rybaku, Przecię masz z wody swoje pożywienie, My gdzie co weźmiem w tak wielkie ściśnienie?
Jako łódź płynąc nie zostawi szlaku, Jako ptak lecąc, tak my dni trawimy, To mamy w zysku, co się narobimy.
Czubek u dudka, u ciebie ślimaku Rożki na głowie; stanieć nam za rogi, W panieńskich ręku fasulec tak srogi.
Ciężkać nam praca, ale w niej przysmaku To nam dodaje, że i w tym żywocie, Jako oliwie być na wierzchu cnocie.
Żeś od chłopskiego biedę miał bijaku, Zato do dziewczej dostawszy się ręki, Takieś jej wzajem pozadawał męki.
Wyganiasz w pole bydełko skotaku, A
rybaku, Przecię masz z wody swoje pożywienie, My gdzie co weźmiem w tak wielkie ściśnienie?
Jako łodź płynąc nie zostawi szlaku, Jako ptak lecąc, tak my dni trawimy, To mamy w zysku, co się narobimy.
Czubek u dudka, u ciebie ślimaku Rożki na głowie; stanieć nam za rogi, W panieńskich ręku fasulec tak srogi.
Ciężkać nam praca, ale w niej przysmaku To nam dodaje, że i w tym żywocie, Jako oliwie być na wierzchu cnocie.
Żeś od chłopskiego biedę miał bijaku, Zato do dziewczej dostawszy się ręki, Takieś jej wzajem pozadawał męki.
Wyganiasz w pole bydełko skotaku, A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 369
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
podłużną bruzdę, choć w okrągły dołek Wsadzisz, wszędzie wesoły podniesie wierzchołek. A gdy się krzewić pocznie i od spodku liście I meszek kędzierzawy puści oczywiście, Wtenczas nasienie daje i sok bardziej słodki Niż kanaryjska trzcina albo pszczelne kłódki, Wtenczas już rękę zniesie i znój ogrodowy I jak palma podnosi pod ciężarem głowy, Zwłaszcza w panieńskich rękach, gdy go jak po chwoście Kota pogłaszcze która: i wzmiąż, i wzwyż roście. Jakoż one, chcąc swoje tym ozdobić sady I wirydarze zielem, bawią się z nim rady: Jedna go rosą poi, druga na wzrost mierzy, Ta pod kształt wtyka, ta go i siostrze nie zwierzy, Ta grubym
podłużną bruzdę, choć w okrągły dołek Wsadzisz, wszędzie wesoły podniesie wierzchołek. A gdy się krzewić pocznie i od spodku liście I meszek kędzierzawy puści oczywiście, Wtenczas nasienie daje i sok bardziej słodki Niż kanaryjska trzcina albo pszczelne kłódki, Wtenczas już rękę zniesie i znój ogrodowy I jak palma podnosi pod ciężarem głowy, Zwłaszcza w panieńskich rękach, gdy go jak po chwoście Kota pogłaszcze która: i wzmiąż, i wzwyż roście. Jakoż one, chcąc swoje tym ozdobić sady I wirydarze zielem, bawią się z nim rady: Jedna go rosą poi, druga na wzrost mierzy, Ta pod kształt wtyka, ta go i siostrze nie zwierzy, Ta grubym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 47
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Z tej ratunki/ pociechy/ i wszelkie pomocy/ Już obiecując sobie; wszytkie dni i nocy/ Którekolwiek przed nami na żywot zostały/ Będziemy się uprzedzać do twej świętej chwały. Dokąd mię jeszcze wiedziesz Muzo spracowana? Do Matki miłosierdzia. Matko utroskana: Przez mękę Syna twego: przez tę krew obfitą/ Po twych Panieńskich szatach rywułami litą: Męki Pańskiej.
Przez okrutną śmierć jego/ przez boleści twoje: Usilne prośby nasze przyjmi w uszy swoje. Błagaj Synaczka swego: a o co nam chodzi/ Uproś Panno: więcej mi mówić się nie zgodzi. Teraz niech będziem z tobą na jego potrzebie; A potym wyjednaj nam cząsteczkę na niebie
Z tey rátunki/ poćiechy/ y wszelkie pomocy/ Iuż obiecuiąc sobie; wszytkie dni y nocy/ Ktorekolwiek przed námi ná żywot zostáły/ Będziemy się vprzedzáć do twey świętey chwały. Dokąd mię ieszcze wiedźiesz Muzo sprácowána? Do Mátki miłośierdźia. Mátko vtroskána: Przez mękę Syná twego: przez tę krew obfitą/ Po twych Pánieńskich szátách rywułámi litą: Męki Páńskiey.
Przez okrutną śmierć iego/ przez boleśći twoie: Vśilne prośby násze przyimi w vszy swoie. Błagay Synaczká swego: á o co nam chodźi/ Vproś Pánno: więcey mi mowić się nie zgodźi. Teraz niech będźiem z tobą ná iego potrzebie; A potym wyiednay nam cząsteczkę ná niebie
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 100.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
tej zbrodnie, tej zwady. Dziś już ten cud spowszedniał, bo się w domu z sobą Mordują, co pod jedną leżeli wątrobą. Na wasz się to karb wszytko dzieje, wy rachubę Dacie, żeście tyle dusz zegnali na zgubę. Cóż pisać o kalectwie, o głodzie, o morze, Co o gwałtach panieńskich (gdyż to wszytko w sforze Z wojną chodzi), co pisać o rabunku sprosnym, O spustoszeniu ziemie, wsi i miast żałosnym? Skoro ludzi i bydeł na ziemi gdzie gołej Nie stało, nazywają pokojem popioły. 16. RÓWNY SIĘ RÓWNYM CIESZY
Stadem ptacy latają, płyną ryby, stadem Bydła pasą. Że
tej zbrodnie, tej zwady. Dziś już ten cud spowszedniał, bo się w domu z sobą Mordują, co pod jedną leżeli wątrobą. Na wasz się to karb wszytko dzieje, wy rachubę Dacie, żeście tyle dusz zegnali na zgubę. Cóż pisać o kalectwie, o głodzie, o morze, Co o gwałtach panieńskich (gdyż to wszytko w sforze Z wojną chodzi), co pisać o rabunku sprosnym, O spustoszeniu ziemie, wsi i miast żałosnym? Skoro ludzi i bydeł na ziemi gdzie gołej Nie stało, nazywają pokojem popioły. 16. RÓWNY SIĘ RÓWNYM CIESZY
Stadem ptacy latają, płyną ryby, stadem Bydła pasą. Że
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 14
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kościelnych, na takim miejscu go stawia, żeby go wewnątrz nikt nie obaczył. Wielu Szlachty Georgskiej są zbisurmanieni dla otrzymania Pensyj od Porty, albo dla aplikowania się w Dworu, albo dla Corek swoich zaslubienia Królowi, albo dla oddania ich do Dworu Królowej. Najwięcej zaś Georgieński lud w wierze Chrześcijańskiej doskonali się w Klasztorach Panieńskich, bo ich jest więcej jak Męskich dla tego, że młodź wszystka do wojny się aplikuje, drudzy do gospodarstwa. Białegłowy tam umiejętniejsze są jak Mężczyzny, bo z młodu bywają oddane do Klasztoru z tej przyczyny, że kiedy pięknej urody będzie Panienka, to ją zaraz zaprzedają do Dworu, albo Mogolskiego albo Tureckiego, dla
koscielnych, ná tákim mieyscu go stáwia, żeby go wewnątrz nikt nie obáczył. Wielu Szlachty Georgskiey są zbisurmánieni dla otrzymánia Pensyi od Porty, álbo dla applikowánia się w Dworu, álbo dla Corek swoich záslubienia Krolowi, albo dla oddánia ich do Dworu Krolowey. Naywięcey záś Georgieński lud w wierze Chrześciáńskiey doskonáli się w Klásztorách Pánieńskich, bo ich iest więcey iák Męskich dla tego, że młodź wszystká do woyny się applikuie, drudzy do gospodárstwá. Białegłowy tám umieiętnieysze są iák Męszczyzny, bo z młodu bywáią oddáne do Klásztoru z tey przyczyny, że kiedy piękney urody będzie Pánienká, to ią záraz záprzedáią do Dworu, álbo Mogolskiego álbo Tureckiego, dla
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 556
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740