do Nieba Modziastym zaś w swoim Pfe/ piekła bać się trzeba. Ze dość głupie/ tym znakiem Panieństwa z szarzały: Gdy go wiejskim/ i Miejskim kucharkom oddały Nie szłuszna/ aby taka w Niebie jaśnieć miała Która Siatkę niż Wieniec w Panieństwie wolała. Inakszy ubior w Niebie/ inaksza tam Moda/ Gdzie o Pannie bez Wienca/ i pomyślić szkoda. Wszytkie w Wiankach/ z białymi w ręku liliami. Baranka naśladują ślicznemi pułkami. Więc ktokolwiek śmieje się/ z ich takiego stroju: Nie godzien w Empirejskim mieszkania pokoju. Są inne/ co takowe z Wienców stroją śmiechy/ Mówiąc: niepotrzebne to nad Pannami wiechy. Aleć barzo
do Niebá Modźiástym záś w swoim Pfe/ piekła báć śię trzebá. Ze dość głupie/ tym znákiem Pánieństwá z szarzáły: Gdy go wieyskim/ y Mieyskim kuchárkom oddały Nie szłuszná/ áby táká w Niebie iaśnieć miáłá Ktora Siatkę niż Wieniec w Pánieństwie woláłá. Inákszy vbior w Niebie/ ináksza tám Modá/ Gdźie o Pánnie bez Wiencá/ y pomyślić szkodá. Wszytkie w Wiánkách/ z białymi w ręku liliámi. Báránká náśláduią ślicznemi pułkámi. Więc ktokolwiek śmieie się/ z ich tákiego stroiu: Nie godźien w Empireyskim mieszkánia pokoiu. Są inne/ co tákowe z Wiencow stroią śmiechy/ Mowiąc: niepotrzebne to nád Pánnámi wiechy. Aleć bárzo
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, niezłaby taka była jaka przedtem, aby oczy tracili ci, którzy bez wstydu, prawa żadnego niemając do nas, wpadają jako zbójcy we włości nasze, i jako złodzieje nocni kradną ludzie, bydło, palą miasta, wsi i ś. kościoły. Prawo uczynił niegdy Job z oczyma, aby niemyśliły o pannie, niesą tak doskonali ci żydowscy wnukowie Tatarowie, aby sami nad sobą prawa te stanowili, a zawodzą ich oczy łakome, oczy wilcze, drapieżne do wielu drapiestw; niegodni tedy innego karania, jedno aby oczy wszeteczne potracili.
Daje pokarm łaknącym. Jako niewinnych broni Bóg, i niedaje im krzywdy czynić, tak
, niezłaby taka była jaka przedtem, aby oczy tracili ci, którzy bez wstydu, prawa żadnego niemając do nas, wpadają jako zbójcy we włości nasze, i jako złodzieje nocni kradną ludzie, bydło, palą miasta, wsi i ś. kościoły. Prawo uczynił niegdy Job z oczyma, aby niemyśliły o pannie, niesą tak doskonali ci żydowscy wnukowie Tatarowie, aby sami nad sobą prawa te stanowili, a zawodzą ich oczy łakome, oczy wilcze, drapieżne do wielu drapiestw; niegodni tedy innego karania, jedno aby oczy wszeteczne potracili.
Daje pokarm łaknącym. Jako niewinnych broni Bóg, i niedaje im krzywdy czynić, tak
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 268
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Ponieważ nie mógł wyniść ten łańcuszek zadkiem, Każę się w skok o taki pytać między Żydy. Na co ociec odpowie: Nie chcę zięcia Midy, Niech mu w dobrą krew idzie ten kruszec, a jak się
Rzekło, niech ztem czerwonych dosyć czyni taksie. Lecz go wkrótce klisterą wywabiwszy setną, Pośle na wieńcu pannie, wodą myty letną. Gdy ani wagą, ani donosił kolorem, Kłaść na szyję, co w zadku było, dyshonorem, Co i miejsca w poczciwej nie najdzie szkatule, Toż w prawo; chcesz dekretu: patrzaj w protokóle. 21. NA WĘŻYKA, ARCYBISKUPA GNIEŹNIEŃSKIEGO
Patrząc na krzyż przed wężem: to nowina,
Ponieważ nie mógł wyniść ten łańcuszek zadkiem, Każę się w skok o taki pytać między Żydy. Na co ociec odpowie: Nie chcę zięcia Midy, Niech mu w dobrą krew idzie ten kruszec, a jak się
Rzekło, niech stem czerwonych dosyć czyni taksie. Lecz go wkrótce klisterą wywabiwszy setną, Pośle na wieńcu pannie, wodą myty letną. Gdy ani wagą, ani donosił kolorem, Kłaść na szyję, co w zadku było, dyshonorem, Co i miejsca w poczciwej nie najdzie szkatule, Toż w prawo; chcesz dekretu: patrzaj w protokóle. 21. NA WĘŻYKA, ARCYBISKUPA GNIEŹNIEŃSKIEGO
Patrząc na krzyż przed wężem: to nowina,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 21
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nieprzystało/ i nieprzystoi. Wymażmy jeno z swych Zyzaniów/ Filaletów/ Ortologów/ Kleryków/ i tym podobnych to wszytko/ com tu teraz pomienił/ nienajdziemy zaiste w nich/ tylko same litery/ a goły papier. Bo cokolwiek oni zmianki czynią o Bogu/ o wierze/ o Sakramentach/ o Pannie naświętszej/ o Świętych sługach Bożych/ i o inszych sprawach zbawiennych/ ku temu końcowi sporządzone to wszytko mają/ aby wszytko bluźnierstwu ich/ które przez błędy i Herezje stanowią/ służyło/ a nie Bożej prawdzie. Do Narodu Ruskiego. TE BLEDY PRZYMUSILY Mnie NA WSCHÓD PIELGRZYMOWAC. I TĘ APOLOGIA WRÓCIWSZY Się Pisać. Apologia
nieprzystáło/ y nieprzystoi. Wymażmy ieno z swych Zyzániow/ Philáletow/ Ortologow/ Klerykow/ y tym podobnych to wszytko/ com tu teraz pomienił/ nienaydźiemy záiste w nich/ tylko sáme litery/ á goły pápier. Bo cokolwiek oni zmiánki czynią o Bogu/ o wierze/ o Sákrámentách/ o Pánnie naświętszey/ o Swiętych sługách Bożych/ y o inszych spráwách zbáwiennych/ ku te^v^ końcowi sporządzone to wszytko máią/ áby wszytko bluźnierstwu ich/ ktore przez błędy y Hęrezye stánowią/ służyło/ á nie Bożey prawdźie. Do Narodu Ruskiego. TE BLEDY PRZYMUSILY MIE NA WSCHOD PIELGRZYMOWAC. Y TĘ APOLOGIA WROCIWSZY SIE PISAC. Apologia
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 88
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
niech się mienią czasy, Niech pogodę ściga niepogoda, Niech ziemia co rok trawę, liście lasy Odmieniają, niech się goni woda — Ja wiecznie bez odmian, wziąwszy z statkiem przymierze, Chcę u ślicznych nóg leżeć Kazimierze.
Był ten czas, że serce bujało, Że mieniło stary ogień w nowy, Że przy jednej pannie potrwało mało — Ale teraz wpadło już w okowy I miłość przyjemna tak mi przysięgła szczerze, Że się jej nie zbronię ni Kazimierze.
Na cóż bym też mienił i w zdrożne błędy Chciał odwodzić myśl od tej gładkości, Której równej nie obaczy nikędy Słońce, chociaż w różnych krajach gości. Nie wyrazi tego malarz ani
niech się mienią czasy, Niech pogodę ściga niepogoda, Niech ziemia co rok trawę, liście lasy Odmieniają, niech się goni woda — Ja wiecznie bez odmian, wziąwszy z statkiem przymierze, Chcę u ślicznych nóg leżeć Kazimierze.
Był ten czas, że serce bujało, Że mieniło stary ogień w nowy, Że przy jednej pannie potrwało mało — Ale teraz wpadło już w okowy I miłość przyjemna tak mi przysięgła szczerze, Że się jej nie zbronię ni Kazimierze.
Na cóż bym też mienił i w zdrożne błędy Chciał odwodzić myśl od tej gładkości, Której równej nie obaczy nikędy Słońce, chociaż w różnych krajach gości. Nie wyrazi tego malarz ani
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 302
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
za grzechy odpokutował, duszyś swojej dobrze opatrzył, dał ci napaść na stan, w-którym mniej Boga obrażać możesz, dał ci napaść na wnętrzne do Boga afekty, attraxi te miserans, wszytko to litości jego sprawują. 1. Uczyniłem przedsięwzięcie na ten Rok, przytoczyć jaką Historyją przy końcu mowy mojej, o Naświętszej Pannie, a Historyją, na ten tydzień blisko przypadającą, na którego Niedziele, kazać dali Pan Bóg będę. Więcże to zaczynam do skutku przywodzić. Dnia wczorajszego, to jest 23. Kwietnia mieliście właśnie dzień Z. Wojciecha Patrona Polskiego, którego napół zmarłego, ofiarowali Rodzicy jego, Naświęszej Pannie na służbę;
zá grzechy odpokutował, duszyś swoiey dobrze opátrzył, dáł ći napáść ná stan, w-ktorym mniey Bogá obrażáć możesz, dał ći nápaść ná wnętrzne do Bogá áfekty, attraxi te miserans, wszytko to litośći iego spráwuią. 1. Uczyniłem przedśięwźięcie ná ten Rok, przytoczyć iáką Historyią przy końcu mowy moiey, o Náświętszey Pánnie, á Historyią, ná ten tydźień blisko przypadáiącą, ná ktorego Niedźiele, kazáć dali Pan Bog będę. Więcże to záczynam do skutku przywodźić. Dniá wczorayszego, to iest 23. Kwietniá mieliśćie właśnie dźień S. Woyćiecha Pátroná Polskiego, ktorego nápoł zmárłego, ofiárowali Rodźicy iego, Naświęszey Pánnie ná służbę;
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 39
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
aż precz na mur suknom obito czarnem. Gości przed tymi sklepami zawsze, którzy przyjachali, J. P. Chorąży Koronny, syn nieboszczyka, J. P. Wojewoda bełzki i insi Ichmość PP. Koniecpolscy młodzi witali i przyjmowali. Piechota dwiema szeregami żałobna stała na podwórzu; a do ciała wszedłszy Litanie o Najśw. Pannie, Salve, Dies irae, śpiewano. Muzyka competens. Do śpiewaków przybył pridie pogrzebu dworski Pan Balcer.
Ultima Aprilis Pogrzeb. Dzień cichy i wesoły. Wrota tylne dostatnie szkarłatem czerwonym aż precz na mur obito, którymi wyprowadzano ciało. Wóz czarno obity. Z ciałem niżeli się ruszono perorował na miejscu J. X.
aż precz na mur suknom obito czarném. Gości przed tymi sklepami zawsze, którzy przyjachali, J. P. Chorąży Koronny, syn nieboszczyka, J. P. Wojewoda bełzki i insi Ichmość PP. Koniecpolscy młodzi witali i przyjmowali. Piechota dwiema szeregami żałobna stała na podwórzu; a do ciała wszedłszy Litanie o Najśw. Pannie, Salve, Dies irae, śpiewano. Muzyka competens. Do śpiewaków przybył pridie pogrzebu dworski Pan Balcer.
Ultima Aprilis Pogrzeb. Dzień cichy i wesoły. Wrota tylne dostatnie szkarłatem czerwonym aż precz na mur obito, którymi wyprowadzano ciało. Wóz czarno obity. Z ciałem niżeli się ruszono perorował na miejscu J. X.
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i przez tę człowiek jest odkupiony, Słowo Boże ciałem się stało, Bóg pokory, Człowiek wysoki. Myślił na początku Bóg i Bogarodzicy/ abowiem na ten czas wszytkie stworzenia swe które miały być/ wartował jako karty w wielkiej księdze/ a brał z każdego dostojeństwa i zacności co przedniejsze/ które potym wszystkie w jednej Mariej Pannie zamknął/ aby była własna z niej Pandora/ (to jest wszelakimi dary opatrzona) nie ona/ o której Poetowie bajali. I dla tego Epifaniusz ś. zowie Pannę nieba i ziemie tajemnicą: to jest/ cokolwiek ma w sobie niebo i ziemia zacnego/ wszytko to cudownym skróceniem ma Bogarodzica: Bernard ś. Bogarodzicę
y przez tę człowiek iest odkupiony, Słowo Boże ćiáłem się sstáło, Bog pokory, Człowiek wysoki. Myślił ná początku Bog i Bogárodźicy/ ábowiem ná ten czás wszytkie stworzenia swe ktore miáły być/ wártował iáko kárty w wielkiey kśiędze/ á brał z káżdego dostoieństwá y zacnośći co przednieysze/ ktore potym wszystkie w iedney Máryey Pánnie zámknął/ áby byłá własna z niey Pándorá/ (to iest wszelákimi dáry opátrzona) nie oná/ o ktorey Poetowie báiáli. I dla tego Epiphániusz ś. zowie Pánnę niebá y źiemie táiemnicą: to iest/ cokolwiek ma w sobie niebo y źiemiá zacnego/ wszytko to cudownym skroceniem ma Bogárodźicá: Bernárd ś. Bogárodźicę
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 4
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
żadnego na nie Mandatu ani rady nie wziąwszy/ i tak miało być: mał się Syn udać w Matkę/ miała tedy Matka być cnot wszelakich pełna; których naśladując Chrystus/ urząd Zbawiciela mógł dostojnie odprawować. Do tego/ łacniej nam ubogim ludziom wizerunk wziąć z Bogarodzice/ niż z Chrystusa. łacniejsze/ sposobniejsze cnoty w Pannie są/ (mówi ś. Ambroży) do naśladowania/ aniż w Synu. Chrystusa abowiem Pana/ Bóstwo czyni cudownego/ które gdy słaba natura widzi/ w rozpacz idzie/ ani się spodziewa tam dojśdź/ kędy on doszedł: ale Maria naszej kondycji jest/ do naśladowania więcej służy naszego. Przykłady Chrystusowe wielkie/ dla
żadnego ná nie Mándatu áni rády nie wźiąwszy/ y ták miáło być: mał się Syn vdáć w Mátkę/ miáłá tedy Mátká być cnot wszelákich pełná; ktorych náśláduiąc Chrystus/ vrząd Zbáwićielá mogł dostoynie odpráwowáć. Do tego/ łácniey nam vbogim ludźiom wizerunk wźiąć z Bogárodźice/ niż z Chrystusá. łácnieysze/ sposobnieysze cnoty w Pánnie są/ (mowi ś. Ambroży) do náśládowánia/ ániż w Synu. Chrystusá ábowiem Páná/ Bostwo czyni cudownego/ które gdy słába náturá widźi/ w rospácz idźie/ áni się spodźiewa tám doyśdź/ kędy on doszedł: ále Márya naszey kondicyey iest/ do náśládowania więcey służy nászego. Przykłády Chrystusowe wielkie/ dla
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 16
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
abowiem miała śmierci przelęknąć/ której miłość mężniejsza była niżli śmierć? Nie przystojnie tedy malują niektórzy/ abo powiadają/ iż Bogarodzica przy krzyżu/ Syncopen, to jest/ omdlewanie jakieś cierpiała/ abo żałosnie narzekała/ abo że włosy na sobie targała/ abo swoję twarz drapała paznogciami. Boże nie daj tego tak rozumieć o Pannie/ której męstwo wszelakie przypisują Ojcowie święci. Zaiste Panna/ która stanęła wedle krzyża/ zacny i wielki wizerunk męstwa pokazała. Powiadają Astrologowie/ iż Jutrzenki gwiazdy domem jest Waga. Domem dla tego zowią niektóre znaki/ tego abo owego Planety: iż gdy do niego wnidzie/ wszytkę moc i władzą swoję ukaże: dla tego
ábowiem miáłá śmierći przelęknąć/ ktorey miłość mężnieysza byłá niżli śmierć? Nie przystoynie tedy máluią niektorzy/ ábo powiádáią/ iż Bogárodźicá przy krzyżu/ Syncopen, to iest/ omdlewánie iákieś ćierpiáłá/ ábo żáłosnie nárzekáłá/ ábo że włosy ná sobie tárgáłá/ ábo swoię twarz drapáłá páznogćiámi. Boże nie day tego ták rozumieć o Pánnie/ ktorey męstwo wszelákie przypisuią Oycowie święći. Záiste Pánná/ która stánęłá wedle krzyżá/ zacny y wielki wizerunk męstwá pokazáłá. Powiádáią Astrologowie/ iż Iutrzenki gwiazdy domem iest Wagá. Domem dla tego zowią niektore znáki/ tego ábo owego Plánety: iż gdy do niego wnidźie/ wszytkę moc y władzą swoię vkaże: dla tego
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 25
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623