/ co takowe z Wienców stroją śmiechy/ Mówiąc: niepotrzebne to nad Pannami wiechy. Aleć barzo potrzebne tym/ co wstyd kochają: Wszak kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie mają? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewód trzeba ją uwinąć/ Której Moda dopuszcza bezpieczeństwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Panienkom należał; Ach niestety! dziś caleModziastych odbieżał. Bezpieczniejsza jest teraz Panna/ niż Mężatka: Córka wolniej powie żart/ aniżeli Matka: A któraby bezwstydnej wolności nie miała; Zarazby ją do głupiej Moda przyrównała. O wściekłości szalona/ toć się rozpościerasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Panienkom wydzierasz. Z kądże
/ co tákowe z Wiencow stroią śmiechy/ Mowiąc: niepotrzebne to nád Pánnámi wiechy. Aleć bárzo potrzebne tym/ co wstyd kocháią: Wszák kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie máią? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewod trzebá ią vwinąć/ Ktorey Modá dopuszczá bespieczenstwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Pánienkom nalezał; Ach niestety! dźiś caleModźiastych odbieżał. Bespiecznieysza iest teraz Pánná/ niż Mężátká: Corká wolniey powie żárt/ aniżeli Mátká: A ktoraby bezwstydney wolnośći nie miáłá; Zárazby ią do głupiey Modá przyrownáłá. O wśćiekłośći szaloná/ toc się rospośćierasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Pánienkom wydźierasz. Z kądże
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przedtym rumiany wstyd/ Panienkom należał; Ach niestety! dziś caleModziastych odbieżał. Bezpieczniejsza jest teraz Panna/ niż Mężatka: Córka wolniej powie żart/ aniżeli Matka: A któraby bezwstydnej wolności nie miała; Zarazby ją do głupiej Moda przyrównała. O wściekłości szalona/ toć się rozpościerasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Panienkom wydzierasz. Z kądże odrysujemy Obraz wstydliwemu? Gdy gani wstyd stanowi Moda Panieńskiemu. Kto blednieje od strachu/ gdy grożą pioruny; Aby/ w momencie trupem nie zaprzątnął trunny/ Kładzie na głowę wieniec z drzewa Laurowego/ I tak niebezpieczeństwa uchodzi srogiego. Zastraszona/ gęstymi/ z Nieba pióronami/ Gdy dziś w Panienkach Polska
przedtym rumiany wstyd/ Pánienkom nalezał; Ach niestety! dźiś caleModźiastych odbieżał. Bespiecznieysza iest teraz Pánná/ niż Mężátká: Corká wolniey powie żárt/ aniżeli Mátká: A ktoraby bezwstydney wolnośći nie miáłá; Zárazby ią do głupiey Modá przyrownáłá. O wśćiekłośći szaloná/ toc się rospośćierasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Pánienkom wydźierasz. Z kądże odrysuiemy Obraz wstydliwemu? Gdy gáni wstyd stanowi Modá Pánienskiemu. Kto blednieie od stráchu/ gdy grożą pioruny; Aby/ w momenćie trupem nie záprzątnął trunny/ Kłádźie ná głowę więniec z drzewá Laurowego/ Y ták niebespieczenstwá vchodźi srogiego. Zástrászona/ gęstymi/ z Niebá pioronámi/ Gdy dźiś w Pánienkách Polská
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
-hukiem przeraźliwym Przepadają na Wały, co się im nawinie Siekąc, i zabijając: że wszytka opłynie Krwią Area. I z tego dopiero się znaku Złość ich ku nam pokaże; gdy nie czynią braku W-żadnej krwi, kompleksji, wszytkich w-pień ścinali: Dziateczki przed oczema Matek rozdzierali, I wbijali na krzyże: Panienkom wprzód kwiaty Splugawiwszy rożane (o nad wszytkie Katy!) Toż ich w-puł rozcinali. Z skor wyzuwszy Księżą Zabijali dopiero, i które zwyciężą Wszytkie Diomedowe Tyraństwa i zbrodnie, Żadnego nie mineli. Sam jako niegodnie Książę utraktowany? gdy nie pomniąc czyje, Jegoż mu Chłop siekierą uciął na pniu szyje. Za co w
-hukiem przeraźliwym Przepadaią ná Wáły, co sie im nawinie Siekąc, i zábiiáiąc: że wszytka opłynie Krwią Area. I z tego dopiero sie znaku Złość ich ku nam pokaże; gdy nie czynią braku W-żadney krwi, komplexyey, wszytkich w-pień śćinali: Dźiateczki przed oczemá Mátek rozdźieráli, I wbiiáli ná krzyże: Panienkom wprzod kwiaty Splugáwiwszy rożáne (o nad wszytkie Katy!) Toż ich w-puł rozćináli. Z skor wyzuwszy Xieżą Zábiiali dopiero, i ktore zwyćieżą Wszytkie Dyomedowe Tyráństwá i zbrodnie, Żadnego nie mineli. Sam iáko niegodnie Xiąże utraktowany? gdy nie pomniąc czyie, Iegoż mu Chłop siekierą ućiął na pniu szyie. Za co w
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 14
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pilawce zarazili, i przed Narodami O ten ich wsyd przywiodły, teraz mieli sami Tego tu powetować wnetże go obaczą. Wiec które w-nich żarliwe dawno serca skaczą Z-żalu sprawiedliwego i tak drogiej szkody, Tu kiedyż się ukoją tu swoje nagrody I krwawe Inferie, Bracia zabijani, Kościoły i Kapłani ich pomordowani, Panienkom wstyd odjety; łona biednych Matek Krwią dziecinną zbroczone; wszytkie naostatek Krzywdy Boskie i ludzkie, które swej wołają Pomsty o to do Nieba, tu odnieść to mają. Ani wrócą inaczej tak kosztownej straty Póki się nie odważą. Bowiem wszytka na ty Summa rzeczy. I jeźli drugi raz szwankuje Nasza jeszcze fortuna, niech
Pilawce zaraźili, i przed Národami O ten ich wsyd przywiodły, teraz mieli sami Tego tu powetowáć wnetże go obaczą. Wiec ktore w-nich żarliwe dawno serca skaczą Z-żalu sprawiedliwego i ták drogiey szkody, Tu kiedyż sie ukoią tu swoie nagrody I krwawe Inferye, Braćia zábiiani, Kośćioły i Kápłáni ich pomordowáni, Panienkom wstyd odiety; łoná biednych Mátek Krwią dźiećinną zbroczone; wszytkie naostatek Krzywdy Boskie i ludzkie, ktore swey wołaią Pomsty o to do Nieba, tu odnieść to maią. Ani wrocą inaczey tak kosztowney straty Poki się nie odważą. Bowiem wszytka na ty Summá rzeczy. I ieźli drugi raz szwankuie Násza ieszcze fortuná, niech
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 81
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Z. Wawrzyńca extra muros, tamże jest po Kawałku według Onufriusza: ma i Paryska Katedra odrobinę, Bonfinius.
Tu notandum że Najbłogosławieńsza PANNA umierając, Z. Janowi Ewangeliście oddała, to Rąbek swój, to Velum Panieńskie, w którym ślub brała, to pierścień ślubny, Koronę cierniową Chrystusową, Prześcieradło grobowe; a trzem Panienkom czyli Matronom przy śmierci swej obecnym, coś dała z szat i chust swoich, jako opiewa Historia Żywota JEZUSA i MARYJ. Maria zaś de Agredo w swoich Rewelacjach świadczy z relacyj samejże MATKI Najś: iż Apostołom SS idącym na opowiadanie Ewangelii, rozdawała BOGARÓDZICA to sukienki tkane, pomocą Anielską koloru popielato fiałkowego,
S. Wawrzyńca extra muros, tamże iest po Kawałku według Onufryusza: ma y Paryska Katedra odrobinę, Bonfinius.
Tu notandum że Naybłogosławieńsza PANNA umieraiąc, S. Ianowi Ewangeliście oddała, to Rąbek swoy, to Velum Panieńskie, w ktorym ślub brała, to pierścień ślubny, Koronę cierniową Chrystusową, Prześcieradło grobowe; á trzem Panienkom czyli Matronom przy smierci swey obecnym, coś dała z szat y chust swoich, iako opiewa Historia Zywota IEZUSA y MARYI. Marya zaś de Agredo w swoich Rewelacyach swiadcży z relacyi sameyże MATKI Nayś: iż Apostołom SS idącym na opowiadanie Ewangelii, rozdawała BOGARODZICA to sukienki tkane, pomocą Anielską koloru popielato fiałkowego,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 116
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wielkim triumfem te porospinała Lupy Kupidynowe na pamiątkę wieczną: A sama w swym zawzięciu będąc już stateczną/ Grono Westy Bogini Dziewic zgromadziła/ I zamknąwszy/ spół się im Ksienią poświęciła. Czym więcej już daleko/ niż słynąc z gładkości/ W wielkiej sławie dożyła/ i świątobliwości. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny.
Zostawiwszy Panienkom przykład znaczny w sobie/ Swojej inszej kochały. Miękkie fatygując Pracą członki/ i nigdy zgoła nie próżnując/ Czym Wenus w nich ostydnie/ która jako złodzi Z żartów/ śmiechów/ i kartek pisanych się rodzi: Nadewszytko oczyma szafować umiały/ Gdyż tam welgnie na pierwej Kupidynek mały/ Toż w serce się zakrada/
wielkim tryumfem te porospináłá Lupy Kupidynowe ná pámiątkę wieczną: A sámá w swym záwzięciu będąc iuż státeczną/ Grono Westy Bogini Dziewic zgromádziłá/ Y zámknąwszy/ społ się im Xięnią poświęćiłá. Czym więcey iuż daleko/ niż słynąc z głádkośći/ W wielkiey sławie dożyłá/ y świątobliwośći. Punkt III. Nadobney Pasqualiny.
Zostáwiwszy Panienkom przykład znáczny w sobie/ Swoiey inszey kocháły. Miękkie fátyguiąc Pracą członki/ y nigdy zgołá nie prożnuiąc/ Czym Wenus w nich ostydnie/ ktora iáko złodzi Z żártów/ śmiechow/ y kártek pisánych się rodzi: Nádewszytko oczymá száfowáć vmiáły/ Gdyż tám welgnie na pierwey Kupidynek máły/ Toż w serce się zákráda/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 124
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
krotochwili wesołej nie psuję, Owszem, w małżeńskich godach chętnie ulubuję.
On ci ja jest bożeczek młodziuchny, pieszczony, Syn idalijskiej matki, wnuk krasnej Dyjony,
Przyrodny Kupidynów, nie Kupido przecie, Aby ludzie samopas nie żyli na świecie, Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje, Mężom nieunoszonym płodne żony raję. Panienkom sromieźliwym panicze ochotne Sposabiam w towarzystwo często dożywotne. Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą Małżeńskiego przymierza, abo ślubodawcą. Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody, Anim statkiem osypał młodziuchnej jagody; Jeszczem ja świata tego dziecinne pieluchy Z pierwocinami oddał matce złotoruchy. Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam I sam coraz młodnieję
krotochwili wesołej nie psuję, Owszem, w małżeńskich godach chętnie ulubuję.
On ci ja jest bożeczek młodziuchny, pieszczony, Syn idalijskiej matki, wnuk krasnej Dyjony,
Przyrodny Kupidynów, nie Kupido przecie, Aby ludzie samopas nie żyli na świecie, Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje, Mężom nieunoszonym płodne żony raję. Panienkom sromieźliwym panicze ochotne Sposabiam w towarzystwo często dożywotne. Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą Małżeńskiego przymierza, abo ślubodawcą. Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody, Anim statkiem osypał młodziuchnej jagody; Jeszczem ja świata tego dziecinne pieluchy Z pierwocinami oddał matce złotoruchy. Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam I sam coraz młodnieję
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 7
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
SEYM PANIENSKI ABO ROZMOWA, O Bieśiadach i Krotofilach Miesopustnych. Tudzież o Obyczajach Mężów/ gdźie ze dwudźiestu Panień/ każda zdanie swe podaje. W KRAKOWIERoku Pańskiego/ 1684. Do młodzianów.
Młodzieniaszkowie, byście zapewne wiedzieli, Jako panienkom i w czym zachować się mieli, Czytajcie te rozmowy, które w swoim kole Czynny, o was mówiąc wzajemnie, wesołe. Jeśli się w której z takich uprzejmie kochacie, Znajdziecie tu, w czym się jej napilniej udacie. Do panien.
Panienki, że was w takich rozmowach wydano, Coście cicho radziły,
SEYM PANIENSKI ABO ROZMOWA, O Bieśiádách y Krotofilách Miesopustnych. Tudziesz o Obyczáiách Mężow/ gdźie ze dwudźiestu Pánień/ káżda zdánie swe podáie. W KRAKOWIERoku Páńskiego/ 1684. Do młodzianów.
Młodzieniaszkowie, byście zapewne wiedzieli, Jako panienkom i w czym zachować się mieli, Czytajcie te rozmowy, które w swoim kole Czynny, o was mówiąc wzajemnie, wesołe. Jeśli się w której z takich uprzejmie kochacie, Znajdziecie tu, w czym się jej napilniej udacie. Do panien.
Panienki, że was w takich rozmowach wydano, Coście cicho radziły,
Skrót tekstu: SejmPanBad
Strona: 86
Tytuł:
Sejm panieński
Autor:
Jan Oleski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Nieba i Bogom zstępować W Zmyślnej na ziemi twarzy rezydować. Stad Tessalijskich Pasterz doświadczony, Pasł bydło słodkie zawiesiwszy strony, Cielców piszczałką nie równą zwoływał. Jak często różnych ubiorów zażywał! Ten który Niebem rządzi i chmurami, To się białemi przyodział skrzydłami, Wdzięczniej niż łabędź nocąc konający. To bykiem będąc rogami grożący, Pustym Panienkom nie raz grzbiet podstawił. Przez Państwa bratnie i wały się pławił. Proł kopytami miasto wiosła wody, Piersią się wznosząc nad morskiemi brody. Aby snadź łupu nie stracił drogiego. Zakochała się Pani światła cnego, Noc pokinąwszy jasne swoje cugi Bratu do inszej oddała usługi. On nie zwyczajne Uczy się woźniki Rządzić przez krótkie wiodąc
Niebá y Bogom zstępowáć W Zmyslney ná źięmi twarzy rezydowáć. Stad Tessáliyskich Pásterz doswiádczony, Pásł bydło słodkie záwiesiwszy strony, Cielcow piszczałką nie rowną zwoływał. Ják często rożnych ubiorow záżywał! Ten ktory Niebęm rządźi y chmurámi, To się biáłemi przyodźiał skrzydłámi, Wdźięczniey niż łabędź nocąc konaiący. To bykiem będąc rogámi grożący, Pustym Pánienkom nie raz grzbiet podstáwił. Przez Páństwá brátnie y wáły się pławił. Proł kopytámi miásto wiosłá wody, Piersią się wznosząc nád morskięmi brody. Aby snádź łupu nie strácił drogiego. Zákocháłá się Páni swiátłá cnego, Noc pokinąwszy iásne swoie cugi Bratu do inszey oddáłá usługi. On nie zwyczayne Vczy się woźniki Rządźić przez krotkie wiodąc
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 134
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
nosić, domu swego, krewności swojej, urodzenia swojego zapomnieć. Obliuiscere populum tuum et Domum Patris tui. Dobra i to racia; boć i samej Matce Najczystszej Boskiej, kiedy na Gody Galilejskie z Synem swoim poszła; imienia własnego nie dano; tylko Niewiasto, Mulier quid mihi et tibi. Tak to bywa tym Panienkom, które się rady po bankietach włóczą. Obmowią prędko takie, oszkalują choć niewinnie, ba i czasem rzeką Mulier. Część III. Kazanie Pierwsze
5. Czyli też nie dla tego, że jeszcze na ten czas Panien takich nie było, któreby sobie na takie imiona rzetelnie, jakom powiedział wyżej zarobiły?
nośić, domu swego, krewnośći swoiey, urodzęnia swoiego zápomnieć. Obliuiscere populum tuum et Domum Patris tui. Dobra y to rácia; boć y sámey Mátce Nayczystszey Boskiey, kiedy ná Gody Gálileyskie z Synem swoim poszła; imięnia własnego nie dáno; tylko Niewiásto, Mulier quid mihi et tibi. Ták to bywa tym Pánienkom, ktore się rády po bánkietách włoczą. Obmowią prętko tákie, oszkáluią choć niewinnie, bá y czásem rzeką Mulier. Część III. Kazánie Pierwsze
5. Czyli też nie dla tego, że ieszcze ná ten czas Páńien tákich nie było, ktoreby sobie ná tákie imioná rzetelnie, iákom powiedźiał wyżey zárobiły?
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 782
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706