córy cnotami Twojemi. VII
. MATKA DZIECIĘCIU
Otoś Ty nadobny, miły mój, i śliczny (Tamże)
Te vero mea dulcis, o Propago
Nad Cię zaś ma pociecho, moje drogie Dziecię, niemasz nic piękniejszego w niebie i na świecie. Takeś Ty urodą swą u wszech ludzi wzięty, że między panienkami ani pacholęty żaden nigdy nie zoczył tak kwitnącej twarzy, bo się wszelaka wdzięczność i piękność z niej żarzy. Bądź ja gwiazdy do Ciebie przyrównam, bądź kwiecie, nic nie są przeciw Tobie, me namilsze Dziecię. Każda rzecz, która oczy ludzkie zatrzymawa, do Ciebie przyrównana, w tej mierze ustawa, bowiem Ty sam
córy cnotami Twojemi. VII
. MATKA DZIECIĘCIU
Otoś Ty nadobny, miły mój, i śliczny (Tamże)
Te vero mea dulcis, o Propago
Nad Cię zaś ma pociecho, moje drogie Dziecię, niemasz nic piękniejszego w niebie i na świecie. Takeś Ty urodą swą u wszech ludzi wzięty, że między panienkami ani pacholęty żaden nigdy nie zoczył tak kwitnącej twarzy, bo się wszelaka wdzięczność i piękność z niej żarzy. Bądź ja gwiazdy do Ciebie przyrównam, bądź kwiecie, nic nie są przeciw Tobie, me namilsze Dziecię. Każda rzecz, która oczy ludzkie zatrzymawa, do Ciebie przyrównana, w tej mierze ustawa, bowiem Ty sam
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 25
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
które Pan Bóg pokazuje jaśnie/ jak się on kocha w uczynkach pobożnych i Chrześcijańskich. Była w szpitalu Mechioakańskim jedna białagłowa chora/ która dla ciężkiej choroby/ już zgoła utraciła była apetit/ i Medycy też zwątpili byli o jej zdrowiu. Powiadają/ że się jej ukazała jedna białagłowa pokryta wielką światłością/ ze dwiema pięknemi panienkami z boków/ które niosły pułmiski i potrawy/ a ona je dawała chorym. I gdy już ona Pani przybliżyła się do chorej/ o której mówimy/ zaraz chora dla tak dziwnej i nie widanej rzeczy prawie się zapominiała: lecz pokrzepiona od onych białychgłów służebnych/ które przy tej Paniej stały/ i sprawiona/ iż to
ktore Pan Bog pokázuie iásnie/ iák się on kocha w vczynkách pobożnych y Chrześćiánskich. Byłá w szpitalu Mechioákáńskim iedná białagłowá chora/ ktora dla ćiężkiey choroby/ iuż zgołá vtráćiłá byłá áppetit/ y Medicy też zwątpili byli o iey zdrowiu. Powiádáią/ że się iey vkazáłá iedná białágłowá pokryta wielką świátłośćią/ ze dwiema pięknemi pánienkámi z bokow/ ktore niosły pułmiski y potráwy/ á oná ie dawáłá chorym. Y gdy iuż oná Páni przybliżyłá się do chorey/ o ktorey mowimy/ záraz chora dla ták dźiwney y nie widáney rzeczy práwie się zápominiáłá: lecz pokrzepiona od onych białychgłow służebnych/ ktore przy tey Pániey stały/ y spráwiona/ iż to
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 64
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Aniołów, teraz od Kofitów Schismatyków opanowany, z Kościoła tego przez ścianę, Oliwnego drzewa wyglądają gałęzie, i całowane bywają od Pielgrzymów. Na gorze Sion był Dom I'ANNY MARYJ, w którym po śmierci Syna swego z Z. JANEM mieszkała i umierała, zwany przedtym Domem Zebedeuszowym: gdzie z JANEM Z. Ewangelistą i Panienkami mieszkała: ten Dom najpierwej w Kościół Matki Najświętszej przemieniony, pod czas burzenia Jeruzalem zrujnowany od Rzymianow,y znowu od Pobożnych restaurowany Chrześcijan, teraz w ruinach leżący, te kamieńmi miejsce w koło, zapobiegając profanacyj, obstanowione teraz. Tu się teraz OO. Bernardyni grzebią pod Kamieńmi Marmurowemi. Tu Ogród Królewski, albo Ogród
. Aniołow, teráz od Kofitow Schismatykow opánowány, z Kościoła tego przez ścianę, Oliwnego drzewá wyglądaią gáłęźie, y cáłowáne bywáią od Pielgrzymow. Ná gorze Sion był Dom I'ANNY MARYI, w ktorym po śmierci Syná swego z S. IANEM mieszkáła y umieráła, zwány przedtym Domem Zebedeuszowym: gdźie z IANEM S. Ewángelistą y Pánienkámi mieszkáła: ten Dom náypierwey w Kościoł Mátki Nayświętszey przemieniony, pod czás burzenia Ieruzálem zruynowány od Rzymianow,y znowu od Pobożnych restaurowány Chrześcian, teráz w ruinách leżący, te kamieńmi mieysce w koło, zápobiegaiąc profanácyi, obstánowione teráz. Tu się teráz OO. Bernárdyni grzebią pod Kámieńmi Mármurowemi. Tu Ogrod Krolewski, albo Ogrod
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 534
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. Cap. 5. Metrop. Tób. 3. v. 17. Iudicium Luth. de Choreis.
Tanieć/ są słowa Luterowe/ jest postanowiony i dozwolony/ aby przy Gościach uczciwych cnot i obyczajów się uczono: a osobliwie dla tego/ aby się Młodzieniaszkowie niewieście pokolenie w uczciwości mieć uczyli/ i z cnotliwymi Panienkami w przyjacielstwo weszli/ żeby ich potym tym pewniej w stan Małżeński żądać mogli. I dlategoć też na Wesela/ na Bankiety i Uczty bywają zapraszane niektóre cnotliwe Matrony i Mężowie/ którzy się przypatrują tańcowi/ aby się wszystko skromnie i uczciwie działo. Tenże (Luterus) in Postil. Ecclesiasticâ maiori sup. Evang.
. Cap. 5. Metrop. Tob. 3. v. 17. Iudicium Luth. de Choreis.
Tánieć/ są słowá Luterowe/ iest postánowiony y dozwolony/ áby przy Gościách uczćiwych cnot y obyczáiow śię uczono: á osobliwie dla tego/ áby śię Młodźieniaszkowie niewieśćie pokolenie w uczćiwośći mieć uczyli/ y z cnotliwymi Pánienkámi w przyiáćielstwo weszli/ żeby ich potym tym pewniey w stan Małżeński żądáć mogli. Y dlategoć też ná Wesela/ ná Bánkiety y Uczty bywáią zápraszáne niektore cnotliwe Mátrony y Mężowie/ ktorzy śię przypátruią táńcowi/ áby śię wszystko skromnie y uczćiwie dźiało. Tenże (Lutherus) in Postil. Ecclesiasticâ maiori sup. Evang.
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Tiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
/ Będziesz tam żyło dziecię jako Bożek drugi. GAN. Zrodzona z Tyressyej Manto z kądże tobie Ta wiadomość/ czy tak mię Jowisz zlubił sobie. Zaprawdę acz i w Niebie dosyć powiadają Uciech wszyscy Bogowie wespół z sobą mają. Jabym na to pozwolił bym żył z Satyrami Zawsze/ i tańczył pięknie w polu z Panienkami. Zasz to mała uciecha po trawce zielonej Wywijać poględając/ ano rozwiniony List z drzewa na dół wisi/ tu kwiatki po ziemi Wonne pachną/ i płonki młode między nimi. Wszędy pełno owoców/ wszędy wina dosyć/ Ręką i gębą samą bierz nie trzeba nosić. Owiec/ kóz/ bydła/ stada w gęstej trawie
/ Będziesz tám żyło dziećię iáko Bożek drugi. GAN. Zrodzona z Tyressyey Manto z kądże tobie Tá wiádomość/ czy ták mię Iowisz zlubił sobie. Záprawdę ácż y w Niebie dosyć powiádáią Ućiech wszyscy Bogowie wespoł z sobą máią. Iabym ná to pozwolił bym żył z Sátyrámi Záwsze/ y tańczył pięknie w polu z Pánienkámi. Zasz to máła ućiechá po trawce zieloney Wywiiáć poględáiąc/ áno rozwiniony List z drzewá ná doł wiśi/ tu kwiatki po źiemi Wonne pachną/ y płonki młode między nimi. Wszędy pełno owocow/ wszędy winá dosyć/ Ręką y gębą sámą bierz nie trzebá nośić. Owiec/ koz/ bydłá/ stádá w gęstey trawie
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A3
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
bądź wieprz, bądź żółty wypadł nań lew z góry, kręcąc w obaręcz oszczep ustalony w dąbrowie onej.
A gdy zwierz głębiej szpiegi mu uwodzi (jako nieszczęście, w kogo chce, ugodzi), po nich też żartkie rozpuściwszy stopy, w świeże on tropy.
Nadszedł fontanę krystałową w chłodzie, gdzie z panienkami w przeźrzoczystej wodzie bielsze bogini nad śnieg członki meła, by potu zbyła.
Czym kość słoniowa nad insze wzrok bawi bądź gdy lelią wonną wiosna stawi, tak tam i Febe przodek u nich miała w cudności ciała.
Kąpiąc się grały młode białegłowy, słowiczym głosem śpiewając rytm nowy, który Apollo co dzień słał rodzony, w
bądź wieprz, bądź żółty wypadł nań lew z góry, kręcąc w obaręcz oszczep ustalony w dąbrowie onéj.
A gdy źwierz głębiej szpiegi mu uwodzi (jako nieszczęście, w kogo chce, ugodzi), po nich też żartkie rozpuściwszy stopy, w świeże on tropy.
Nadszedł fontanę krystałową w chłodzie, gdzie z panienkami w przeźrzoczystej wodzie bielsze bogini nad śnieg członki meła, by potu zbyła.
Czym kość słoniowa nad insze wzrok bawi bądź gdy leliją wonną wiosna stawi, tak tam i Febe przodek u nich miała w cudności ciała.
Kąpiąc się grały młode białegłowy, słowiczym głosem śpiewając rytm nowy, który Apollo co dzień słał rodzony, w
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 268
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995