patrzyła wszędy, I pokoje skryte, Rozkoszy obfite,
I ciebie już żegnam, ziele, Któregom nasiała wiele. Któż cię tu rwać będzie, Kiedy mnie nie będzie?
I ty, śliczny rozmarynie, Już cię ono szczęście minie, Kiedym cię łamała, Paniętom dawała.
Żegnam i pachnącą różą, Dla niej mi panięta służą; Teraz to ustanie. Kiedy mnie nie stanie.
Bóg cię żegnaj i lilia, Już cię ona rozkosz mija: Pókim w domu była, Młodzieńce-m bawiła.
I ty, śliczny majeranie, Już ja będę w inszym stanie, A moje kochanie Z panięty ustanie.
Lawendo, drogi cyprysie, Szpikonardo, jak
patrzyła wszędy, I pokoje skryte, Rozkoszy obfite,
I ciebie już żegnam, ziele, Któregom nasiała wiele. Któż cię tu rwać będzie, Kiedy mnie nie będzie?
I ty, śliczny rozmarynie, Już cię ono szczęście minie, Kiedym cię łamała, Paniętom dawała.
Żegnam i pachnącą różą, Dla niej mi panięta służą; Teraz to ustanie. Kiedy mnie nie stanie.
Bóg cię żegnaj i lilija, Już cię ona rozkosz mija: Pókim w domu była, Młodzieńce-m bawiła.
I ty, śliczny majeranie, Już ja będę w inszym stanie, A moje kochanie Z panięty ustanie.
Lawendo, drogi cyprysie, Szpikonardo, jak
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 14
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
akcji swoich ponapełniali, wolności i swobody ojczystej ponabywali, narodom obcym strachem i konsyderacyją bywali, królów i panów swoich według wolności i prawa zażywali, imię narodu wsławili, obfitość błogosławieństwa Boskiego rozkrzewili. Nie tak, mówię, bywało przedtem, bo też od inszych rodziców i ćwiczenia pochodziło potomstwo. Na pospolitą prawdziwie mizeryją rodziły się panięta. Ledwo z przykrej dobyło się kolebki, już pacierz, już Bogarodzico, już chwałę Boską doskonale śpiewać umiało. Już go wąsaty i przykry dla bojaźni sługa w pilnym i ostrym dozorze pod ręką trzymał, litery i owej szczęśliwej szczyroprostej manijery polskiej uczył, w obyczaje i układność rodzicielską tudzież w submisyją i przyjemność każdemu, do
akcyi swoich ponapełniali, wolności i swobody ojczystej ponabywali, narodom obcym strachem i konsyderacyją bywali, królów i panów swoich według wolności i prawa zażywali, imię narodu wsławili, obfitość błogosławieństwa Boskiego rozkrzewili. Nie tak, mówię, bywało przedtem, bo też od inszych rodziców i ćwiczenia pochodziło potomstwo. Na pospolitą prawdziwie mizeryją rodziły się panięta. Ledwo z przykrej dobyło się kolebki, już pacierz, już Bogarodzico, już chwałę Boską doskonale śpiewać umiało. Już go wąsaty i przykry dla bojaźni sługa w pilnym i ostrym dozorze pod ręką trzymał, litery i owej szczęśliwej szczyroprostej manijery polskiej uczył, w obyczaje i układność rodzicielską tudzież w submisyją i przyjemność każdemu, do
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 215
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, stanął barzo zmięszany i prawie przez pół kwadransa mienił się, nie wiedząc, co z sobą czynić. Na resztę wziął regestr incarceratorum i przywołał z niego sprawę, a Sapiehowie z umartwieniem wyszli z izby trybunalskiej.
Druga okoliczność takowa; była Borkowska, pułkownikówna wojska lit., dziwnie piękna, ale pięknością swoją nieszczęśliwa. Panięta prawie wszystkie inklinowali się do niej, asekurując, że się chcą z nią żenić, i przeszkadzali jej do dobrego pójścia za mąż. Był Filipowicz z województwa nowogródzkiego, człek znacznej fortuny. Starał się o nią i tak się mocno zakochał, że w suchoty wpadł i umarł. Po tym konkurencie był Iwanowski, sędzia grodzki
, stanął barzo zmięszany i prawie przez pół kwadransa mienił się, nie wiedząc, co z sobą czynić. Na resztę wziął regestr incarceratorum i przywołał z niego sprawę, a Sapiehowie z umartwieniem wyszli z izby trybunalskiej.
Druga okoliczność takowa; była Borkowska, pułkownikówna wojska lit., dziwnie piękna, ale pięknością swoją nieszczęśliwa. Panięta prawie wszystkie inklinowali się do niej, asekurując, że się chcą z nią żenić, i przeszkadzali jej do dobrego pójścia za mąż. Był Filipowicz z województwa nowogródzkiego, człek znacznej fortuny. Starał się o nią i tak się mocno zakochał, że w suchoty wpadł i umarł. Po tym konkurencie był Iwanowski, sędzia grodzki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 176
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Jana III. dlatego jej niemasz: a za dwóch już Królów jej nie robią: Robić zaś nie masz z czego i koszt wielki i Sejmy nie stają.
2do Każdy Nieprzyjaciel co przyjdzie do Polski, dobrze się obłowi, przyjdzie z Sakwą, odejdzie z Kasą. Toż czynią Cudzoziemcy u Polaków służący.
3tio Panięta Polscy wszyscy i Szlachta do cudzych Krajów peregrinując, nie jedne Sto tysięcy pieniędzy wywożą z Polski, nabawiają innych złotem, siebie ubóstwem: dobra czynią cudzemi krajame.
4to. Łakomcy, chłopi bogaci, wielkie summy chowają w Ziemi, o nich nikomu nie powiedziawszy, bo ubi thesaurum, ibi et cor pogrzebszy, wielką szkodę
Iána III. dlatego iey niemasz: a za dwoch iuż Krolow iey nie robią: Robić zaś nie masz z czego y koszt wielki y Seymy nie staią.
2do Każdy Nieprzyiaciel co przyidzie do Polski, dobrze się obłowi, przyidzie z Sakwą, odeydzie z Kassą. Toż czynią Cudzoziemcy u Polakow służący.
3tio Panięta Polscy wszyscy y Szlachta do cudzych Kraiow peregrinuiąc, nie iedne Sto tysięcy pieniędzy wywożą z Polski, nabawiaią innych złotem, siebie ubostwem: dobra czynią cudzemi kraiame.
4to. Łakomcy, chłopi bogaci, wielkie summy chowaią w Ziemi, o nich nikomu nie powiedziawszy, bo ubi thesaurum, ibi et cor pogrzebszy, wielką szkodę
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 398
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ja jest sierota, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Dar to pospolity, lecz nie lada jaki, Droższy nad klejnoty i pyszne kanaki, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Bowiem że w nim róża jeszcze nie pomięta, Nie gardziłyby nim przedniejsze panięta, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Lecz ja, pominąwszy wszytkie ich zawody, Tobiem go samemu chowała krom szkody, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Samam ja te kwiaty w ogrodzie mym lubym Urywając, cierniem zraniłam się grubym, Przyjmiże
ja jest sierota, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Dar to pospolity, lecz nie lada jaki, Droższy nad klejnoty i pyszne kanaki, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Bowiem że w nim róża jeszcze nie pomięta, Nie gardziłyby nim przedniejsze panięta, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Lecz ja, pominąwszy wszytkie ich zawody, Tobiem go samemu chowała krom szkody, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Samam ja te kwiaty w ogrodzie mym lubym Urywając, cierniem zraniłam się grubym, Przyjmiże
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 51
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
cnocie, i męstwu, każ uczynić. Cały Niechaj dziś świat napenią uroczyste głosy, Niechaj triumfy pójdą pod same Niebiosy. AK: Koniec kłopotóm. już po burzy, już po boju; Już mój Boże! tak dziwne potargałeś pęta. Zjicież już Państwo nasze w szczęśliwym pokoju; Żyj wielki Królu: zjicie Królewskie Panięta W nieśmiertelne lata Niech żyje Jonata. Wszyscy. Vivat Jonata Vivat. Kończy się wesołemi Okrzykami i Triumfalnym wyniesieniem to zwycięzcy Jonaty, to Kapłaństwa, to wszystkiej Krwi Królewskiej. Jonatas do Eliaba. Akt V. Scena IX Do Eliaba Do Króla Obłapiając Melchisa. mówi do niego Jonatas
cnocie, i męstwu, każ uczynic. Cáły Niechay dziś świát nápenią uroczyste głosy, Niechay tryumfy póydą pod sáme Niebiosy. AK: Koniec kłopotóm. iuż po burzy, iuż po boiu; Już móy Boże! ták dziwne potárgałeś pętá. Zyicież iuż Páństwo násze w szczęśliwym pokoiu; Zyi wielki Królu: zyicie Królewskie Pániętá W nieśmiertelne látá Niech żyie Jonátá. Wszyscy. Vivat Jonátá Vivat. Kończy się wesołemi Okrzykámi i Tryumfálnym wyniesieniem to zwycięscy Jonáty, to Kápłáństwá, to wszystkiey Krwi Królewskiey. Jonátas do Eliaba. Akt V. Scená IX Do Eliábá Do Królá Obłápiáiąc Melchisa. mówi do niego Jonátás
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 74
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Wszakem je małżonkowi swemu poślubiła/ Niedbam/ bych kwoli jemu i życia pozbyła.
ICARUS
Jedyna moja Córko tegoć ja nie ganię/ Iż się kochasz w małżonku twym ślubownym Panie: Jednak że też już nazbyt oń się pieczołujesz. Wżdyćby się z wojny wrócił jak insze Książęta/ Więc jak drugie sąmsiedzkie bojowne Panięta. Aleć to pono zginął/ gdyż o nim nie słychać Listu/ ani posłańca żadnego nie widać. Przetoż wniwecz twe wrzaski/ wniwecz wszystkie żale/ Które jakby o pewnej rzeczy znosisz dbali.
PENELOPE.
WIelem Wmości winna/ więcej małżonkowi/ Nad wszystkie drogie skarby memu kochankowi. Przedsię się nie utulę choćby
Wszákem ie małżonkowi swemu poślubiłá/ Niedbam/ bych kwoli iemu i żyćia pozbyłá.
ICARVS
Iedyna moiá Corko tegoć ia nie gánię/ Iż się kochasz w małżonku twym ślubownym Pánie: Iednák że też iuż názbyt oń się pieczołuiesz. Wżdyćby się z woyny wroćił iák insze Xiążętá/ Więc iák drugie sąmśiedzkie boiowne Paniętá. Aleć to pono zginął/ gdyż o nim nie słycháć Listu/ áni posłáńcá żadnego nie widáć. Przetoż wniwecz twe wrzaski/ wniwecz wszystkie żale/ Ktore iákby o pewney rzeczy znośisz dbáli.
PENELOPE.
WIelem Wmośći winná/ więcey małżonkowi/ Nád wszystkie drogie skárby memu kochánkowi. Przedśię się nie vtulę choćby
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: E4v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
popierac takiego kryminału Jest to Crimen laosae Maiestatis , a do tego wielkie przeciwko Bogu Scandalum przyznał się żego proszono i zapłacono że by milczał. Prosiłem go że bymi przynajmniej powiedział jak się zowią bo bym był ich pewnie Aresztował u Magistratu apotym Miastu Mandaty przysłał, ale i tego niechciał uczynić wymawiając się że to Panięta Ludzie znaczni a ja tu słuz Gdańskiem żyję musiał bym się tu niezostać i tak przepadło. Tego mi tylko zal było że in absentia Praezydenta do inszych ex Magistratu nieposzedłem i nieoswiadczyłem się zaraz in recenti bo już by się był trudno miał. zaprzeć słów swoich zeznawszy choć by mu było i najwięcej dawano
popierac takiego kryminału Iest to Crimen laosae Maiestatis , a do tego wielkie przeciwko Bogu Scandalum przyznał się żego proszono y zapłacono że by milczał. Prosiłęm go że bymi przynaymniey powiedział iak się zowią bo bym był ich pewnie Aresztował u Magistratu apotym Miastu Mandaty przysłał, ale y tego niechciał uczynić wymawiaiąc się że to Panięta Ludzie znaczni a ia tu słuz Gdanskiem zyię musiał bym się tu niezostać y tak przepadło. Tego mi tylko zal było że in absentia Praezydenta do inszych ex Magistratu nieposzedłem y nieoswiadczyłęm się zaraz in recenti bo iuz by się był trudno miał. zaprzec słow swoich zeznawszy choc by mu było y naywięcey dawano
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 263v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ tak świetnym obywatelom/ z rozgą i biczem czynić sobie krotofile. Dworzanom ziemskim nie służy takie oręże/ a cóż niebieskim? chłopięta dworscy/ i to swym Panom nie wygodni/ zawszy przy sobie dźwigają tę swoję mękę i hamulec swej swejwoli; szlachetny animusz młodzieniaszka nie ścierpiałby przy sobie takiego wstydliwego oręża/ a cóż Panięta tak zacne/ jakimi wy jesteście Aniołowie/ mają się z biczem i rozgą piastować? cóż mi za berła/ i co mi za regimenty? II. Wprawdzieć Król jeden o sobie mówi/ że miał niezmierną z rózgi uciechę: Rózga twoja, mówi/ sama mię ucieszyła. Ale ta rózga od Boga była dana
/ ták świetnym obywátelom/ z rozgą y biczem czyńić sobie krotofile. Dẃorzánom źiemskim nie służy tákie oręże/ á coż niebieskim? chłopiętá dworscy/ y to swym Pánom nie wygodni/ zawszy przy sobie dźwigáią tę swoię mękę y hamulec swey sweywoli; szláchetny ánimusz młodźieniaszká nie śćierpiałby przy sobie takiego wstydliwego oręża/ á coż Paniętá ták zacne/ iakiemi wy iesteśćie Anyołowie/ maią się z biczem y rozgą piastowáć? coż mi zá berłá/ y co mi zá regimenty? II. Wprawdźieć Krol ieden o sobie mowi/ że miał niezmierną z rozgi vćiechę: Rozgá twoiá, mowi/ sámá mię vćieszyłá. Ale ta rozgá od Bogá była dana
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 144
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
200. Bo na ten czas tam jeszcze/ jako i indziej po Niemczech Czerwony złoty szedł po złotych 10. a Taler po złotych 5. u nas zaś w Polsce już szedł Czerwony złoty nie drożej/ tylko po złotych 4. a Talery po pułtrzecia złotego. Bo to było Roku 1621. Sprzeczały się tam te Panięta/ z kupcem onym. Gdyż wiedziały/ iż w Polsce ten korespondent jego odebrał Talerów 800. które tu uczyniły złotych 2000. a tam im tylko za nie dawał Talerów 400. i tak wziąć musieli/ bo z nim wskórać nie mogli: Zastawiał się kartką Cambialną/ która tyle złotych nude opiewała. Chciał się potym
200. Bo ná ten czás tám ieszcze/ iáko y indźiey po Niemczech Czerwony złoty szedł po złotych 10. á Taler po złotych 5. v nas záś w Polszcze iuż szedł Czerwony złoty nie drożey/ tylko po złotych 4. á Talery po pułtrzećia złotego. Bo to było Roku 1621. Sprzeczáły się tám te Paniętá/ z kupcem onym. Gdyż wiedziáły/ iż w Polszcze ten correspondent iego odebrał Talerow 800. ktore tu vczyniły złotych 2000. á tám im tylko zá nie dawał Talerow 400. y ták wźiąć muśieli/ bo z nim wskoráć nie mogli: Zástáwiał się kártką Cambiálną/ ktora tyle złotych nude opiewáłá. Chćiał się potym
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Ciij
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632