wspominają. Kiedy w Rusi Mężowie zostają na wojnie/ Ony w domu rządzą się/ zle i nieprzystojnie. Fraszka Rzym z Lukrecją i wstyd śmiercią płatny/ Twój nierównie uczynek musi być udatny. Cnotliwa Zęboczyńska/ któraś tak kochała/ Sławę/ ześ na Dzwonnicy się zamurowała. Twą pamięć/ nietylko by odryć na papierze/ Ale gdy by to można na trwałym Porfirze. Miedzy siedmią Kolossów Egipskich postawić/ I Cnotę za ósmy cud Europie objawić. Aleć ja ostróżną cię znając/ na te wady/ Darmoć przed oczy kłaść mam/ tak chwalne przykłady. Cnotliwemu przestroga niepotrzebna bywa: Kto siłę napomina/ ten snadź powątpiwa. Jam
wspomináią. Kiedy w Ruśi Mężowie zostáią ná woynie/ Ony w domu rządzą się/ zle y nieprzystoynie. Frászká Rzym z Lukrećyą y wstyd śmierćią płatny/ Twoy nierownie vczynek muśi bydź vdátny. Cnotliwa Zęboczyńska/ któraś ták kocháłá/ Sławę/ ześ ná Dzwonnicy się zámurowáłá. Twą pámięć/ nietylko by odryć ná pápierze/ Ale gdy by to można ná trwáłym Porphirze. Miedzy śiedmią Kolossow Egipskich postáwić/ Y Cnotę zá osmy cud Europie obiáwić. Aleć ia ostrożną ćię znáiąc/ na te wády/ Dármoć przed oczy kłáść mąm/ ták chwálne przykłády. Cnotliwęmu przestrogá niepotrzebna bywa: Kto śiłę napomina/ ten snadź powątpiwa. Iám
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 182
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Wojsko zapłaty upominało się. Województwa przeborów dochodziły wydanych podatków, umawiając się kalkulacji z wojskiem, na ip. Pocieja hetmana nieznośne querelle o licencje indisciplinati militis, o palety prawem zakazane, niesatysfakcja injuriatis. Fremitus na władzę jego i gdzie się podatki podziały; o lokacją w dziedzicznych i duchownych dobrach, o komput na papierze tylko wielki, o generałów i pułkowników nad zwyczaj przymnożenie, bo było ich dziesięciu; pułkowników cudzoziemskiej szarży 24, a muszkieterów nie było we wszystkich regimentach nad 3,000. Super hos et alios abusus wrzeszczeli, skarżyli się, domawiali się, sed sine effectu, jak zwyczaj w Polsce. Ipan Denhof hetman polny wielkiego
. Wojsko zapłaty upominało się. Województwa przeborów dochodziły wydanych podatków, umawiając się kalkulacyi z wojskiem, na jp. Pocieja hetmana nieznośne querelle o licencye indisciplinati militis, o palety prawem zakazane, niesatysfakcya injuriatis. Fremitus na władzę jego i gdzie się podatki podziały; o lokacyą w dziedzicznych i duchownych dobrach, o komput na papierze tylko wielki, o generałów i pułkowników nad zwyczaj przymnożenie, bo było ich dziesięciu; pułkowników cudzoziemskiéj szarży 24, a muszkieterów nie było we wszystkich regimentach nad 3,000. Super hos et alios abusus wrzeszczeli, skarżyli się, domawiali się, sed sine effectu, jak zwyczaj w Polsce. Jpan Denhoff hetman polny wielkiego
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 298
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
iterum od godziny wtórej aż do samej czwartej, znowu rysować musiałem, jakie naznaczone były rysy. Od czwartej aż do szóstej uczyłem się en perspectiv malować tuszem u pana malarza Abfelsztela w nowem Dre- znie, i tak cały rok swoje odprawiwszy eksercycja, dalszego dla kontynuacji tentowałem szczęścia, aby to co na papierze łatwo się mierzyło, rysowało, w polu obaczyć można było.
A tak po egzaminie uczynionym z nauk, czegom się nauczył, jako zwyczaj tameczny niesie dla każdego kadeta, gdy się od nauk i usług kadeckich uwalnia, ip. feldmarszałek Fleming uczynił mnie pod regimentem gwardii pieszej chorążym i tamże mnie przy parolu forsztelować kazał
iterum od godziny wtóréj aż do saméj czwartéj, znowu rysować musiałem, jakie naznaczone były rysy. Od czwartéj aż do szóstéj uczyłem się en perspectiv malować tuszem u pana malarza Abfelsztela w nowem Dre- znie, i tak cały rok swoje odprawiwszy exercycya, dalszego dla kontynuacyi tentowałem szczęścia, aby to co na papierze łatwo się mierzyło, rysowało, w polu obaczyć można było.
A tak po egzaminie uczynionym z nauk, czegom się nauczył, jako zwyczaj tameczny niesie dla każdego kadeta, gdy się od nauk i usług kadeckich uwalnia, jp. feldmarszałek Fleming uczynił mnie pod regimentem gwardyi pieszéj chorążym i tamże mnie przy parolu forsztelować kazał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 373
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
). NA TOŻ DRUGI RAZ RESPONS NA LIST DOKTORSKI
Jakom wczora z twojego pisania wyczytał, Dziękuję, żeś się pilno o me zdrowie pytał. Nic nie wątpię, że szczerze, bo na tym należy Doktorowi wiedzieć, kto chodzi, a kto leży. Bóg ci zapłać, że mi go na tymże papierze Życzysz, ale mi odpuść, nie wierzę, by szczerze. Jako szwiec botom, z swego rzemiosła natury, Tak i doktor ludzkiemu zdrowiu życzy dziury; Inaczej by obiema przyszło głodem zmierać, Gdyby się bot i zdrowie nie miało poterać. A ja się, głupi, wadzę, co mam z tobą bratać, Bo
). NA TOŻ DRUGI RAZ RESPONS NA LIST DOKTORSKI
Jakom wczora z twojego pisania wyczytał, Dziękuję, żeś się pilno o me zdrowie pytał. Nic nie wątpię, że szczerze, bo na tym należy Doktorowi wiedzieć, kto chodzi, a kto leży. Bóg ci zapłać, że mi go na tymże papierze Życzysz, ale mi odpuść, nie wierzę, by szczerze. Jako szwiec botom, z swego rzemiosła natury, Tak i doktor ludzkiemu zdrowiu życzy dziury; Inaczej by obiema przyszło głodem zmierać, Gdyby się bot i zdrowie nie miało poterać. A ja się, głupi, wadzę, co mam z tobą bratać, Bo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 113
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w pole u hajduka.” 405. OMYŁKA W SŁOWIE
Jadąc chłop do Krakowa, wstąpi do klasztora, Jeżeli nie rozkaże czego mniszka która. Żeby jej kupił mirry, rozkazuje ksieni I daje na nią kopę, dobywszy z kieszeni. Chłop prosty, jako żywo nie słysząc o mirrze, Że mu nie napisali tego na papierze, Że mu nery, nie mirry, kupić do klasztora Kazano, musiał wrócić do domu dla wora. I sprawił, jako pojął: poszedszy do jatek, Kupił ner, wielkich owych wołowych, dostatek. Patrzy ksieni i czeka, rychło li papierki Odda z mirrą, a chłop jej kładzie z worem nerki. „
w pole u hajduka.” 405. OMYŁKA W SŁOWIE
Jadąc chłop do Krakowa, wstąpi do klasztora, Jeżeli nie rozkaże czego mniszka która. Żeby jej kupił mirry, rozkazuje ksieni I daje na nię kopę, dobywszy z kieszeni. Chłop prosty, jako żywo nie słysząc o mirrze, Że mu nie napisali tego na papierze, Że mu nery, nie mirry, kupić do klasztora Kazano, musiał wrócić do domu dla wora. I sprawił, jako pojął: poszedszy do jatek, Kupił ner, wielkich owych wołowych, dostatek. Patrzy ksieni i czeka, rychło li papierki Odda z mirrą, a chłop jej kładzie z worem nerki. „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 177
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy się korupcja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo lubego zaleci, Poczuje to i sąsiad, poczuje i trzeci: „Niechaj wam — rzeką — panie, otrze kto napiętki.” Ów w stronę, do zanadrza, aż z ołowiu cętki Gdzieś od kilku sukiennych postawów urżnięte, Aż piżmo chłopskiej maści w papierze przejęte. Wszyscy w śmiech niesłychany, co wiedzieli o tem, A mój z izby, tak czujnym obdarzony złotem. 425. DO JEGOMOŚCI PANA DANIELA POTOCKIEGO, KIEDY POJĄŁ JEJMOŚĆ PANNĘ CHWALIBOŻANKĘ W LEWNIOWEJ
Chwali Boga Danijel, że dotychczas zdrowy, Kiedy go nowa jama trzyma i lew nowy. Dobrze czyni, że sobie pożywienia
gdy się korupcyja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo lubego zaleci, Poczuje to i sąsiad, poczuje i trzeci: „Niechaj wam — rzeką — panie, otrze kto napiętki.” Ów w stronę, do zanadrza, aż z ołowiu cętki Gdzieś od kilku sukiennych postawów urżnięte, Aż piżmo chłopskiej maści w papierze przejęte. Wszyscy w śmiech niesłychany, co wiedzieli o tem, A mój z izby, tak czujnym obdarzony złotem. 425. DO JEGOMOŚCI PANA DANIELA POTOCKIEGO, KIEDY POJĄŁ JEJMOŚĆ PANNĘ CHWALIBOŻANKĘ W LEWNIOWEJ
Chwali Boga Danijel, że dotychczas zdrowy, Kiedy go nowa jama trzyma i lew nowy. Dobrze czyni, że sobie pożywienia
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 184
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ingrossować wszystkich Deputatów przysięgę, w akta. W niebytności Ziemstwa Starosta Piotrkowski z Grodem zwykł słuchać Juramentu. Po Juramentach Prezydent z Deputatami wszystkiemi idzie na Ratusz, i tam zasiadszy swoje miejsca według Turnu Województw, Prezydent wita Trybunał i zaleca jedność do obrania Marszałka, a Ziemstwo abo Gród rozdaje każdemu pozbieranych porządkiem, i poprzestrzyganych na papierze Deputatów Świeckich. Z tych jednego każdy Depu- tat, którego mu Duch Z. poda do myśli wyimie z miedzy karteczek i odda do skrzyneczki zamkniętej przez Ziemstwo podanej. Na ten zaś Regestr wchodzą tylko Kandydaci Deputaci tej Prowincyj, na którą turnus Laski przychodzi, bo jednego Roku Wielkopolska Prowincja, drugiego Małopolska, Marszałków swoich mieć
ingrossować wszystkich Deputatów przyśięgę, w akta. W niebytnośći Ziemstwa Starosta Piotrkowski z Grodem zwykł słuchać Juramentu. Po Juramentach Prezydent z Deputatami wszystkiemi idźie na Ratusz, i tam zaśiadszy swoje mieysca według Turnu Województw, Prezydent wita Trybunał i zaleca jedność do obrania Marszałka, á Ziemstwo abo Grod rozdaje każdemu pozbieranych porządkiem, i poprzestrzyganych na papierze Deputatów Swieckich. Z tych jednego każdy Depu- tat, którego mu Duch S. poda do myśli wyimie z miedzy karteczek i odda do skrzyneczki zamkniętey przez Ziemstwo podaney. Na ten zaś Regestr wchodzą tylko Kandydaći Deputaći tey Prowincyi, na którą turnus Laski przychodźi, bo jednego Roku Wielkopolska Prowincya, drugiego Małopolska, Marszałków swoich mieć
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 250
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
na ćwierci 2, z ekspressją wrony białej.
220 Obraz tylkiż z ekspressją kociołków, niecek, koszyków, jest na deszcze.
221 Obraz ćwierciowy 1, w ramkach czarnych, z ekspressją lanszawtu.
222 Obraz na deszcze, na ćwierci 3 ½, z ekspressją domów gorejących.
223 Obrazków para, z ekspressją kwiatów na papierze.
224 Lanszawcików parzystych ćwierci 1, w ramkach czarnych, z ekspressją ruderum pałacików etc., No 4.
225 Obrazek półłokciowy, na deszcze, z ekspressją różnych ptaków.
226 Obraz na ćwierci 5, z ekspressją królewicziewica, małego Jakuba.
227 Portret królewicza Jakuba, w dzieciństwie.
228 Obraz półłokciowy, z ekspressją
na ćwierci 2, z ekspressją wrony białej.
220 Obraz tylkiż z ekspressją kociołków, niecek, koszyków, jest na deszce.
221 Obraz ćwierciowy 1, w ramkach czarnych, z ekspressją lanszawtu.
222 Obraz na deszce, na ćwierci 3 ½, z ekspressją domów gorejących.
223 Obrazków para, z ekspressją kwiatów na papierze.
224 Lanszawcików parzystych ćwierci 1, w ramkach czarnych, z ekspressją ruderum pałacików etc., No 4.
225 Obrazek półłokciowy, na deszce, z ekspressją różnych ptaków.
226 Obraz na ćwierci 5, z ekspressją królewiciewica, małego Jakuba.
227 Portret królewica Jakuba, w dzieciństwie.
228 Obraz półłokciowy, z ekspressją
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 181
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
posiłek miły na te drogi — Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny. Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę, Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem, Który jak smyczkiem grawa na mej lirze Tym łukiem, którym wojuje i z niebem; I piórem swoich skrzydeł po papierze Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem. Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczerze, Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały, Ale i ludziom zaleć do pochwały. DO SWOICH KSIĄŻEK
Dokąd się, moja lutni, napierasz skwapliwie? Chcesz na świat i drukarskiej chciałabyś oliwie Podać w nielitościwe swoje
posiłek miły na te drogi — Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny. Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę, Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem, Który jak smyczkiem grawa na mej lirze Tym łukiem, którym wojuje i z niebem; I piórem swoich skrzydeł po papiérze Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem. Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczérze, Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały, Ale i ludziom zaleć do pochwały. DO SWOICH KSIĄŻEK
Dokąd się, moja lutni, napierasz skwapliwie? Chcesz na świat i drukarskiej chciałabyś oliwie Podać w nielutościwe swoje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 6
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
-ć: z Leżajskiem sprzągnij Święte Krzyże. DO SWOICH KSIĄŻEK
Hola! Już dosyć, dosyć, moja księgo! A ty drwić jeszcze napierasz się tęgo. Porzuć obyczaj świegoty tak brzydki, Ma krótka księga, a pewne pożytki.
Naprzód ci powiem, a powiem ci szczerze: Mniejszy koszt, mniejsza i szkoda w papierze; Druga: tęskliwy pisarz z drukarczyki Nie tak kląć będą pomierne wierszyki; Potem, gdy przyjdziesz w ręce mądrych ludzi, Rzeką: Nie przednia-ć, ale nie zamudzi; I gość twe karty czytając przewieje Wprzód, niż mu wino w kieliszku sciepleje. Rozumiesz, żeś tym ucinkiem wygrała? I tak się będziesz wielom
-ć: z Leżajskiem sprzągnij Święte Krzyże. DO SWOICH KSIĄŻEK
Hola! Już dosyć, dosyć, moja księgo! A ty drwić jeszcze napierasz się tęgo. Porzuć obyczaj świegoty tak brzydki, Ma krótka księga, a pewne pożytki.
Naprzód ci powiem, a powiem ci szczerze: Mniejszy koszt, mniejsza i szkoda w papierze; Druga: tęskliwy pisarz z drukarczyki Nie tak kląć będą pomierne wierszyki; Potem, gdy przyjdziesz w ręce mądrych ludzi, Rzeką: Nie przednia-ć, ale nie zamudzi; I gość twe karty czytając przewieje Wprzód, niż mu wino w kieliszku sciepleje. Rozumiesz, żeś tym ucinkiem wygrała? I tak się będziesz wielom
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 71
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971