Wielonę, gdziem dwa dni u ip. Chodkiewicza wypoczął, na Jurbork, gdzie mię traktował ip. Bilewicz miecznik w. księstwa lit., i gdzie byli u mnie ip. Biegański starosta starodubowski z jejmością, i ipanny Kryszpinówne kasztelanki trockie siostrzenniczki moje rodzone, przyjechałem na kwaterę do Wojnuty, gdziem zastał pass od Regencji wolnego do Prus wjazdu.
Za tym pasem do Tylży przyjechałem 23 Augusti. Stamtąd często na kwaterę wybiegałem do Wojnuty polować. Jejmość do mnie z dziećmi i całą familią na kwaterę przyjechała dnia 10 Septembris, była u mnie przez dwie continuo niedziel. Tamże przyjechał ip. graf Szweryn ze psy swojemi,
Wielonę, gdziem dwa dni u jp. Chodkiewicza wypoczął, na Jurbork, gdzie mię traktował jp. Bilewicz miecznik w. księstwa lit., i gdzie byli u mnie jp. Biegański starosta starodubowski z jejmością, i jpanny Kryszpinówne kasztelanki trockie siostrzenniczki moje rodzone, przyjechałem na kwaterę do Wojnuty, gdziem zastał pass od Regencyi wolnego do Prus wjazdu.
Za tym passem do Tylży przyjechałem 23 Augusti. Ztamtąd często na kwaterę wybiegałem do Wojnuty polować. Jejmość do mnie z dziećmi i całą familią na kwaterę przyjechała dnia 10 Septembris, była u mnie przez dwie continuo niedziel. Tamże przyjechał jp. graf Szweryn ze psy swojemi,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 138
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
która z Aleksandrii ku Canieej żeglowała z prowiantem i z ludźmi/ obaczywszy zdaleka jako weszła do Archipelagu kilka Okrętów Weneckich/ retyrowała się coprędzej do Insuły Tenedos. Z Wiednia, 12. Iulij, 1661.
Listy od Kemeniego we Wtorek w wieczor przyszły: konfirmuje że 16. tysięcy Turków weszło do Siedmiogrodzkiej ziemie przez ten Pass który Portam Ferream zowią. Pisze i to/ że nie mógł tego weścia im praepedire, bo dementowany traktatami nie uprzedził tam ze swoim ludem wczas, a lub potym chciał się na nich odważyć/ dostawszy języka że za nimi był wciągnieniu Ali Basza sam ze wszystkim wojskiem/ którego rachują na 40. tysięcy/ przyszło
ktorá z Alexandryey ku Cánieey żeglowáłá z ṕrowiantem y z ludzmi/ obacżywszy zdaleká iako weszła do Archiṕelágu kilka Okrętow Weneckich/ retyrowała się coṕrędzey do Insuły Tenedos. Z Wiednia, 12. Iulij, 1661.
Listy od Kemeniego we Wtorek w wiecżor ṕrzyszły: konfirmuie że 16. tyśięcy Turkow weszło do Siedmigrodzkiey źiemie przez ten Páss ktory Portam Ferream zowią. Pisze y to/ że nie mogł tego weśćia im praepedire, bo dementowány traktátami nie vṕrzedźił tam ze swoim ludem wcżás, a lub ṕotym chciał się ná nich odważyc/ dostawszy ięzyká że zá nimi był wćiągnieniu Ali Bászá sam ze wszystkim woyskiem/ ktorego ráchuią na 40. tyśięcy/ ṕrzyszło
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 308
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
— co ich było siła — Kropelki z płaczorodnych źrzeniczek łowiła, Które jako perełki na przejmy zawody Czyniły przez rumieniec bezwstydnej jagody. A zatym alternata po onej żałobie Przychodzi zakochania. Tak wytchnąwszy sobie Znowu do propozytu dawnego się wraca: »Mów — prawi — temu panu, niechaj się domaca Mularskiego dziubasa hart przemurowania I dawny pass odnowi. To jest — gdy kochania Pewną będziesz miał probę. Zaś gdy nieprzyjemnie Akceptuje życzliwość moje, to daremnie Miałbyś się z tym wymykać. Jest posła mądrego, Choć mu nic nie powiedzą, on według swojego Rozumu dobrze sprawi. Idź! a jaki taki Respons — jeżeli-ć dadzą — przynieś!
— co ich było siła — Kropelki z płaczorodnych źrzeniczek łowiła, Ktore jako perełki na przejmy zawody Czyniły przez rumieniec bezwstydnej jagody. A zatym alternata po onej żałobie Przychodzi zakochania. Tak wytchnąwszy sobie Znowu do propozytu dawnego sie wraca: »Mow — prawi — temu panu, niechaj sie domaca Mularskiego dziubasa hart przemurowania I dawny pass odnowi. To jest — gdy kochania Pewną będziesz miał probę. Zaś gdy nieprzyjemnie Akceptuje życzliwość moje, to daremnie Miałbyś się z tym wymykać. Jest posła mądrego, Choć mu nic nie powiedzą, on według swojego Rozumu dobrze sprawi. Idź! a jaki taki Respons — jeżeli-ć dadzą — przynieś!
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 38
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
bawełnę Obwija jadowite żądła zdrady pełne Przysładzając jak miodem śmiertelne toksyki, Kanarami cukruje gorzkie arszenniki; Brzydkie padalce, węże, jaszczurki i żmije Pod ślicznego na pozór kwiat serduszka kryje. PUNKT IV Argument Tu Polak sklep najmuje i gospodarz siwy O kształtnej mu kradzieży prawi stare dziwy. Przywodzi i mularza, żeby pod bark twardy Dawny pass przekowały hartowne oszkardy. Potym się tona z mężem do zachodu słońca Wadzi, że nie ma jak pchnąć tam, gdzie myśli, gońca.
Tym czasem ow pan młody chłopcu kazał świece Wziąć w latarnią i z nim szedł oglądać piwnice. Stamtąd do swego prosto idzie gospodarza Do izdebki, gdzie leżał przykładem Łazarza Z łóżka lat
bawełnę Obwija jadowite żądła zdrady pełne Przysładzając jak miodem śmiertelne toksyki, Kanarami cukruje gorzkie arszenniki; Brzydkie padalce, węże, jaszczurki i żmije Pod ślicznego na pozor kwiat serduszka kryje. PUNKT IV Argument Tu Polak sklep najmuje i gospodarz siwy O kształtnej mu kradzieży prawi stare dziwy. Przywodzi i mularza, żeby pod bark twardy Dawny pass przekowały hartowne oszkardy. Potym sie tona z mężem do zachodu słońca Wadzi, że nie ma jak pchnąć tam, gdzie myśli, gońca.
Tym czasem ow pan młody chłopcu kazał świece Wziąć w latarnią i z nim szedł oglądać piwnice. Stamtąd do swego prosto idzie gospodarza Do izdebki, gdzie leżał przykładem Łazarza Z łożka lat
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 44
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
aproszami Ni atakowanemi nad obleżeńcami Trzaskając ogromnemi bomby z granatami Jak srogiemi piorunmi, — bo chociażby mury Stalne były, powierci i w tych złoto dziury. Zaczym niezbyt potężny na pułtory cegły Mur przedziurawił mularz; ludzkie nie postrzegły Tego oczy, ni żywe usłyszało ucho, Od rzemieślnika o tym było niemniej głucho Przekorumpowanego. Już ma pass do Damy Kawaler, pod swojemi trzyma go kluczami. Już się wdał w komplementa, już się powodować Musi i ordynansom jej parierować, Jeżeli chce w przyjaźni karania lub winy Uść, trzeba naznaczonej pilnować godziny Będąc na zawołaniu, — już za niewolnika Swego zawojowała kobieca podwika.
Nie było sposobności dziś, by przy latarniej
aproszami Ni attakowanemi nad obleżeńcami Trzaskając ogromnemi bomby z granatami Jak srogiemi piorunmi, — bo chociażby mury Stalne były, powierci i w tych złoto dziury. Zaczym niezbyt potężny na pułtory cegły Mur przedziurawił mularz; ludzkie nie postrzegły Tego oczy, ni żywe usłyszało ucho, Od rzemieśnika o tym było niemniej głucho Przekorumpowanego. Już ma pass do Damy Kawaler, pod swojemi trzyma go kluczami. Już sie wdał w komplementa, już się powodować Musi i ordynansom jej paryerować, Jeżeli chce w przyjaźni karania lub winy Uść, trzeba naznaczonej pilnować godziny Będąc na zawołaniu, — już za niewolnika Swego zawojowała kobieca podwika.
Nie było sposobności dziś, by przy latarniej
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 53
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
dziesięcletnią na Nieprzyjacioły Bez żadnej folgi wybiera do skrzynie. W tym słyszy, że chcąc wojska złączyć społy Z Egiptu flotą Kleopatra płynie Do Octawiego, i Antoniusza, Kary uchodząc ostrej Kasjusza. CCXVI. Sześćdziesiąt zatym galer śle okrytych, W których się Murkus z dzielnym pułkiem wiezie; Przybrany w strzelców łukiem wyśmienitych Aby mógł zalec pass w Peloponezie. A w Taenaryiskich portach wprzód odbitych Skład miał ku dalszej wojennej imprezie, Jakoż tę wyspę z gumien i spichlerzy Nisz co zamyślił, najpierwej odzierzy. Koniec Księgi czwartej. Kontynuacji Farsaliej albo Wojen domowych Rzymskich Congressi circa Mutinã Antonius, Caesar et Lepidus, każdy z nich dziesiącą pułków zbrojny. Appia. lib
dziesięcletnią na Nieprzyiacioły Bez zadney folgi wybiera do skrzynie. W tym słyszy, że chcąc woyska złączyc społy Z AEgyptu flottą Kleopatra płynie Do Octawiego, y Antoniusza, Kary uchodząc ostrey Kassyusza. CCXVI. Sześćdziesiąt zatym galer sle okrytych, W ktorych się Murkus z dzielnym pułkiem wiezie; Przybrany w strzelcow łukiem wysmienitych Aby mogł zaledz pass w Peloponezie. A w Taenaryiskich portach wprzod odbitych Skład miał ku dalszey woienney imprezie, Iakosz tę wyspę z gumien y spichlerzy Nisz co zamyslił, naypierwey odzierzy. Koniec Xięgi czwartey. Kontynuacyey Pharsaliey albo Woien domowych Rzymskich Congressi circa Mutinã Antonius, Caesar et Lepidus, kazdy z nich dziesiącą pułkow zbroyny. Appia. lib
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 212
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
. Autor Historyj Prusko Polskiej, w manuskryptach twierdzi że pierwszy Dabrowczyków przodek był cudzoziemski kawaler, który kiedy Chrześcijańskie wojska, na rekuperacją Jerozolimy , a wniej grobu Chrystusowego, ekspedycją w roku 1096. czyniły, szedł na tę świętą wojnę z Godefrydem Bullioniuszem, wprzód od niego legacją odprawiwszy do Monarchy Polskiego Krzywousta, o wolny pass ku Carogrodowi przez jego Państwa: agdy pod Jerozolimą znacznemi odwagami wsławił swoje męstwo, Godefryd na Królestwo Jerozolimskie podniesiony, nadał mu herb nowy, kalwarią albo górę śmierci Pańskiej z Krzyżami trzema, co Dabrową zowiemy: a tak powracając z Palestyny, przez naszę Polskę, tu osiadł, i familią rozkrzewił. Histor: Polon:
. Author Historyi Prusko Polskiey, w manuskryptách twierdzi że pierwszy Dabrowczykow przodek był cudzoźiemski káwáler, ktory kiedy Chrześciańskie woyská, ná rekuperácyą Jerozolimy , á wniey grobu Chrystusowego, expedycyą w roku 1096. czyniły, szedł ná tę świętą woynę z Godefrydem Bullioniuszem, wprzód od niego legacyą odprawiwszy do Monárchy Polskiego Krzywoustá, o wolny pass ku Carogrodowi przez jego Páństwá: ágdy pod Jerozolimą znácznemi odwagámi wsłáwił swoie męstwo, Godefryd ná Krolestwo Jerozolimskie podniesiony, nádał mu herb nowy, kálwáryą álbo gorę śmierći Páńskiey z Krzyżami trzema, co Dabrową zowiemy: á ták powrácáiąc z Palestyny, przez nászę Polskę, tu osiadł, y familią rozkrzewił. Histor: Polon:
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 3
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738