go u Boga wyprosi, Słońcem grzeje i deszczem swe roboty rosi. Lecz żem się herbów tylko nieudolnym piórem Pisać podjął, dosyć mi namienić, pod którem Kto się rodził w Koronie; niech się kronik pyta, Tam sławy Bonarowskiej każdy się doczyta. Tysiąc lat żyć, tysiąc by skrybentów mi chować, Wszytkie skupić papiernie, gdybym opisować Każdego pojedynkiem dzieła chciał szlachcica: Nie doszła nas tysiączna, i tych połowica. W niebie najpewniej, w niebie każdy się z nas dowie, Czym się na ziemi jego wsławili przodkowie. I tych, co są na świecie, niepamięć ogarnie, Kiedy nie ludzie tylko, lecz giną drukarnie; A
go u Boga wyprosi, Słońcem grzeje i deszczem swe roboty rosi. Lecz żem się herbów tylko nieudolnym piórem Pisać podjął, dosyć mi namienić, pod którem Kto się rodził w Koronie; niech się kronik pyta, Tam sławy Bonarowskiej każdy się doczyta. Tysiąc lat żyć, tysiąc by skrybentów mi chować, Wszytkie skupić papiernie, gdybym opisować Każdego pojedynkiem dzieła chciał szlachcica: Nie doszła nas tysiączna, i tych połowica. W niebie najpewniej, w niebie każdy się z nas dowie, Czym się na ziemi jego wsławili przodkowie. I tych, co są na świecie, niepamięć ogarnie, Kiedy nie ludzie tylko, lecz giną drukarnie; A
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 458
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dalszego nurtu ciekawych nauczy. Aż widzę potok, że on w rzekę wpada, Z nią się złączywszy kilka koł obraca, W młynie, gdzie zboże z krescencyj osiada, Gdy wody niemasz, głód kmiotka namaca,
Modli się prosząc: Boże spuść nam deszcze, Żeby przybyło wody więcej jeszcze. Kilka staj idąc oglądam Papiernie, Dopiero zważę, co umieją wody, Jak pod regułą, tak pilnują wiernie, By niewakował Trybunał, ni Grody, Kancelarie, Szkolne Poetyki, Do każdej stempy wlewają strumyki. Wnidę do lasów, gdzie Pasterze trzody, Pasą w dni letnie, a w czasy gorące, Widzę że i tam, są potrzebne
Dálszego nurtu ciekáwych náuczy. Aż widzę potok, źe on w rzekę wpáda, Z nią się złączywszy kilka koł obráca, W młynie, gdzie zboże z krescencyi osiada, Gdy wody niemasz, głod kmiotka námáca,
Modli się prosząc: Boże spuść nam deszcze, Zeby przybyło wody więcey ieszcze. Kilka stay idąc oglądam Pápiernie, Dopiero zważę, co umieią wody, Jak pod regułą, ták pilnuią wiernie, By niewákował Trybunał, ni Grody, Kancellarye, Szkolne Pòétyki, Do każdey stęmpy wlewaią strumyki. Wnidę do lásow, gdzie Pásterze trzody, Pasą w dni letnie, á w czásy gorące, Widzę że y tam, są potrzebne
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 139
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752