknie. „Tedy się wrzód na samo pojźrenie przepuknie?” — Rzecze Słowik. Żyd na łeb
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 235
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pół kwarty.” 435 (N). RZEPA MIASTO PROCHU
Chcąc mój pleban na jutrzni w kiermasz triumfować, Kupiwszy prochu, dał go gospodyni schować. Więc kiedy przyszło strzelać, owa w nocy ślepej, Miasto prochu, nasiennej podała mu rzepy. Nabił ksiądz hakownicę i na długie drzewce Wetknąwszy knot, rozkaże palić na panewce. Mierzy klecha, przytyka, przeciera i dmucha; Ksiądz stoi za parkanem: jako puknie, słucha. A rzepa tylko sapi; toż, wziąwszy latarnie, Przypatruje się z bliska i dwie zgryzie ziarnie, A poznawszy omyłkę, łaje gospodyni, Że z niego żart i ludzkie śmiechowisko czyni. A owa: „Niewiele
pół kwarty.” 435 (N). RZEPA MIASTO PROCHU
Chcąc mój pleban na jutrzni w kiermasz tryumfować, Kupiwszy prochu, dał go gospodyni schować. Więc kiedy przyszło strzelać, owa w nocy ślepej, Miasto prochu, nasiennej podała mu rzepy. Nabił ksiądz hakownicę i na długie drzewce Wetknąwszy knot, rozkaże palić na panewce. Mierzy klecha, przytyka, przeciera i dmucha; Ksiądz stoi za parkanem: jako puknie, słucha. A rzepa tylko sapi; toż, wziąwszy latarnie, Przypatruje się z bliska i dwie zgryzie ziarnie, A poznawszy omyłkę, łaje gospodyni, Że z niego żart i ludzkie śmiechowisko czyni. A owa: „Niewiele
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 376
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na noc po kwaterce ciepło dawaj pić/ Albowiem kamień krzy/ i mocz kąpaniem odchodzący/ abo też zgoła nad przyrodzenie zatrzymany wywodzi. Pęcherzowe boleści.
W pęcherzu boleści ciężkie układa Mocz wywodzi.
Mocz kąpaniem odchodzący wywodzi/ wziąwszy nasienia Biedrzeńcowego pięć łotów/ Fengreku cztery łoty/ bez kwinty/ tych dwu nasienia przypraż na żelażnej panewce/ aż się zarumienieją. Potym przydaj Mirhy wybornej kwintę jednę/ Pieprzu pełnego dwanaście ziarn. To wszysto co namielej utrzeć/ i pomieszać/ a tego po kwincie w ciepłym winie pić do kąpiele idąc/ która bywa dla tego po pas czyniona. Pęcherza zatkanie.
Pęchrz zatkany i zamulony otwiera/ i wyprażnia. Wziąć Biedrzeńcowego
ná noc po kwaterce ciepło daway pić/ Albowiem kámień krzy/ y mocz kąpániem odchodzący/ ábo też zgołá nád przyrodzenie zátrzymány wywodźi. Pęchyrzowe boleśći.
W pęchyrzu boleśći ćiężkie vkłáda Mocz wywodźi.
Mocz kąpániem odchodzący wywodźi/ wźiąwszy naśienia Biedrzeńcowego pięć łotow/ Fengreku cztery łoty/ bez kwinty/ tych dwu nasienia przypraż ná żeláżney panewce/ áż sie zárumienieią. Potym przyday Mirhy wyborney kwintę iednę/ Pieprzu pełnego dwánaśćie źiarn. To wszysto co namieley vtrzeć/ y pomieszáć/ á tego po kwinćie w ćiepłym winie pić do kąpiele idąc/ ktora bywa dla tego po pás czyniona. Pęchyrzá zátkánie.
Pęchrz zátkány y zámulony otwierá/ y wyprażnia. Wźiąć Biedrzeńcowego
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 68
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
uderzy/ i taką szkodę uczyni/ jako wielka/ a z mniejszym kosztem i z więtszym pożytkiem. Rury co cięzsze grubsze/ te z więtszymi kulami/ ty mają obracać so kar skrzyniastych miasto polnych działek/ a w każdej skrzyni niechaj będą wydrożone cztery rury nie daleko siebie/ na kształt organków/ wszytkie rury o jednej panewce/ że za jednym zapałem/ wszytka pięć abo cztery wystrzelą. Takowych rur pożytek większy będzie/ niżeli polnych działek/ które to działka po górach/ po błotach/ i w cieśniach rozmaitych/ z wielką trudnością i kosztem wojsku każdemu wozic przyjdzie za sobą. Które to kary daleko z mniejszą pracą i kosztem przyjdą: bo
vderzy/ y táką szkodę vczyni/ iáko wielka/ á z mnieyszym kosztem y z więtszym pożytkiem. Rury co ćięzsze grubsze/ te z więtszymi kulámi/ ty máią obracać so kar skrzyniástych miásto polnych dźiałek/ á w káżdey skrzyni niechay będą wydrożone cztery rury nie dáleko śiebie/ ná kształt orgánkow/ wszytkie rury o iedney panewce/ że zá iednym zápałem/ wszytká pięć ábo cztery wystrzelą. Tákowych rur pożytek większy będźie/ niżeli polnych dźiałek/ ktore to dźiałká po gorách/ po błotách/ y w ćieśniách rozmáitych/ z wielką trudnośćią y kosztem woysku kázdemu woźic prziydźie zá sobą. Ktore to káry dáleko z mnieyszą pracą y kosztem prziydą: bo
Skrót tekstu: ChabSpos
Strona: B2
Tytuł:
Sposób rządu koronnego i gotowości. Obrona Rzeczypospolitej, jakaby miała być
Autor:
Mikołaj Chabielski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615