których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Diomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na
których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Dyomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 12
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Syrenę. Tak się spół i oni. Płaczem jej poruszeni/ na wosk rozpływali/ I z ludzkości nie mogąc utrzymać się dalej Mowniejszy z nich Danteo. Tak cię żałujemy Z serca piękną Dziewico/ że się nie możemy Patrz i sami utulić. Jakoż z skały twardej Byłby wierzę: abo się między lwy i Pardy Gdzie uchował/ kogoby żałosna ta cera Twoja nie poruszyła. Ile że ta sfrera Pod niebem się obraca/ nie według naszego Cyrkla i fantazji. Co zamierzonego Tamtąd musiem przyjmować. Od nas dość mieć na tym Zeć pomyślnie życzymy/ i jakobyś za tym Znalazłszy odpoczynek/ tak chwalebnych progów Doszła prędko/ jaskrawych prosiem
Syrenę. Ták się społ y oni. Płáczem iey poruszeni/ ná wosk rospływáli/ Y z ludzkości nie mogąc vtrzymáć się dáley Mownieyszy z nich Dántheo. Ták cię żałuiemy Z sercá piękną Dziewico/ że się nie możemy Pátrz y sámi vtulić. Iákoż z skáły twárdey Byłby wierzę: ábo się między lwy y Párdy Gdzie vchował/ kogoby żáłosna tá cerá Twoiá nie poruszyłá. Yle że tá sfrerá Pod niebem się obráca/ nie według nászego Cyrklá y fántázyey. Co zámierzonego Támtąd musiem przyimowáć. Od nas dość mieć ná tym Zeć pomyślnie życzymy/ y iákobyś zá tym Ználáższy odpoczynek/ ták chwalebnych progow Doszłá prętko/ iáskráwych prosiem
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 60
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
portowe zamki, Których po dziś dzień starczą okropne ułamki, Głębiej niźli na pięć mil wkrąg zapadszy w ziemię, Ogniem i mieczem niszczą bisurmańskie plemię. Często po swych dziardynach, gdzie się Flora poci Balsamem, gdzie rozkoszne pomarańcze złoci, Częstokroć po zwierzyńcach przechodząc się hardy Sułtan, gdy patrząc na lwy cieszy się i pardy, Kozacy WOJNA CHOCIMSKA
Razem ognie kozackie urażą go w oczy. Których flota jeżeli na morzu zaskoczy Ładowane okręty, zwłaszcza po swym plecu, Część ich Neptun ma na dnie, a część Wulkan w piecu. Aleć i w samych portach, kiedy insperacie Zbiegną Kozacy, toż ich potka na Gałacie A woda krwią rumieni
portowe zamki, Których po dziś dzień starczą okropne ułamki, Głębiej niźli na pięć mil wkrąg zapadszy w ziemię, Ogniem i mieczem niszczą bisurmańskie plemię. Często po swych dziardynach, gdzie się Flora poci Balsamem, gdzie rozkoszne pomarańcze złoci, Częstokroć po zwierzyńcach przechodząc się hardy Sułtan, gdy patrząc na lwy cieszy się i pardy, Kozacy WOJNA CHOCIMSKA
Razem ognie kozackie urażą go w oczy. Których flota jeżeli na morzu zaskoczy Ładowane okręty, zwłaszcza po swym plecu, Część ich Neptun ma na dnie, a część Wulkan w piecu. Aleć i w samych portach, kiedy insperacie Zbiegną Kozacy, toż ich potka na Gałacie A woda krwią rumieni
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 17
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924