lubemu nie najdziesz równego, Przetoć go kocham i tęsknię do niego.
Myśliwych pole, a twoja pijaku Wino i lutnia; nasza zaś zabawa Praca, tak na nas fortuna łaskawa.
Prędzejbyś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecię nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje.
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy.
Jeślić od stępy dane jest stępaku Przezwisko, toć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową.
Gdybyś dziś zmartwychwstał, o wielki Kraku! Na miasta twego płakałbyś ruiny, Tak
lubemu nie najdziesz rownego, Przetoć go kocham i tęsknię do niego.
Myśliwych pole, a twoja pijaku Wino i lutnia; nasza zaś zabawa Praca, tak na nas fortuna łaskawa.
Prędzejbyś zliczył największy wor maku Niż biedy nasze, a przecię nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje.
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na djable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy.
Jeślić od stępy dane jest stępaku Przezwisko, toć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową.
Gdybyś dziś zmartwychwstał, o wielki Kraku! Na miasta twego płakałbyś ruiny, Tak
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 366
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
siebie narowu, Nigdy nie wierzgnie, posłuszny i słowu, Nie tylko prętu; szłapi co się tycze, Na nim pacierze mawiam kanonicze.” Ów przecie prosi, że to koń do biegu, Do wojny rączy albo do szeregu. Niechaj ksiądz w izbie swe pacierze trzepie, A chceli w polu, tedy na parepie. „Obaczysz, księże — na ostatek mówi — Żeć albo zdechnie, albo się znarowi.” W kilka dni potem, gdy lekarstwa bierze, W izbie kanonik odmawiał pacierze; Żołnierz, na koniu wyjechawszy w pole, Ostrogami go w oba boki kole: Co raz się żegna, pacierze poczyna, A konia
siebie narowu, Nigdy nie wierzgnie, posłuszny i słowu, Nie tylko prętu; szłapi co się tycze, Na nim pacierze mawiam kanonicze.” Ów przecie prosi, że to koń do biegu, Do wojny rączy albo do szeregu. Niechaj ksiądz w izbie swe pacierze trzepie, A chceli w polu, tedy na parepie. „Obaczysz, księże — na ostatek mowi — Żeć albo zdechnie, albo się znarowi.” W kilka dni potem, gdy lekarstwa bierze, W izbie kanonik odmawiał pacierze; Żołnierz, na koniu wyjechawszy w pole, Ostrogami go w oba boki kole: Co raz się żegna, pacierze poczyna, A konia
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 253
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i to jej i owo porucza; A skoro jej zleciła wszytko dostatecznie, O to bardzo prosiła, aby ją koniecznie U niego wymówiła, że się nie stawiła W Walumbrozie, ponieważ w tem jej przeszkodziła Zła, przeciwna fortuna, która więcej nami I naszemi rzeczami władnie, niż my sami.
XXXI.
Kiedy już na parepie Hipalka siedziała, Aby wiodła Frontyna, wodze jej podała, Dawszy jej tę naukę, jeśliby kto gwałtem Chciał go jej wziąć, albo jej w drodze jakim kształtem Złość wyrządzić, aby się z niem w rzecz nie wdawała, Tylko mu zaraz, czyj beł on koń, powiedziała, Tusząc, że drżeć na imię
i to jej i owo porucza; A skoro jej zleciła wszytko dostatecznie, O to bardzo prosiła, aby ją koniecznie U niego wymówiła, że się nie stawiła W Walumbrozie, ponieważ w tem jej przeszkodziła Zła, przeciwna fortuna, która więcej nami I naszemi rzeczami władnie, niż my sami.
XXXI.
Kiedy już na parepie Hipalka siedziała, Aby wiodła Frontyna, wodze jej podała, Dawszy jej tę naukę, jeśliby kto gwałtem Chciał go jej wziąć, albo jej w drodze jakiem kształtem Złość wyrządzić, aby się z niem w rzecz nie wdawała, Tylko mu zaraz, czyj beł on koń, powiedziała, Tusząc, że drżeć na imię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 203
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, gdzie pług nad Śląskim górzysty wzór orze. Więc i Muza bogata mija niskie progi, przypiąwszy Pegazowi bystremu ostrogi, woli ona złociste pałace i blanki, miłując w nich rumione zorze i poranki. Lecz jeśli podczas z zamku i grof na dół zjedzie, i gumna na stępaku chłopów swych obiedzie, tak i ty na parepie Bellerefontówejspuść się do nas, niosąc nam płód Talijowy, skąd i twoje sielanki wstąpiły też do mnie, które będą kwitnęły i teraz, i po mnie. A tym razem koń lotny wytchnie w stajni mojej, aza wżdy z grzywy jego włos się tam zostoi, podkowę li staloną tamże on wyrazi,
, gdzie pług nad Śląskim górzysty wzór orze. Więc i Muza bogata mija niskie progi, przypiąwszy Pegazowi bystremu ostrogi, woli ona złociste pałace i blanki, miłując w nich rumione zorze i poranki. Lecz jeśli podczas z zamku i grof na dół zjedzie, i gumna na stępaku chłopów swych objedzie, tak i ty na parepie Bellerefontowéjspuść się do nas, niosąc nam płód Talijowy, skąd i twoje sielanki wstąpiły też do mnie, które będą kwitnęły i teraz, i po mnie. A tym razem koń lotny wytchnie w stajni mojej, aza wżdy z grzywy jego włos się tam zostoi, podkowę li staloną tamże on wyrazi,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 272
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, Wino i lutnia, nasza zaś zabawa: Praca, tak na nas fortuna łaskawa. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Prędzej byś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecie nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Jeśli-ć od stępy dane masz, stępaku, Nazwisko, to-ć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową. Oj, nuże, nuże
, Wino i lutnia, nasza zaś zabawa: Praca, tak na nas fortuna łaskawa. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Prędzej byś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecie nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Jeśli-ć od stępy dane masz, stępaku, Nazwisko, to-ć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową. Oj, nuże, nuże
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 62
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975