niego obejść niemogą. Zgoła chętnemi przysługami, i otwartością serca, wszystkim się przymilił i ja go sam lubię. Gdy to mówił postrzegliśmy wjeżdżającego na dziedziniec Pana Wymbla, miał w ręku kilka pręcików giętkich, które wyrznął w bliskim gaiku, te zaraz ofiarował Baronowi, prosząc go aby kazał odesłać w bliskim sąsiedztwie mieszkający Pani, wolantów parę własnej roboty, które jej był od czterech miesięcy obiecał.
Gdyśmy siedli do stołu przyniesiono zaraz na pierwsze danie ofiarowanego szczupaka, co zaraz dało materią dyskursu Panu Wymbłowi jakim sposobem robaczki przygotował, miejsce upatrzył, wędkę zarzucił, rybę przywabił, i pomału już ułowioną na sam piasek przyprowadziwszy wyciągnął z wody.
niego obeyść niemogą. Zgoła chętnemi przysługami, y otwartością serca, wszystkim się przymilił y ia go sam lubię. Gdy to mowił postrzegliśmy wieżdżaiącego na dziedziniec Pana Wymbla, miał w ręku kilka pręcikow giętkich, ktore wyrznął w bliskim gaiku, te zaraz ofiarował Baronowi, prosząc go aby kazał odesłać w bliskim sąsiedztwie mieszkaiący Pani, wolantow parę własney roboty, ktore iey był od czterech miesięcy obiecał.
Gdyśmy siedli do stołu przyniesiono zaraz na pierwsze danie ofiarowanego szczupaka, co zaraz dało materyą dyskursu Panu Wymblowi iakim sposobem robaczki przygotował, mieysce upatrzył, wędkę zarzucił, rybę przywabił, y pomału iuż ułowioną na sam piasek przyprowadziwszy wyciągnął z wody.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 103
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
bęben za karetą ulokował, puściliśmy się w drogę.
Pierwsze przywitanie nasze nie było wymowne; każdy się sąsiadowi swojemu w cichości przypatrywał, ja zaś abym wygodniej mógł słuchać co mówić będą, zamknąłem oczy udając spiącego. Najpierwsza odezwała się wdowa, pytając Kapitana, jak mu się na werbunku szczęściło. Bardzo źle Pani moja, odpowiedział z przysięgą Junak, Żołnierze mi pouciekali, rekrutów dostać niemogłem, porzuciłbym profesyą moją z ochotą, gdybyś mnie chciała zawerbować czyli ty czyli córka ja się oto niepytam. Przy łasce Bożej jestem młody, hoży i Żołnierz, znajdziecie mnie na wszelkie wasze rozkazy gotowego ha
bębęn za karetą ulokował, puściliśmy się w drogę.
Pierwsze przywitanie nasze nie było wymowne; każdy się sąsiadowi swoiemu w cichości przypatrywał, ia zaś abym wygodniey mogł słuchać co mowić będą, zamknąłem oczy udaiąc spiącego. Naypierwsza odezwała się wdowa, pytaiąc Kapitana, iak mu się na werbunku szczęściło. Bardzo źle Pani moia, odpowiedział z przysięgą Iunak, Zołnierze mi pouciekali, rekrutow dostać niemogłem, porzuciłbym professyą moią z ochotą, gdybyś mnie chciała zawerbować czyli ty czyli corka ia się oto niepytam. Przy łasce Bożey iestem młody, hoży y Zołnierz, znaydziecie mnie na wszelkie wasze rozkazy gotowego ha
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 141
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Mowy przy Aktach ZALOTYCH. Pierwsza Mowa przy przyjeździe w Dziewosłęby, o Pannę prosić.
ŚWięty i nie odmienny dekret najwyższego Pana Stwórce wszytkiego Narodu ludzkiego jest ten Mój Mciwy Panie N. także moja wielce Mciwa Pani N. że stworzywszy człowieka na wyobrażenia swoje[...] i wiara wszytkiego Oeconomia, i szafarstwo abo gospodarstwo jemu zleciwszy/ powiedział: Nie jest dobra człowiekowi być samemu/ Aracją i przyczyną tego daje Król barzo mądry/ gdy mówi: Nie dobrze człowiekowi samemu/ abowiem gdy upadnie nie ma ktoby go ratował. Co wszytko acz
Mowy przy Aktách ZALOTYCH. Pierwsza Mowá przy przyieźdźie w Dźiewosłęby, o Pánnę prośić.
SWięty y nie odmienny dekret naywyższego Páná Stworce wszytkiego Národu ludzkiego iest ten Moy Mćiwy Pánie N. tákże moiá wielce Mćiwa Páni N. że stworzywszy cżłowieká ná wyobráżenia swoie[...] y wiárá wszytkiego Oeconomia, y száfarstwo ábo gospodárstwo iemu zlećiwszy/ powiedźiał: Nie iest dobra cżłowiekowi bydź sámemu/ Arácyą y przycżyną tego daie Krol bárzo mądry/ gdy mowi: Nie dobrze cżłowiekowi sámemu/ ábowiem gdy vpadnie nie ma ktoby go rátował. Co wszytko acż
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: A2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i molestye patrzymy i dziecięciu długo cierpieć co świat przynosi niewczasu/ jeśli na bieg prędkości lat oczy obrócimy/ i stanowi wszelkiemu przykro znosić uszczerbek tego w czym się na świecie kocha. Stąd jeden nie od rzeczy powiedział. Jeśli dłużej nie mogą żyć na tej niskości, Wszelki wiek dokończeniem mam swojej starości. I tak zacna Pani Córka obudwu Rodziców wiekich zaśłużonych w Koronie naszej/ czasu swego dopędziła w zacności/ w cnotach/ w bogobojności/ w posłuszeństwie/ w cierpliwości w niewinności. Także niewąrpliwie W. M. na tęludzkość patrząć w Bogu prosi go/ aby tej Chrześcijańskiej/ którą jej oddawać raczycie/ powinności zapłatę błogosławieństwem swoim/ i pomyślnymi pociechami
y molestye pátrzymy y dziećięciu długo ćierpieć co świát przynośi niewczásu/ ieśli ná bieg prędkośći lat ocży obroćimy/ y stanowi wszelkiemu przykro znośić vszcżerbek tego w cżym sie ná świećie kocha. Ztąd ieden nie od rzeczy powiedźiał. Ieśli dłużey nie mogą żyć ná tey niskośći, Wszelki wiek dokończeniem mam swoiey stárośći. Y ták zacna Páni Corká obudwu Rodźicow wiekich záśłużonych w Koronie naszey/ cżasu swego dopędźiła w zacnośći/ w cnotách/ w bogoboynośći/ w posłuszeńśtwie/ w ćierpliwośći w niewinnośći. Tákże niewąrpliwie W. M. ná tęludzkość patrząć w Bogu prośi go/ áby tey Chrześćiáńskiey/ ktorą iey oddawać racżyćie/ powinnośći zapłátę błogosłáwieństwem swoim/ y pomyślnymi poćiechámi
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rodu zacnego/ który dobra ojczyste prżemarnował i przez gardziel przelał. Tego widząc kiedyś Plato u drzwu szpitalnych siedzącego/ chleb suchy jedzącego i wodkę pijącego rzekł do niego: Si moderatè prandisses, nunquam sic coenares: Kiedybyś był mierniej obiadował: nigdybyś tak podłej wieczerzy nie miał.
Doznała takież tego ona Pani/ którą szczęście i dobre dni tak rozpychały/ tak zbytkowała/ i rozpustnie w jedzeniu i piciu żyła/ że się w winie mywała/ a po pełnych beczkach miodu na ogród/ gdzie poziemki rosły/ wylewać kazała/ aby tym słodsze i smaczniejsze były. Lecz potym/ chcąc ją Bóg sobie pozyskać/ takie karanie/
rodu zacnego/ ktory dobrá oyczyste prżemárnował y przez gardźiel przelał. Tego widząc kiedyś Plato u drzwu szpitálnych śiedzącego/ chleb suchy jedzącego y wodkę pijącego rzekł do niego: Si moderatè prandisses, nunquam sic coenares: Kiedybyś był mierniey obiádował: nigdybyś ták podłey wieczerzy nie miał.
Doznáłá tákież tego oná Páni/ ktorą sczęśćie y dobre dni ták rospychały/ tak zbytkowáłá/ y rospustnie w jedzeniu y pićiu żyłá/ że śię w winie mywáłá/ á po pełnych beczkách miodu ná ogrod/ gdźie poźiemki rosły/ wylewáć kazałá/ áby tym słodsze y smácznieysze były. Lecz potym/ chcąc ją Bog sobie pozyskáć/ tákie karáńie/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 7.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pościeli.
Ja znowu MARYŚ/ Zielone? Darmo się przysz bo stracone. Potym się sama przyznała/ A wzakładzie Fawor dała. Lirycorum Polskich Pieśń XIII. WDOWY.
WIelka jest folga w żalu/ gdy co serce burzy Poufale przyjaciel/ drugiemu wynurzy. Tak nad przezorną Pilcą gdy się z sobą ziadą/ Jedna się Pani przed swą/ uskarża Sąsiadą. Wdowy obie; pod ciężkim Sieroctwa pretekstem/ Niż przewoźnik nawróci takim nucą tekstem. Już to mija dziewiąty Rok/ zazdrosny Faebie/ Jak tego oczekiwąm w gościnę do siebie. Który by w mych kłopotach/ mógł mi być ku radzie/ I wspustoszałej łozka rządy wiódł osadzie. Sąsiad zły/
pośćieli.
Ia znowu MARYŚ/ Zielone? Dármo się przysz bo strácone. Potym się sámá przyznáłá/ A wzakłádźie Fawor dáłá. Lyricorum Polskich PIESN XIII. WDOWY.
WIelka iest folgá w żalu/ gdy co serce burzy Poufále przyiaćiel/ drugiemu wynurzy. Ták nád przezorną Pilcą gdy się z sobą ziádą/ Iedná się Páni przed swą/ vskarza Samśiádą. Wdowy obie; pod ćięszkim Sieroctwá praetextem/ Niż przewoźnik nawroći tákim nucą textem. Iuż to miia dźiewiąty Rok/ zazdrosny Phaebie/ Iák tego oczekiwąm w gośćinę do siebie. Ktory by w mych kłopotách/ mogł mi bydź ku rádźie/ Y wspustoszáłey łozká rządy wiodł osadźie. Sąsiad zły/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 168
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nim viezdzać granic I niebo samo/ jak peda wiersz stary/ Zwykło odbierać od niewdzięcznych dary. Jak pod Olimpu świat jest Firmamentem Tak ludziom miłość/ piątym Elementem Ta w pracach folgą/ ta żywot ten słodzi; Ona świat trzyma/ ona ludzi rodzi. Chor. Wierna to rada i pomyśli była/ Jak sługa radzi Pani uczyniła Bo Damie meża jako szkapie grzebła Trzeba. Pierwszego chociaż niepogrzebła. Tak bywa/ sokół kiedy bystrym okiem/ Bujając sobie pod niebem wysokiem: Zajrzy szczebietny Dzierzby: zaraz doni Nie poścignionym lotem/ bark swój skłoni. Albo gdy owo za dżdżystej Jesieni Niesytym wilcy głodem przemorzeni; W Polach sierotę kiedy sarnę żoczą.
nim viezdzáć gránic Y niebo sámo/ iák peda wiersz stáry/ Zwykło odbieráć od niewdźięcznych dáry. Iák pod Olimpu świát iest Firmámentem Ták ludźiom miłość/ piątym Elementem Tá w pracách folgą/ tá zywot ten słodźi; Oná świát trzyma/ oná ludźi rodźi. Chor. Wierna to rádá y pomyśli byłá/ Iák sługá rádzi Páni vczyniłá Bo Dámie meżá iáko szkápie grzebłá Trzebá. Pierwszego choćiasz niepogrzebłá. Tak bywa/ sokoł kiedy bystrym okiem/ Buiáiąc sobie pod niebem wysokiem: Záyrzy szczebietny Dźierzby: záraz doni Nie pośćignionym lotem/ bárk swoy skłoni. Albo gdy owo zá dzdzystey Ieśieni Niesytym wilcy głodęm przemorzeni; W Polách śierotę kiedy sárnę żoczą.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Zamknione Klasztorze/ Dziewki co ogień wieczny w swym dozorze/ Mając: powierzchny tak pilno niecicie A zewnętrznego czemu niegasicie? Niemasz w kanarach tak wiele słodyczy; Ani tak wiele Hymet pszczół wyliczy/ W Hyblejskich ulach/ niemasz tej słodkości I tego smaku jako jest w miłości. Chor. Przypada na tę dobra Pani radę Mając kłopotów na głowie gromadę; Gwoli którym stan/ przymuszona mieni: Ten bez pogrzebu/ a ów się znią zeni. Darmo Charońcie Przewoźniku siwy/ Tak z Promem czekasz/ i stoisz tęskliwy: Byś duszę przewiósł przez Letejskie wody. Pogrzeb niedoszedł/ choć już doszły gody. P. Och
Zámknione Klasztorze/ Dźiewki co ogień wieczny w swym dozorze/ Máiąc: powierzchny ták pilno niećićie A zewnętrznego czemu niegáśićie? Niemász w kanárách ták wiele słodyczy; Ani ták wiele Hymet pszczoł wyliczy/ W Hybleyskich vlách/ niemász tey słodkośći Y tego smáku iáko iest w miłośći. Chor. Przypada ná tę dobra Páni rádę Máiąc kłopotow ná głowie gromádę; Gwoli ktorym stąn/ przymuszona mięni: Ten bez pogrzebu/ á ow się znią zeni. Darmo Chárońćie Przewoźniku śiwy/ Ták z Promem czekasz/ y stoisz tęskliwy: Byś duszę przewiosł przez Letheyskie wody. Pogrzeb niedoszedł/ choć iusz doszły gody. P. Och
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
druga się gotuje. Powiedźcie Córkom Matki/ co się zwami działo Gdy się na Ukrainie chłopstwo zbuntowało. Wstyd/ i żal/ wściąga pióro/ aby nie sławiło: Co za nieszczęście wten czas/ Polskę pogrążyło. Gdy/ od poddanej szable/ zginęli Hetmani/ Nie jedna/ z Mężem/ we krwi/ zatoneła Pani Były inne (czego się pożal mocny Boże!) Co chłopstwu/ stać musiały niewstydliwe łoże. Inne wpuł-nagie/ zmiłym zdrowiem/ uchodziły; Gdy buntowników Pułki nagle nastąpiły. Porzuciła/ dla trwogi/ nie jedna sprzęt złoty: Perły/ drogie kamienie i inne klejnoty. Nie jedna się/ pieniędzmi/ śmierci wykupiła;
druga się gotuie. Powiedźćie Corkom Mátki/ co się zwámi dźiało Gdy się ná Vkráinie chłopstwo zbuntowáło. Wstyd/ y żal/ wśćiąga pioro/ áby nie sławiło: Co zá nieszcześćie wten czás/ Polskę pogrążyło. Gdy/ od poddaney szable/ zginęli Hetmani/ Nie iedná/ z Mężem/ we krwi/ zátonełá Páni Były inne (czego się pożal mocny Boże!) Co chłopstwu/ stáć muśiáły niewstydliwe łoże. Inne wpuł-nágie/ zmiłym zdrowiem/ vchodźiły; Gdy buntownikow Pułki nagle nástąpiły. Porzućiłá/ dla trwogi/ nie iedná sprzęt złoty: Perły/ drogie kámienie y inne kleynoty. Nie iedná się/ pieniądzmi/ śmierći wykupiłá;
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
niech czytają; Co za karę/ dla strojów/ Strojnice mieć mają? My cokolwiek w tym/ naszą powagą powiemy Zszczerą/ w pośmiech u świata/ nauką pójdziemy. Więc/ na końcu tych wierszów/ Cne Panny/ i Panie/ Taką wam Historią/ daje pożegnanie[...] : W pewnym Zamku Gzkim! zacna Pani była. Która/ grzechu z Pokrewnym/ lat wiele taiła. Ta/ gdy się jej Spowiednik trafił nieznajomy/ Umyśliła powiedzieć/ on grzech swój kryjomy. Uklęknie przed Kapłanem/ winy oznajmuje. A co powie/ to z Ust jej żaba wyskakuje. Na ostate/ chciał i smok wyniść/ za żabami; Lecz Pani
niech czytáią; Co zá kárę/ dlá stroiow/ Stroynice mieć máią? My cokolwiek w tym/ nászą powagą powiemy Zszczerą/ w pośmiech v świátá/ náuką poydźiemy. Więc/ na koncu tych wierszow/ Cne Pánny/ y Pánie/ Táką wam Historyą/ dáie pożegnanie[...] : W pewnym Zamku Gskim! zacna Páni byłá. Ktorá/ grzechu z Pokrewnym/ lat wiele táiłá. Tá/ gdy się iey Spowiednik tráfił nieznaiomy/ Vmyśliłá powiedźieć/ on grzech swoy kryiomy. Vklęknie przed Kápłánem/ winy oznáymuie. A co powie/ to z Vst iey żaba wyskakuie. Ná ostáte/ chćiáł y smok wyniść/ zá żábami; Lecz Páni
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678