paru kółkach włóczyć ociężałe nerki. 66 (F). UBOGI SZLACHCIC A ŁYSY
Prosił mię w dziewosłęby ubogi a łysy; Kiedy przyszło zwyczajnie umawiać zapisy, Pytają mnie rodzicy przez swe przyjacioły, Na czym będą. Ja rzekę, że da membran goły, Który słusznie u niego tak wielkiej jest wagi, Bo zrówna najbogatsze panieńskie posagi: Im lepiej na podpisie przyłoży pieczęci, Tym się z reformacyjej pewniej nie wykręci. 67 (F). DO SŁOWAKOWICA ASTRONOMA
Niesłusznie czynił, kto cię krzcił Słowakowiczem, Boś niesłowny, a twoja praktyka się z niczem, Na ziemi co się dzieje, na niebie, nie zgadza. I odpuść: nie
paru kółkach włóczyć ociężałe nerki. 66 (F). UBOGI SZLACHCIC A ŁYSY
Prosił mię w dziewosłęby ubogi a łysy; Kiedy przyszło zwyczajnie umawiać zapisy, Pytają mnie rodzicy przez swe przyjacioły, Na czym będą. Ja rzekę, że da membran goły, Który słusznie u niego tak wielkiej jest wagi, Bo zrówna najbogatsze panieńskie posagi: Im lepiej na podpisie przyłoży pieczęci, Tym się z reformacyjej pewniej nie wykręci. 67 (F). DO SŁOWAKOWICA ASTRONOMA
Niesłusznie czynił, kto cię krzcił Słowakowiczem, Boś niesłowny, a twoja praktyka się z niczem, Na ziemi co się dzieje, na niebie, nie zgadza. I odpuść: nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 38
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Nie mogąc naleźć inszego sposobu, Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu Uwolnił wedle posłanego kwitu. „I owszem — rzecze — aż napełnił worki.” „Niech mają pokój panieńskie rozporki, Trzeba było dać przykład wiekopomny.” Na to marszałek: „Zawszeć się zdał skromny, Zawsze się Walter fraucymeru wstydził. Cóż mu się stało, że teraz pobrydził?” „O Pretficu — król — mówię, nie Walterze!” „Ba, jużci słyszę, lecz myłka w tej mierze:
, Nie mogąc naleźć inszego sposobu, Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu Uwolnił wedle posłanego kwitu. „I owszem — rzecze — aż napełnił worki.” „Niech mają pokój panieńskie rozporki, Trzeba było dać przykład wiekopomny.” Na to marszałek: „Zawszeć się zdał skromny, Zawsze się Walter fraucymeru wstydził. Cóż mu się stało, że teraz pobrydził?” „O Pretficu — król — mówię, nie Walterze!” „Ba, jużci słyszę, lecz myłka w tej mierze:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 243
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nietykane. Ledwo do nich domowemu Za prośbą słudze swojemu Wolno najrzeć, a gdy czasem Tknę, wnet nogi mam za pasem. Rączki jakoby wałeczki, Paluszki jako sponeczki, Które kiedy ja całuję Bynajmniej się nie frasuję, Choćbym królewskiej na wieki Nigdy nie całował ręki. Wszytka postać jej ozdobna Sama na wszytko sposobna, Panieńskie wszytkie roboty Nie z przymusu, lecz z ochoty Lotnym dowcipem pojmuje. Wszytko się zgoła szańcuje, Do czego przyłoży ręku, W każdej rzeczy pełno wdzięku. Taniec zagrać z instrumentu A nie chybić nic koncentu Jakoby w Febowej szkole Była. Nuż gdy w pięknym kole Taniec wiedzie, nimfy rady Patrzą na nią i driady.
nietykane. Ledwo do nich domowemu Za proźbą słudze swojemu Wolno najrzeć, a gdy czasem Tknę, wnet nogi mam za pasem. Rączki jakoby wałeczki, Paluszki jako sponeczki, Ktore kiedy ja całuję Bynajmniej się nie frasuję, Choćbym krolewskiej na wieki Nigdy nie całował ręki. Wszytka postać jej ozdobna Sama na wszytko sposobna, Panieńskie wszytkie roboty Nie z przymusu, lecz z ochoty Lotnym dowcipem pojmuje. Wszytko się zgoła szańcuje, Do czego przyłoży ręku, W każdej rzeczy pełno wdzięku. Taniec zagrać z instrumentu A nie chybić nic koncentu Jakoby w Febowej szkole Była. Nuż gdy w pięknym kole Taniec wiedzie, nimfy rady Patrzą na nię i dryady.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 229
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ponowione trwało 15 minut, po którym przerwaniu naliczono czternaście, które jedne po drugich następowały. Całe miasto Quito było wywrócone, od tego czasu aż do 30 Maja i 16 Czerwca niebyło prawie dnia wolnego od tego przypadku. 15 tylko osób zginęło, gdyż obywatele mieli czas wynieść się w pole. Więzienia, i klasztory Panieńskie otworzono, etc.
Trzęsienie to złączone było z burzą straszliwą, i nieprzerwanym deszczem, od 26 Kwietnia naliczono 50 trzęsienia ziemi. 3 Maja o 10 godz; i ½ z rana trzęsienie odnowione nowe szkody uczyniło. od tego dnia coraz umniejszało się, trwało jednak aż do 16 Czerwca.
7 Czerwca trzęsienie ziemi 6000 domów
ponowione trwało 15 minut, po ktorym przerwaniu naliczono czternaście, ktore iedne po drugich następowały. Całe miasto Quito było wywrocone, od tego czasu aż do 30 Maia y 16 Czerwca niebyło prawie dnia wolnego od tego przypadku. 15 tylko osob zginęło, gdyż obywatele mieli czas wynieść się w pole. Więzienia, y klasztory Panieńskie otworzono, etc.
Trzęsienie to złączone było z burzą straszliwą, y nieprzerwanym deszczem, od 26 Kwietnia naliczono 50 trzęsienia ziemi. 3 Maia o 10 godz; y ½ z rana trzęsienie odnowione nowe szkody uczyniło. od tego dnia coraz umnieyszało się, trwało iednak aż do 16 Czerwca.
7 Czerwca trzęsienie ziemi 6000 domow
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 199
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby szpetne chodzą. Często w płonnych pozorach błądzą ludzkie zdania, gdy rzeczy drogich roszczą pstrociny mniemania. Wilgofortis w urodzie nader sławna wszędzie, śliczną swoją białością przechodząc łabędzie, prosiła, żeby męskiej nabyć mogła brody i włosami oszpecić panieńskie jagody. Lucja przechodziła wszystkich bystrym wzrokiem i jak gwiazdą świeciła jasnym swoim okiem; rzekszy: „Zgaśni już, lampo, byś źle nie świeciła!” – wnet obie oczy razem sobie wyłupiła. Eufemija gładkością swą wielu zraniła i usty różanymi serca przenikała, która – żeby swej twarzy powab utraciła – obie wargi,
nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby szpetne chodzą. Często w płonnych pozorach błądzą ludzkie zdania, gdy rzeczy drogich roszczą pstrociny mniemania. Wilgofortis w urodzie nader sławna wszędzie, śliczną swoją białością przechodząc łabędzie, prosiła, żeby męskiej nabyć mogła brody i włosami oszpecić panieńskie jagody. Lucyja przechodziła wszystkich bystrym wzrokiem i jak gwiazdą świeciła jasnym swoim okiem; rzekszy: „Zgaśni już, lampo, byś źle nie świeciła!” – wnet obie oczy razem sobie wyłupiła. Eufemija gładkością swą wielu zraniła i usty różanymi serca przenikała, która – żeby swej twarzy powab utraciła – obie wargi,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 93
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ż Zakonu Profeska. Dusze jej po śmierci w postaci gołębicy widziano do Nieba wstępującą. Żyła około Roku 532. leży w Włoszech na gorze Cassinus, gdzie Z. Benedykt.
SALOMEI Z. Panny Królowy Halickiej 6. albo 17. Listopada przez lat 25. żyła w czystości z mężem Kolomannem Królem Halickim Fundowała trzy Klasztory Panieńskie; w Skale, w Zawichoście, w Krakowie. Była Córką Leszka białego, i Grzymisławy Księżny Ruskiej, po śmierci męża została Zakonnicą Z. Klary, była nią lat 28. Umarła Roku 1268. Leży w Krakowie u OO. Franciszkanów, cudami sławna. Salomea z Hebrajskiego sonat spokojna. T
TRZECH Królów SS.
ż Zakonu Profeska. Dusze iey po śmierci w postaci gołębicy widziano do Nieba wstępuiącą. Zyła około Roku 532. leży w Włoszech na gorze Cassinus, gdzie S. Benedykt.
SALOMEI S. Panny Krolowy Halickiey 6. albo 17. Listopada przez lat 25. żyła w czystości z mężem Kolománnem Krolem Halickim Fundowała trzy Klasztory Panieńskie; w Skale, w Zawichoście, w Krakowie. Była Corką Leszka białego, y Grzymisławy Xiężny Ruskiey, po smierci męża zostałá Zakonnicą S. Klary, była nią lat 28. Umarła Roku 1268. Leży w Krakowie u OO. Franciszkánow, cudami sławna. Salomea z Hebrayskiego sonat spokoyna. T
TRZECH Krolow SS.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 197
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i z krynice. Zdrój jest każdemu wolny i gmin gęsty miwa, Krynica się od gminu inszego ukrywa, Samym tylko panieńskim ustom się podaje, Próżno tam sięga, kto ma insze obyczaje. W niej wody płyną żadnym piaskiem nie zmieszane, W niej są smaki rozkoszne, wonie nie słychane, W niej Pallas swoje członki panieńskie omywa, W niej stateczności panien swoich doświadczywa. Bo (cud dziwny) gdy się kto dotknie pokalany, Zaraz woda ucieka i pierzcha na ściany. Tam tedy i na ten czas z dworem swym jechała, I wam, o smętne siostry, przy sobie kazała. Niedługa próba była: naprzód sama wody Wzięła w dłoni
i z krynice. Zdrój jest każdemu wolny i gmin gęsty miwa, Krynica się od gminu inszego ukrywa, Samym tylko panieńskim ustom się podaje, Próżno tam sięga, kto ma insze obyczaje. W niej wody płyną żadnym piaskiem nie zmieszane, W niej są smaki rozkoszne, wonie nie słychane, W niej Pallas swoje członki panieńskie omywa, W niej stateczności panien swoich doświadczywa. Bo (cud dziwny) gdy się kto dotknie pokalany, Zaraz woda ucieka i pierzcha na ściany. Tam tedy i na ten czas z dworem swym jechała, I wam, o smętne siostry, przy sobie kazała. Niedługa próba była: naprzód sama wody Wzięła w dłoni
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 83
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ś tak stanął był przed Buzyrydem, Jak teraz chodzisz zle i niepotrzebnie; Wyśmiałby cię był, i wybił haniebnie. Anteuszowe niech wyzują stroje Barki, ramiona, lędźwie, boki twoje; Niechaj to dłużej nie boli Olbrzyma, Ze się niewieściuch w puściźnie odyma. Ze się Meońskiej chwyciłeś podwiki, Ze musisz trzymać Panieńskie koszyki, Ze cię besztaiś jak chcą fraucymerki, Mówią, że wszystko znosisz dla swej gierki. Długoli będziesz gnuśniał w tym niewstydzie, Sromoty swojej nie znając Alcydzie? Tęż rękę, co się bić nie zlękła z nikiem, Plecionym słuszna zaprzątać koszykiem? Albo się tykać mężnym palcem nici, Włokna z nich kręcąc, na
ś ták stánął był przed Buzyrydem, Iák teraz chodźisz zle y niepotrzebnie; Wyśmiałby ćię był, y wybił hániebnie. Anteuszowe niech wyzuią stroie Bárki, rámioná, lędźwie, boki twoie; Niechay to dłużey nie boli Olbrzymá, Ze się niewieśćiuch w puśćiźnie odyma. Ze się Meońskiey chwyćiłeś podwiki, Ze muśisz trzymáć Pánieńskie koszyki, Ze ćię besztáiś iák chcą fraucymerki, Mowią, że wszystko znośisz dla swey gierki. Długoli będźiesz gnuśniał w tym niewstydźie, Sromoty swoiey nie znáiąc Alcydźie? Tęż rękę, co się bić nie zlękła z nikiem, Plećionym słuszna záprzątáć koszykiem? Albo się tykáć mężnym pálcem nići, Włokná z nich kręcąc, ná
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 118
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
żon abo nałożnic; a my też nie za wielką to poczytamy/ gdy białagłowa porzuci męża/ i z drugim się złący/ acz też z żonatym: czynić też stajnie z kościołów/ i żłoby z ołtarzów/ to nam i wam pospolita. Wy niedbacie nic na dziewictwo/ a myśmy też poburzyli stare klasztory Panieńskie. Na tak grzeczny dyskurs Ministra Kalwińskiego/ odpowiedział Basza: Jak to baczę/ łacnobyśmy się zgodzili we wszytkim: tylko w tym nic/ iż wy nam wodę zostawujecie/ a sami się radzi winem upijacie. Lecz iżem powiedział/ że miasta poddane Turczynowi są pospolicie czyste od herezjej/ a te które są
żon ábo nałożnic; á my też nie zá wielką to poczytamy/ gdy białagłowá porzući mężá/ y z drugim się złączy/ ácz też z żonátym: czynić też stáynie z kośćiołow/ y żłoby z ołtarzow/ to nam y wam pospolita. Wy niedbaćie nic ná dźiewictwo/ á mysmy też poburzyli stáre klasztory Pánieńskie. Ná ták grzeczny discurs Ministrá Kálwińskiego/ odpowiedźiał Bászá: Iák to baczę/ łácnobysmy się zgodźili we wszytkim: tylko w tym nic/ iż wy nam wodę zostáwuiećie/ á sámi się rádźi winem vpiiaćie. Lecz iżem powiedźiał/ że miástá poddáne Turczynowi są pospolićie czyste od haeresiey/ á te ktore są
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 34
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i z całą Wyspą roku 1346. ale im je Turcy odebrali roku 1566. Wenetowie znowu Turków wygnali roku 1694. ale im ją oddali, którzy Garnizon tam swój mają. Miasto to miało swego Biskupa, teraz zaś przez Turków i Żydów mieszkane, a Przedmieścia przez Greków i Latynów, mających własnych Biskupów i Klasztory Panieńskie. Białegłowy tu mają być piękne, Kraj zaś obfitujący w wina delikatne i kuropatwy. O 4. mile od Miasta jest jedna skała, gdzie są siedzenia wyrobione około Katedry także wyciosanej w skale, którą nazywają tameczni Szkołą Homera, gdzie uczył swoich Uczniów, w Miesiącu Maju i Czerwcu, Cesarz Turecki posyła tu Ogrodowych na
y z cáłą Wyspą roku 1346. ále im ie Turcy odebráli roku 1566. Wenetowie znowu Turkow wygnáli roku 1694. ále im ią oddáli, ktorzy Gárnizon tám swoy máią. Miásto to miáło swego Biskupá, teraz záś przez Turkow y Zydow mieszkáne, á Przedmiesciá przez Grekow y Látynow, máiących włásnych Biskupow y Klásztory Pánieńskie. Białegłowy tu máią bydź piękne, Kray záś obfituiący w winá delikátne y kuropatwy. O 4. mile od Miástá iest iedna skáłá, gdzie są siedzeniá wyrobione około Kátedry tákże wyciosáney w skále, ktorą názywáią támeczni Szkołą Homerá, gdzie uczył swoich Uczniow, w Miesiącu Máiu y Czerwcu, Cesarz Turecki posyła tu Ogrodowych ná
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 580
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740