u starca, zmrużone, Z którego mu dobywają, Z pilnością się zdobywają, Jakoby mu pomóc mogli, Oko uzdrowić pomogli. Tam obicia i krosienka Zastałem, przy nich panienka Z jedwabnych cieniów rzecz plecie W złoto, haftem, zimie, lecie; Zdziwiła się mnie, chłopkowi, Żem tam wszedł, jak parobkowi; Z chęcią otworzy, pokaże Pokój, wniść mi weń rozkaże. Rozświeciły złotogłowy Libraria Pokoje Jej M.
Po ścianach: gdzie Pańskie głowy Mają łoże z materyjej Bogatej, galanteryjej; Piękne źwierciadło sadzone W srebro, nad stołem, zgładzone; Drugie złotem haftowane, Wbok nakoło kształtowane. Zegar, co minuta,
u starca, zmrużone, Z którego mu dobywają, Z pilnością się zdobywają, Jakoby mu pomóc mogli, Oko uzdrowić pomogli. Tam obicia i krosienka Zastałem, przy nich panienka Z jedwabnych cieniów rzecz plecie W złoto, haftem, zimie, lecie; Zdziwiła się mnie, chłopkowi, Żem tam wszedł, jak parobkowi; Z chęcią otworzy, pokaże Pokój, wniść mi weń rozkaże. Rozświeciły złotogłowy Librarya Pokoje Jej M.
Po ścianach: gdzie Pańskie głowy Mają łoże z materyjej Bogatej, galanteryjej; Piękne źwierciadło sadzone W srebro, nad stołem, zgładzone; Drugie złotem haftowane, Wbok nakoło kształtowane. Zegar, co minuta,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 51
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
sprawa pana Kosinskiego z Slagą. - Stała się ugoda między panem Kosinskiem, a między Stanisławem Szlago, poddanem naszem z Kasiny. Pan Kosinski pobił parobka Szladze, który jechał przez grunt jego w Kobielniku, wymawiając mu, ze wasz Pan w Kasinie niedopuscza piwa przedawać w Kasinie yednanem sposobem; miał płacić razy pan Kosinski temu parobkowi, ale ze ten parobek mówił słowa nieucciwe panu Kosin-
skiemu i wyzywał go na rękę, nakazał urząd, żeby się przeprosili, a ze pan Kosinski porąbał koła, zapłacił ich zaras Stanisławowi Szladze. — Dał mu na inszą parę nowych.
3299. (629) Dwunasta sprawa o nieposłuszenstwo Fornalika. — Wsadzony był Tomas
sprawa pana Kosinskiego z Slagą. - Stała sie ugoda między panęm Kosinskięm, a między Stanisławem Szlago, poddanęm naszęm z Kasiny. Pan Kosinski pobił parobka Szladze, ktory iechał przez grunt iego w Kobielniku, wymawiaiąc mu, ze wasz Pąn w Kasinie niedopuscza piwa przedawac w Kasinie yednanem sposobęm; miał placic razy pąn Kosinski tęmu parobkowi, ale ze tęn parobek mowił słowa nieucciwe panu Kosin-
skięmu y wyzywał go na rękę, nakazał urząd, zeby sie przeprosili, a ze pąn Kosinski porąbał koła, zapłacił ich zaras Stanisławowi Szladze. — Dał mu na inszą parę nowych.
3299. (629) Dwunasta sprawa o nieposłuszenstwo Fornalika. — Wsadzony był Thomas
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 347
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
tobtaczkę i tam zachorował, gdzie i potym do zdrowia przyść nie mógł, nie zapłacił i ani odzienia, ani myta nie dał. Szymon zaś Maksymiak uskarżał się na tegoż samego tej Niemczaczki syna, że za ojca swego Iwana dłużen mu był złotych dwadzieścia. Której sprawy gdy prawo wysłuchało, uznało, że i Maksymiak parobkowi, i parobek za ojca Maksymiakowi powinien był zapłacić. Ale pomiarkowawszy, że i ten dług nie większy jest niż zasługa parobkowa, i zasługa nie większa nad dług, nakazuje, aby ani Maksymiak zasług parobkowi już zmarłemu, ani Niemczaczka długu Maksymiakowi, to jest złotych dwudziesta, żadne żadnemu nie oddawało nic a nic, tylko
tobtaczkę i tam zachorował, gdzie i potym do zdrowia przyść nie mógł, nie zapłacił i ani odzienia, ani myta nie dał. Szymon zaś Maksymiak uskarżał się na tegoż samego tej Niemczaczki syna, że za ojca swego Iwana dłużen mu był złotych dwadzieścia. Której sprawy gdy prawo wysłuchało, uznało, że i Maksymiak parobkowi, i parobek za ojca Maksymiakowi powinien był zapłacić. Ale pomiarkowawszy, że i ten dług nie większy jest niż zasługa parobkowa, i zasługa nie większa nad dług, nakazuje, aby ani Maksymiak zasług parobkowi już zmarłemu, ani Niemczaczka długu Maksymiakowi, to jest złotych dwudziesta, żadne żadnemu nie oddawało nic a nic, tylko
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 370
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sobie trochę oziębione duchy I wsiada utrapiony na Bryliadora, Kiedy mroki spadały ciemnego wieczora. Jedzie dalej i ujźrzy z dachów dymy gęste, Kurzące się i słyszy psów szczekanie częste I ryk krów, co się z paszy do domu wracały, I jedzie do noclegu, smętny i zbolały.
CXVI.
Zsiadszy z Bryliadora, mówi parobkowi Onego domu, aby obrok dał koniowi; Ten mu zbroję zewłóczy, ten bót ciągnie z nogi, Ten szyszak, ten mu złote chędoży ostrogi. Prawie do domu trafił, kędy leżał ranny Medor i taką łaskę miał potem u panny. Łóżka chce, nie wieczerzy Orland utrapiony, Żałością, nie potrawą inszą nakarmiony.
sobie trochę oziębione duchy I wsiada utrapiony na Bryliadora, Kiedy mroki spadały ciemnego wieczora. Jedzie dalej i ujźrzy z dachów dymy gęste, Kurzące się i słyszy psów szczekanie częste I ryk krów, co się z paszy do domu wracały, I jedzie do noclegu, smętny i zbolały.
CXVI.
Zsiadszy z Bryliadora, mówi parobkowi Onego domu, aby obrok dał koniowi; Ten mu zbroję zewłóczy, ten bót ciągnie z nogi, Ten szyszak, ten mu złote chędoży ostrogi. Prawie do domu trafił, kędy leżał ranny Medor i taką łaskę miał potem u panny. Łóżka chce, nie wieczerzy Orland utrapiony, Żałością, nie potrawą inszą nakarmiony.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 224
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, niech da w rzemiosło, które jest wsi i samemu Dworowi zawsze potrzebne. Corek zaś na inną nie pozwalać dziedzinę za mąż, chyba gdy są trzy albo dwie, to jednę ż nich za wiadomością Pańską wydać może, z tą jednak Kondycją, żeby też w nagrodę tego i tam twemu do ożenienia nie broniono parobkowi, aby się Poddaństwo, przez wiana w cudzą dziedzinę oddane, i przeniesione nie szczupliło. Znajdują się niektórzy, we wsiach Ródżyce, gdy już ma na wydaniu dziewkę, choć się dobra do niej trafi okazja, to ją dla swojej prywaty, wygody, i usługowania wydać niechcę. Przeto niech w to wejrzy Dwór
, niech da w rzemięsło, ktore iest wśi y samemu Dworowi záwsze potrzebne. Corek záś ná inną nie pozwaláć dźiedźinę zá mąż, chybá gdy są trzy álbo dwie, to iednę ż nich zá wiádomośćią Páńską wydáć może, z tą iednák Conditią, żeby też w nagrodę tego y tám twemu do ożenięnia nie broniono párobkowi, áby się Poddáństwo, przez wiáná w cudzą dżiedźinę oddáne, y przenieśione nie szczupliło. Znáyduią się niektorzy, we wśiách Rodżice, gdy iuż ma ná wydániu dżiewkę, choć się dobra do niey tráfi okázya, to ią dla swoiey prywaty, wygody, y vsługowánia wydáć niechcę. Przeto niech w to weyrzy Dwor
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 67
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Stodoły na nowe da P. Bóg zboża wyprzątać, na nasienie wymłacać: strychy, wszelkie poszycia ponaprawiać: toż się ma rozumieć o brogach, i szopach. Słomami, plewami, aby miarą szafowano, aby do nowego dla bydła stawało karmi: dodawać według samej potrzeby, sieczkę przytym kazać rzezać kolejną, albo Dworskiemu parobkowi. Budynki wszelkie, osobliwie dachy, dla szkody ponaprawiać, drzewo podczas sannej i inne potrzeby zwozić, z rynien śnieg, aby nie przeciekało na budynki, zrzucać, także i z dachów aby ten ciężar nie przytłaczał, i jakiej nie uczynił szkody w budynku, z zatyłków także śniegi, i lody, aby wyrąbano,
Stodoły ná nowe da P. Bog zbożá wyprzątáć, ná náśienie wymłacáć: strychy, wszelkie poszyćia ponápráwiáć: toż się ma rozumieć o brogách, y szopách. Słomámi, plewámi, áby miárą száfowano, áby do nowego dla bydłá stawáło karmi: dodawáć według sámey potrzeby, śieczkę przytym kazáć rzezáć koleyną, álbo Dworskiemu párobkowi. Budynki wszelkie, osobliwie dachy, dla szkody ponápráwiáć, drzewo podczás sanney y inne potrzeby zwoźić, z rynien śnieg, áby nie przećiekáło ná budynki, zrzucáć, tákże y z dáchow áby ten ćięźar nie przytłaczał, y iákiey nie vczynił szkody w budynku, z zatyłkow tákże śniegi, y lody, áby wyrąbano,
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 95
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
, pasie w lesie konie.
CYRYN Ja się o nią nie pytam, tylko jak jej imię!
KARA Oto jej jest Dorota, tak lecie, jak zimie.
CYRYN A czeladzi wiele masz?
KARA Bie, jacy ośmioro: Dwie dziwki, dwa parobki i to dzieci czworo.
CYRYN Jak któremu na imię?
KARA Parobkowi Szymek, A drugiemu, co poszedł po smołę na rynek, Jest mu Maciek, a dziwkom Magda i Maryna, Ale obie, słyszycie, posłałem do młyna.
WOŹNY Tak se z daleka stójcie wy od pana, chłopi!
KARA Mój siumny, wyrwałeś się jak Filip z konopi! Bie, cóż tobie
, pasie w lesie konie.
CYRYN Ja się o nię nie pytam, tylko jak jej imię!
KARA Oto jej jest Dorota, tak lecie, jak zimie.
CYRYN A czeladzi wiele masz?
KARA Bie, jacy ośmioro: Dwie dziwki, dwa parobki i to dzieci czworo.
CYRYN Jak któremu na imię?
KARA Parobkowi Szymek, A drugiemu, co poszedł po smołę na rynek, Jest mu Maciek, a dziwkom Magda i Maryna, Ale obie, słyszycie, posłałem do młyna.
WOŹNY Tak se z daleka stójcie wy od pana, chłopi!
KARA Mój siumny, wyrwałeś się jak Filip z konopi! Bie, cóż tobie
Skrót tekstu: DialJezOkoń
Strona: 285
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pana naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wieliczka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1704 a 1709
Data wydania (nie wcześniej niż):
1704
Data wydania (nie później niż):
1709
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
postronki musiał rzezać nożem. To nas na ten czas wzywając, tysiącami liczył. A wyjąwszy kosztur z wozu, więc woźnicę ćwiczył. A woźnica tylo troje narabiał diabłami, Bo żadenby nic nie zrobił, kiedyby nie z nami. Kiedy jachał chłop do lasa, tom mu złamał koło, A on przecie parobkowi dał obuchem w czoło. Bo chłop ze wsi jak bestia, kiedy go rozdrażni: Gdy mu więc diabłów nie stanie, więc do Bożej kaźni, A do tego i Walantem często przeplatając; To modlitwa przy robocie, i leżąc i wstając. Gdy się też zimie powali kto na gołoledzi, Napewniejsza to modlitwa, że
postronki musiał rzezać nożem. To nas na ten czas wzywając, tysiącami liczył. A wyjąwszy kosztur z wozu, więc woźnicę ćwiczył. A woźnica tylo troje narabiał dyabłami, Bo żadenby nic nie zrobił, kiedyby nie z nami. Kiedy jachał chłop do lasa, tom mu złamał koło, A on przecie parobkowi dał obuchem w czoło. Bo chłop ze wsi jak bestya, kiedy go rozdrażni: Gdy mu więc dyabłów nie stanie, więc do Bożej kaźni, A do tego i Walantem często przeplatając; To modlitwa przy robocie, i leżąc i wstając. Gdy sie też zimie powali kto na gołoledzi, Napewniejsza to modlitwa, że
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 41
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903
złoty 1 i groszy 20, X. Janowi, przeszłemu wikaremu Rudawskiemu, od wymieniania ojca jego złotych 2, do dwora Siedleckiego czynszu z młyna za rok 1670 przychodzącego złotych 10, z osobna za kapłony groszy 20. Suma tych wszytkich długów czyni złotych 147 i groszy 10. Więcej nikomu nic nie winien, tylko Marcinowi parobkowi krzywdy nie czynić, suknią mu potrzeba kupic. Co się zas tycze młyna, ten bratu swemu młodszemu oddaje Mikołajowi jako dziedzicowi, a on z tego sióstr dwie, Marinę i lagnieszkę, które jeszcze w domu zostają, powinien będzie według przepomozenia wyposazyc i po krowie jednej i po jałowicy dać im. A koni
złoty 1 y groszy 20, X. Ianowi, przeszłemu wikaremu Rudawskiemu, od wymieniania oyca iego złotych 2, do dwora Siedleckiego czynszu z młyna za rok 1670 przychodzącego złotych 10, z osobna za kapłony groszy 20. Summa tych wszytkich długow czyni złotych 147 y groszy 10. Więcey nikomu nic nie winien, tylko Marcinowi parobkowi krzywdy nie czynic, suknią mu potrzeba kupic. Co się zas tycze młyna, ten bratu swemu młodszemu oddaie Mikołaiowi iako dziedzicowi, a on z tego siostr dwie, Marinę y lagnieszkę, ktore iescze w domu zostaią, powinien będzie według przepomozenia wyposazyc y po krowie iedney y po iałowicy dac im. A koni
Skrót tekstu: SprawyCzerUl
Strona: 393
Tytuł:
Sprawy sądowe poddanych klasztoru OO. Karmelitów w Czernej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Czerna
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1663 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1663
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921