się kocha. Pieśń III. NA Odwrót. Do I. M. P. JANA NA RAKOWIE SIENIŃSKIEGO Dóbr. Komp. Lirycorum Polskich.
IVż też niedłuży Parnaskie Muzy Lira moja tęśni/ Do przykrej Wojny/ O której zbrojny Mars dyktował pieśni. Weselsza chwila Widzieć Achilla Wtańcu z Bryzeidą/ Niż gdy z Parysem. Krici Kirysem Za łeb mściwo idą. Niech kto chce gani Ze przy swej Pani Jole kądzieli/ Alcides płochy/ Wyprawia Fochy Co wszyscy widzieli. I Wojennika Marsa Zmiennika Każdy widzi snadno. Kiedy po walce/ Pięknej Kowalce Rad przeciera snadno. I ja Bellonę Rzuczam na stronę Co się srozy w boju. Tym czasem
sie kocha. PIESN III. NA ODWROT. Do I. M. P. IANA NA RAKOWIE SIENINSKIEGO Dobr. Comp. Lyricorum Polskich.
IVż też niedłuży Párnáskie Muzy Lyrá moiá tęśni/ Do przykrey Woyny/ O ktorey zbroyny Mars dyktował pieśni. Weselsza chwilá Widźieć Achillá Wtańcu z Bryzeidą/ Niż gdy z Párysem. Krići Kirysem Zá łeb mśćiwo idą. Niech kto chce gáni Ze przy swey Páni Iole kądźieli/ Alcides płochy/ Wyprawia Fochy Co wszyscy widźieli. Y Woienńiká Marsá Zmienniká Káżdy widźi snádno. Kiedy po walce/ Piękney Kowalce Rad przećiera snádno. Y ia Bellonę Rzuczam ná stronę Co się srozy w boiu. Tym czásem
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 152
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
o to, Że w cichości tysiączne tamten robi złoto; Pełne miasto kowala, kiedy tłucze młoty, A z takiego hałasu na szóstak roboty. 79. NA OBRAZ PANIEŃSKI JEJMOŚCI PANNY KASZTELANKI WARSZAWSKIEJ OD JEGOMOŚCI PANA PODSTOLEGO CHEŁMIŃSKIEGO
Wenus z triumfem, pełne zaś ohydy Pallas i Juno powracając z Idy, Dopiero się znać rozstawszy z Parysem, Potkały mnie z twym, o panno, abrysem. Staną jak wryte i pojźrą po sobie, Czym się wszytkie trzy pysznią, widząc w tobie: Pała się Pallas; Juno nie junaczy; I Wenus więdnie, skoro go obaczy. To tak boginie przed obrazem miękną; Cóż, gdy w twarz ujźrą Konstancy ją
o to, Że w cichości tysiączne tamten robi złoto; Pełne miasto kowala, kiedy tłucze młoty, A z takiego hałasu na szóstak roboty. 79. NA OBRAZ PANIEŃSKI JEJMOŚCI PANNY KASZTELANKI WARSZAWSKIEJ OD JEGOMOŚCI PANA PODSTOLEGO CHEŁMIŃSKIEGO
Wenus z tryumfem, pełne zaś ohydy Pallas i Juno powracając z Idy, Dopiero się znać rozstawszy z Parysem, Potkały mnie z twym, o panno, abrysem. Staną jak wryte i pojźrą po sobie, Czym się wszytkie trzy pysznią, widząc w tobie: Pała się Pallas; Juno nie junaczy; I Wenus więdnie, skoro go obaczy. To tak boginie przed obrazem miękną; Cóż, gdy w twarz ujźrą Konstancy ją
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 237
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozkazał, rzecze, bracie, chwytać. Szkodaż do tego pisać, co nie umie czytać. 299 (P). NIE ZAWSZE SIĘ RZECZY Z IMIONY ZGADZAJĄ DO HELENY NIENADOBNEJ
Szpetnaś, miła Heleno, ani cię te muszki, Ani twe imię czyni podobną do drużki. Choćbyś się tysiąc razy potkała z Parysem, Pewnie by cię kradzionym nie unosił flisem. A choćby też i uniósł, pewnie tak dalecy Troje by kwoli tobie nie burzyli Grecy. Czemuż nie taka, jak ty, była drużka twoja? Upewniam, żeby jeszcze stara stała Troja. 300 (P). CZĘSTY GOŚĆ IMPORTUNEM DO GOŚCIA
Jeśliś brat podufały
rozkazał, rzecze, bracie, chwytać. Szkodaż do tego pisać, co nie umie czytać. 299 (P). NIE ZAWSZE SIĘ RZECZY Z IMIONY ZGADZAJĄ DO HELENY NIENADOBNEJ
Szpetnaś, miła Heleno, ani cię te muszki, Ani twe imię czyni podobną do drużki. Choćbyś się tysiąc razy potkała z Parysem, Pewnie by cię kradzionym nie unosił flisem. A choćby też i uniósł, pewnie tak dalecy Troje by kwoli tobie nie burzyli Grecy. Czemuż nie taka, jak ty, była drużka twoja? Upewniam, żeby jeszcze stara stała Troja. 300 (P). CZĘSTY GOŚĆ IMPORTUNEM DO GOŚCIA
Jeśliś brat podufały
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 319
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Słuchaj mię, chceszli ludzi świętą skruchą nękać, Co się teraz żegnają, będą potem klękać. 329. NA KORONACJĄ KRÓLOWEJ JEJMOŚCI
Kiedy nazad wracały trzy boginie z Idy, Jedna kontenta, dwie nie, z sądu Priamidy (Gdzie się o jabłko złote z takowym napisem: Niech go bierze piękniejsza, sądzą przed Parysem), Snadź się z tobą potkawszy, najjaśniejsza pani, Nie owe go tylko dwie, sama Wenus zgani: Dajeć Juno koronę, Pallas sceptrum daje, Jabłko Wenus, boć piękność nad sobą przyznaje. Gdyś w tych wszytkich klejnotach, Kupido w Jakobie, Jakbym te trzy boginie w jednej widział tobie.
. Słuchaj mię, chceszli ludzi świętą skruchą nękać, Co się teraz żegnają, będą potem klękać. 329. NA KORONACJĄ KRÓLOWEJ JEJMOŚCI
Kiedy nazad wracały trzy boginie z Idy, Jedna kontenta, dwie nie, z sądu Pryjamidy (Gdzie się o jabłko złote z takowym napisem: Niech go bierze piękniejsza, sądzą przed Parysem), Snadź się z tobą potkawszy, najjaśniejsza pani, Nie owe go tylko dwie, sama Wenus zgani: Dajeć Juno koronę, Pallas sceptrum daje, Jabłko Wenus, boć piękność nad sobą przyznaje. Gdyś w tych wszytkich klejnotach, Kupido w Jakobie, Jakbym te trzy boginie w jednej widział tobie.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 329
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; że sucho przepiecze mu się to? Z własnego Teszcia dobre masz przykłady, W jakie on zaszedł o Helenę zwady; Jak sprawiedliwą Wojnę dla swej Zony, Z Trojany musiał podnieść ukrzywdzony. A kiedyby był w domu tylko siedział, Ani werbunków żadnych przypowiedział; Pewnieby była za pierwszym popisem Złączona żyła Helena z Parysem. Tobie, ażebyś odraził natrętów, Nie trzeba wioseł, żagli, i okrętów; Ani licznego żołnierza werbunku, Przyidź sam żalowi memu w bassarunku. Bo mię odebrać, rzecz jest sprawiedliwa: Ani to żadnym kontemptem nie bywa, Dla poczciwego Małżeńskiego łoża, Lub się do szable porwać, lub do noża. A
; że sucho przepiecze mu się to? Z własnego Teszćiá dobre masz przykłády, W iákie on zászedł o Helenę zwády; Iák spráwiedliwą Woynę dla swey Zony, Z Troiány musiał podnieść ukrzywdzony. A kiedyby był w domu tylko siedźiał, Ani werbunkow żadnych przypowiedźiał; Pewnieby byłá zá pierwszym popisem Złączona żyłá Helená z Párysem. Tobie, áżebyś odráźił natrętow, Nie trzebá wioseł, żagli, y okrętow; Ani licznego żołnierzá werbunku, Przyidź sam żalowi memu w bássárunku. Bo mię odebráć, rzecz iest spráwiedliwa: Ani to żadnym kontemptem nie bywa, Dla poczćiwego Małżeńskiego łożá, Lub się do száble porwáć, lub do nożá. A
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 102
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
mowę sam ULISSES kończyć będzie.
Zrozumiawszy z Legata co się w Sparcie stało/ Baczę/ iże ten pożar nabroi niemało. Zwłaszcza/ iż o rzecz wielką w domach zacnych idzie/ Już to na bój potężny/ mniemam wnet wynidzie. Zwłaszcza do poniechania potrzeby nie będą Powściągliwi/ aż kiedy na sobie usiądą/ Menelaus z Parysem/ dla porwania żony: Będąc w wielki a mężny lud opatrzne strony. Za czym protrakt wojenny/ potrwa na lat wiele: Gdyż do Trojej Grekowie/ pójdą radzi śmiele. Ująwszy się o despekt króla tak zacnego/ Znając go w uczciwości wielce ochotnego. Na nieprzyjaciela/ wskok sąmsiada ratuje: Dostatkowi/ niewczasom/
mowę sam VLISSES kończyć będźie.
Zrozumiawszy z Legatá co się w Spárćie sstáło/ Baczę/ iże ten pożar nábroi niemáło. Zwłaszczá/ iż o rzecz wielką w domách zacnych idźie/ Iuż to ná boy potężny/ mniemam wnet wynidźie. Zwłaszczá do poniechánia potrzeby nie będą Powśćiągliwi/ áż kiedy ná sobie vsiędą/ Menelaus z Paryzem/ dla porwánia żony: Będąc w wielki á mężny lud opátrzne strony. Zá czym protrákt woienny/ potrwa ná lat wiele: Gdyż do Troiey Grekowie/ poydą rádźi śmiele. Viąwszy się o despekt krolá ták zacnego/ Znáiąc go w vczćiwośći wielce ochotnego. Ná nieprzyiaćielá/ wskok sąmśiádá rátuie: Dostátkowi/ niewczásom/
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: D3
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak Priama syna, Gdy czynił z Menelaem o Helenę, który Bić się wyszedł z Parysem przed trojańskie mury. Wstał potym i sam Jowisz gniewny z stołka swego, Że się zwada zaczęła na tej uczcie jego.
Począł hamować innych, prosząc uniżenie, Aby na gospodarza chcieli mieć baczenie; By się z sobą jednali, Jowiszowa rada, Na co i sam Kupido chętliwie przypada. Ale Mars nie przypada, nie
wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak Pryama syna, Gdy czynił z Menelaem o Helenę, ktory Bić się wyszedł z Parysem przed trojańskie mury. Wstał potym i sam Jowisz gniewny z stołka swego, Że się zwada zaczęła na tej uczcie jego.
Począł hamować innych, prosząc uniżenie, Aby na gospodarza chcieli mieć baczenie; By się z sobą jednali, Jowiszowa rada, Na co i sam Kupido chętliwie przypada. Ale Mars nie przypada, nie
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 311
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910