sąsiedzi.
6 Januarii Anno 1702, w dzień Trzech Królów Kaczanowski wprzódy przysławszy przyjaciół do mnie z przeprosinami i traktatem, tandem na ubezpieczonych nas summo mane na niegotowych i jeszcze na śpiących violenter najechał. Tak Pan Bóg poszczęścił, żeśmy w kilka tylko ludzi wypędzili jego tłum ludzi ze dworu rohoteńskiego i na polach z pod parkanu tak ludzi jako koni dość nastrzelaliśmy. Kozacy w opłotkach miasta stali, nie mogli przebrać się do dworu. Z mojej strony tylko jednego górala Ignacego i to cale nieszkodliwie postrzelono.
W dzień Trzech Królów ruskich rewanżowałem, poszło ze mną koni ośmdziesiąt, różnych zbieranych ludzi pp. sąsiad i moich sług; przytem
sąsiedzi.
6 Januarii Anno 1702, w dzień Trzech Królów Kaczanowski wprzódy przysławszy przyjaciół do mnie z przeprosinami i traktatem, tandem na ubezpieczonych nas summo mane na niegotowych i jeszcze na śpiących violenter najechał. Tak Pan Bóg poszczęścił, żeśmy w kilka tylko ludzi wypędzili jego tłum ludzi ze dworu rohoteńskiego i na polach z pod parkanu tak ludzi jako koni dość nastrzelaliśmy. Kozacy w opłotkach miasta stali, nie mogli przebrać się do dworu. Z mojéj strony tylko jednego górala Ignacego i to cale nieszkodliwie postrzelono.
W dzień Trzech Królów ruskich rewanżowałem, poszło ze mną koni ośmdziesiąt, różnych zbieranych ludzi pp. sąsiad i moich sług; przytém
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 106
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Denhofa hetmana polnego litewskiego chorągwi. Ip. obeszterlejtnant rajtarskiego regimentu ip. generała Miklusza, to jest ip. Kulaczkowski chwalebną też akcję uczynił, atakowawszy we 300 rajtarii i we 200 ludzi z pod lekkich chorągwi, sasów piechoty 400 w dobrym fortelu zawartych w[...] Strzelał się z niemi przez parkan generosissime, tak że sasi zza parkanu rury, a nasi przez też dziury swoje flinty rychtując i strzelając, wystrzelał sasów, a z pod lekkich chorągwi towarzystwo i pachołcy, parkan tymczasem wycinali, i tak dobywszy ich w pień wycięli, majora tylko co miał komendę żywcem wziąwszy. Z naszej strony zginął ip. Wolski major z pod tego regimentu, sześciu rajtarii
. Denhofa hetmana polnego litewskiego chorągwi. Jp. obeszterlejtnant rajtarskiego regimentu jp. generała Miklusza, to jest jp. Kulaczkowski chwalebną téż akcyę uczynił, attakowawszy we 300 rajtaryi i we 200 ludzi z pod lekkich chorągwi, sasów piechoty 400 w dobrym fortelu zawartych w[...] Strzelał się z niemi przez parkan generosissime, tak że sasi zza parkanu rury, a nasi przez téż dziury swoje flinty rychtując i strzelając, wystrzelał sasów, a z pod lekkich chorągwi towarzystwo i pachołcy, parkan tymczasem wycinali, i tak dobywszy ich w pień wycięli, majora tylko co miał komendę żywcem wziąwszy. Z naszéj strony zginął jp. Wolski major z pod tego regimentu, sześciu rajtaryi
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 313
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Ostatka, bracia, snadno za czasem poprawić, A to by teraz trzeba w swej klubie postawić, Gdyż zgoła Pospolita Rzecz nie ma obrony, Tak wiele nieprzyjaciół mając z każdej strony. O BUDOWANIU MUNICYJ
„Polak od pola rzeczon — już nie trzeba zamków. Nie trzeba wałów, murów i dla strzelby błamków Ani parkanu wkoło, ani niech z działami, Bo każdemu piersiami wytrzymamy sami.” Tak więc ojcowie naszy podpiwszy mawiali, Ale to na on czas, gdy w polach się bijali, Jako drudzy Spartanie sile swej ufając A ostrymi grotami granice znaczając. Dla czego nieprzyjaciół nie w państwie czekali, Ale się za granicą z nimi rozprawiali
. Ostatka, bracia, snadno za czasem poprawić, A to by teraz trzeba w swej klubie postawić, Gdyż zgoła Pospolita Rzecz nie ma obrony, Tak wiele nieprzyjaciół mając z każdej strony. O BUDOWANIU MUNICYJ
„Polak od pola rzeczon — już nie trzeba zamków. Nie trzeba wałów, murów i dla strzelby błamków Ani parkanu wkoło, ani niech z działami, Bo każdemu piersiami wytrzymamy sami.” Tak więc ojcowie naszy podpiwszy mawiali, Ale to na on czas, gdy w polach się bijali, Jako drudzy Spartanie sile swej ufając A ostrymi grotami granice znaczając. Dla czego nieprzyjaciół nie w państwie czekali, Ale się za granicą z nimi rozprawiali
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 308
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ze trzema Dragoniej Chorągwi przebranych Poszle Baranowskiego, żeby im dodali Prosząc z-łaski. Aż Bramy zamknione zastali; I kogoś tam wołając: Ze tu nic Lackiego Więcej nie masz, i jużże znają Chmielnickiego Panem swoim: przetożby poszli dalej sobie. Czymon zalterowany, zarazem w-tej dobie, Kazawszy z-siekierami do Parkanu skoczyć, Niż owi przyjść do siebie, i Działa wytoczyć Mogli na Wał; ci dziure wielką uczynili. Którą wpadszy do Miasta, gdy jeszcze dzwonili Popi na gwałt, siła płci obojej nasiekli, Drudzy do lam, i lasów przyległych uciekli. I z tym, gdy do Książęcia ruszą się wieczorem, A on tym
Ze trzema Dragoniey Chorągwi przebranych Poszle Báránowskiego, zeby im dodali Prosząc z-łaski. Aż Bramy zámknione zástali; I kogoś tam wołaiąc: Ze tu nic Lackiego Wiecey nie masz, i iużże znaią Chmielnickiego Panem swoim: przetożby poszli daley sobie. Czymon zalterowány, zarazem w-tey dobie, Kazawszy z-siekierami do Párkanu skoczyć, Niż owi przyyść do siebie, i Dźiała wytoczyć Mogli na Wał; ći dźiure wielką uczynili. Ktorą wpadszy do Miasta, gdy ieszcze dzwonili Popi na gwałt, siła płći oboiey nasiekli, Drudzy do lam, i lasow przyległych ućiekli. I z tym, gdy do Xiążećia ruszą się wieczorem, A on tym
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 17
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, straszyliwym hurmem i zawodem Wezmą się ku przeprawie, gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami z-Parkanu wycieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wałach już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą juchą rąk nie profanował) Lisiecki Jezuita. Ale aż i dali Zagonią się za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochocie. Lada Wojsko: ani plac
, strasziliwym hurmem i záwodem Wezmą sie ku przeprawie, gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami z-Parkanu wyćieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wáłach iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą iuchą rąk nie profanował) Lisiecki Iezuitá. Ale áż i dali Zagonią się zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochoćie. Ládá Woysko: áni plac
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ Męki Pańskiej.
Abo nie każesz spuścić kamiennego gradu/ Żeby skruszył tyraństwo niezwykłego jadu? Snadź posłuszeństwo tego niechce mieć po tobie/ To na śmierć z tobą pójdzie/ i polęże w grobie. Już tu Kaifaszowe huczą mury grzmotem/ Do żelaznych wrot/ co raz uderzają młotem. Zapalają kagańce/ pochodnie z parkanu/ Co żywo się wywiesza z okien przeciw Panu. Wchodzą orszaki w bramy; Tu brzęk głośnych kluczy: Owdzie łańcuch grzmotnemi ogniwami huczy. Po wytoczonych baniach lejąc łoskot srogi/ Obstąpili kruzganki hałastra i progi. Z tych/ snadź każdy/ patrzącym popisać się życzy/ Pochytnywa porożem: Pana słowy ćwiczy. Owi zaś/
/ Męki Páńskiey.
Abo nie każesz spuścić kamiennego gradu/ Zeby skruszył tyráństwo niezwykłego iádu? Snadź posłuszeństwo tego niechce mieć po tobie/ To ná śmierć z tobą poydźie/ y polęże w grobie. Iuż tu Káiphaszowe huczą mury grzmotem/ Do żeláznych wrot/ co raz vderzáią młotem. Zápaláią kágáńce/ pochodnie z párkánu/ Co żywo się wywiesza z okien przećiw Pánu. Wchodzą orszaki w bramy; Tu brzęk głośnych kluczy: Owdźie łáńcuch grzmotnemi ogniwámi huczy. Po wytoczonych bániách leiąc łoskot srogi/ Obstąpili kruzganki cháłástrá y progi. Z tych/ snadź káżdy/ pátrzącym popisáć się życzy/ Pochytnywa porożem: Páná słowy ćwiczy. Owi záś/
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 25.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wsi i powinności są w przeszłorocznym inwentarzu anno 1719 die 24 iunii specyfikowane. Wieś Płowąż
Dwór. — Wjazd do dworu na podwórze przez mostek zły do wrót, które całe z tarcic na biegunach drewnianych, tarcice gwoździami żelaznymi przybijane; wrzeciądzów ani skoblów żadnych do zamknięcia nie masz; z jednej strony wrót jest dwoje przęseł parkanu w dyle i słupy kopane. Z drugiej strony forta bez drzwi, za fortą troje przęseł z dylów i tarcic. Drzwi do dworu z tarcic dobre na zawiasach żelaznych z klamką żelazną, zamek ślosarską robotą, napsowany, bez klucza. Drzwi do izby z tarcic stolarską robotą na zawiasach żelaznych z zamkiem i hantabą ślosarskim,
wsi i powinności są w przeszłorocznym inwentarzu anno 1719 die 24 iunii specyfikowane. Wieś Płowąż
Dwór. — Wjazd do dworu na podwórze przez mostek zły do wrót, które całe z tarcic na biegunach drewnianych, tarcice gwoździami żelaznymi przybijane; wrzeciądzów ani skoblów żadnych do zamknięcia nie masz; z jednej strony wrót jest dwoje przęseł parkanu w dyle i słupy kopane. Z drugiej strony forta bez drzwi, za fortą troje przęseł z dylów i tarcic. Drzwi do dworu z tarcic dobre na zawiasach żelaznych z klamką żelazną, zamek ślosarską robotą, napsowany, bez klucza. Drzwi do izby z tarcic stolarską robotą na zawiasach żelaznych z zamkiem i hantabą ślosarskim,
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 100
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
której są różnych wymysłów do strzelania inwencje z przymuszeniem nawet świń dzikich, że w strojach różnych muszą przez okna skakać. 34. W polu cztery altanki knicykę obstępujące, na centrum których jest per modum góry, spod której za daniem znać od pikiera przy altance stojącego źwirz wypada ze psy i z drugimi na koniach pikierami. Parkanu żadnego tam nie masz, ale się stawią płócienne, których sztuk w osadzie po sążni 80 jest 60, a parte sieci i parkanów konopnych, którymi bym mógł las mil sześciu obstawić, ręcząc za niewyście żadnego tam będącego źwirza, by nie był ubity, ile od dwóch diwizji strażników i strzelców, każda z nich
której są różnych wymysłów do strzelania inwencje z przymuszeniem nawet świń dzikich, że w strojach różnych muszą przez okna skakać. 34. W polu cztyry altanki knicykę obstępujące, na centrum których jest per modum góry, spod której za daniem znać od pikiera przy altance stojącego źwirz wypada ze psy i z drugimi na koniach pikierami. Parkanu żadnego tam nie masz, ale się stawią płócienne, których sztuk w osadzie po sążni 80 jest 60, a parte sieci i parkanów konopnych, którymi bym mógł las mil sześciu obstawić, ręcząc za niewyście żadnego tam będącego źwirza, by nie był ubity, ile od dwóch diwizji strażników i strzelców, kóżda z nich
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 174
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
drzew już dawno spuszczonych, jamami czterema i tyląż spacjami na odpoczynek bydłu. Mimo których wilk idący przez szpary z zamysłu zostawione bydło, świnie, owce tam będące jak skoro przelęknie, wybiega na centrum. Czym wilk jeden lub wiele ich będzie, zmocniony, że się ich boją, biega na okół i znalazszy pół parkanu przy każdej jamie tak wysokiego, że spiąwszy się, tyż widzi trzodę, skacze, chcąc być w śrzodku i będzie, lecz w jamie. Drugie, nie widząc, gdzie im się podział, ro- zumieją, że już gości. Spieszą tąż lub drugimi trzema dziurami parkanu tam szczylno dawanego, ile od dołu,
drzew już dawno spuszczonych, jamami czterema i tyląż spacjami na odpoczynek bydłu. Mimo których wilk idący przez szpary z zamysłu zostawione bydło, świnie, owce tam będące jak skoro przelęknie, wybiega na centrum. Czym wilk jeden lub wiele ich będzie, zmocniony, że się ich boją, biega na okół i znalazszy pół parkanu przy kóżdej jamie tak wysokiego, że spiąwszy się, tyż widzi trzodę, skacze, chcąc być w śrzodku i będzie, lecz w jamie. Drugie, nie widząc, gdzie im się podział, ro- zumieją, że już gości. Spieszą tąż lub drugimi trzema dziurami parkanu tam szczylno dawanego, ile od dołu,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 178
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
boją, biega na okół i znalazszy pół parkanu przy każdej jamie tak wysokiego, że spiąwszy się, tyż widzi trzodę, skacze, chcąc być w śrzodku i będzie, lecz w jamie. Drugie, nie widząc, gdzie im się podział, ro- zumieją, że już gości. Spieszą tąż lub drugimi trzema dziurami parkanu tam szczylno dawanego, ile od dołu, że żadną miarą jam widzieć nie może i lubo płotek jest jeszcze w śrzodku od każdej jamy, by tam będąca trzoda nie wpadała, że jednak niższy od półparkaniku, przez który wilk skacze, a do tego nieszczylny, ma za nikczemność, okiem przy opartych przednich łapach na
boją, biega na okół i znalazszy pół parkanu przy kóżdej jamie tak wysokiego, że spiąwszy się, tyż widzi trzodę, skacze, chcąc być w śrzodku i będzie, lecz w jamie. Drugie, nie widząc, gdzie im się podział, ro- zumieją, że już gości. Spieszą tąż lub drugimi trzema dziurami parkanu tam szczylno dawanego, ile od dołu, że żadną miarą jam widzieć nie może i lubo płotek jest jeszcze w śrzodku od kóżdej jamy, by tam będąca trzoda nie wpadała, że jednak niższy od półparkaniku, przez który wilk skacze, a do tego nieszczylny, ma za nikczemność, okiem przy opartych przednich łapach na
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 179
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak