sam starszy nad bogi I to miasto korony do swej głowy rogi Wołowe przyprawował, to drugi raz złoty Deszcz się mienił panieńskiej zwodziciel prostoty. Co nimfom poczynili dzicy satyrowie? Niech i dziś z tego rzędu która wierzba powie, Które za głupstwo swoje od Diany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym i przyczyną zguby było Troje A ta potym mężnemu oddana Atrydzie, W srogiej hańbie i w wiecznym zostawała wstydzie. Zaczym żeby nie było, jako starzy dzieją, Wtenczas gdy jedne kury rzną, to drugie
sam starszy nad bogi I to miasto korony do swej głowy rogi Wołowe przyprawował, to drugi raz złoty Deszcz się mienił panieńskiej zwodziciel prostoty. Co nimfom poczynili dzicy satyrowie? Niech i dziś z tego rzędu ktora wierzba powie, Ktore za głupstwo swoje od Dyany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym i przyczyną zguby było Troje A ta potym mężnemu oddana Atrydzie, W srogiej hańbie i w wiecznym zostawała wstydzie. Zaczym żeby nie było, jako starzy dzieją, Wtenczas gdy jedne kury rzną, to drugie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 382
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Kiedy tam utkniesz swoim ostrym grotem, Gdzie miłość łukiem nie doniosła złotem. DO HELENY
Śliczna Heleno, twojej krasnej cerze Te nie zrównają swarliwe boginie, Co spór o jabłko czyniły Wenerze, Ni sama Wenus, co gładkością słynie; Gdybyś ty była wdała się w te zwady, Jabłko-ć by był dał Parys i zakłady.
A jeżeli ta, którą w nadgrodzie Za ten sąd odniósł w dom Parys, Helena, W cnotach ci równa była i w urodzie, Zbytnia jednego jabłka była cena; Lecz on nie głupi, że za gładkość twoję Przedał królestwo i ojca, i Troję.
Dla tamtej morzem i lądową wojną Ledwie w
, Kiedy tam utkniesz swoim ostrym grotem, Gdzie miłość łukiem nie doniosła złotem. DO HELENY
Śliczna Heleno, twojej krasnej cerze Te nie zrównają swarliwe boginie, Co spór o jabłko czyniły Wenerze, Ni sama Wenus, co gładkością słynie; Gdybyś ty była wdała się w te zwady, Jabłko-ć by był dał Parys i zakłady.
A jeżeli ta, którą w nadgrodzie Za ten sąd odniósł w dom Parys, Helena, W cnotach ci równa była i w urodzie, Zbytnia jednego jabłka była cena; Lecz on nie głupi, że za gładkość twoję Przedał królestwo i ojca, i Troję.
Dla tamtej morzem i lądową wojną Ledwie w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 45
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Śliczna Heleno, twojej krasnej cerze Te nie zrównają swarliwe boginie, Co spór o jabłko czyniły Wenerze, Ni sama Wenus, co gładkością słynie; Gdybyś ty była wdała się w te zwady, Jabłko-ć by był dał Parys i zakłady.
A jeżeli ta, którą w nadgrodzie Za ten sąd odniósł w dom Parys, Helena, W cnotach ci równa była i w urodzie, Zbytnia jednego jabłka była cena; Lecz on nie głupi, że za gładkość twoję Przedał królestwo i ojca, i Troję.
Dla tamtej morzem i lądową wojną Ledwie w dziesiątym roku Troja padła; A ty, byłeś się pokazała zbrojną, Byłeś gróźb
Śliczna Heleno, twojej krasnej cerze Te nie zrównają swarliwe boginie, Co spór o jabłko czyniły Wenerze, Ni sama Wenus, co gładkością słynie; Gdybyś ty była wdała się w te zwady, Jabłko-ć by był dał Parys i zakłady.
A jeżeli ta, którą w nadgrodzie Za ten sąd odniósł w dom Parys, Helena, W cnotach ci równa była i w urodzie, Zbytnia jednego jabłka była cena; Lecz on nie głupi, że za gładkość twoję Przedał królestwo i ojca, i Troję.
Dla tamtej morzem i lądową wojną Ledwie w dziesiątym roku Troja padła; A ty, byłeś się pokazała zbrojną, Byłeś gróźb
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 45
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
prędko wywiedziesz gospody. NA POSŁA
Gdy w izbie wrzawa jak na lato w ulach, Ty głośno stawasz przy swych artykułach. Łacno-ć to krakać i skryć swój głos w kupie; Wej, teraz milczą, powiedz co niegłupie! Milczysz? Toś też snadź Cyceron niewielki I jesteś poseł, ale po kukiełki! O PANNIE
Parys gdzieś widział nago trzy boginie, Lecz we trzech; ja te-ż widzę w tej dziewczynie, Bo jest w wspaniałym właśnie Juno chodzie, Minerwa w cnocie i Wenus w urodzie. DO TEJŻE
Gdy się o cug gładkości przy jabłku swarzyły I po sądzie z nierówną cerą rozchodziły Trzy swarliwe boginie, dały-ć po
prędko wywiedziesz gospody. NA POSŁA
Gdy w izbie wrzawa jak na lato w ulach, Ty głośno stawasz przy swych artykułach. Łacno-ć to krakać i skryć swój głos w kupie; Wej, teraz milczą, powiedz co niegłupie! Milczysz? Toś też snadź Cyceron niewielki I jesteś poseł, ale po kukiełki! O PANNIE
Parys gdzieś widział nago trzy boginie, Lecz we trzech; ja te-ż widzę w tej dziewczynie, Bo jest w wspaniałym właśnie Juno chodzie, Minerwa w cnocie i Wenus w urodzie. DO TEJŻE
Gdy się o cug gładkości przy jabłku swarzyły I po sądzie z nierówną cerą rozchodziły Trzy swarliwe boginie, dały-ć po
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 122
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, o panno, abrysem. Staną jak wryte i pojźrą po sobie, Czym się wszytkie trzy pysznią, widząc w tobie: Pała się Pallas; Juno nie junaczy; I Wenus więdnie, skoro go obaczy. To tak boginie przed obrazem miękną; Cóż, gdy w twarz ujźrą Konstancy ją piękną! I sam by Parys na takie prezenty Oborską obrał, zaniechawszy świętej. Nie pysźń się, niebo, skąd boginie rodem, Ani się z nami odważaj zawodem: Godniejsze waszej owoców Pomony Ma świat Wenery, Pallady, Junony. Teżeć ze wstydem, dank triumfu pewny, Oddają jabłko niebieskie królewny, I ja się ważę, choć z inszej
, o panno, abrysem. Staną jak wryte i pojźrą po sobie, Czym się wszytkie trzy pysznią, widząc w tobie: Pała się Pallas; Juno nie junaczy; I Wenus więdnie, skoro go obaczy. To tak boginie przed obrazem miękną; Cóż, gdy w twarz ujźrą Konstancy ją piękną! I sam by Parys na takie prezenty Oborską obrał, zaniechawszy świętej. Nie pyszń się, niebo, skąd boginie rodem, Ani się z nami odważaj zawodem: Godniejsze waszej owoców Pomony Ma świat Wenery, Pallady, Junony. Teżeć ze wstydem, dank tryumfu pewny, Oddają jabłko niebieskie królewny, I ja się ważę, choć z inszej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 237
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
napisaniem liter, Złotą na ziemię cytrynę Jupiter: Najgładsza ze trzech bogiń niechaj to ma. Nie tak, choć złota, cytryna łakoma, Jako by każda tytułowi rada. Sunie się Juno, Wenus i Pallada; A nie mogąc się same z sobą zgodzić, Przyszło im z tą przą przed sędziego chodzić. Pasł owce Parys (bo gdy się Hekubie Śniło, że świecę ku trojańskiej zgubie Urodzić miała, prosto od żywota Każe Parysa wyrzucić za wrota; Lecz trudno wieczne zahamować wrogi: I on nad zakaz macierzyński srogi Na górze Idzie, gdzieś między pastuchy Miał wychowanie i swoje pieluchy); Kto by też był rzekł, że ta godność potka
napisaniem liter, Złotą na ziemię cytrynę Jupiter: Najgładsza ze trzech bogiń niechaj to ma. Nie tak, choć złota, cytryna łakoma, Jako by każda tytułowi rada. Sunie się Juno, Wenus i Pallada; A nie mogąc się same z sobą zgodzić, Przyszło im z tą przą przed sędziego chodzić. Pasł owce Parys (bo gdy się Hekubie Śniło, że świecę ku trojańskiej zgubie Urodzić miała, prosto od żywota Każe Parysa wyrzucić za wrota; Lecz trudno wieczne zahamować wrogi: I on nad zakaz macierzyński srogi Na górze Idzie, gdzieś między pastuchy Miał wychowanie i swoje pieluchy); Kto by też był rzekł, że ta godność potka
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 276
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, co na rogu Rynku mieszka? I Cyrce nie robiła gorzej: Siebie w wilczycę, męża w jelenia przetworzy. 257. SĘDZIOWIE
Nago trzy przed Parysa z jabłkiem szły boginie, Ta mądrość, ta królestwo, ta, że go nie minie Piękna żona, przyrzecze, i gdyby w koszuli Przyszły, uważałby był Parys dekret czulej. Żona wzięła, żoną jest wszytkich sędziów dusza. Nago, ja, nago, radzę, wszytkim do ratusza Bez fałszu, bez korupcyj, bo sędzia cnotliwy Wspomniawszy żonę dekret da po sprawiedliwej. Brednia dary fortuny; w tej kto kocha żenie, Weźmie sławę, koronę, mądrość, dobre mienie. 258
, co na rogu Rynku mieszka? I Cyrce nie robiła gorzej: Siebie w wilczycę, męża w jelenia przetworzy. 257. SĘDZIOWIE
Nago trzy przed Parysa z jabłkiem szły boginie, Ta mądrość, ta królestwo, ta, że go nie minie Piękna żona, przyrzecze, i gdyby w koszuli Przyszły, uważałby był Parys dekret czulej. Żona wzięła, żoną jest wszytkich sędziów dusza. Nago, ja, nago, radzę, wszytkim do ratusza Bez fałszu, bez korupcyj, bo sędzia cnotliwy Wspomniawszy żonę dekret da po sprawiedliwej. Brednia dary fortuny; w tej kto kocha żenie, Weźmie sławę, koronę, mądrość, dobre mienie. 258
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 304
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miód; podobno go Waszmość masz na szynku.” A panna: „Wróciwszy się z potrzebnej komórki, Poczęstuję Waszmości lipcem z świeżej dziurki.” Nie pragnę, Mościa panno, a za te ludzkości Czop do tego achtela daruję Waszmości.” 425. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Żołnierz jeden w zaloty przyjechał do wdowy. Nie Parys, nie Cycero, at, wypić gotowy;
Kapturka by do szable nie wylatał z gęby. Więc podpiwszy, że prędko pośle dziewosłęby, Chęci swoje zaleca; że nie poznał wcześniej, Żałuje, i co dalej, z panią chodzi cieśniej. Na to wdowa: „Kiedyby nie twarz tak szkarada Do grzeczności,
miód; podobno go Waszmość masz na szynku.” A panna: „Wróciwszy się z potrzebnej komórki, Poczęstuję Waszmości lipcem z świeżej dziurki.” Nie pragnę, Mościa panno, a za te ludzkości Czop do tego achtela daruję Waszmości.” 425. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Żołnierz jeden w zaloty przyjechał do wdowy. Nie Parys, nie Cycero, at, wypić gotowy;
Kapturka by do szable nie wylatał z gęby. Więc podpiwszy, że prędko pośle dziewosłęby, Chęci swoje zaleca; że nie poznał wcześniej, Żałuje, i co dalej, z panią chodzi cieśniej. Na to wdowa: „Kiedyby nie twarz tak szkarada Do grzeczności,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 369
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Hrabstwa Durham wiele domów obaliło.
1186 trzęsienie ziemi znaczne w Kalabryj i Sycylii. Miasto Cosenza było po części zniszczone, drugie miasto nad odnogą Adriatycką było w bałwanach morskich pogrążone.
1187 trzęsienie ziemi nader znaczne w Weronie: w Lombardyj, z fundamentów domy wzruszyło i było prawie powszechne: w Anglii wiele domów obaliło.
Maciej Parys uważa z tej okazji, iż rzadko trzęsienia ziemi czyniły podobne w Anglii szkody. 1189 trzęsienie ziemi.
1190 piorun zniszczył wioskę Montcalne w Diecezyj Laudone.
1199 trzęsienie ziemi znaczne w Hrabstwie Sommerlet: wielę osób było o ziemię rzuconych.
1200
225. Głowa jej trzy razy większa wydawała się za jutrzeńkę: bieg podobny miała z
Hrabstwa Durham wiele domów obaliło.
1186 trzęsienie ziemi znaczne w Kalabryi y Sycylii. Miasto Cosenza było po części zniszczone, drugie miasto nad odnogą Adryatycką było w bałwanach morskich pogrążone.
1187 trzęsienie ziemi nader znaczne w Weronie: w Lombardyi, z fundamentow domy wzruszyło y było prawie powszechne: w Anglii wiele domów obaliło.
Maciey Paris uważa z tey okazyi, iż rzadko trzęsienia ziemi czyniły podobne w Anglii szkody. 1189 trzęsienie ziemi.
1190 piorun zniszczył wioskę Montcalne w Dyecezyi Laudone.
1199 trzęsienie ziemi znaczne w Hrabstwie Sommerlet: wielę osob było o ziemię rzuconych.
1200
225. Głowa iey trzy razy większa wydawała się za iutrzeńkę: bieg podobny miała z
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 54
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
brzegu morskim – tyle trosk w miłości; miłość pełna frasunków, pełna nieszczerości. Bo zawsze kochających ta trwoga turbuje, że podobno kochanek w inszych korzystuje i lub związkiem przysięgłym stwierdzone przymierza, wątpliwie jednak miłość takim szlubom wierza. Ach, przebież historyków! Któż kochał bezpieczny? Tego krótki zwiódł afekt, tego niestateczny. Twierdził Parys, że nie mógł bez Heleny świata zażyć; aż bez Heleny Parys trawi lata. Kochana Hypsyfile, żona u Jazona, nie w tej żyła miłości, w której poślubiona. Tezeusza okrutnym nieraz nazywała Ariadna, dni licząc, gdy go wyglądała». Owszem, znaczysz przez skrzydła, Kupido złośliwy, że jak miłość ma
brzegu morskim – tyle trosk w miłości; miłość pełna frasunków, pełna nieszczerości. Bo zawsze kochających ta trwoga turbuje, że podobno kochanek w inszych korzystuje i lub związkiem przysięgłym stwierdzone przymierza, wątpliwie jednak miłość takim szlubom wierza. Ach, przebież historyków! Któż kochał bezpieczny? Tego krótki zwiódł afekt, tego niestateczny. Twierdził Parys, że nie mógł bez Heleny świata zażyć; aż bez Heleny Parys trawi lata. Kochana Hypsyfile, żona u Jazona, nie w tej żyła miłości, w której poślubiona. Tezeusza okrutnym nieraz nazywała Aryjadna, dni licząc, gdy go wyglądała». Owszem, znaczysz przez skrzydła, Kupido złośliwy, że jak miłość ma
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 133
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997