Połocka, Mścisławia i Wiłkomirza, wszystkie inne pod chorągwiami dobrze okrytemi Comparuerunt.
8 Decembris, ipso die Immac. Concepti. B. V. M. podstąpił wieczorem pod Kamionkę ip. hetman z wojskiem, lokował się obozem pod wsią ip. Dubrawskiego. Szlachta codzień w szyku licznym stała, i wojsko litewskie w paradzie na tamtej stronie przeprawy złej i nieprzystępnej. Na rozhowory wzajemnie jeżdżono i wolny pass tamtym do wojska szlachty pospolitackiej, tym do wojska litewskiego dla konferencji był. Ab utrinąue była ochota do spotkania się, była też refleksja niepotrzebnego inter Cives krwi per bellum civile rozlania. Stetit tandem persvasione iksiędza Brzostowskiego biskupa wileńskiego, że ad tractum
Połocka, Mścisławia i Wiłkomirza, wszystkie inne pod chorągwiami dobrze okrytemi Comparuerunt.
8 Decembris, ipso die Immac. Concepti. B. V. M. podstąpił wieczorem pod Kamionkę jp. hetman z wojskiem, lokował się obozem pod wsią jp. Dubrawskiego. Szlachta codzień w szyku licznym stała, i wojsko litewskie w paradzie na tamtéj stronie przeprawy złéj i nieprzystępnej. Na rozhowory wzajemnie jeżdżono i wolny pass tamtym do wojska szlachty pospolitackiéj, tym do wojska litewskiego dla konferencyi był. Ab utrinąue była ochota do spotkania się, była téż reflexya niepotrzebnego inter Cives krwi per bellum civile rozlania. Stetit tandem persvasione jksiędza Brzostowskiego biskupa wileńskiego, że ad tractum
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 200
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ozdoby masz z niej służby swoje: Ochrania-ć sukien, chowa białe stroje, Służąc u stołu, gdzie więc żółta jucha, Miasto serwety i miasto fartucha. Ale zaś ust twych jest zazdrosną strażą I całować ich ludzie się nie ważą, Bo kiedy kto chce, broda na zawadzie Stawa przed nimi jak sołdat w paradzie.
Taż piersiom stanie za tarcz, za puklerze, A z nami się w tym obchodzi nieszczerze, Bo piersi, których oczom naszym broni, Sama całuje, gdy się najmniej skłoni. Ale i z tobą ona kiedy zadrze, Bo gdy chcesz widzieć swe śliczne zanadrze, Przed tą zazdrosną, co wyszła jak stępka
ozdoby masz z niej służby swoje: Ochrania-ć sukien, chowa białe stroje, Służąc u stołu, gdzie więc żółta jucha, Miasto serwety i miasto fartucha. Ale zaś ust twych jest zazdrosną strażą I całować ich ludzie się nie ważą, Bo kiedy kto chce, broda na zawadzie Stawa przed nimi jak sołdat w paradzie.
Taż piersiom stanie za tarcz, za puklerze, A z nami się w tym obchodzi nieszczerze, Bo piersi, których oczom naszym broni, Sama całuje, gdy się najmniej skłoni. Ale i z tobą ona kiedy zadrze, Bo gdy chcesz widzieć swe śliczne zanadrze, Przed tą zazdrosną, co wyszła jak stępka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 42
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
erwszego Novembris w dzień Wszytkich Świętych, w tymże klasztorze wysłuchawszy nabożeństwa ruszylichmy się.
Miasto w mili od noclegu, w murze sowitym i w wódzie około circumfluentis!, barzo obronne, nazywa się Donauwort, księcia bawarskiego. Gdyśmy przejeżdżali, rajtarii porządnej (którzy tam pro praesidio są) kilkaset w paradzie na koniach stało, honorem nam wyświadczają. Oficer, z konia zsiadszy, salutował księstwu IM, muzyka wojskowa przed niemi grała. Ciż nas i za miasto w pole wyprowadzili. Pieszy zaś żołnierz przy bromach suo ordine stał, w bębny, piszczałki grające, piki pod karetą pomijającą honoris ergo składając.
erwszego Novembris w dzień Wszytkich Świętych, w tymże klasztorze wysłuchawszy nabożeństwa ruszylichmy się.
Miasto w mili od noclegu, w murze sowitym i w wodzie około circumfluentis!, barzo obronne, nazywa się Donauworth, księcia bawarskiego. Gdyśmy przejeżdżali, rajtarii porządnej (którzy tam pro praesidio są) kilkaset w paradzie na koniach stało, honorem nam wyświadczają. Oficer, z konia zsiadszy, salutował księstwu IM, muzyka wojskowa przed niemi grała. Ciż nas i za miasto w pole wyprowadzili. Pieszy zaś żołnierz przy bromach suo ordine stał, w bębny, piszczałki grające, piki pod karetą pomijającą honoris ergo składając.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 130
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nocleg we wsi Ohenfurch. Z tej wsi wszedszy na pagórek widać było rzetelnie Góry Tyrolskie i śniegi na nich, lubochmy jeszcze od nich mil 7 byli distantes. NB 13
Dnia 11 Novembris. O mil 2 przejechaliśmy miasto księcia Bawarskiego Schongau nazwane, w murze obronne, i żołnierzem dobrze opatrzone, który stał w paradzie na przyjazd księcia IM czekając. Fontannna w rynku. Miasto na pagórku pięknym, jakby de industria usypanym.
Stąd o milę pokarm i nocleg w austerii Rottenbach księży Kanonicorum Regularium, których klasztor in proximo. W tej austerii, na górze, zbudowana sala podługowata wielka, w której w dzień św.
nocleg we wsi Ohenfurch. Z tej wsi wszedszy na pagórek widać było rzetelnie Góry Tyrolskie i śniegi na nich, lubochmy jeszcze od nich mil 7 byli distantes. NB 13
Dnia 11 Novembris. O mil 2 przejechaliśmy miasto księcia Bawarskiego Schongau nazwane, w murze obronne, i żołnierzem dobrze opatrzone, który stał w paradzie na przyjazd księcia JM czekając. Fontanna w rynku. Miasto na pagórku pięknym, jakby de industria usypanym.
Stąd o milę pokarm i nocleg w austeriej Rottenbach księży Canonicorum Regularium, których klasztor in proximo. W tej austeriej, na górze, zbudowana sala podługowata wielka, w której w dzień św.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 133
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
m go się nie napatrzył. Nieboszczyka należycie znałem, Pana wielce pobożnego, przykładnego i poważnego, którego nabożeństwa obyczaj, mianowicie w dni solenne i święte, opowiem ci potem. Teraz pójdźmy czym prędzej do kościoła, bo już na pałac pozjeżdżali się panowie, karyt kupa, i królewska zaszła, warty i gwardyje w paradzie stoją, kawalkaty. gotowe, muzyki się niektóre odzywają, a jak się wszytkie usłyszeć dadzą, niewcześnie byśmy trafili, bo już ciżba w kościele, król w karycie będzie. Mikołaj:
Dobrze, mój kochany panie Stanisławie, pódźmy zaraz, boć ;o tego Pana wielkie renome osobliwie u białychgłów, które lada
m go się nie napatrzył. Nieboszczyka należycie znałem, Pana wielce pobożnego, przykładnego i poważnego, którego nabożeństwa obyczaj, mianowicie w dni solenne i święte, opowiem ci potem. Teraz pójdźmy czym prędzej do kościoła, bo już na pałac pozjeżdżali się panowie, karyt kupa, i królewska zaszła, warty i gwardyje w paradzie stoją, kawalkaty. gotowe, muzyki się niektóre odzywają, a jak się wszytkie usłyszeć dadzą, niewcześnie byśmy trafili, bo już ciżba w kościele, król w karycie będzie. Mikołaj:
Dobrze, mój kochany panie Stanisławie, pódźmy zaraz, boć ;o tego Pana wielkie renome osobliwie u białychgłów, które lada
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 237
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, Do Cypriana dał wójta lackiego, Ordynując ich, by tam zostawali, Gdy będą Turcy zamek odbierali. Na zamku drugie sporządził piechoty I regiment według onych kwoty, To jest książęcia Ksewierza sławnego. Referendarza tudzież koronnego. Wąsowiczowi zlecił do gospody Podkomorzego dla jego wygody, Iż tam Turcy do niego wjechali, By tam w paradzie ci żołnierze stali. Tak sporządziwszy porządnie piechoty, Luboć to czynił nie z wielkiej ochoty. Bowiem cały dzień tak chodził wzdychając, Rzewno się łzami zawsze zalewając, A wszystko mówiąc: „Wolałbym był zginąć, Bym to był wiedział, że nie miała minąć Taka nas klęska na tej tu fortecy.
, Do Cypryjana dał wójta lackiego, Ordynując ich, by tam zostawali, Gdy będą Turcy zamek odbierali. Na zamku drugie sporządził piechoty I regiment według onych kwoty, To jest książęcia Ksewierza sławnego. Referendarza tudzież koronnego. Wąsowiczowi zlecił do gospody Podkomorzego dla jego wygody, Iż tam Turcy do niego wjechali, By tam w paradzie ci żołnierze stali. Tak sporządziwszy porządnie piechoty, Luboć to czynił nie z wielkiej ochoty. Bowiem cały dzień tak chodził wzdychając, Rzewno się łzami zawsze zalewając, A wszystko mówiąc: „Wolałbym był zginąć, Bym to był wiedział, że nie miała minąć Taka nas klęska na tej tu fortecy.
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 185
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
komendę Powiedział tedy że jest w izbie. Rzeką puściesz nas tam do Niego. Powie puściemy byle nie kupą bo to na skarge nie tak jeźdzą. Pusccie nas zdziesięc koni, Odpowiedział by i dwadzieścia przyjechało ich tedy 15 koni pistolety jedne za pasem drugie w Olstrach. Zaraz jak wjechali kazałem stanąć we wrotach drudzy w paradzie udrzwi stoją konie już kulbaczone. Wchodzą do izby Czołem, Czołem. Pyta mię tedy JoMSC Pan Pułkownik dowiaduje się co to za Ludzie skąd i dokąd idą i dlaczego wczora porabowali i posiekli Żołnierzów jego Pułku. Pytam ja niech ze wprzód wiem który JoMSC Pan Pułkownik Powiedział. JoMSC Pan Muraszka a drudzy sapają zgrzytają zębami
kommendę Powiedział tedy że iest w izbie. Rzeką pusciesz nas tam do Niego. Powie pusciemy byle nie kupą bo to na skarge nie tak iezdzą. Pusccie nas zdziesięc koni, Odpowiedział by y dwadziescia przyiechało ich tedy 15 koni pistolety iedne za pasem drugie w Olstrach. Zaraz iak wiechali kazałęm stanąc we wrotach drudzy w paradzie udrzwi stoią konie iuz kulbaczone. Wchodzą do izby Czołęm, Czołęm. Pyta mię tedy IoMSC Pan Pułkownik dowiaduie się co to za Ludzie zkąd y dokąd idą y dlaczego wczora porabowali y posiekli Zołnierzow iego Pułku. Pytam ia niech ze wprzod wiem ktory IoMSC Pan Pułkownik Powiedział. IoMSC Pan Muraszka a drudzy sapaią zgrzytaią zębami
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 155
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
kazałem owę ulicę wozami zatarassować tak jak szeroka wóz pole woza i od Rynku i od przyjazdu ze już i konny przejechac niemógł O Prowiant nie proszę. Bo w ulicy stoję najdostatniejszej musi tu wszystko być. Interim wołaj kowala których była kilka w tej ulicy kazałem Burmistrzowi włożyć dwoje kajdan na nogi. Semenowie w paradzie stoją, Moskwa wszyscy Armatno bez Rusnice długiej zaden nie stąpi Niech ze mię teraz wyganiają Piwa jest dostatek po Gospodach szynkujią dobrze moi ludzie. Mówię Gospodarzowi jes tu Miód gdzie blisko On dla swojej Folgi że by mu piwa mniej wyszło jest MŚCi Panie tylko proszę że by mię nie wydawać tam a tam, Stało tam Bojarów
kazałęm owę ulicę wozami zatarassować tak iak szeroka woz pole woza y od Rynku y od przyiazdu ze iuz y konny przeiechac niemogł O Prowiant nie proszę. Bo w ulicy stoię naydostatnieyszey musi tu wszystko bydz. Interim wołay kowala ktorych była kilka w tey ulicy kazałem Burmistrzowi włożyć dwoie kaydan na nogi. Semenowie w paradzie stoią, Moskwa wszyscy Armatno bez Rusnice długiey zaden nie stąpi Niech ze mię teraz wyganiaią Piwa iest dostatek po Gospodach szynkujią dobrze moi ludzie. Mowię Gospodarzowi ies tu Miod gdzie blisko On dla swoiey Folgi że by mu piwa mniey wyszło iest MSCi Panie tylko proszę że by mię nie wydawać tam a tam, Stało tam Boiarow
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 168v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wiedeńskie najwięcej tego nabrało, jako i namiotów podlejszych, których nasi brać nie chcieli. Fanfanik jednak namiot jeden piękny kazał wziąć dla siebie. Z namiotów wezyrskich siła rzeczy najpiękniejszych kanalia w nocy pobrała, bo choć z jednej strony broniono, to oni przerznęli z drugiej strony namiot i wybierali, co chcieli, a żołnierze w paradzie i gotowości stać musieli. Kozaczek, kuchcik chorążego jednego spod starosty nowomiejskiego chorągwi, przyniósł panu swemu w klejnotach na cztery tysiące czerwonych złotych. Niemcom cudzoziemskim prawie się nic nie dostało, bo oni tego dnia, prócz tych, co przy mnie byli, nie weszli w obóz turecki. Nie mają oni ani więźniów, ani
wiedeńskie najwięcej tego nabrało, jako i namiotów podlejszych, których nasi brać nie chcieli. Fanfanik jednak namiot jeden piękny kazał wziąć dla siebie. Z namiotów wezyrskich siła rzeczy najpiękniejszych kanalia w nocy pobrała, bo choć z jednej strony broniono, to oni przerznęli z drugiej strony namiot i wybierali, co chcieli, a żołnierze w paradzie i gotowości stać musieli. Kozaczek, kuchcik chorążego jednego spod starosty nowomiejskiego chorągwi, przyniósł panu swemu w klejnotach na cztery tysiące czerwonych złotych. Niemcom cudzoziemskim prawie się nic nie dostało, bo oni tego dnia, prócz tych, co przy mnie byli, nie weszli w obóz turecki. Nie mają oni ani więźniów, ani
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 551
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
fortecy nie chcieli, w czem ich listownie Primas regni kardynał Radziejowski przestrzegł, żeby byli puścili generała, jeżeli tego będzie pretendował, sine periculo lustrationis fortecy. Co większa w nocy, minima data sibi occasione, z armat kilka razy ognia dali. Strwożyli się na to larmo Szwedzi, ognie w obozach pogasili i sami w paradzie aż do dnia stali. Nazajutrz posłał generał Güldensztern do ojców jasnogórskich pytając, co za okazja, że ich spokojnie stojących zaczepiają, ponieważ oni na cudzym, nie na klasztornym obozując gruncie, miejsca tego nie napastują. I tak znieśli ów afront cierpliwie Szwedzi; ruszyli się za ordynansem królewskim dnia 26 sierpnia ku Krakowu, bardzo
fortecy nie chcieli, w czém ich listownie Primas regni kardynał Radziejowski przestrzegł, żeby byli puścili generała, jeżeli tego będzie pretendował, sine periculo lustrationis fortecy. Co większa w nocy, minima data sibi occasione, z armat kilka razy ognia dali. Ztrwożyli się na to larmo Szwedzi, ognie w obozach pogasili i sami w paradzie aż do dnia stali. Nazajutrz posłał generał Güldensztern do ojców jasnogórskich pytając, co za okazya, że ich spokojnie stojących zaczepiają, ponieważ oni na cudzym, nie na klasztornym obozując gruncie, miejsca tego nie napastują. I tak znieśli ów afront cierpliwie Szwedzi; ruszyli się za ordynansem królewskim dnia 26 sierpnia ku Krakowu, bardzo
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 80
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849