Parki, ludzkiego żywota prządki, zowie Boginiami, tych trzy liczą Poetowie: Lachefis, Cloto, i Atropód: te były córki Ereby, i nocy. W niciach tych które ony przędą, Poetowie powiedają, że się żywot ludzki zawiera, i długość jego. A przerwanie nici przędzionych, śmierć ludziom przynosi. A chociaż Park: skończyły żywot cielesny Chirona lekarza rannego strzałą jadowitą: jednak on po śmierci miłosierdziem Bogów na niebo przeniesiony, i między gromady gwiazd włożony. K Nie dokończyła była jeszcze mowy swojej. Ocyrrhoe. Księgi Wtóre. L I w piersi ojczyste. W Chironowe. M Lecz przecz wszystka/ bo mój ociec dwoisty jest. Dziwowała
Párki, ludzkiego żywotá prządki, zowie Boginiámi, tych trzy liczą Poetowie: Lachefis, Cloto, y Atropod: te były corki Ereby, y nocy. W nićiách tych ktore ony przędą, Poetowie powiedáią, że się żywot ludzki záwiera, y długość iego. A przerwánie nići przędźionych, śmierć ludźiom przynośi. A choćiaż Párk: skończyły żywot ćielesny Chironá lekárzá ránnego strzałą iádowitą: iednák on po śmierći miłośierdźiem Bogow ná niebo przenieśiony, y między gromády gwiazd włożony. K Nie dokończyłá byłá ieszcze mowy swoiey. Ocyrrhoe. Kśięgi Wtore. L Y w pierśi oyczyste. W Chironowe. M Lecz przecz wszystká/ bo moy oćiec dwoisty iest. Dźiwowáłá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 89
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
takie, miłością związana przeklętą.
Ale dość! czas zakończyć rzecz dawno zaczętą. Przyjeżdża Włoch z tak wielką prosopopeiją Przed swoją kamienicę, kędy Arabiją Spustoszałą zastaje! Żal wspomnieć — takowy Pan, Krezusowi rówien — niema na czym głowy Położyć — przyjaciel go przysięgły oszwabił! Z desperacji tylko że na się nie zwabił Łakomych Park. Dość wielka cierpliwości cnota, Iż osnowy sam swego nie uszczknął żywota.
Ehej! dość prędko został Irusem ubogiem, Któremu Amaltea wszelkich bogactw rogiem Szafować pozwalała. Już od niego biegi Odwrócił swych strumieni Paktol złotobrzegi. Co największa, o czym by mówić trzeba siła: O taką go ohydę żonka przyprawiła, Iż naprzod u
takie, miłością związana przeklętą.
Ale dość! czas zakończyć rzecz dawno zaczętą. Przyjeżdża Włoch z tak wielką prosopopeiją Przed swoją kamienicę, kędy Arabiją Spustoszałą zastaje! Żal wspomnieć — takowy Pan, Krezusowi rowien — nima na czym głowy Położyć — przyjaciel go przysięgły oszwabił! Z desperacyej tylko że na się nie zwabił Łakomych Park. Dość wielka cierpliwości cnota, Iż osnowy sam swego nie uszczknął żywota.
Ehej! dość prędko został Irusem ubogiem, Ktoremu Amaltea wszelkich bogactw rogiem Szafować pozwalała. Już od niego biegi Odwrocił swych strumieni Paktol złotobrzegi. Co największa, o czym by mowić trzeba siła: O taką go ohydę żonka przyprawiła, Iż naprzod u
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 107
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
nie miało swojego. Ledwie się liście ruszy na waszej niskości, A my już w pierwszej wiemy o tem wysokości, Choć różniejszem sposobem: ten, co broda jego Suche piersi okryła do pasa samego, Podobieństwo roboty takiej odprawuje, Z którą się czas najprędszy u was popisuje.
XVIII.
Nożycami ostremi nici ustrzyganie Tu od Park u was z duszą ciała jest rozstanie, Po którem mielibyście wieczną sławę pono Spraw swych na ziemi, choć z niej przez śmierć was wymkniono; Lecz jej nie dopuszczając róść, czas lekko ściera, A tu zasię niepamięć w tej rzece pożera. Bo ten starzec, jak widzisz, już w wiecznem milczeniu Pogrążywszy
nie miało swojego. Ledwie się liście ruszy na waszej nizkości, A my już w pierwszej wiemy o tem wysokości, Choć różniejszem sposobem: ten, co broda jego Suche piersi okryła do pasa samego, Podobieństwo roboty takiej odprawuje, Z którą się czas najprędszy u was popisuje.
XVIII.
Nożycami ostremi nici ustrzyganie Tu od Park u was z duszą ciała jest rozstanie, Po którem mielibyście wieczną sławę pono Spraw swych na ziemi, choć z niej przez śmierć was wymkniono; Lecz jej nie dopuszczając róść, czas lekko ściera, A tu zasię niepamięć w tej rzece pożera. Bo ten starzec, jak widzisz, już w wiecznem milczeniu Pogrążywszy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 90
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905