pożarł, ile przy pilnej konserwacyj. A wieki świeższe zwykły teraz Pisma swoje periturae credere chartae: na nietrwałym pisząc papierże; który mulom prędko staje się potrawą, albo zbutwiałości: prędko białość tę, żałobna zepsuje korupcja: nie masz co legere tylko lugere, osobliwie, gdzie idzie o fortunę: nie konserwują na wieki papierowe biblioteki, bo to marmurowych i miedzianych, a przynajmniej pargaminowych jest prerogatywa instrumentów, których wiek siwy zażywał. Nie mogą teraźniej- Czy stary, czy nowy wiek polerowniejszy?
sze tym się chlubić wieki, że stylem przechodzą dawnych osobliwie Łacinników. A kto piękniejszą mówił Jaciną, nad Książęcia Romanae eloquentiae Cycerona? kto nad Tacyta,
pożarł, ile przy pilney konserwacyi. A wieki swieższe zwykły teraz Pisma swoie periturae credere chartae: na nietrwałym pisząc papierże; ktory mulom prędko staie się potrawą, albo zbutwiałości: prędko białość tę, żałobna zepsuie korrupcya: nie masz co legere tylko lugere, osobliwie, gdzie idzie o fortunę: nie konserwuią na wieki papierowe biblioteki, bo to marmurowych y miedzianych, á przynaymniey pargaminowych iest prerogatywa instrumentòw, ktorych wiek siwy zażywał. Nie mogą terazniey- Cży stary, czy nowy wiek polerownieyszy?
sze tym się chlubić wieki, że stylem przechodzą dawnych osobliwie Łacinnikow. A kto pięknieyszą mowił Iaciną, nad Xiążęcia Romanae eloquentiae Cycerona? kto nad Tacyta,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 32
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
utartej, weź kłaków lnianych, włóż je wgorzałkę, w szklanne lub skorupiane naczynie wsyp ów proch, falitrę, sól, zapal, tedy ogień ów około stojących jak umarłe twarze blade, straszne pokaże. Probatum. Żeby ci nogi ręce w mróz nie ziembły.
Pośmarować je sobie każe Mizaldus sadłem Liszki. Jak obrazy papierowe płótnem podklejać, aby się niemarszczyły i niegurbiły?
Wziąwszy Obraz Papierowy czarny, (nie iluminowany: bo się zeszpeci) polej stół czysty, równy tak szeroki jak obraz, wodą czystą, połóż ten obraz malowaniem do stołu na tymże mokrym stołe, i zaraz go ztyłu pośmaruj klejstrem rzadkim z żytnej mąki
utartey, weź kłakow lnianych, włoż ie wgorzałkę, w szklanne lub skorupiane naczynie wsyp ow proch, falitrę, sol, zapal, tedy ogień ow około stoiących iak umarłe twarze blade, strasżne pokaże. Probatum. Zeby ci nogi ręce w mroz nie ziembły.
Posmarować ie sobie każe Mizaldus sadłem Liszki. Iak obrazy papierowe płotnem podkleiać, aby się niemarszczyły y niegurbiły?
Wziąwszy Obraz Papierowy czarny, (nie illuminowany: bo się zeszpeci) poley stoł czysty, rowny tak szeroki iák obraz, wodą czystą, położ ten obraz malowaniem do stołu na tymże mokrym stołe, y zaraz go ztyłu posmaruy kleystrem rzadkim z żytney mąki
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 517
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
śrzodka zażyjesz/ etc. Tulipany pstre i odmienne mieć będziesz/ wziąwszy różnego koloru jedwabiu po trosze/ i drocikiem w jedno zakręciwszy do rozczosania. Lilie łatwo uczynisz/ miawszy formeczkę drewnianą na jeden listek/ spodem potym drócik (dla nachylenia) puściwszy zaklijony. Jeżeli z papieru farbowanego albo białego kwiecie zrobisz proste; to listki papierowe nożykiem podskrób ten ku dołowi albo ku wierzchu wedle potrzeby. A zaraz się pięknie zawiną wzgórę/ albo na dół jako chcesz. Liście zielone mieć będziesz/ tak: w tyglu rozpuść wosk/ wsyp gryszpanu tak tego miałko. W tym nurzaj papier na listki porznięty. Nim ostydnie listek/ wmocz go w wodę dla glansu
śrzodká záżyiesz/ etc. Tulipány pstre i odmienne mieć będźiesz/ wziąwszy rożnego koloru iedwabiu po trosze/ i droćikiem w iedno zákręćiwszy do rozczosaniá. Lilie łátwo uczynisz/ miáwszy formeczkę drewniáną ná ieden listek/ spodem potym droćik (dlá náchylenia) puśćiwszy zakliiony. Ieżeli z pápieru farbowánego albo biáłego kwiećie zrobisz proste; to listki pápierowe nożykiem podskrob ten ku dołowi álbo ku wierzchu wedle potrzeby. A záráz się pięknie záwiną wzgorę/ álbo ná doł iáko chcesz. Liśćie zielone mieć będźiesz/ ták: w tyglu rozpuść wosk/ wsyp gryszpanu ták tego miáłko. W tym nurzáy pápier ná listki porznięty. Nim ostydnie listek/ wmocz go w wodę dlá glánsu
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 216
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
dosyć dla soli, zaczym dla dysponowania tejże soli, skąd co być miało, nieboszczyk Marcin Czaiński, stygar, z Grzegorzem Dobrzańskim, stróżem, zjechawszy na dół po północku i zaświeciwszy świece w pomienionej kaplicy, sami dalej w góry odeszli. Inaczej tedy być nie może, tylko albo świeca na obrus lub na kwiaty papierowe, albo choina na świece gorejące spadłszy, najprzód obrus i inne do przyjęcia ognia sposobniejsze materiały zapaliła, od których potym ołtarz i cała kaplica oraz kaszcik mały, przy którym tenże stał ołtarz, zajęły się.
A że wiatry, osobliwie podczas zimy na dole panujące, ogień rozdymały, który w niskiej kaplicy w górę
dosyć dla soli, zaczym dla dysponowania tejże soli, skąd co być miało, nieboszczyk Marcin Czaiński, stygar, z Grzegorzem Dobrzańskim, stróżem, zjechawszy na dół po północku i zaświeciwszy świece w pomienionej kaplicy, sami dalej w góry odeszli. Inaczej tedy być nie może, tylko albo świeca na obrus lub na kwiaty papierowe, albo choina na świece gorejące spadłszy, najprzód obrus i inne do przyjęcia ognia sposobniejsze materyjały zapaliła, od których potym ołtarz i cała kaplica oraz kaszcik mały, przy którym tenże stał ołtarz, zajęły się.
A że wiatry, osobliwie podczas zimy na dole panujące, ogień rozdymały, który w niskiej kaplicy w górę
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 142
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963