ich libraryje, pełne ich są druki, Równo puszy Apollo mądre i nieuki, Tylko że różnym duchem: i u Apollina Jest natchnienie do wierszów, znajdzie się i bździna. Nie dopiero to umie niecnotliwy bożek: Jednym poetom chucha, drugim pierdzi w rożek; Prawdać, że to oboje odprawuje rymem: Tamto pachnie, parnaskim a to śmierdzi dymem. Insza pisać po składzie, insza wiersz nierówno. I pomarańczać żółta, a wżdy gównem gówno. 361. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO CHROMIE
Żołnierz od ziemianina zaproszony w kumy, Podpiwszy, bo wino ma osobne rozumy:
„Chceszli, żeby ten twój syn był żołnierzem — rzecze — Niech go mamka przez
ich libraryje, pełne ich są druki, Równo puszy Apollo mądre i nieuki, Tylko że różnym duchem: i u Apollina Jest natchnienie do wierszów, znajdzie się i bździna. Nie dopiero to umie niecnotliwy bożek: Jednym poetom chucha, drugim pierdzi w rożek; Prawdać, że to oboje odprawuje rymem: Tamto pachnie, parnaskim a to śmierdzi dymem. Insza pisać po składzie, insza wiersz nierówno. I pomarańczać żółta, a wżdy gównem gówno. 361. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO CHROMIE
Żołnierz od ziemianina zaproszony w kumy, Podpiwszy, bo wino ma osobne rozumy:
„Chceszli, żeby ten twój syn był żołnierzem — rzecze — Niech go mamka przez
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 344
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
STAROKOŃCZYKA
Mógł ci był też już ten twój herbowny koń stary, Bo go z Bucefałami równam i z Cylary, Na tylu wojnach bywszy z różnymi narody, Zapomnieć tych narowów, które miewał młody, Żeby się tak burzących dział grzmotu nie lękał, Ciebie nie zrucał, ażeś do półrocza stękał. Podobnoś go z parnaskim Pegazem chciał zbratać; Czyś nie wiedział, że trudno bez skrzydeł ma latać? Biegał, chociaż był stary, w Wielopolu, ale Nieborak nic nie umie na Pieskowej Skale. Tak upewniam: każdy koń, co portkom nawyknie, Zwłaszcza oklep, jeśli nań w pludrach wsiędziesz, bryknie. Złomałeś żebro,
STAROKOŃCZYKA
Mógł ci był też już ten twój herbowny koń stary, Bo go z Bucefałami równam i z Cylary, Na tylu wojnach bywszy z różnymi narody, Zapomnieć tych narowów, które miewał młody, Żeby się tak burzących dział grzmotu nie lękał, Ciebie nie zrucał, ażeś do półrocza stękał. Podobnoś go z parnaskim Pegazem chciał zbratać; Czyś nie wiedział, że trudno bez skrzydeł ma latać? Biegał, chociaż był stary, w Wielopolu, ale Nieborak nic nie umie na Pieskowej Skale. Tak upewniam: każdy koń, co portkom nawyknie, Zwłaszcza oklep, jeśli nań w pludrach wsiędziesz, bryknie. Złomałeś żebro,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 504
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a żołędziem skronie nastrzępiwszy Ten na bydlne Bożyszcze swym skinąwszy okiem/ Oto/ rzekł/ Sędzia zasiadł: On się jął drzeć skokiem Acz błahym terlikaniem (bo przy tej byłsprawie) Zedrwił Mide. Po tego/ Tmol Święty/ odptawie/ Zdał twarz do Faebowych ust: las się po nim chynął. On żoltą głowę laurem Parnaskim zawinął: I samej karmazynowy płaszcz opuścił ziemi: Cytrę strojną perłami/ i zęby słoniemi W lewą jął/ prawa ręka piórem szermowała: Zarznął uczenie w strony; ich słodkością zjęty/ wkąt kazałz dudką/ Panu przed Cytrą Tmol święty Błaźn/ i Sąd góry świętej wszem się podobała: Owa ladajaka się/ i
á żołędźiem skronie nástrzępiwszy Ten ná bydlne Bożyszcze swym skinąwszy okiem/ Oto/ rzekł/ Sędźia záśiadł: On się iął drzeć skokiem Acz błáhym terlikániem (bo przy tey byłspráwie) Zedrwił Mide. Po tego/ Tmol Swięty/ odptáwie/ Zdał twarz do Phaebowych vst: lás się po nim chynął. On żoltą głowę laurem Párnaskim záwinął: Y sámey kármázynowy płaszcz opuśćił źiemi: Cytrę stroyną perłámi/ y zęby słoniemi W lewą iął/ práwa ręká piorem szermowáłá: Zárznął vczenie w strony; ich słodkośćią zięty/ wkąt kazałz dudką/ Pánu przed Cytrą Tmol swięty Błaźn/ y Sąd gory świętey wszem się podobała: Owá ládáiáka się/ y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 272
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636