ze obowiązawszy się mówili; Ten jest dziedzicem Zabijemy go a Dziedzictwo jego odziedziczemy/ na to się Ociec bardzo rozgniewał ze wszystkich dwunastu wypędził/ a inszych Obcych na to Miejsce powołał/ ci obłapili Ojca za szyję/ mówiąc: Miły Ojcze/ ze ty nas do Domu twego bierzesz my nie będziemy twojemi Dziedzicami/ ale twojemi Parobkami nietwemi Synami ale Nagródnikami będziemy; Nato on im odpowiedział: Nie tak/ wy macie Dziedzictwo pierworódnego Syna mego odziedziczać/ a ja będę Waszym Ojcem/ ci byli bogaci/ a drudzy dwanaście/ tak byli ubogimi że żebrać musieli/ ale nieśmieli przyść przed Drzwi Ojca tego/ skąd takie poszło przysłowie: Pierwszy się ostatnymi
ze obowiązawszy się mowili; Ten iest dziedzicem Zabiięmy go á Dziedzictwo iego odźiedzicżemy/ ná to się Ociec bárdzo rozgniewał ze wszystkich dwunastu wypędził/ á inszych Obcych ná to Mieysce powołał/ ci obłapili Oycá za szyię/ mowiąc: Miły Oycże/ ze ty nas do Domu twego bierzesz my nie będziemy twoięmi Dziedzicami/ ale twoięmi Párobkámi nietwęmi Synámi ale Nagrodnikámi będźięmy; Náto on ym odpowiedział: Nie ták/ wy macie Dziedźictwo pierworodnego Syná mego odźiedźiczáć/ á ia będę Waszym Oycem/ ci byli bogaći/ á drudzy dwanaście/ ták byli ubogimi że żebráć musieli/ ále niesmieli przyść przed Drzwi Oyca tego/ zkąd tákie poszło przysłowie: Pierwszi się ostatnymi
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 33
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
ciebie, Symku, prostak, kiedy jeszcze nie rozumies tego, Co janieli dość wyraźnie powiadają, ze narodzonego Pana, który z nieba Przysedł, sukać trzeba W Betlejem judzkiem. Tak ze idźmy jak na pewne — wprzódy jednak, niżeli pójdziemy, Gospodarzów, ze zostaną przy bydełku, z kilku uprosiemy, A ci z parobkami, Także z kondysami Będą strzec trzody.
TOMEK Już ci to iść, jak iść, mniejsa, ale z cym iść? To stuka, co damy Tak wielkiemu Panu, kiedy nic godnego dla niego nie mamy — Chyba jak charlacy, Ze mu z nasej pracy Co darujemy.
BARTOS Nie takić to Pan, jak
ciebie, Symku, prostak, kiedy jesce nie rozumies tego, Co janieli dość wyraźnie powiadają, ze narodzonego Pana, który z nieba Przysedł, sukać trzeba W Betlejem judzkiem. Tak ze idźmy jak na pewne — wprzódy jednak, niżeli pójdziemy, Gospodarzów, ze zostaną przy bydełku, z kilku uprosiemy, A ci z parobkami, Także z kondysami Będą strzec trzody.
TOMEK Juz ci to iść, jak iść, mniejsa, ale z cym iść? To stuka, co damy Tak wielkiemu Panu, kiedy nic godnego dla niego nie mamy — Chyba jak charlacy, Ze mu z nasej pracy Co darujemy.
BARTOS Nie takić to Pan, jak
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 307
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
się! GrająBARTOS
To już nam nic nie zostaje, tylko jeszcze żebyśmy ślicniuchneTo Dzieciątko pożegnali, niż pojdziemy, i jego Matuchnę, I staruska tego, A potym do swego Sedł każdy domu. Więc klęknąwsy mówcie za mną: PASTERZE Z PAROBKAMI
Zegnamy was, nase święte Państwo!, My pastusy z parobkami, wierne Wasych Miłości poddaństwo! Już od was idziemy, Bo się tez spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niż stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wszytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o
się! GrająBARTOS
To juz nam nic nie zostaje, tylko jesce żebyśmy ślicniuchneTo Dzieciątko pożegnali, niz pojdziemy, i jego Matuchnę, I staruska tego, A potym do swego Sedł każdy domu. Więc klęknąwsy mowcie za mną: PASTERZE Z PAROBKAMI
Zegnamy was, nase święte Państwo!, My pastusy z parobkami, wierne Wasych Miłości poddaństwo! Juz od was idziemy, Bo się tez spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niz stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wsytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 316
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
i czmerzą robacy, Które latając wybierają ptacy. Tak kiedy cicho idziem jako niemi Na Wszystko patrząc w nieznajomej ziemi, Toż też i Ceres w żniwie swe roboty I pracowite pokazuje poty, Pod której rządem ludzie w bujnych gronach Uwijają się z sierpami po stronach. Pilne dzieweczki wszędzie, jako roje Żyzne, na polu z parobkami boje Z ochoty czynią wprzód się uganiając A w oczach swoich nagrodę stawiając, Którą im Ceres po pracy dać miała Tym, których robić ochotnie widziała. Dziewkom rękoma swemi na ich włosy Wieńce gotując — kładzie plenne kłosy, A zaś parobkom dziewki naznaczała, Które w małżeństwo dać im obiecała. A tą nadzieją — tak te
i czmerzą robacy, Które latając wybierają ptacy. Tak kiedy cicho idziem jako niemi Na Wszystko patrząc w nieznajomej ziemi, Toż też i Ceres w żniwie swe roboty I pracowite pokazuje poty, Pod której rządem ludzie w bujnych gronach Uwijają się z sierpami po stronach. Pilne dzieweczki wszędzie, jako roje Żyzne, na polu z parobkami boje Z ochoty czynią wprzód się uganiając A w oczach swoich nagrodę stawiając, Którą im Ceres po pracy dać miała Tym, których robić ochotnie widziała. Dziewkom rękoma swemi na ich włosy Wieńce gotując — kładzie plenne kłosy, A zaś parobkom dziewki naznaczała, Które w małżeństwo dać im obiecała. A tą nadzieją — tak te
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 72
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971