materia Wstydzi, Wenecki jedwab w kłąbek zwija. Któryż Król, Książę, Senator bogaty, Co dzień się stroi w purpurową Togę? Odmienia różne na Festyny szaty, Podlejszych znowu zażywa na drogę, Kwiaty ogródne przy codziennej gali, W Purpurze chodzą w tej co ją raz wdziali. Cieszyć się Flora, że piękne Partery, Pod Jej dozorem wszystkich wabią oczy, Chodząc po między gazony kwatery, Każdy kwiat spączka ledwo niewyskoczy, Do swej Bogini, i jak Słońce błyśnie, Ten się do ręki, ów do piersi ciśnie, Ptasząt roźlicznych głosy słychać w Gajach, Te gniazdo ścielą, te miejsca szukają,
Te już spokojne, co
materya Wstydzi, Wenecki iedwab w kłąbek zwiia. Ktoryż Krol, Xiąże, Senátor bogáty, Co dzień się stroi w purpurową Togę? Odmienia rożne ná Festyny száty, Podleyszych znowu zażywa ná drogę, Kwiáty ogrodne przy codzienney gali, W Purpurze chodzą w tey co ią ráz wdziali. Cieszyć się Flora, że piękne Partery, Pod Jey dozorem wszystkich wábią oczy, Chodząc po między gázony kwátery, Każdy kwiat zpączka ledwo niewyskoczy, Do swey Bogini, y iák Słońce błyśnie, Ten się do ręki, ow do piersi ćiśnie, Ptásząt roźlicznych głosy słychać w Gaiach, Te gniazdo ścielą, te mieysca szukaią,
Te iuż spokoyne, co
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 101
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Szumny sens, daj to katu i coś głębokiego I niewyrozumiałego. Arcy mądrze każe Ten wielki Kaznodzieja/ i Teolog wielki. Drugi zaś taki będzie/ co o cnotach każe I dobrych obyczajach/ sam ni czyni wiary. Głupimi tylko słowy doła/ a trzaskaniem Albo więc wyliczaniem różnych passatempów. Będą na placu Włoskie dziardyny/ partery/ Wirydarze/ Altany/ Groty/ Kurydarze/ Balety/ Maszkaraty/ Curanti/ Pawany Pasamezy; nuż potym Włoskie opisanie/ Aby rzeczono że był we Włoszech Ksiądz Dzierbin. Aż ten na koniec rzecze. Odprawiłem pierwszą Część/ idę już do drugiej. Prze Bóg niezabijaj. Dosyć było drew w pierwszej. Stoi
Szumny sens, day to katu y coś głębokiego Y niewyrozumiáłego. Arcy mądrze każe Ten wielki Kaznodźieiá/ y Theolog wielki. Drugi záś táki będźie/ co o cnotách każe Y dobrych obyczáiách/ sam ni czyni wiáry. Głupimi tylko słowy doła/ á trzaskániem Albo więc wyliczániem rożnych passatempow. Będą ná placu Włoskie dźiardyny/ pártery/ Wiridárze/ Altany/ Groty/ Kuridárze/ Bálety/ Maszkaráty/ Curanti/ Pawany Pasamezy; nuż potym Włoskie opisánie/ Aby rzeczono że był we Włoszech Xiądz Dźierbin. Aż ten ná koniec rzecze. Odprawiłem pierwszą Część/ idę iuż do drugiey. Prze Bog niezábijay. Dosyć było drew w pierwszey. Stoi
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 153
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650