A waby wsadzone w klatki Pospołu z szparami pieją Z dobrą obłowu nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone
A waby wsadzone w klatki Pospołu z szparami pieją Z dobrą obłowu nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 378
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontanny, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony. O, jaka miernym dowcipom wygoda, Gdzie słońce grzeje, chłodzi cień i woda! Niech tam pomocy, gdzie Parnas w dwa rogi Wierzch swój podnosi
ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontany, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony. O, jaka miernym dowcipom wygoda, Gdzie słońce grzeje, chłodzi cień i woda! Niech tam pomocy, gdzie Parnas w dwa rogi Wierzch swój podnosi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 5
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
uwiązany przy Kopii Twojej Szczęśliwie stoi. Jaśnie Oświeconej Księżnie Jej Mości, Jej Mości Pani Gryzeldzie Konstancji z Zamościa Korybutowej, Księżnie na Wiśniowcu, Łubniach i Łochwicy, Wojewodzinej Ziem Ruskich etc. Autor ku nimfom mówi.
A wy dlaczego na brzeg wybiegacie, Bałtyckie nimfy, co w wodach mieszkacie? Bogini jakiej, czy z parnaskiej góry Patrzacie córy? „Ani bogini, ani Jowiszowych Córek, ani sióstr patrzamy Febowych, Lecz przeciw Księżnie tysiąc nas wychodzi Z tej twojej łodzi Dlatego, byśmy nieprzebrane dary, Które jej z niebios sam Bóg dał bez miary, Mądrość i cnotę przy tak wdzięcznej chwili W niej obaczyli. A że ty w książce
uwiązany przy Kopii Twojej Szczęśliwie stoi. Jaśnie Oświeconej Księżnie Jej Mości, Jej Mości Pani Gryzeldzie Konstancyi z Zamościa Korybutowej, Księżnie na Wiśniowcu, Łubniach i Łochwicy, Wojewodzinej Ziem Ruskich etc. Autor ku nimfom mówi.
A wy dlaczego na brzeg wybiegacie, Bałtyckie nimfy, co w wodach mieszkacie? Bogini jakiej, czy z parnaskiej góry Patrzacie córy? „Ani bogini, ani Jowiszowych Córek, ani sióstr patrzamy Febowych, Lecz przeciw Księżnie tysiąc nas wychodzi Z tej twojej łodzi Dlatego, byśmy nieprzebrane dary, Które jej z niebios sam Bóg dał bez miary, Mądrość i cnotę przy tak wdzięcznej chwili W niej obaczyli. A że ty w książce
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 32
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
inne rzeczy fraszki i marności. 578. Kalendy styczniowe szczęśliwie nastałego roku 1636 do tegoż księcia Imci.
Żeby darmo styczniowe nie przeszły kalendy, Szukałem w chudych kąciech nędznej chaty wszędy, Życząc sobie o książę! w niedostatku moim Naleźć godny podarek pańskim progom twoim. Ale iż wyschły strumień, jako skąpo dany, Parnaskiej wody, i wiek ku nocy podany Przeszkodą jest niemałą zapędu mojego, Przyjmi z łaską i to: Coś i jest Nic takiego. Bo to dwoje Coś a Nic na świecie panuje, Wszakże Nic moim zdaniem przed Cosiem przodku je. Bo nie zawsze Co bywa choć z najlepszej sprawy, I z zapędu pańskiego i z
inne rzeczy fraszki i marności. 578. Kalendy styczniowe szczęśliwie nastałego roku 1636 do tegoż księcia Imci.
Żeby darmo styczniowe nie przeszły kalendy, Szukałem w chudych kąciech nędznej chaty wszędy, Życząc sobie o książę! w niedostatku moim Naleść godny podarek pańskim progom twoim. Ale iż wyschły strumień, jako skąpo dany, Parnaskiej wody, i wiek ku nocy podany Przeszkodą jest niemałą zapędu mojego, Przyjmi z łaską i to: Coś i jest Nic takiego. Bo to dwoje Coś a Nic na świecie panuje, Wszakże Nic moim zdaniem przed Cosiem przodku je. Bo nie zawsze Co bywa choć z najlepszej sprawy, I z zapędu pańskiego i z
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 302
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Wszyscy się stawią;
Każdym momentem Wdzięcznym koncentem Wraz Boga sławią.
Koncent tak miły, DUCHOWNE.
Ze wszystkie siły Wzrusza na plauzy,
W zgodnej manierze, Wszyscy w swej mierze Nucą bez pauzy.
Wiecznie wesoło Brzmi Pean wkoło W Najsłodszym wdzięku,
Precz tren feralny, Kant Triumfalny Każdy ma w ręku.
Zanić kameny Parnaskiej sceny, Niekiedy wdziwie,
Respektem owych Koncentów nowych Skrzypią chrapliwie.
O! któż to snadnie Refleksje.
Pojmie i zgadnie? W takiej zabawie,
Co BÓG mieć raczył, I sam naznaczył Kant ku swej sławie.
Precz! Apollina Zła bazgranina W stroju Lutennym,
Gdzie swym konspektem Sam BÓG Prefektem W Chórze solennym.
Wszyscy się stáwią;
Káżdym momentem Wdźięcznym koncentem Wraz Bogá sławią.
Koncent ták miły, DVCHOWNE.
Ze wszystkie śiły Wzrusza na plauzy,
W zgodney mánierze, Wszyscy w swey mierze Nucą bez pauzy.
Wieczńie wesoło Brzmi Pean wkoło W Naysłodszym wdźięku,
Precz thren ferálny, Kánt Tryumfálny Káżdy ma w ręku.
Zánić kámeny Párnáskiey sceny, Niekiedy wdźiwie,
Respektem owych Koncentow nowych Skrzypią chrápliwie.
O! ktoż to snádnie REFLEXYE.
Poymie y zgadnie? W takiey zabáwie,
Co BOG mieć raczył, Y sam náznáczył Kánt ku swey sławie.
Precz! Apolliná Zła bázgrániná W stroiu Lutennym,
Gdźie swym konspektem Sam BOG Prefektem W Chorze solennym.
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 108
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
drzewach świeciły: Jak owoce/ tak rózgi szczerozłote było. Mówi mu gość Perseus: voduliś uznawcą Wyskiego. Jupiter rodu mego sprawcą: Lub się rzeczom dziwujesz? z dziwisz się i moim: O wczas/ i nocny pokoj/ proszę w domu twoim. Ów miał w dobrej pamięci/ wyrok dawny; który Z Parnaskiej/ znać mu/ Temis/ dała była góry: Przydzie czas Atlas; gdy twe drzewo złota zroni/ A takową/ Jowiszów syn/ korzyść ugoni. Z tej bojaźni. Sad murem Atlas obwarował/ I Smok posadziłsrogi/ coby go pilnował: Od swej wtąż cudzoziemcnom wstręt czynił/ dziedziny. A temu rzekł:
drzewách świećiły: Iák owoce/ ták rozgi szczerozłote było. Mowi mu gość Perseus: voduliś vznáwcą Wyskiego. Iupiter rodu mego sprawcą: Lub się rzeczom dźiwuiesz? z dźiwisz się y moim: O wczás/ y nocny pokoy/ proszę w domu twoim. Ow miał w dobrey pámięći/ wyrok dawny; ktory Z Párnáskiey/ znáć mu/ Temis/ dáła byłá gory: Przydźie czás Atlás; gdy twe drzewo złotá zroni/ A takową/ Iowiszow syn/ korzyść vgoni. Z tey boiáźni. Sad murem Atlás obwárował/ Y Smok posádźiłsrogi/ coby go pilnował: Od swey wtąż cudzoźiemcnom wstręt czynił/ dźiedźiny. A temu rzekł:
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 99
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
JAGIEŁ Ł OWICOWIPOLSKIEMU I SZWEDZKIEMU KRÓLEWICOWIPANU MEMU M IŁOŚCIWEMU PRZY ŁASCE BOŻEJ DŁUGO FORTUNNEGO ZDROWIAAUTOR WINCZUJE
Północny kwiatku, pozorny i wonny, z rakuskiej pierwszej nimfy urodzony, co cieszysz wnuki Lechowe nadzieją, gdy im po Austrach ciższe wiatry wieją,
odpuść mi, jeślim nad insze tak śmiały, żeć ten zbiór rytmów nie z parnaskiej skały, ale z domowych opłotek podawam, co i sam Febus, i ja z nim wyznawam.
Lecz na dwór pański nie tylko klejnoty bogate niosą i roztruchan złoty; podczas abo szkło różną farbą zdobne, abo i insze upominki drobne.
Król perski wody w krzywą dłoń nabranej, od ubogiego pasterza podanej między inszymi nie
JAGIEŁ Ł OWICOWIPOLSKIEMU I SZWEDZKIEMU KRÓLEWICOWIPANU MEMU M IŁOŚCIWEMU PRZY ŁASCE BOŻEJ DŁUGO FORTUNNEGO ZDROWIAAUTOR WINCZUJE
Północny kwiatku, pozorny i wonny, z rakuskiej pierwszej nimfy urodzony, co cieszysz wnuki Lechowe nadzieją, gdy im po Austrach ciższe wiatry wieją,
odpuść mi, jeślim nad insze tak śmiały, żeć ten zbiór rytmów nie z parnaskiej skały, ale z domowych opłotek podawam, co i sam Febus, i ja z nim wyznawam.
Lecz na dwór pański nie tylko klejnoty bogate niosą i roztruchan złoty; podczas abo śkło różną farbą zdobne, abo i insze upominki drobne.
Król perski wody w krzywą dłoń nabranej, od ubogiego pasterza podanej między inszymi nie
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 21
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
poruszyć, zazdrość jej nie zniesie, Złych trybunał poniżył i wiersz mój rozniesie. Za co im mój Apollo pokłon niski daje, A od dnia dzisiejszego służką się ich zstaje. Rozkaż cny trybunale, samodziesiąt stanę, I wyśpiewam z muzami rady twe wybrane: Skrutinija, dekreta, mądre tajemnice, Napiwszy się wprzód wody z parnaskiej krynice. Nie z sprosta chciałbym głosić trybunalskie sprawy. Godne wielkiej Pallady roztropne zabawy. Większemu tedy przydzie to dać uważeniu, A teraz małą muzę miejcie w zaleceniu. Bóg was niech z szczęściem dźwiga i w niebo kieruje, Który za radą waszą złe bluźnierstwo psuje. Ty zaś, coś na czytanie łożył czasu
poruszyć, zazdrość jej nie zniesie, Złych trybunał poniżył i wiersz mój rozniesie. Za co im mój Apollo pokłon niski daje, A od dnia dzisiejszego służką sie ich zstaje. Rozkaż cny trybunale, samodziesiąt stanę, I wyśpiewam z muzami rady twe wybrane: Skrutinija, dekreta, mądre tajemnice, Napiwszy się wprzód wody z parnaskiej krynice. Nie z sprosta chciałbym głosić trybunalskie sprawy. Godne wielkiej Pallady roztropne zabawy. Większemu tedy przydzie to dać uważeniu, A teraz małą muzę miejcie w zaleceniu. Bóg was niech z szczęściem dźwiga i w niebo kieruje, Który za radą waszą złe bluźnierstwo psuje. Ty zaś, coś na czytanie łożył czasu
Skrót tekstu: PaszkMrTrybKontr
Strona: 254
Tytuł:
Rok trybunalski
Autor:
Marcin Paszkowski
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
smakowała składy: Długo jakom mógł na słowiem ją chował Bom się był jeszcze Muz nie rozmiłował.
II. Tępy mój rozum/ i dowcip zbyt gruby Gwałtem mi tego zabraniał. Lecz luby Faebus/ i sama Pallas nalegała/ Ze mi na koniec i serca dodała/ A będąc śmiałą nadzieją pijany/ I od Parnaskiej Nimfy nabektany: Odważyłem się w przedsięwzięciu śmiały/ Piąć się na górę pomienionej skały.
III. Gdzie nie doszedszy jeszcze na pół drogi Począłem śpiewać nieśmiertelne Bogi: Już Encelada/ już dziewięć siłego Briareusza/ już wartogłowego Śmierć wspominając Reta/ kiedy one Pospołu góry na kupę zniesione Ich przywalały/ a gęste pioruny Wbieły
smákowałá skłády: Długo iákom mogł ná słowiem ią chował Bom się był iescze Muz nie rozmiłował.
II. Tępy moy rozum/ y dowćip zbyt gruby Gwałtem mi tego zábraniał. Lecz luby Phaebus/ y sámá Pállás nálegáłá/ Ze mi na koniec y sercá dodáłá/ A będąc śmiáłą nádzieią piiány/ Y od Párnaskiey Nimphy nábektány: Odważyłem się w przedśięwzięćiu śmiáły/ Piąć się ná gorę pomienioney skáły.
III. Gdzie nie doszedszy iescze ná puł drogi Począłem śpiewać nieśmiertelne Bogi: Iuż Enceládá/ iuż dziewięć śiłego Bryáreuszá/ iuż wártogłowego Smierć wspominaiąc Retá/ kiedy one Pospołu gory ná kupę znieśione Ich przywaláły/ á gęste pioruny Wbieły
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: A
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
czas gdy nagle/ Uderzy wicher w potargane żagle.
XXVII. A jeśli cię chęć do nauk uwodzi/ I Muza skałę Helikońską słodzi: Wiedz że dwojako Helikon się dzieli/ Koń konia znaczy/ Bóg się zowie Heli/ Dwie słowie różne/ jednę własność mają/ O koniu starzy Poaetowie bają: Ze wodę znalazł u Parnaskiej skały/ Heli zaś Bóg nasz wiekuistej chwały:
XXVIII. Nie z skały/ ani z kamiennej opoki/ Lecz z ciała swego wywiódł zdrój głęboki/ Na Kalwariej miejscu świątobliwym/ Nie na Pogańskim Parnazie pletliwym: Niech oni łepcą swoję wodę końską Jako Poganie: A ty na Syjońską Wypraw się górę/ jako Chrześcijanin/ Tam
czás gdy nagle/ Vderzy wicher w potárgáne żagle.
XXVII. A ieśli ćie chęć do náuk vwodzi/ Y Muzá skałę Helikońską słodzi: Wiedz że dwoiako Helikon się dzieli/ Koń koniá znáczy/ Bog się zowie Heli/ Dwie słowie rożne/ iednę własność maią/ O koniu stárzy Poaetowie báią: Ze wodę ználazł v Párnáskiey skáły/ Heli zaś Bog nász wiekuistey chwały:
XXVIII. Nie z skáły/ áni z kámienney opoki/ Lecz z ćiáłá swego wywiodł zdroy głęboki/ Ná Kálwáryey mieyscu świątobliwym/ Nie ná Pogánskim Párnazie pletliwym: Niech oni łepcą swoię wodę konską Iáko Pogánie: A ty na Syonską Wypraw sie gorę/ iáko Chrześćiánin/ Tám
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: B
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628