m rzeczy zapomniał potrzebnej: Mogłoliby się dostać i pannie służebnej, Stanąłby sławnym onym Herkulesem, który Jednego ojca, w liczbie pięćdziesiąt ich, córy Za sześć godzin wystrychnie i, gdy przyszły krzciny, Żadnej dziewki nie było, wszytko syny, syny. Że o koniu poeta trochę pisze dłużej, Bo koń źródło w Parnasie poetyckie druży, Nic tedy słuszniejszego, jako jednym razem Piękne konie wierszami wspominać z Pegazem. I twego gdy w ten regiestr kładę, nie pochlebię, Jeśli za rok będę miał piękne po nim źrebię. 402. SPRAWA NIE ROZSĄDZONA W STADLE
Mając ktoś syna z pierwszą, pojął drugą żonę; Mając i z tą
m rzeczy zapomniał potrzebnej: Mogłoliby się dostać i pannie służebnej, Stanąłby sławnym onym Herkulesem, który Jednego ojca, w liczbie pięćdziesiąt ich, córy Za sześć godzin wystrychnie i, gdy przyszły krzciny, Żadnej dziewki nie było, wszytko syny, syny. Że o koniu poeta trochę pisze dłużej, Bo koń źródło w Parnasie poetyckie druży, Nic tedy słuszniejszego, jako jednym razem Piękne konie wierszami wspominać z Pegazem. I twego gdy w ten regiestr kładę, nie pochlebię, Jeśli za rok będę miał piękne po nim źrebię. 402. SPRAWA NIE ROZSĄDZONA W STADLE
Mając ktoś syna z pierwszą, pojął drugą żonę; Mając i z tą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 174
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże poty W górze palma i nagroda cnoty. O! jakoś i ty przystęp niełaskawy, Jako miał śliskie i trudne przeprawy, Niżeś dostąpił tej skały, Gdzie twej sławie pałac okazały. Pierwej o słodkie w Parnasie Kameny, Niewinne z razu spracowawszy weny, Ważyłeś o większe zdroje, Gdzie Arkturus koła toczy swoje.
W nadzieje potem przyszłe patronowe, Deptałeś górne progi pałacowe. O! komu nie śliskie progi, Twojej nigdy nie uniosły nogi! Widziało morze, razem cię widziały Hiperborejskie Charybdy i skały, Przy panu równo z
Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże poty W górze palma i nagroda cnoty. O! jakoś i ty przystęp niełaskawy, Jako miał śliskie i trudne przeprawy, Niżeś dostąpił tej skały, Gdzie twej sławie pałac okazały. Pierwej o słodkie w Parnasie Kameny, Niewinne z razu spracowawszy weny, Ważyłeś o większe zdroje, Gdzie Arkturus koła toczy swoje.
W nadzieje potem przyszłe patronowe, Deptałeś górne progi pałacowe. O! komu nie śliskie progi, Twojej nigdy nie uniosły nogi! Widziało morze, razem cię widziały Hyperborejskie Charybdy i skały, Przy panu równo z
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 82
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
A kochaniem niesforność rymów pokrywając. Miłość wielka mistrzyni podczas z podziwieniem, Moc swoję rozpościera i nad przyrodzeniem, Że do czego z natury człek nie był podobnym, Skoro go ta podnieci, wnet będzie sposobnym. I ja ten com z poety zabawy nie miewał, Anim nigdy przy lutni Febowej nie śpiewał Na dwuwierzchnym Parnasie, ani moje stopy Doszły wyniosłej skały pięknej Kalliopy, Skorom cię jednak poznał, Anno ulubiona, Zaraz mię chęć do twoich usług zniewolona W ten humor wprowadziła, że i rymy składam, I do Febowej lutnie z lekka się przysiadam. Ty tylko bądź łaskawa, wnet mię wyjmiesz z ceny Tych, którzy poniewolne mordują
A kochaniem niesforność rymow pokrywając. Miłość wielka mistrzyni podczas z podziwieniem, Moc swoję rozpościera i nad przyrodzeniem, Że do czego z natury człek nie był podobnym, Skoro go ta podnieci, wnet będzie sposobnym. I ja ten com z poety zabawy nie miewał, Anim nigdy przy lutni Febowej nie śpiewał Na dwuwierzchnym Parnasie, ani moje stopy Doszły wyniosłej skały pięknej Kalliopy, Skorom cię jednak poznał, Anno ulubiona, Zaraz mię chęć do twoich usług zniewolona W ten humor wprowadziła, że i rymy składam, I do Febowej lutnie z lekka się przysiadam. Ty tylko bądź łaskawa, wnet mię wyjmiesz z ceny Tych, ktorzy poniewolne mordują
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 235
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
upewniać mogę bez wątpienia, Żem też gniewu nie winien ani potępienia. Anim słyszał, żeby kto winę zasługował Stąd, że komu rad służył i kogo szanował. Ale jakkolwiek przyjmiesz tę moję hramotę, Wiersz choć zganisz, to mniejsza, lecz przyjmi ochotę. Bo co do wierszo w przyznam, gdy drudzy w Parnasie Laury brali od Feba, jam przyszedł po czasie. Co się zaś tknie ochoty, rozkaż sobie służyć, Masz ochotnego sługę, tylko go chciej użyć, Któryć pociech winszuje tyle jak gwiazd w niebie, A łasce, jeśli godzien, poleca sam siebie. Teraz tym kończę, żem jest wiecznie zniewolony I twój
upewniać mogę bez wątpienia, Żem też gniewu nie winien ani potępienia. Anim słyszał, żeby kto winę zasługował Ztąd, że komu rad służył i kogo szanował. Ale jakkolwiek przyjmiesz tę moję hramotę, Wiersz choć zganisz, to mniejsza, lecz przyjmi ochotę. Bo co do wierszo w przyznam, gdy drudzy w Parnasie Laury brali od Feba, jam przyszedł po czasie. Co się zaś tknie ochoty, rozkaż sobie służyć, Masz ochotnego sługę, tylko go chciej użyć, Ktoryć pociech winszuje tyle jak gwiazd w niebie, A łasce, jeśli godzien, poleca sam siebie. Teraz tym kończę, żem jest wiecznie zniewolony I twoj
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 270
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
i Tyzyfone odpoczywa wściekła. Wtenczas brańcy piekielni od mąk pokoj mają I złe siostry bezdennej kadzi lać przestają. Mądra oraz waleczna Pallas, gdy w Atenie Alternatę zasiada, świetna tarcz na ścienie Wisi i srogi oszczep w kącie gdzieś wakuje, Wtenczas, gdy młodź w koncepty mądre poleruje. Apollo gdy z muzami śpiewa na Parnasie, Lutnia w ręku, a sajdak leży gdzieś w szałasie. Wtąż myśliwa Diana, gdy w Endymionie Pasie oczy, oparzy gonią gdzieś na stronie Bez myśliwca i szczwacza; jak rożna zabawa Pole i miłość, tak je złączyć trudna sprawa. I żaden z ludzi, z bogów nie dokazał tego, By jedno czyniąc nie
i Tyzyfone odpoczywa wściekła. Wtenczas brańcy piekielni od mąk pokoj mają I złe siostry bezdennej kadzi lać przestają. Mądra oraz waleczna Pallas, gdy w Atenie Alternatę zasiada, świetna tarcz na ścienie Wisi i srogi oszczep w kącie gdzieś wakuje, Wtenczas, gdy młodź w koncepty mądre poleruje. Apollo gdy z muzami śpiewa na Parnasie, Lutnia w ręku, a sajdak leży gdzieś w szałasie. Wtąż myśliwa Dyana, gdy w Endymionie Pasie oczy, oparzy gonią gdzieś na stronie Bez myśliwca i szczwacza; jak rożna zabawa Pole i miłość, tak je złączyć trudna sprawa. I żaden z ludzi, z bogow nie dokazał tego, By jedno czyniąc nie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 272
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
tako przecie Na liścium to lipowym notował co trzecie: Wszak nim świat do papiernie znalazł rzemieślnika, Lipowego na listy zażywano łyka. APOLLO
Tu, tu, me drogie siostry, Jowiszowe córy, Miejsce uformowane od samej natury, Tu pod wesołym cieniem oganistej lipy Usiądźmy i z swymi się popiszmy dowcipy. Dosyć jest skał w Parnasie, lasów w Helikonie, Miło z nich na otwarte wyniść kędyś błonie. O, w ślicznym położeniu sławne niegdy mury, Teraz cień staroświeckiej przewoźnej struktury! Gdzież on czas, gdyś cesarza i dwu królów zgodą Wielkim przyjął dostatkiem, Sączu, i gospodą! Teraz już nie pałacu, nie pysznego gmachu, Lecz
tako przecie Na liścium to lipowym notował co trzecie: Wszak nim świat do papiernie znalazł rzemieślnika, Lipowego na listy zażywano łyka. APOLLO
Tu, tu, me drogie siostry, Jowiszowe córy, Miejsce uformowane od samej natury, Tu pod wesołym cieniem oganistej lipy Usiądźmy i z swymi się popiszmy dowcipy. Dosyć jest skał w Parnasie, lasów w Helikonie, Miło z nich na otwarte wyniść kędyś błonie. O, w ślicznym położeniu sławne niegdy mury, Teraz cień staroświeckiej przewoźnej struktury! Gdzież on czas, gdyś cesarza i dwu królów zgodą Wielkim przyjął dostatkiem, Sączu, i gospodą! Teraz już nie pałacu, nie pysznego gmachu, Lecz
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 108
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ob de- Co który Kraj Ludziom przynosi osobliwego?
fectum Jedliny, Cedrowe robią Okręty: Wiele Cedrowego drzewa mają Chiny i Japonia, z którego wspaniałe nitent Pałace.
CYPRYSY są w Indii, w Frygii na Gorze Liceus, w Arkadyj w Mieście Cyparysu około Delfów, teste Pomponio.
LAUROWE Drzewa rodzą się na Górach Olimpie, Parnasie, Heraklei, w Focidzie etc.
FENIKsÓW, jeżeli dantur in rerum natura, lokują wszyscy Starożytni Scriptores w Arabii, jako in natali solo.
PTAKÓW innych Regnum Fortunne Insuły, Peneusz Rzeka w Tesalii. PAPUGI znajdują się w Indii, w Murzyńskim Państwie, w Luzytanii.
Insuła Hispaniola w Nowym Świecie ma Psów, które
ob de- Co ktory Kray Ludziom przynosi osobliwego?
fectum Iedliny, Cedrowe robią Okręty: Wiele Cedrowego drzewa maią Chiny y Iáponia, z ktorego wspaniałe nitent Pałace.
CYPRYSY są w Indii, w Frygii na Gorze Lyceus, w Arkadyi w Mieście Cyparisu około Delfow, teste Pomponio.
LAUROWE Drzewa rodzą się na Gorach Olympie, Parnasie, Heraklei, w Focidzie etc.
FENIXOW, ieżeli dantur in rerum natura, lokuią wszyscy Starożytni Scriptores w Arabii, iako in natali solo.
PTAKOW innych Regnum Fortunne Insuły, Peneusz Rzeka w Tesalii. PAPUGI znayduią się w Indii, w Murzyńskim Państwie, w Luzytanii.
Insuła Hispaniola w Nowym Swiecie ma Psow, ktore
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1004
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, k'temu myśli i zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej sławy Dobieżał kresu, więc też swej grzeczności Znaki za pierwszej wydawał młodości.
Jego uczona Pallas z dziecińskiego Wieku, z roztropnej pamięci córami, Przyjęła mile za kochanka swego, Gdzie po Parnasie z czystemi Muzami Bujał roskosznie, dowcipu bystrego Skłonność różnemi ostrząc naukami, Za któremi Mars rządniejszym się czuje I swoje niemi płomienie miarkuje.
A skoro w ślicznym polskim Helikonie Akademii krakowskiej kwitnącej, Wieńcem mądrości ozdobił swe skronie, I z tej to matki z dawnych lat słynącej Cnót wspaniałością, a wszystkiej Koronie W naukach biegłych ludzi
, k'temu myśli i zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej sławy Dobieżał kresu, więc też swej grzeczności Znaki za pierwszej wydawał młodości.
Jego uczona Pallas z dziecińskiego Wieku, z rostropnej pamięci córami, Przyjęła mile za kochanka swego, Gdzie po Parnasie z czystemi Muzami Bujał roskosznie, dowcipu bystrego Skłonność różnemi ostrząc naukami, Za któremi Mars rządniejszym się czuje I swoje niemi płomienie miarkuje.
A skoro w ślicznym polskim Helikonie Akademii krakowskiej kwitnącej, Wieńcem mądrości ozdobił swe skronie, I z tej to matki z dawnych lat słynącej Cnót wspaniałością, a wszystkiej Koronie W naukach biegłych ludzi
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 338
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, teraz że się go nie boi; wiesz, o Helenę żem się dał znać Troi.
KORWINSłyszałem, gadka gdyż to już nie nowa, ale i sprawa wieczna Korwinowa, łaknące kiedy karmił eremity – to-m ja tak dobry Pegazie, jak i ty. Pomniże, Koniu, kiedy na Parnasie Bellerofon biegł w południowym czasie, żelaznąś zgubił z kopyta podkowę, zginąłbyś, ale Kruk dał złotą owę, z której i munsztuk powolny na świecie miałeś, ach, miałeś, mój wolny Dzianecie.
PEGAZPomnię, lecz jeśli w twojej też pamięci, Korwinie, będą
, teraz że się go nie boi; wiesz, o Helenę żem się dał znać Troi.
KORWINSłyszałem, gadka gdyż to już nie nowa, ale i sprawa wieczna Korwinowa, łaknące kiedy karmił eremity – to-m ja tak dobry Pegazie, jak i ty. Pomniże, Koniu, kiedy na Parnasie Bellerofon biegł w południowym czasie, żelaznąś zgubił z kopyta podkowę, zginąłbyś, ale Kruk dał złotą owę, z której i munsztuk powolny na świecie miałeś, ach, miałeś, mój wolny Dzianecie.
PEGAZPomnię, lecz jeśli w twojej też pamięci, Korwinie, będą
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 59
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
. Tego Twoja, Starosto, krwią siągała rodu zmarła, niegdy bieckiego Starościna grodu. Nie chce chluby, ale chce, by też miała żywą pamiątkę w sercu Twoim za cnotę poczciwą, więc ją w sercu, ponieważ w sercu Twym grób czuje, małżeńska niechaj sama miłość obrysuje. Ja na głowę Jej kładę chwalebny w Parnasie wieniec, któregom się wić uczył w Czarnolasie. XI. PANEGIRYK
Quae lingua dicere, vel qui intellectus capere potest illa supernae civitatis quanta sint gaudia; angelorum choris interesse, cum beatissimis spiritibus gloriae Conditoris assistere, praesentem Dei vultum cernere, incircumscriptum lumen videre, nullo mortis dolore affici, incorruptionis perpetuae munere laetari. Sanctus
. Tego Twoja, Starosto, krwią siągała rodu zmarła, niegdy bieckiego Starościna grodu. Nie chce chluby, ale chce, by też miała żywą pamiątkę w sercu Twoim za cnotę poczciwą, więc ją w sercu, ponieważ w sercu Twym grób czuje, małżeńska niechaj sama miłość obrysuje. Ja na głowę Jej kładę chwalebny w Parnasie wieniec, któregom się wić uczył w Czarnolasie. XI. PANEGIRYK
Quae lingua dicere, vel qui intellectus capere potest illa supernae civitatis quanta sint gaudia; angelorum choris interesse, cum beatissimis spiritibus gloriae Conditoris assistere, praesentem Dei vultum cernere, incircumscriptum lumen videre, nullo mortis dolore affici, incorruptionis perpetuae munere laetari. Sanctus
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 64
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001