ludźmi, niech sami zważą, gdy grunt edukacyj zasadzając na tak płochych, nie prawych, i nie przystojnych fundamentach, są okazją, że ich córki, stawszy się swego czasu matkami, podobnąż edukacją dziatki swoje zarażać będą.
Opuszczać powierzchowność w wychowaniu dobrym nie należy, i owszem jest to częścią nie poślednią edukacyj osobliwie Panieńskiej, ale zasadzać się jedynie na tym punkcie, a takowym sposobem, jakiego Celimena w liście swoim pragnie, jest rzecz równie politowania jak nagrany i wzgardy godna.
w WARSZAWIE w Drukarni Miclerowskiej, Za pozwoleniem Starszych. MONITOR Na R. P. 1772. dnia 8. Lutego. Nro. XII.
AEsopi ingenio statuam
ludźmi, niech sami zważą, gdy grunt edukacyi zasadzaiąc na tak płochych, nie prawych, y nie przystoynych fundamentach, są okazyą, że ich corki, stawszy się swego czasu matkami, podobnąż edukacyą dziatki swoie zarażać będą.
Opuszczać powierzchowność w wychowaniu dobrym nie należy, y owszem iest to częścią nie poślednią edukacyi osobliwie Panieńskiey, ale zasadzać się iedynie na tym punkcie, á takowym sposobem, iakiego Celimena w liście swoim pragnie, iest rzecz rownie politowania iak nagrany y wzgardy godna.
w WARSZAWIE w Drukarni Mitzlerowskiey, Za pozwoleniem Starszych. MONITOR Na R. P. 1772. dnia 8. Lutego. Nro. XII.
AEsopi ingenio statuam
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 82
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
i terminach odprawowali A który prędszym biegiem pierwej do miejsca naznaczonego dobieżał/ każda więc swego patrzając/ tam znak zwycięstwa i wygranej przy jaźni Wieńcem obsyłają. Owo zgoła wieniec zawsze znaczył pewine szczęście i pociechy/ i wrozmaitych szwankach za Palmę zawsze uchodził. u nas Ojczystym sposobme Młodzieńcy Pannom zwykli i Wieńce oddawać/ które znakiem są panieńskiej czystości i dostojności/ chęcią zobopołnie nagradzany bywa. Jego MćPan N. wyścigajac się z wielą inszych do łaski i miłości Wm. M. Panny nie chcąc dać się z rowienników swoich poprzedzić do pożyskania przyjaźni mci/ nietylko wprzedsięwziętym starania swego biegu nieustawa/ ale i tym Wianeczkiem szczerość i uprzejmości oświadczajac prosi/ abysgo
y terminách odpráwowáli A ktory prędszym biegiem pierwey do mieyscá náznácżonego dobieżał/ káżda więc swego pátrzáiąc/ tám znák zwyćięstwa y wygráney przy iáźni Wieńcem obsyłáią. Owo zgołá wieniec záwsze znácżył pewine szczęśćie y poćiechy/ y wrozmáitych szwánkách zá Palmę záwsze vchodźił. v nas Oycżystym sposobme Młodźieńcy Pannom zwykli i Wieńce oddawáć/ ktore znákiem są panieńskiey czystośći y dostoynośći/ chęćią zobopołnie nagradzany bywa. Iego MćPan N. wyśćigáiac sie z wielą inszych do łáski y miłośći Wm. M. Pánny nie chcąc dáć sie z rowiennikow swoich poprzedźić do pożyskania przyiáźni mći/ nietylko wprzedśięwźiętym stáránia swego biegu nieustawa/ ále y tym Wianecżkiem sczerość y vprzeymośći oświadcżáiac prośi/ ábysgo
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. M. P.
Co się tego codziennie niemal nasłuchamy, Co się tego i w dziejach dawnych naczytamy. Także już dla zwiedzienia niewinnej dziewczyny Z górnych pałaców w te tu zapadłe krainy Spuszczał się niejedenkroć sam starszy nad bogi I to miasto korony do swej głowy rogi Wołowe przyprawował, to drugi raz złoty Deszcz się mienił panieńskiej zwodziciel prostoty. Co nimfom poczynili dzicy satyrowie? Niech i dziś z tego rzędu która wierzba powie, Które za głupstwo swoje od Diany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym
. M. P.
Co się tego codziennie niemal nasłuchamy, Co się tego i w dziejach dawnych naczytamy. Także już dla zwiedzienia niewinnej dziewczyny Z gornych pałacow w te tu zapadłe krainy Spuszczał się niejedenkroć sam starszy nad bogi I to miasto korony do swej głowy rogi Wołowe przyprawował, to drugi raz złoty Deszcz się mienił panieńskiej zwodziciel prostoty. Co nimfom poczynili dzicy satyrowie? Niech i dziś z tego rzędu ktora wierzba powie, Ktore za głupstwo swoje od Dyany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 382
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jego intencyj aby miał do dekretu o grzechu pierworódnym, pociągać Błogosławioną i Niepokalaną Pannę Marią Matkę Boską. Oprócz tylu innych Doktorów Świętych świadczy Nerembergiusz cap: 23 Iż samego Świętego Dominika ta była Sentencja stosująca się do Concilium Frankofurdyeńskiego, Jako pierwszy Adam uformowany z ziemi jeszcze nie przeklęty. Tak drugi Adam Chrystus wziął ciało z ziemi Panieńskiej żadnemu przeklęctwu niepodległy. Jędrzej zaś de Puteo świadczy, iż i Świętego Tomasza de Aquińo toż było rozumienie. Przywodzi tekst tego Świętego Doktora, który czytał w księdze na list Pawła Świętego pisany. Niewiasty między wszystkiemi nieznalazłem, któraby od wszelkiego grzechu wolna była, przynajmniej pierworódnego alboli i powszedniego. Ekscypuje
iego intencyi aby miał do dekretu o grzechu pierworodnym, pociągać Błogosławioną y Niepokalaną Pannę Maryą Matkę Boską. Oprocz tylu innych Doktorow Swiętych świadczy Nerembergiusz cap: 23 Iż samego Swiętego Dominika tá była Sentencya stosuiąca się do Concilium Frankofurdyeńskiego, Jako pierwszy Adam uformowany z ziemi ieszcze nie przeklęty. Tak drugi Adam Chrystus wziął ciało z ziemi Panieńskiey żadnemu przeklęctwu niepodległy. Iędrzey zaś de Puteo świadczy, iż y Swiętego Tomasza de Aquińo toż było rozumienie. Przywodzi text tego Swiętego Doktora, ktory czytał w księdze ná list Pawła Swiętego pisany. Niewiásty między wszystkiemi nieználázłem, ktoraby od wszelkiego grzechu wolna była, przynáymniey pierworodnego álboli y powszedniego. Excypuie
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A4v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
farbowały. Żaden wietrzyk nie wionął, tylko co kwiatkami Ziemię przed siedzącymi Zefir niebianami Potrząsał, których w tak czas wdzięczny bankietowy Przestrony w kupę zebrał pałac Uranowy. Tam złożywszy powagę i sceptry na stronę, Wdziawszy każdy na głowę bluszczową koronę,
I żartom, i uciechom wodze wypuścili I uciesznymi bankiet gadkami słodzili. Tam Minerwa panieńskiej niemało złożyła Surowości i igrać z sobą dozwoliła; Ceres zgubionej córki więcej nie żałuje; Mars się bardziej Wenerze gładkiej przypatruje, Niźli o bitwach myśli; Wenus przy bankiecie, Jakby męża ostrego nie miała na świecie, Oczyma wkoło strzyże, a Wulkan kulawy Wolałby widzieć Marsa gdzie blisko buławy Hetmańskiej, niż gdy mu się
farbowały. Żaden wietrzyk nie wionął, tylko co kwiatkami Ziemię przed siedzącymi Zefir niebianami Potrząsał, których w tak czas wdzięczny bankietowy Przestrony w kupę zebrał pałac Uranowy. Tam złożywszy powagę i sceptry na stronę, Wdziawszy każdy na głowę bluszczową koronę,
I żartom, i uciechom wodze wypuścili I uciesznymi bankiet gadkami słodzili. Tam Minerwa panieńskiej niemało złożyła Surowości i igrać z sobą dozwoliła; Ceres zgubionej córki więcej nie żałuje; Mars się bardziej Wenerze gładkiej przypatruje, Niźli o bitwach myśli; Wenus przy bankiecie, Jakby męża ostrego nie miała na świecie, Oczyma wkoło strzyże, a Wulkan kulawy Wolałby widzieć Marsa gdzie blisko buławy Hetmańskiej, niż gdy mu się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 128
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mówić Z. Tomasz pójdę ja parą z-Swiętym Piotrem, Piotr się zaprzał Chrystusa, jam też niedowierny. Zatrzymaj się Z. Tomaszu, wziął Z. Piotrowi lewą rękę Z. Paweł, pospołu z-sobą chodzą. Ale nie frasuj się pięknąć parę obmyślił Biskup Halberstacki. Będziesz chodził pospołu z-Swiętym Józefem, Stróż czystości Panieńskiej był Józef Święty, świadek zmartwychwstania Tomasz Święty, jednakoważ się około nich ma opatrzność Pańska. Parąż tedy z-sobą chodzić będziecie. 3. DOMINUS MEUS ET DEUS MEUS, PAN Mój I BÓG Mój. Tak cię znam za Pana, jako i za Boga, boć to pospołu z-sobą chodzą
mowić S. Tomasz poydę ia parą z-Swiętym Piotrem, Piotr się záprzał Chrystusá, iam też niedowierny. Zátrzymay się S. Tomaszu, wźiął S. Piotrowi lewą rękę S. Paweł, pospołu z-sobą chodzą. Ale nie frásuy się pięknąć parę obmyślił Biskup Hálberstácki. Będźiesz chodźił pospołu z-Swiętym Iozefem, Stroż czystośći Pánieńskiey był Iozef Swięty, świádek zmartwychwstánia Tomasz Swięty, iednákoważ się około nich ma opátrzność Páńska. Parąż tedy z-sobą chodźić będźiećie. 3. DOMINUS MEUS ET DEUS MEUS, PAN MOY I BOG MOY. Ták ćię znam zá Páná, iáko i zá Bogá, boć to pospołu z-sobą chodzą
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracji widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA IV. KRÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO. w Roku 1634. WIERSZ PIERWSZY.
Co z pod zimnego niesiesz Bootu, Ty, coś bystrszego nad orła lotu, A głową w niebo bijesz wysokie, Morze bez łodzi mierzysz głębokie! Już brzmią śpiewaczki, brzmią hipokreńskie, Stargane pasy twarde
boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracyi widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA IV. KRÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO. w Roku 1634. WIERSZ PIERWSZY.
Co z pod zimnego niesiesz Bootu, Ty, coś bystrszego nad orła lotu, A głową w niebo bijesz wysokie, Morze bez łodzi mierzysz głębokie! Już brzmią śpiewaczki, brzmią hipokreńskie, Stargane pasy twarde
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 1
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Bóg wiele dał i powierzył, tak z wielu odpowiadać i sprawować się będzie. Niechaj się straszliwie lęka i boi, że za grzychy jego tak wiele ludzi tysięcy niewinnych cierpi, ginie, wniwecz się obraca i cała ojczyzna nieszczęśliwa upada, bo za to wszytko satysfakcji sąd straszny Boski z niego potrzebować będzie. Nie poprawisz całości panieńskiej albo małżeńskiej przez spódnicę, że ją tam bramować, przerabiać i podcinać będziesz. Mniejsza o strój i o pozór jego, mów do nagości i do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma być pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym
Bóg wiele dał i powierzył, tak z wielu odpowiadać i sprawować się będzie. Niechaj się straszliwie lęka i boi, że za grzychy jego tak wiele ludzi tysięcy niewinnych cierpi, ginie, wniwecz się obraca i cała ojczyzna nieszczęśliwa upada, bo za to wszytko satysfakcyi sąd straszny Boski z niego potrzebować będzie. Nie poprawisz całości panieńskiej albo małżeńskiej przez spódnicę, że ją tam bramować, przerabiać i podcinać będziesz. Mniejsza o strój i o pozór jego, mów do nagości i do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma bydź pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
do królestwa Pana twego. Gotów to uczynić nowy Adam/ ale my powinnichmy według Pawła ś. słów/ nosić na sobie obraz niebieski/ jakochmy nosili obraz ziemski. Jaki obraz? on który zmalowany jest z farb zacnych/ nie Zamorskich/ ale Niebieskich/ starym wiekom niesłychanych; to jest z pokory/ z Panieńskiej czystości/ z ubóstwa/ z posłuszeństwa/ i z innych: których cnot konterfet pokazał na sobie Chrystus Jezus, jako początek dróg Pańskich. Rzeczesz: trudno takich farb dostać/ i któż może takich cnot być/ jakich był Chrystus Jezus! Weyźrzyjże na Bogarodzicę/ Matkę Chrystusową/ która też Począkiem może być nazwana/ cnot
do krolestwá Páná twego. Gotow to vczynić nowy Adam/ ále my powinnichmy według Páwłá ś. słow/ nośić ná sobie obraz niebieski/ iákochmy nośili obraz źiemski. Iáki obraz? on ktory zmálowány iest z farb zacnych/ nie Zamorskich/ ále Niebieskich/ stárym wiekom niesłychánych; to iest z pokory/ z Pánieńskiey czystośći/ z vbostwá/ z posłuszeństwá/ y z innych: ktorych cnot konterfet pokazał ná sobie Chrystus IESVS, iáko początek drog Páńskich. Rzeczesz: trudno tákich farb dostáć/ y ktoż może tákich cnot być/ iákich był Chrystus IESVS! Weyźrziyże ná Bogárodźicę/ Mátkę Chrystusową/ która też Począkiem może być názwána/ cnot
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 15
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
bo łaski nie znamy Waszej o Panny/ której ja swojego Wieku młodego Pragnę i szukam/ wlejcie wenę swoję/ W pióro me/ kiedy Złotą Wolność wiodę/ Wdzięczną swobodę. Naszej KORONY potym zamieszaniu/ Za grzechy znaczne raczej pokaraniu/ I tu ją stawię: bowiem wasze dzieło/ Tę pracą wzięło. Wszakoż zdaleka Panieńskiej mądrości Ja słuchać będę. A gdy w piasek kości Moje obróci robak nieschroniony/ Niechaj te strony W grób zemną włożą/ bym ubłagał ony Hydry straśliwe/ a niebieskiej Brony Doszedł /tam usty chwalił BOGA swego/ Zyczciesz mi tego. Pisorym do Muz Pisorym do Muz Wolność KORONNA
NIe NUME Pogańskiego dawcę pobożności/ Ni
bo łáski nie znamy Wászey o Pánny/ ktorey ia swoiego Wieku młodego Prágnę y szukam/ wleyćie wenę swoię/ W pioro me/ kiedy Złotą Wolność wiodę/ Wdźięczną swobodę. Nászey KORONY potym zámieszániu/ Zá grzechy znáczne ráczey pokarániu/ Y tu ią stáwię: bowiem wásze dźieło/ Tę pracą wźięło. Wszákosz zdáleká Pánieńskiey mądrośći Ia słucháć będę. A gdy w piasek kosći Moie obroći robak nieschroniony/ Niechay te strony W grob zemną włożą/ bym vbłagał ony Hydry stráśliwe/ á niebieskiey Brony Doszedł /tám vsty chwalił BOGA swego/ Zyczćiesz mi tego. Pisorym do Muz Pisorym do Muz WOLNOSC KORONNA
NIe NVME Pogáńskiego dawcę pobożnośći/ Ni
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609