raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. Dziecięciu.
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. Drugiemu.
Mała latorośl ledwie ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej parki odczośniona. Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepiej Zakwitnę, gdy mię w swój sad Boska ręka wszczepi. Trzeciemu.
Ja mała latoroska w tej świata winnicy Mrozem śmierci zwarzona przy swojej macicy Położyłam się, ale cóż mi to zawadzi, Gdy mię wielki gospodarz w swój ogrod przesadzi. Siostrzenicy swojej od chłopów zabitej
raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. Dziecięciu.
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na ktorym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. Drugiemu.
Mała latorośl ledwie ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej parki odczośniona. Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepiej Zakwitnę, gdy mię w swoj sad Boska ręka wszczepi. Trzeciemu.
Ja mała latoroska w tej świata winnicy Mrozem śmierci zwarzona przy swojej macicy Położyłam się, ale coż mi to zawadzi, Gdy mię wielki gospodarz w swoj ogrod przesadzi. Siestrzenicy swojej od chłopow zabitej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 477
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu spoczywa. Nieużytej Parki Kosą w młodości poległ. Płaczą go szynkarki I będzie od nich pewnie poty wspominany, Póki łzami kredytów nie obmyją z ściany.
Byłby już dawno w niebie, ale — pragnąc srodze — Żadnej nie mija karczmy na zbawiennej drodze. 28. OSOBLIWE W PRAWOWANIU SIĘ UPODOBANIE
Dwóch szlachty — stojąc z sobą gospodą w Piotrkowie
tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu spoczywa. Nieużytej Parki Kosą w młodości poległ. Płaczą go szynkarki I będzie od nich pewnie poty wspominany, Póki łzami kredytów nie obmyją z ściany.
Byłby już dawno w niebie, ale — pragnąc srodze — Żadnej nie mija karczmy na zbawiennej drodze. 28. OSOBLIWE W PRAWOWANIU SIĘ UPODOBANIE
Dwoch szlachty — stojąc z sobą gospodą w Piotrkowie
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 10
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nadzieją pieczy. Euterpe
Błogosławiony duch ten i szczęśliwy, do nieba który zawód swój kieruje i łańcuch z siebie zdarszy obciążliwy, do Pana prosto z świata wylatuje.
Szczęśliwa dusza jest, szczęśliwa prawie, wyszedszy która z ziemskiego więzienia, siedzi w Olimpie na rozkosznej strawie i z Boskiej twarzy cieszy się widzenia,
już ani bladej Parki się nie lęka, ani pod jarzmem acherontskim stęka. Szczęśliwy Twój wiek, szczęśliwa godzina, to szczęście że masz biecka Starościna. Talia
Lub byś najpiękniejszych chciała rzeczy, błogosławiona, już je będziesz miała, lub do najmilszych uwodzi chęć cię uciech, tam świętym i na tym nie schodzi.
Cokolwiek na świecie ciało może
nadzieją pieczy. Euterpe
Błogosławiony duch ten i szczęśliwy, do nieba który zawód swój kieruje i łańcuch z siebie zdarszy obciążliwy, do Pana prosto z świata wylatuje.
Szczęśliwa dusza jest, szczęśliwa prawie, wyszedszy która z ziemskiego więzienia, siedzi w Olimpie na rozkosznej strawie i z Boskiej twarzy cieszy się widzenia,
już ani bladej Parki się nie lęka, ani pod jarzmem acherontskim stęka. Szczęśliwy Twój wiek, szczęśliwa godzina, to szczęście że masz biecka Starościna. Thalia
Lub byś najpiękniejszych chciała rzeczy, błogosławiona, już je będziesz miała, lub do najmilszych uwodzi chęć cię uciech, tam świętym i na tym nie schodzi.
Cokolwiek na świecie ciało może
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 65
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
,
Hymena Książęcego w Pięknej pary Lidze;
REFLEKsYJ Duchownych, z Wesela początek
Biorę, tak każe Święty Związku tego wątek.
Gdy nad Minerwę, Nimfa w Swej godniejsza sławie,
z Polskim Hektorem słynie w Hymenowej Nawie,
Miękkich Sardanapalów Swą przyjaźnią mija,
Nimfa w Bellony humor, I kształt się uwija.
z Achillesem złej parki Cięciem rozłączona,
z Hektorem ligę bierze Rozsądkiem Katona;
To dank umysłu w Damie, Stateczność humoru,
Tysiąc powabów kształtem Niezmienić faworu;
Gdzieżby ta doskonałość w Płci miałkiej i chwała?
Aby w jednym humorze Bez odmiany trwała;
w Jednej Nimfie, co wszystkie Boginie celuje,
Ta się styma i taki Wzór cnoty
,
Hymená Xiążęcego w Piękney pary Lidze;
REFLEXYI Duchownych, z Wesela początek
Biorę, ták każe Swięty Zwiąsku tego wątek.
Gdy nád Minerwę, Nimfá w Swey godnieysza sławie,
z Polskim Hektorem słynie w Hymenowey Náwie,
Miękkich Sárdánápalow Swą przyiáźnią mija,
Nimfá w Bellony humor, Y kształt się uwija.
z Achillesem złey parki Cięćiem rozłączona,
z Hektorem ligę bierze Rozsądkiem Kátoná;
To dánk umysłu w Dámie, Státeczność humoru,
Tyśiąc powabow kształtem Niezmienić faworu;
Gdzieżby ta doskonáłość w Płci miáłkiey y chwałá?
Aby w iednym humorze Bez odmiány trwáłá;
w Jedney Nimfie, co wszystkie Boginie celuie,
Tá się stymá y táki Wzor cnoty
Skrót tekstu: JunRef
Strona: a2
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
, Wieże wiatr kruszy, Gwałtownym dmuchem;
I silne dęby, Idąc w zaręby, Drżą pod obuchem.
Grzmotem się palą, Rwą się i walą, Czubate skały,
Lub Niebo wspiera, Refleksje
w Proch się rozdziera Atlas zuchwały.
I Gigantowie, Któż mi opowie Jak się srożyli,
Aniby tarki, Na zamach Parki, w Grób się skurczyli.
Rwą się rwą siły, Wraz do mogiły, Spieszy Bellona,
Niedługo świeci, Równie tam leci Jałna korona.
Purpury, Mitry, Lutnie, i cytry, Muzy, Meduzy,
Wszystko się toczy, Tocząc nie zboczy, Od życia gluzy. DUCHOWNE.
Patrzcie zuchwali, Możni i mali
, Wieże wiátr kruszy, Gwałtownym dmuchem;
Y śilne dęby, Idąc w zaręby, Drżą pod obuchem.
Grzmotem się palą, Rwą się y wálą, Czubáte skáły,
Lub Niebo wspiera, REFLEXYE
w Proch się rozdźiera Atlás zuchwáły.
Y Gigantowie, Ktoż mi opowie Iák się srożyli,
Aniby tarki, Ná zamách Parki, w Grob się skurczyli.
Rwą się rwą siły, Wraz do mogiły, Spieszy Belloná,
Niedługo świeći, Rownie tám leći Iáłna koroná.
Purpury, Mitry, Lutnie, y cytry, Muzy, Meduzy,
Wszystko się toczy, Tocząc nie zboczy, Od żyćia gluzy. DVCHOWNE.
Patrzćie zuchwáli, Możni y máli
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 6
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
, Już o tym cicho, że świata Pan Ty.
Świat ten burzyłeś, Refleksje.
A tak się skryłeś Jak mrówka w garku,
Warły się warły, I wraz się starły Kołka w zegarku:
Tak! tak niszczeją z Hardą nadzieją, Wyniosłe karki,
Jako więc kłosy, Lecą z pod kosy Zębatej Parki.
Niby w zawody, Spieszą Narody, Do jednej mety;
Pod też Helena, Co i Kamena Leci sztylety:
Biegłość i cera, Wszystko się zdziera Pędem gonitwy, DUCHOWNE.
Czas Orła goni, Zrywa Pogoni Wędzidła Litwy. Lwi, Gryfy, Słonie, Lamparty, konie Gdy więc pryskają, Aluzja do różnych Herbów
, Iuż o tym ćicho, że świátá Pan Ty.
Swiat ten burzyłeś, REFLEXYE.
A ták się skryłeś Iák mrowká w garku,
Wárły się wárły, Y wraz się stárły Kołká w zegárku:
Ták! ták niszczeią z Hárdą nádzieią, Wyniosłe kárki,
Iáko więc kłosy, Lecą z pod kosy Zębátey Parki.
Niby w zawody, Spieszą Narody, Do iedney mety;
Pod też Helená, Co y Kámená Leći sztylety:
Biegłość y cerá, Wszystko się zdźiera Pędem gonitwy, DVCHOWNE.
Czás Orłá goni, Zrywa Pogoni Wędźidłá Litwy. Lwi, Gryfy, Słonie, Lámpárty, konie Gdy więc pryskáią, Alluzya do rożnych Herbow
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 12
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Włochów Kusej Czeladzi,
Pełno Grymasów, DUCHOWNE.
Fuków, hałasów Fraszka zawadzi;
Cóż z tego jutro? Zmieni się futro Co się jeżyło,
W trąbkę się zwinie, Co w dzikiej minie Tak się srożyło.
Dziś harde dumy Wichry i szumy W głowie się burzą,
Cyt! cyt Biedaku, Wnet cię bez braku Parki ponurzą.
Czego się dąsasz? I łbem potrząsasz Marny Człowiecze,
Masz się za Pana, Refleksje.
A ropa, piana, Gnój z ciebie ciecze,
Patrz! piękna cera Dziś Kawalera W okowy bierze.
Wnet płci wdzięk zginie, Aż w inszej minie Ezop w swej cerze:
Ani zwiesz kiedy Uroda Ledy Zgaśnie w
Włochow Kusey Czeládźi,
Pełno Grymasow, DVCHOWNE.
Fukow, háłásow Frászká záwadźi;
Coż z tego iutro? Zmieni się futro Co się ieżyło,
W trąbkę się zwinie, Co w dźikiey minie Ták się srożyło.
Dźiś hárde dumy Wichry y szumy W głowie się burzą,
Cyt! cyt Biedaku, Wnet ćię bez bráku Parki ponurzą.
Czego się dąsasz? Y łbem potrząsasz Márny Człowiecze,
Masz się zá Páná, REFLEXYE.
A ropá, piáná, Gnoy z ćiebie ćiecze,
Pátrz! piękna cerá Dźiś Káwálerá W okowy bierze.
Wnet płći wdźięk zginie, Aż w inszey minie Ezop w swey cerze:
Ani zwiesz kiedy Urodá Ledy Zgáśnie w
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 79
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
miłującym Siebie. Gdy zasię, porzuciwszy tę lepionkę z gliny, Będziemy poczytani między Boskie Syny Za Jego Dobrodziejstwem; z Którego pomocy Nadzieja niezdradzi nas. na ten czas On mocy Doda nam; i sprawi to, że gdy Chwały onej Rozumem niepojętej, i niewymowionej Światłości, i Żywota, którego nietyka Nigdy śmiertelna Parki zawisnej motyka, I spolnego z Aniołmi nakoniec mieszkania; Dojdziem doskonalszego w Niebiesiech poznania. Bo jeśli za pomocą BOGA łaskawego Dostąpimy po śmierci Dobrodziejstwa tego, To jest, abyśmy spolną z Bogiem Przyjaźń mieli, Ile się godzi ludziom, będziemy wiedzieli Wszytkie w Nim te Sekreta, które pod zasłoną Terasz jak Morfeuszem myśl
miłuiącym Siebie. Gdy záśię, porzućiwszy tę lepionkę z gliny, Będźiemy poczytáni między Boskie Syny Zá Iego Dobrodźieystwem; z Ktorego pomocy Nádźieia niezdrádźi nás. ná ten czás On mocy Doda nąm; y spráwi to, że gdy Chwały oney Rozumem niepoiętey, y niewymowioney Swiátłośći, y Zywotá, ktorego nietyka Nigdy śmiertelna Parki zawisney motyká, Y spolnego z Aniołmi nákoniec mieszkánia; Doydźiem doskonálszego w Niebieśiech poznánia. Bo ieśli zá pomocą BOGA łáskáwego Dostąpimy po śmierci Dobrodzieystwá tego, To iest, ábysmy spolną z Bogiem Przyiaźń mieli, Ile się godźi ludźiom, będźiemy wiedźieli Wszytkie w Nim te Sekretá, ktore pod zasłoną Terasz iák Morpheuszem myśl
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 53
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
« — przystępem do ucha Znacznie się umizgając, mówi do eunucha. A potym z fidelisem przestawszy rozmowy, Asumpt z swegoż więzienia wziąwszy — temi słowy Pisze do Kawalera dość mu afekt szczerze Świadczący inquartowej kartki na papierze:
A Monseigneur Monseigneur. Niewolnica kłania-ć się tęskliwa Z więzienia. Niechaj mego żywota przędziwa Nieubłaganej Parki Wprzód utnie nożyca, Niechaj mi ostatecznie zaświeci gromnica, Jeżeli nieżyczliwie z tobą się obchodzę I jeśli — jak rozumiesz — zdradą na cię godzę. Ostatek, co się może zejść na nasze stronę, Oddawca listu ustnie ma to powierzone.
Więc w trąbkę zwity listek szczypiąc informuje Posła tak: »Jeżeli ten kredens akceptuje —
« — przystępem do ucha Znacznie sie umizgając, mowi do eunucha. A potym z fidelisem przestawszy rozmowy, Assumpt z swegoż więzienia wziąwszy — temi słowy Pisze do Kawalera dość mu affekt szczerze Świadczący inquartowej kartki na papierze:
A Monseigneur Monseigneur. Niewolnica kłania-ć sie teskliwa Z więzienia. Niechaj mego żywota przędziwa Nieubłaganej Parki wprzod utnie nożyca, Niechaj mi ostatecznie zaświeci gromnica, Jeżeli nieżyczliwie z tobą sie obchodzę I jeśli — jak rozumiesz — zdradą na cię godzę. Ostatek, co sie może zejść na nasze stronę, Oddawca listu ustnie ma to powierzone.
Więc w trąbkę zwity listek szczypiąc informuje Posła tak: »Jeżeli ten kredens akceptuje —
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 37
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
godziny do Raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. DZIECIĘCIU
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. DRUGIEMU
Mała latorośl ledwo ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej Parki odczośniona, Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepi Zakwitnę, gdy mię w swój sad Boska ręka wszczepi. TRZECIEMU
Ja, mała latorosłka, w tej świata winnicy Mrozem śmierci zmorzona, przy swojej macicy Położyłam się, ale cóż mi to zawadzi, Gdy mię Wielki Gospodarz w swój ogród przesadzi. SiostrZENICZCE SWOJEJ
godziny do Raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. DZIECIĘCIU
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. DRUGIEMU
Mała latorośl ledwo ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej Parki odczośniona, Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepi Zakwitnę, gdy mię w swój sad Boska ręka wszczepi. TRZECIEMU
Ja, mała latorosłka, w tej świata winnicy Mrozem śmierci zmorzona, przy swojej macicy Położyłam się, ale cóż mi to zawadzi, Gdy mię Wielki Gospodarz w swój ogród przesadzi. SIESTRZENICZCE SWOJEJ
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 88
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975