przebywszy/ onę z ciężkiej biady i niewoli na złotą i pożądaną swobodę wykupują/ wcześnie z rąk cudzych Eudokią odyskują/ i przez też trudności do domu z gościny nie błogiej przyprowadzają: w którym dni kilka sobie wytchnąwszy/ aby potym co gorszego nie naszło/ puszcza się do Świętych miejsc Kijowskich; w tych nabożna Pani /Paniej Dobrodziejce i wyzwolicielsce swej Mariej Pannie Cesarzowej niebieskiej obietnicę swą zyściła/ a co się Chrześcijance pobożnej godziło/ po przystojnej sumnienia swego/ spowiedzi/ żalu za wykroczenie/ uczesnicą stała się Ciała i Krwie Syna Bożego: na jałmużnę ręce jako Tiberius wtóry Cesarz Rzymski (do którego żywota skąpych odsyłam) jałmużnik wielki/ rozprostarła/ ubogim
przebywszy/ onę z ćieżkiey biády y niewoli ná złotą y pożądáną swobodę wykupuią/ wcześnie z rąk cudzych Eudokią odiskuią/ y przez też trudnośći do domu z gościny nie błogiey przyprowádzáią: w ktorym dni kilká sobie wytchnąwszy/ áby potym co gorszego nie nászło/ puszcza się do Swiętych mieysc Kiiowskich; w tych nábożna Páni /Pániey Dobrodzieyce y wyzwolićielsce swey Máryey Pánnie Cesárzowey niebieskiey obietnicę swą zyściłá/ á co się Chrześciánce pobożney godźiło/ po przystoyney sumnienia swego/ spowiedźi/ żalu zá wykroczenie/ vczesnicą sstáłá się Ciáłá y Krwie Syná Bożego: ná iáłmużnę ręce iáko Tiberius wtory Cesarz Rzymski (do ktorego żywotá skąpych odsyłam) iáłmużnik wielki/ rosprostárłá/ vbogim
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 173.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Tysiącem na każdy dzień dróg mamy do grobów; Więcej do zachowania u Boga sposobów. 181 (D). ZBYTKI POLSKIE
O czymże Polska myśli i we dnie, i w nocy? Żeby sześć zaprzęgano koni do karocy; Żeby srebrem pachołków od głowy do stopy, Sługi odziać koralem, burkatelą stropy; Żeby na paniej perły albo diamenty, A po służbach złociste świeciły się sprzęty; Żeby pyszne aksamit puszyły sobole; Żeby im grały trąby, skrzypce i wijole; Żeby po stołach w cukrze piramidy stały I winem z suchych groznów wspienione kryształy. Już ci niewiasty złotem trzewiki, niestoty, Mężowie nim wszeteczne wyszywają boty. Już perły, już
Tysiącem na każdy dzień dróg mamy do grobów; Więcej do zachowania u Boga sposobów. 181 (D). ZBYTKI POLSKIE
O czymże Polska myśli i we dnie, i w nocy? Żeby sześć zaprzęgano koni do karocy; Żeby srebrem pachołków od głowy do stopy, Sługi odziać koralem, burkatelą stropy; Żeby na paniej perły albo dyjamenty, A po służbach złociste świeciły się sprzęty; Żeby pyszne aksamit puszyły sobole; Żeby im grały trąby, skrzypce i wijole; Żeby po stołach w cukrze piramidy stały I winem z suchych groznów wspienione kryształy. Już ci niewiasty złotem trzewiki, niestoty, Mężowie nim wszeteczne wyszywają boty. Już perły, już
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 625
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pokryta wielką światłością/ ze dwiema pięknemi panienkami z boków/ które niosły pułmiski i potrawy/ a ona je dawała chorym. I gdy już ona Pani przybliżyła się do chorej/ o której mówimy/ zaraz chora dla tak dziwnej i nie widanej rzeczy prawie się zapominiała: lecz pokrzepiona od onych białychgłów służebnych/ które przy tej Paniej stały/ i sprawiona/ iż to była królowa niebieska/ i że to nawiedzała i cieszyła swoje chore/ a że też one były Katarzyna i Magdalena jej służebnice/ przyszła k sobie/ i recuperowała siły. Takowych widzenia/ pełnych uciechy i posilenia/ pokazowało się/ i pokazuje tak wiele/ że też w Pasquar mają
pokryta wielką świátłośćią/ ze dwiema pięknemi pánienkámi z bokow/ ktore niosły pułmiski y potráwy/ á oná ie dawáłá chorym. Y gdy iuż oná Páni przybliżyłá się do chorey/ o ktorey mowimy/ záraz chora dla ták dźiwney y nie widáney rzeczy práwie się zápominiáłá: lecz pokrzepiona od onych białychgłow służebnych/ ktore przy tey Pániey stały/ y spráwiona/ iż to byłá krolowa niebieska/ y że to náwiedzáłá y ćieszyłá swoie chore/ á że też one były Káthárzyná y Mágdálená iey służebnice/ przyszłá k sobie/ y recuperowáłá śiły. Tákowych widzenia/ pełnych vćiechy y pośilenia/ pokázowáło się/ y pokázuie ták wiele/ że też w Pásquár máią
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 64
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i Doktor/ zjednej są Nacji/ Doktor Francuz/ i Franca rodem ze Francjej. Toć niedziw ze się Nohel/ zna na tej chorobie/ Gdyż się społem rodzili i Ziomkami sobie. Spes in Herbá.
STrawy zniwo największe miewają Medycy/ Bo największy na Wiosnę Medyk dochód li[...] Księgi Pierwsze. O Paniej R P. K.
ALcestis Męża tak szczyrze kochała/ Zastępując go/ sama grało dała. Podobną i ta/ być się jej naparła/ Ona żeby żył ta żeby zbył garła/ Dobry Dzień, do Jednej.
LUboś już wstała/ luboś jeszcze z mchowy Pościołki/ lubej niepodniosła głowy/ Ja dawno
y Doktor/ ziedney są Nátiey/ Doktor Fráncuz/ y Fráńcá rodem ze Fránciey. Toć niedźiw ze sie Nohel/ zna ná tey chorobie/ Gdysz sie społem rodźili y Ziomkami sobie. Spes in Herbá.
ZTrawy zniwo naiwiększe miewáią Medycy/ Bo naiwiększy ná Wiosnę Medyk dochod li[...] Kśięgi Pierẃsze. O Pániey R P. K.
ALcestis Mężá ták sczyrze kocháłá/ Zástępuiąc go/ sámá gráło dáłá. Podobną y tá/ bydź się iey nápárłá/ Oná zeby żył tá zeby zbył gárłá/ Dobry Dźień, do Iedney.
LVboś iusz wstáłá/ luboś ieszcze z mchowy Pośćiołki/ lubey niepodniosłá głowy/ Ia dawno
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 17
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
czarownicę tensam znak wydaje, Ze jej zczernialy w kroku od ożoga kraje. Która tedy tara sobie.... posmoliła, Pewno posłem do Kolna tego roku była. 603. Czarnoksiężnik.
Nie wiecie co za dziwy .... porobiło, Z paniej sukę, a z pana kozła urobiło. 604. O paniej.
Jedna pani a młoda, pytała doktora, Kiedyby.... z rana, czy z wieczora? Doktor niewiele myślac tak paniej odpowie: Z wieczora miłość radość a poranu zdrowie. 605. Chłop dobry.
Nie to chłop dobry, co się drugiego nie boi, Lecz ten, co z k
czarownicę tensam znak wydaje, Ze jej zczernialy w kroku od ożoga kraje. Ktora tedy tara sobie.... posmoliła, Pewno posłem do Kolna tego roku była. 603. Czarnoksiężnik.
Nie wiecie co za dziwy .... porobiło, Z paniej sukę, a z pana kozła urobiło. 604. O paniej.
Jedna pani a młoda, pytała doktora, Kiedyby.... z rana, czy z wieczora? Doktor niewiele myślac tak paniej odpowie: Z wieczora miłość radość a poranu zdrowie. 605. Chłop dobry.
Nie to chłop dobry, co się drugiego nie boi, Lecz ten, co z k
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 317
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na czas i miejsce wyżej naznaczone ziachac, stawić się i do tego aktu świątobliwego zwyczajem starozytnym chrzeciańskim, wszelaką zachowując przystoinosc, przystępować będzie powinien. Co się tknie kondycyj na obedwie stronie, te się takowym sposobem wyrazają jego ms pan Jan Jarmoliński za instancją ich msc panów przyjaciół i pilnym staraniem swoim ma to na jej ms paniej matce swojej od daty tej intercyzy za niedziel sześć wymoc, aby jej ms dział wieczny miedzy ich mościom panem Janem i Włodzimirzem Jarmolińskimi, rodzoną bracią, tak respektem dóbr ojczystych, jako i macierzystych, wedle uwagi i moderacy swy, wszelką i we wszystkich cyrkumstancjach zachowując equivalencją uczyniła i takową dywizią aktami teraz grodzkimi, a za
na czas y mieisce wyzey naznaczone ziachac, stawic sie ÿ do tego aktu swiątobliwego zwyczaiem starozytnÿm chrzecianskim, wszelaką zachowuiąc przystoinosc, przystępowac będzie powinien. Co sie tknie condÿcyi na obedwie stronie, te sie takowÿm sposobem wÿrazaią jego ms҃ pan Jan Jarmolinskÿ za instantią jch msc҃ panow przÿiacioł ÿ pilnÿm staraniem swoim ma to na jeÿ ms҃ panieÿ matce swoieÿ od datÿ teÿ intercyzÿ za niedziel szesc wÿmoc, abÿ jey ms҃ dział wiecznÿ miedzy jch mosciom panem Janem ÿ Włodzimirzem Jarmolinskimi, rodzoną bracią, tak respektem dobr oÿczystÿch, iako y macierzystych, wedle uwagi y moderacy swÿ, wszelką ÿ we wszystkich cirkumstancyach zachowuiąc equivalentią uczyniła y takową diwizią aktami teraz grodzkimi, a za
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 280
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
msc pannie Katarzynie Strybylownie, małżonce poszlubionei jego ms pana Jana Jarmolińskiego, należących ustąpić reformacją, i dożywocie swoje wcale zachowując i w ni w czym nie naruszając insze cercumstantie dóbr ruchomych, sum pienięznych, zbiorów srzybra, złota et idgenusalia przy łasce jej msc zostawać mają. Małżonka poszlubiona jego msc pana Jana Jarmolińskiego przy jej msc paniej babce swojej az do nastąpienia, za łaską Bożą, wesela zostawać będzie, który severitatem od wszelakiego niebezpieczęstwa i odwag ludzi niezboznych, nie mających względu na obowiązek malzeństwa świętego jej ms pani czasznikowa kijowska opatrować wszelaką ostróżnosc mic powinna będzie, do czego jego ms pan Jan Jarmoliński za namnieiszym oznaimieniem jej mosc kosztem, potęgą i prezentyą
msc҃ pannie Katarzynie Strybÿlownie, małzonce poszlubionei jego ms҃ pana Jana Jarmolinskiego, nalezących ustąpic reformacyą, y dozywocie swoie wcale zachowuiąc y w ni w czym nie naruszaiąc insze cercumstantie dobr ruchomych, sum pienięznych, zbiorow srzybra, złota et idgenusalia przy łasce jeÿ msc҃ zostawac maią. Małzonka poszlubiona jego msc҃ pana Jana Jarmolinskiego przy jey msc҃ panieÿ babce swoieÿ az do nastąpienia, za łaską Bozą, wesela zostawac będzie, ktorÿ severitatem od wszelakiego niebezpieczęstwa y odwag ludzÿ niezboznÿch, nie maiących względu na obowiązek malzenstwa swiętego jei ms҃ pani czasznikowa kiiowska opatrowac wszelaką ostroznosc mic powinna będzie, do czego jego ms҃ pan Jan Jarmolinskÿ za namnieiszÿm oznaimieniem jei mosc҃ kosztem, potęgą y prezentyą
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 282
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
, rzecze, iż wóz ten północy dalej iść nie może, według Ordynansu Junony Pocztarki Północej. T. Panie mój wdrodze, mianowicie dalekiej, różnych doświadczyć człowiek musi przypadków. B. Usłyszawszy to, rzekłem, nie ztego Panie kociszu, dalej, dalej zacinaj, bo tu pewnie na despek, twej Paniej i twój tym większy, pokarmować nie myślę. Artofilaks tym barziej pocznie gębować, zwyczajem kocioszów Krakowskich odpowiadając surowie i ostro, że żadną miarą dalej viachać nie ma już woli. skąd ja zjęty będąc gniewem zapalczywości, porwawszy zadyszel Karocę rzuciełem tam do diabła i dalej, nad postanowienie naturalne, na sam
, rzecze, iż woz ten pułnocny dáley iść nie może, według Ordynansu Iunony Pocztarki Pułnocney. T. Pánie moy wdrodze, miánowićie dálekiey, rożnych doświádczyć człowiek muśi przypadkow. B. Vsłyszawszy to, rzekłem, nie ztego Pánie kociszu, dáley, dáley záćinay, bo tu pewnie ná despek, twey Pániey y twoy tym większy, pokármowáć nie myślę. Artofiláx tym bárziey pocznie gębowáć, zwyczaiem kocioszow Krákowskich odpowiádáiąc surowie y ostro, że żadną miárą dáley viácháć nie ma iuż woli. zkąd ia zięty będąc gniewem zápálczywośći, porwawszy zádyszel Károcę rzućiełęm tám do diabłá y dáley, nád postánowienie náturálne, ná sam
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 85
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
371. Trzecia.
Zaprzęgaj orły białe a nie konie (Użyczy Wenus wiatrów, a idź po nie) W kantary złote i lejc z karmazynu, Najmilszy synu!
Nie stawaj, proszę, bo koła ogniste, Pospiesz tym prędzej przez obłoki czyste,
Lazurom pięknym jasnością podobne, Światłem ozdobne.
A ja w swych gmachach paniej czekać będę. Gdy uciszony wedle niej usiądę, Dam potraw dosyć i rozkoszne wino, Piękna dziewczyno!
A przy tym akcie będę się gotował, Jakbym cię w gębkę rumianą całował I usta barwą koralu podobne, Barzo nadobne.
Tam się przechodzim na góry osobne, Kędy ujrzywa zwierzątka ozdobne, Jelenie młode, są też
371. Trzecia.
Zaprzęgaj orły białe a nie konie (Użyczy Wenus wiatrow, a idź po nie) W kantary złote i lejc z karmazynu, Najmilszy synu!
Nie stawaj, proszę, bo koła ogniste, Pospiesz tym prędzej przez obłoki czyste,
Lazurom pięknym jasnością podobne, Światłem ozdobne.
A ja w swych gmachach paniej czekać będę. Gdy uciszony wedle niej usiędę, Dam potraw dosyć i rozkoszne wino, Piękna dziewczyno!
A przy tym akcie będę się gotował, Jakbym cię w gębkę rumianą całował I usta barwą koralu podobne, Barzo nadobne.
Tam się przechodzim na gory osobne, Kędy ujrzywa zwierzątka ozdobne, Jelenie młode, są też
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 178
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i mało uczciwego wiedział, nie ma jej tego wspominać i owszem powinien wszystkiego zapomnieć, a o niej (przez gwałt) jako nalepiej rozumieć.
12. Powinien mąż panią małżonkę przy ludziach okrutnie i barzo szanować, i onej tak deferować, pochlebować, dudkować, żeby każdy widział, ze wszystka zwierzchność i rządy domowe przy paniej małżonce, a nie przy mężu.
13. Jeżeliby mąż w drogę jechać miął i u paniej małżonki cokolwiek pieniędzy sobie uprosił, tak nimi niech szafuje, żeby się z każdego grosza umiał wyrachować, boby o diable usłyszał. A gdyby z drogi do niej o cokolwiek więcej pieniędzy pisał abo wskazał, niech mu
i mało uczciwego wiedział, nie ma jej tego wspominać i owszem powinien wszystkiego zapomnieć, a o niej (przez gwałt) jako nalepiej rozumieć.
12. Powinien mąż panią małżonkę przy ludziach okrutnie i barzo szanować, i onej tak deferować, pochlebować, dudkować, żeby każdy widział, ze wszystka zwierzchność i rządy domowe przy paniej małżonce, a nie przy mężu.
13. Jeżeliby mąż w drogę jechać miął i u paniej małżonki cokolwiek pieniędzy sobie uprosił, tak nimi niech szafuje, żeby się z kożdego grosza umiał wyrachować, boby o diable usłyszał. A gdyby z drogi do niej o cokolwiek więcej pieniędzy pisał abo wskazał, niech mu
Skrót tekstu: NiewPrerBad
Strona: 10*
Tytuł:
Prerogatywa abo wolność mężatkom
Autor:
Jeremian Niewieściński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950