że w nim żaden jeszcze nieprzyjaciel nie był, gdzie pośród rynku stoi statua wielka, wieniec w ręku trzymająca. Spod Kamaryna poszliśmy ku Parkanom, przeprawiwszy się przez mosty na odnodze Dunajowej, i zaraz stąd hetman wyprawuje podjazd ku Parkanom pod pancernym rotmistrzem Górskim, który przyprowadził Turków jedenaście dla języka i relacyji uczynienia siła w Parkanach być może Turków na praesidium zostawionych. Ci, przyprowadzeni pojedynczo, pytani z groźbą i pod gardłem, aby prawdę zeznali, na jedno się zgodzili, że nie może być więcej nad dwa tysiące. Pytano ich, jeżeli się nie spodziewają jakiego wojska, odpowiedzieli: „Nie słyszeliśmy, choć jest most na Dunaju pod
że w nim żaden jeszcze nieprzyjaciel nie był, gdzie pośród rynku stoi statua wielka, wieniec w ręku trzymająca. Spod Kamaryna poszliśmy ku Parkanom, przeprawiwszy się przez mosty na odnodze Dunajowej, i zaraz stąd hetman wyprawuje podjazd ku Parkanom pod pancernym rotmistrzem Górskim, który przyprowadził Turków jedenaście dla języka i relacyji uczynienia siła w Parkanach być może Turków na praesidium zostawionych. Ci, przyprowadzeni pojedynczo, pytani z groźbą i pod gardłem, aby prawdę zeznali, na jedno się zgodzili, że nie może być więcej nad dwa tysiące. Pytano ich, jeżeli się nie spodziewają jakiego wojska, odpowiedzieli: „Nie słyszeliśmy, choć jest most na Dunaju pod
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 75
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, Kto z kim co ma, rozprawują. Pokoje są dość wysokie, Nakształt kwadratu szerokie; Byłem tam z kawalerami; Obito je szpalerami. Wszytkiego nie piszę tobie: Jeśli nie tak, obacz sobie! Stajnie, studnią, wszelkie rzeczy Pięknie zbudowano, grzeczy. Naostatek wrota dwoje, Przy nich w parkanach podwoje. Dwór Ich M. PP. Parysów.
Porządny plac dawno leży, Z ulice w ulicę bieży. Budynek w nim; tego czasu Możesz zażyć swego wczasu. Słyszałem, że chcą budować Na tym miejscu i murować. Gdy obaczę drzewa wszelkie, Wapno, cegłę, tramy wielkie. W ten czas przyozdobi
, Kto z kim co ma, rozprawują. Pokoje są dość wysokie, Nakształt kwadratu szerokie; Byłem tam z kawalerami; Obito je szpalerami. Wszytkiego nie piszę tobie: Jeśli nie tak, obacz sobie! Stajnie, studnią, wszelkie rzeczy Pięknie zbudowano, grzeczy. Naostatek wrota dwoje, Przy nich w parkanach podwoje. Dwór Ich MM. PP. Parysów.
Porządny plac dawno leży, Z ulice w ulicę bieży. Budynek w nim; tego czasu Możesz zażyć swego wczasu. Słyszałem, że chcą budować Na tym miejscu i murować. Gdy obaczę drzewa wszelkie, Wapno, cegłę, tramy wielkie. W ten czas przyozdobi
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 127
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
na wiosnę w Kwietniu/ indzie w Marcu. Kwiat. Nasienie. Księgi Pierwsze.
Jest drugi temu we wszem podobny Barwinek/ tylko że jest kwiatu pełnego błękitnego/ albo modrego/ pod czas białego jako i piewszj Miejsce.
ROście rad na ziemiach nawoźnych/ tłustych/ iłowatych/ wyprawnych/ roście i przy płociech/ parkanach/ nad wąwozami/ a w cieniach. Przyrodzenie.
PRzyrodzenia jest chłodnego i suchego/ jednak więcej wysusza niżli chłodzi/ jako Egineta pisze/ co się z samego smaku znaczy. Abowiem żuchając go zda się mieć niejaką w sobie cirpkość z gorzkością: którą cirpkością swą/ zlekka stwierdza/ ale więcej czuć gorzkości. Wysusza
ná wiosnę w Kwietniu/ indźie w Márcu. Kwiát. Naśienie. Kśięgi Pierwsze.
Iest drugi temu we wszem podobny Bárwinek/ tylko że iest kwiátu pełnego błękitnego/ álbo modrego/ pod czás białego iáko y piewszj Mieysce.
ROśćie rad ná źiemiách náwoźnych/ tłustych/ iłowátych/ wypráwnych/ rośćie y przy płoćiech/ párkanách/ nád wąwozámi/ á w ćieniách. Przyrodzenie.
PRzyrodzenia iest chłodnego y suchego/ iednák więcey wysusza niżli chłodźi/ iáko AEgineta pisze/ co się z sámego smáku znáczy. Abowiem żuchaiąc go zda się mieć nieiáką w sobie cirpkość z gorzkośćią: ktorą ćirpkośćią swą/ zlekká stwierdza/ ále więcey czuć gorzkośći. Wysusza
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 319
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Owi tez co powyzej Podparkany tonęli nadpłynęło to z wodą że się Donaj tak zatkał owymi Ludźmi i końmi tak bardzo az woda nałokiec i lepiej na brzegi wystąpiła, Parkany wzięto z Armatą Lubo ich z Strygoniej bardzo broniono poteznie z Armaty strychując z tamtej strony i kule przenosiły i raziły drugie tez w wodę pluskały.
Tam w Parkanach kto weczwartek zgubił swoję chorągiew, kotły zaraz to znalazł i wziął jako swoje sine Contradictione JoMŚCi Pana Pasze sylistryskiego nawet i więźniów żywcem wziętych tam zastano bo kilku tylko posłał był Seraskierowi przy Głowie Wojewody Malborskiego, a byli tak Błaznowie ze niektórzy mówili że to królewska Głowa bo tez i podobnym był Wojewoda Malborski kompozycyją królowi i
Owi tez co powyzey Podparkany tonęli nadpłynęło to z wodą że się Donay tak zatkał owymi Ludzmi i konmi tak bardzo az woda nałokiec y lepiey na brzegi wystąpiła, Parkany wzięto z Armatą Lubo ich z Strygoniey bardzo broniono poteznie z Armaty strychuiąc z tamtey strony y kule przenosiły y raziły drugie tez w wodę pluskały.
Tam w Parkanach kto weczwartek zgubił swoię chorągiew, kotły zaraz to znalazł y wziął iako swoie sine Contradictione IoMSCi Pana Pasze sylistryskiego nawet y więzniow zywcem wziętych tam zastano bo kilku tylko posłał był Seraskierowi przy Głowie Woiewody Malborskiego, a byli tak Błaznowie ze niektorzy mowili że to krolewska Głowa bo tez y podobnym był Woiewoda Malborski kompozycyią krolowi y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 266
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z Białej odebrał i tegoż polowałem na zające, których trzech ubiwszy, rozjechałem się z IM panem Reybnicem oberszlejtnantem. 15. Obeszła obława niedźwiedzia, na którego nie mogąc dla spóźnionej polować pory, przebyłem noc całą przy ogniach tejże obławy pod wsią Kulikami. 16. O ósmej z rana po ustawionych parkanach puszczone psy moje wraz go znaleźli, nad którym zazwyczaj niedługo bawiąc, ubili strzelcy moi. Po zakończonym zaś polowaniu stanąłem w Słucku przed zmrokiem. 17. Ciekawością zdjęty widzenia dóbr moich nowo okupionych Jeremicz, na Pohost ruszyłem się, gdzie zanocowawszy. 18. Stanąłem w Jeremiczach widzieć zabudowania, gdziem
z Białej odebrał i tegoż polowałem na zające, których trzech ubiwszy, rozjechałem się z JM panem Reybnicem oberszlejtnantem. 15. Obeszła obława niedźwiedzia, na którego nie mogąc dla spóźnionej polować pory, przebyłem noc całą przy ogniach tejże obławy pod wsią Kulikami. 16. O ósmej z rana po ustawionych parkanach puszczone psy moje wraz go znaleźli, nad którym zazwyczaj niedługo bawiąc, ubili strzelcy moi. Po zakończonym zaś polowaniu stanąłem w Słucku przed zmrokiem. 17. Ciekawością zdjęty widzenia dóbr moich nowo okupionych Jeremicz, na Pohost ruszyłem się, gdzie zanocowawszy. 18. Stanąłem w Jeremiczach widzieć zabudowania, gdziem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 26
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak