, czasem prawdę powi. Gdzie gościom w domu rado, sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała? Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje. Jedzie z swoją drużyną panic urodziwy, Panic z dalekiej strony; pod nim koń chodziwy, Koń łysy, białonogi, rząd na nim ze złota. Panno, gotuj się witać! Już wjeżdża we wrota, Już z koni pozsiadali; wszystko się podwórze Rośmiało jako niebo od wesołej zorze. Witamy cię, panicze, dawno pożądany! Czeka cię upominek
, czasem prawdę powi. Gdzie gościom w domu rado, sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała? Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje. Jedzie z swoją drużyną panic urodziwy, Panic z dalekiej strony; pod nim koń chodziwy, Koń łysy, białonogi, rząd na nim ze złota. Panno, gotuj się witać! Już wjeżdża we wrota, Już z koni pozsiadali; wszystko się podworze Rośmiało jako niebo od wesołej zorze. Witamy cię, panicze, dawno pożądany! Czeka cię upominek
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 101
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
powi. Gdzie gościom w domu rado, sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała? Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje. Jedzie z swoją drużyną panic urodziwy, Panic z dalekiej strony; pod nim koń chodziwy, Koń łysy, białonogi, rząd na nim ze złota. Panno, gotuj się witać! Już wjeżdża we wrota, Już z koni pozsiadali; wszystko się podwórze Rośmiało jako niebo od wesołej zorze. Witamy cię, panicze, dawno pożądany! Czeka cię upominek tobie obiecany,
powi. Gdzie gościom w domu rado, sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała? Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje. Jedzie z swoją drużyną panic urodziwy, Panic z dalekiej strony; pod nim koń chodziwy, Koń łysy, białonogi, rząd na nim ze złota. Panno, gotuj się witać! Już wjeżdża we wrota, Już z koni pozsiadali; wszystko się podworze Rośmiało jako niebo od wesołej zorze. Witamy cię, panicze, dawno pożądany! Czeka cię upominek tobie obiecany,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 101
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
tej katowni twej tak srogiej, Wejrzyj na mię Jezu drogi, Spuść kropelkę krwie nadroższej, Nad miód i nad mleko słodszej I nad wymyślne smaki. Wejrz łaskawie, jak na Piotra, Magdalenę, i na łotra; Rzecz: Przez mękę i te rany, Dziś ci żywot znowu dany, Człowiecze ladajaki. Nie gardź Panic choć zbrodniarzem, Twych mandatów adwersarzem; Gdy umierasz srogo za mię, Pokładam ci grzeszne ramie, I twą główkę podpieram. Proszę, zdarz to, niech zawziętem Sercem kocham w krzyżu świętym, Niech mękę twą noszę w głowie, Trzymam w sercu, w myśli, w mowie, I z tobą wraz umieram. Więc
tej katowni twej tak srogiej, Wejrzyj na mię Jezu drogi, Spuść kropelkę krwie nadroższej, Nad miód i nad mleko słodszej I nad wymyślne smaki. Wejrz łaskawie, jak na Piotra, Magdalenę, i na łotra; Rzecz: Przez mękę i te rany, Dziś ci żywot znowu dany, Człowiecze ledajaki. Nie gardź Panic choć zbrodniarzem, Twych mandatów adwersarzem; Gdy umierasz srogo za mię, Pokładam ci grzeszne ramie, I twą główkę podpieram. Proszę, zdarz to, niech zawziętem Sercem kocham w krzyżu świętym, Niech mękę twą noszę w głowie, Trzymam w sercu, w myśli, w mowie, I z tobą wraz umieram. Więc
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 60
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
psi nie pojedli, przydawani, iż szable królestwa tego krwie ich dotąd jeszcze nie otarły.
Książę: Z życzliwości W. M. Pana ku mnie to pochodzi, żeś W. M. powątpiewał o zdrowiu mojem i rozumiał, żem był w niebezpieczeństwie, jako W. M. Pan pisał do Konstantynopola. Panic inżynier, z wielkim by to przyszło niebezpieczeństwem sławy mojej, gdybym ustawał w powinności mojej, w której się poczuwać winien każdy poćciwy szlachcic ku ojczyźnie swojej. Siedź W. M. Pan i głowę nakryj, bo W. M. Pana miłuję jako brata. Myśliłem częstokroć o W. M. Panu,
psi nie pojedli, przydawani, iż szable królestwa tego krwie ich dotąd jeszcze nie otarły.
Książę: Z życzliwości W. M. Pana ku mnie to pochodzi, żeś W. M. powątpiewał o zdrowiu mojem i rozumiał, żem był w niebezpieczeństwie, jako W. M. Pan pisał do Konstantynopola. Panic indzinier, z wielkim by to przyszło niebezpieczeństwem sławy mojej, gdybym ustawał w powinności mojej, w której się poczuwać winien każdy poćciwy szlachcic ku ojczyźnie swojej. Siedź W. M. Pan i głowę nakryj, bo W. M. Pana miłuję jako brata. Myśliłem częstokroć o W. M. Panu,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 44
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
ta pochodnia do Majestatu Cesarzskiego drogę oświeciła. A gdzie pokory niemasz/ tam pochodni nie pytaj: światłość zaś świecka/ a osobliwie światłość godności/ aczci me furmani/ jednego się jednak gościńca trzyma/ i tym gościńcem idzie/ którym sława i cnota z pokorą złączona wedrują. Takim jako bitym gościńcem szedł ten cny Panic do wysokich godności. Ale że ta pochodnia innego z nieba zawzieła światła/ tak też iść musiała jako ją tamte światło prowadziło. Prowadziło naprzód do Akademi rozmaitych/ a tę onego nic w cnotach nie naruszyły. Akademie podały dworom/ dwory go niezepsowały. Dwory podały Trybunałom/ Sejmom/ i tam pochodnia nie zgasła.
tá pochodniá do Máiestatu Cesarzskiego drogę oświećiłá. A gdźie pokory niemász/ tám pochodni nie pytay: świátłość zaś świecká/ á osobliwie świátłość godnośći/ aczći me furmani/ iednego się iednák gośćincá trzyma/ y tym gośćincem idźie/ ktorỹ słáwá y cnota z pokorą złączona wedruią. Tákim iáko bitym gośćincem szedł ten cny Panic do wysokich godnośći. Ale że ta pochodniá innego z nieba záwźiełá świátła/ ták też iść muśiáłá iáko ią tamte świátło prowadźiło. Prowadźiło náprzod do Akádemiy rozmaitych/ á tę onego nic w cnotách nie náruszyły. Akademie podały dworom/ dwory go niezepsowały. Dwory podały Trybunáłom/ Seymom/ y tam pochodniá nie zgásłá.
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 327
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644