Nie mógł zginąć, bo wszytkie pamiętał gościńce. Figiel a figiel cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom swój zaprosił sąsiadów, Więc to, co do ziemiańskich należy obiadów, Kucharz gotuje: mięsa, zwierzyny i ptaki; Panna: mleczka, papinki i insze przysmaki, Żeby i syty znalazł co jeść z apetytem; A to wszytko do sklepu wniesiono z korytem. Patrzcież, co Figiel zrobił. Zakradszy się skrycie, Jedno zepsował, drugie pojadł na korycie, Jabłka tylko zostawił same a orzechy. Co gdy powiadam gościom swym, nie bez uciechy, Aż żona
Nie mógł zginąć, bo wszytkie pamiętał gościńce. Figiel a figiel cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom swój zaprosił sąsiadów, Więc to, co do ziemiańskich należy obiadów, Kucharz gotuje: mięsa, zwierzyny i ptaki; Panna: mleczka, papinki i insze przysmaki, Żeby i syty znalazł co jeść z apetytem; A to wszytko do sklepu wniesiono z korytem. Patrzcież, co Figiel zrobił. Zakradszy się skrycie, Jedno zepsował, drugie pojadł na korycie, Jabłka tylko zostawił same a orzechy. Co gdy powiadam gościom swym, nie bez uciechy, Aż żona
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 37
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ drugie z jarzynami A czwartą z grochem w którym słonina pływała Jak wieloryb po morzu. Pułmisków nie było A pogotowiu srebrnych. Niedawne to czasy Gdy dla gry samej tylko pierwszy talerz srebrny Na stole był widziany. Sam Król jadł na srebrze Wszyscy inszy na Cynie; Uwasz naszych starych/ O wyniosłość niedbali ani o papinki. Najadł się z gliny potraw/ skąd brał moc i siłę. Praca mu nic na koniu i niewczas niewadził. Nie przebirał w przysmakach/ zjadł co było w pirzu Choć w nieobitej Yzbie: nie na Olęderskim Obrusie/ nie na srebrze. A wy papinkarze/ Coście wszystkę swoję myśl w brzuchu utopili/
/ drugie z iárzynámi A czwartą z grochem w ktorym słoniná pływáłá Iák wieloryb po morzu. Pułmiskow nie było A pogotowiu srebrnych. Niedawne to czásy Gdy dla gry sámey tylko pierwszy talerz srebrny Ná stole był widźiány. Sam Krol iadł ná srebrze Wszyscy inszy ná Cynie; Vwasz nászych stárych/ O wyniosłość niedbali áni o papinki. Naiadł się z gliny potraw/ zkąd brał moc y śiłę. Praca mu nic ná koniu y niewczás niewadźił. Nie przebirał w przysmákách/ ziadł co było w pirzu Choć w nieobitey Yzbie: nie ná Olęderskim Obruśie/ nie ná srebrze. A wy pápinkárze/ Cośćie wszystkę swoię myśl w brzuchu vtopili/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 29
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650