ale i napasł, chleba dodał, podejmował dobrze. Nie bądź tylko pasterzem ale paszą jako i Chrystus. 6. PASTOR BONUS, Trzeci postępek dobrego pasterza. Jedenże Baranek i Lew, Lew w-postrachu, Baranek w-miłosierdziu. Lew na nieprzyjaciela, Baranek na domowych. W-ten czas będziesz podobnym Pasterzu, Pasterzowi Chrystusowi, kiedy będziesz Baranek w-Lwie. 1. PASTOR BONUS. PASTERZ DOBRY. Pyta się Hajmo, Jeżeli też nie byli dobremi Pasterzami Apostołowie, i inni święci? Czemuż Chrystus przedcię sam siebie Pasterzem dobrym nazywa? Wielka jednak różność między dobrym pasterstwem Apostołskim, a dobrym pasterstwem Chrystusowym, a
ále i nápasł, chlebá dodał, podeymował dobrze. Nie bądź tylko pásterzem ále paszą iáko i Christus. 6. PASTOR BONUS, Trzeći postępek dobrego pásterzá. Iedenże Báránek i Lew, Lew w-postráchu, Báránek w-miłosierdźiu. Lew ná nieprzyiaćielá, Báránek ná domowych. W-ten czás będźiesz podobnym Pásterzu, Pásterzowi Chrystusowi, kiedy będźiesz Báránek w-Lwie. 1. PASTOR BONUS. PASTERZ DOBRY. Pyta się Haymo, Ieżeli też nie byli dobremi Pásterzámi Apostołowie, i inni święći? Czemuż Christus przedćię sąm śiebie Pásterzem dobrym názywa? Wielka iednák rożność między dobrym pásterstwem Apostolskim, á dobrym pásterstwem Chrystusowym, á
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie myślałeś o tym! Wilk gardłoć już zżymał. Pamiętasz owe jedwabne słówka, w-ten czas cię czart za gardło brał. Lùpus ovis guttur apprehendit. i przyszłoć do grzechu adulterium persussit. Kościele, Pasterstwo, co z-tym uczynisz? Excommunicandus est. Trzeba go wykląć, a wyklnieszże go Pasterzu? nie wyklnę, a czemuż? Excomunicatus inimicus erit, jak go wyklnę, będzie mi nieprzyjacielem, ba i będzie mi zastępował drogę, zechce mię usidlić Infidtabitur, gdzie będzie mógł szkodzić mi będzie. Ale czemu dla Boga milczysz, czemu nie łajesz? boś widział wilka, i uciekłeś. 1.
nie myślałeś o tym! Wilk gárdłoć iuż zżymał. Pámiętasz owe iedwabne słowká, w-ten czas ćię czárt zá gárdło brał. Lùpus ovis guttur apprehendit. i przyszłoć do grzechu adulterium persussit. Kośćiele, Pásterstwo, co z-tym vczynisz? Excommunicandus est. Trzebá go wykląć, á wyklnieszże go Pásterzu? nie wyklnę, á czemuż? Excomunicatus inimicus erit, iák go wyklnę, będźie mi nieprzyiaćielem, bá i będźie mi zástępował drogę, zechce mię vsidlić Infidtabitur, gdźie będźie mogł szkodźić mi będźie. Ale czemu dla Bogá milczysz, czemu nie łáiesz? boś widźiał wilká, i vćiekłeś. 1.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ścianą jaką, onym zapruszaniem, oddzielą pasterza od owieczek, jakoż pasterz owieczki, owieczki pasterza poznawać będą? Odpowiada na to Teofilactus: Kto najemnik ten nie pozna owiec, Pasterz pozna. Najemnik nie zna owiec, bo rzadko je wizytuje rarò visitat. Pasterz zaś poznawa owce własne, bo ma około nich pieczołowanie. Kiedy pasterzu opuścisz owce, nie będziesz solicitus, to też owieczek nie poznasz: niech znają, że o nie dbasz, że im dobrze życzysz, zabiegasz dla nich; to dopiero poznasz co też która warta, jak wiele może; staranie o owieczki, poznawa owce z-pasterzem. 3. TRZEBA MI PRZYPROWADŹIĆ I INNE OWCE
śćiáną iáką, onym zapruszániem, oddźielą pásterzá od owieczek, iákoż pásterz owieczki, owieczki pásterzá poznawáć będą? Odpowiáda ná to Theophilactus: Kto naiemnik ten nie pozna owiec, Pásterz pozna. Naiemnik nie zna owiec, bo rzadko ie wizytuie rarò visitat. Pásterz záś poznawa owce własne, bo ma około nich pieczołowánie. Kiedy pásterzu opuśćisz owce, nie będźiesz solicitus, to też owieczek nie poznasz: niech znáią, że o nie dbasz, że im dobrze życzysz, zábiegasz dla nich; to dopiero poznasz co też ktora wártá, iák wiele może; stáránie o owieczki, poznawa owce z-pásterzem. 3. TRZEBA MI PRZYPROWADŹIĆ I INNE OWCE
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 69
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
których i sami/ i którzy was naśladują/ giniecie. A dla czegoż prze Bóg jesteś Kaplanem? Dla czegoś Pasterzem? Drugich poświęcać posłany jesteś/ a ty sam od nóg do głowy oszkaradzony leżysz? Pilność Pasterstwa tobie jest powierzona/ a ty sam głodem zemdlony zdychasz? O święcicielu ze wsząd oszkaradzony. O Pasterzu głodem z truchlały. Tyżeś to Świecznik w ciemności prostoty będącym? Tyżeś to oko prze niepoznanie Ewanielskiej światłości ślepiejącym? Tyżeś ręką ku wydźwignieniu w przepaść Szatańskiej władzy upadłym? Jeżeli się Boga niebaczni synowie/ nie boicie/ wżdam się ludzi zawstydajcie. Tknicie się w serce/ a wytoczcie sumnienie/ i przyidźcie w
ktorych y sámi/ y ktorzy was náśláduią/ giniećie. A dla cżegoż prze Bog iesteś Káplanem? Dla cżegoś Pásterzem? Drugich poświącáć posłány iesteś/ á ty sam od nog do głowy oszkárádzony leżysz? Pilność Pásterstwá tobie iest powierzoná/ á ty sam głodem zemdlony zdychasz? O święcićielu ze wsząd oszkárádzony. O Pásterzu głodem z truchláły. Tyżeś to Swiecżnik w ćiemnośći prostoty będącym? Tyżeś to oko prze niepoznánie Ewánielskiey świátłośći slepieiącym? Tyżeś ręką ku wydźwignieniu w przepáść Szátáńskiey władzy vpádłym? Ieżeli się Bogá niebácżni synowie/ nie boicie/ wżdam się ludzi záwstydayćie. Tknićie sie w serce/ á wytocżćie sumnienie/ y przyidźćie w
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 16
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
narodziny? Gdy niecierpliwa wstrzemięźliwie głodu Do inszego się chęć ubiega płodu. Szacowna ciała Boskiego istota Rodzi się teraz niby jakim żartem Albo jakoby Bóg nasz był sierota, Księżym niestetyż ulega bękartom, Kiedy przez pochop do swych uciech lipki Od ołtarza się spieszą do kolibki. Czegoż się śmiejesz na swym pasterniku Gorsząc, pasterzu, trzodę wkoło ciebie? Że taż w kapłonie moc jest co i w ćwiku? Ma dosyć racji mankament dla siebie. Tyś się poświęcił na płodność szałaszą, U nas biskupi także nie wałaszą. Na wolą cnota każdemu jest dana, Ty ją mieć musisz przez ochwat cielesny, Iże nie siągasz przez studnią do
narodziny? Gdy niecierpliwa wstrzemięźliwie głodu Do inszego się chęć ubiega płodu. Szacowna ciała Boskiego istota Rodzi się teraz niby jakim żartem Albo jakoby Bóg nasz był sierota, Księżym niestetyż ulega bękartom, Kiedy przez pochop do swych uciech lipki Od ołtarza się spieszą do kolibki. Czegoż się śmiejesz na swym pasterniku Gorsząc, pasterzu, trzodę wkoło ciebie? Że taż w kapłonie moc jest co i w ćwiku? Ma dosyć racyi mankament dla siebie. Tyś się poświęcił na płodność szałaszą, U nas biskupi także nie wałaszą. Na wolą cnota każdemu jest dana, Ty ją mieć musisz przez ochwat cielesny, Iże nie siągasz przez studnią do
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 234
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nie była Każda z was, w tym gorąca moja piecza była. Teraz mię porzuciwszy wolicie młodego, A co większa, nieuka niedoświadczonego". Nie dały dalej mówić - wszytkie oraz głosy Podniosszy jęły targać na swych głowach włosy. - ,,Niechaj (prawią) ten nieuk zginie nieskrobany, A ty przy nas zostawaj pasterzu kochany. Wielkicheśmy dobrodziejstw od ciebie doznały, W kościele Bożym czynisz pożytek niemały. Którejeśkolwiek tylko z nas pobłogosławił, Pan Bóg ją pożądanym potomstwem nabawił". A przed drugimi barziej za nim wotowała, Co go w pogrom Giblowski pod namiotem miała. I tak poważne zdanie tych Andziołek było, Że na starej Kruzego grzędzie
nie była Każda z was, w tym gorąca moja piecza była. Teraz mię porzuciwszy wolicie młodego, A co większa, nieuka niedoświadczonego". Nie dały dalej mówić - wszytkie oraz głosy Podniosszy jęły targać na swych głowach włosy. - ,,Niechaj (prawią) ten nieuk zginie nieskrobany, A ty przy nas zostawaj pasterzu kochany. Wielkicheśmy dobrodziejstw od ciebie doznały, W kościele Bożym czynisz pożytek niemały. Którejeśkolwiek tylko z nas pobłogosławił, Pan Bóg ją pożądanym potomstwem nabawił". A przed drugimi barziej za nim wotowała, Co go w pogrom Giblowski pod namiotem miała. I tak poważne zdanie tych Andziołek było, Że na starej Kruzego grzędzie
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 311
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
matko droga! Od jakiego robaczka, jaka rana sroga!” A Wenus rośmiawszy się: „Mój synu kochany! I tyś maluchny, ale czynisz wielkie rany”. Wtóry Kiedym spał, piękna Wenus widzieć mi się dała, A Kupida, chłopię swe, za rączkę trzymała, Mówiąc do mnie: „Pasterzu, na-ć to z ręku moich Chłopiątko, naucz mi go, proszę, piosnek swoich”. A ja głupi, niemądry mniemając, że miało Być co z niego, bo mi się chłopię rzeskie zdało, Jąłem go uczyć i grać przed nim proste pieśni, Jakie pasterze grają i faunowie leśni; Jako niegdy wynalazł
matko droga! Od jakiego robaczka, jaka rana sroga!” A Wenus rośmiawszy się: „Mój synu kochany! I tyś maluchny, ale czynisz wielkie rany”. Wtóry Kiedym spał, piękna Wenus widzieć mi się dała, A Kupida, chłopię swe, za rączkę trzymała, Mówiąc do mnie: „Pasterzu, na-ć to z ręku moich Chłopiątko, naucz mi go, proszę, piosnek swoich”. A ja głupi, niemądry mniemając, że miało Być co z niego, bo mi się chłopię rzeskie zdało, Jąłem go uczyć i grać przed nim proste pieśni, Jakie pasterze grają i faunowie leśni; Jako niegdy wynalazł
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 16
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
jako gdy nas zdradliwi sąsiedzi Podsiadają. Przedtym nas na wszystek świat znano, Acz i teraz nad Wołhą przed nami zadrżano. Soboń Źle dziś i bratu wierzyć. Pod rękę stryjowę, Odjeżdżając w gościnę, wszystko me domowe Oddałem gospodarstwo, on mię wygnał z niego: Snadź to się panom trafia wieku dzisiejszego. Symich Pasterzu, złe psy chowasz! Owce z pastuchami Pokąsali. Musi być, suki się z wilkami Chowały. Ostatek ci pokradną złodzieje: Snadź się to i w bogatych dworach teraz dzieje. Soboń Dalekośwa zabrnęła. Dosyć pastuchowi Wiedzieć o owcach, a nie przymawiać dworowi. Już te kozy gałęzie wszystko pogłodały, Pozganiajmy ich, aby
jako gdy nas zdradliwi sąsiedzi Podsiadają. Przedtym nas na wszystek świat znano, Acz i teraz nad Wołhą przed nami zadrżano. Soboń Źle dziś i bratu wierzyć. Pod rękę stryjowę, Odjeżdżając w gościnę, wszystko me domowe Oddałem gospodarstwo, on mię wygnał z niego: Snadź to się panom trafia wieku dzisiejszego. Symich Pasterzu, złe psy chowasz! Owce z pastuchami Pokąsali. Musi być, suki się z wilkami Chowały. Ostatek ci pokradną złodzieje: Snadź się to i w bogatych dworach teraz dzieje. Soboń Dalekośwa zabrnęła. Dosyć pastuchowi Wiedzieć o owcach, a nie przymawiać dworowi. Już te kozy gałęzie wszystko pogłodały, Pozganiajmy ich, aby
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 154
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
owoć i dary niesiem, jakie dać przemożem: kadzidło jako Bogu, a złoto Królowi, a mirrę śmiertelnemu dajem człowiekowi. VI. PASTERZE
Gaudium novum iubemus
Dziecię małe, Boży Synu, pasterze podłego gminu, ludzie leśni, ludzie dzicy, jednak Twoi służebnicy, pragnąc z Tobą żyć w przymierzu, cny Izraelski Pasterzu, skoro nas nowina doszła przez anioła, Twego posła, i trzodychmy opuścili, abyśmy Cię nawiedzili. Więc przyszliśmy do tej stani nie bez darów, nie bez dani. Owo jabłuszka w koszałce, synogarliczki w kobiałce, owo i ptaszkowie leśni w klateczkach krzyczą swe pieśni, krzyczą przyrodzone pienie Twórcy swojemu,
owoć i dary niesiem, jakie dać przemożem: kadzidło jako Bogu, a złoto Królowi, a mirrę śmiertelnemu dajem człowiekowi. VI. PASTERZE
Gaudium novum iubemus
Dziecię małe, Boży Synu, pasterze podłego gminu, ludzie leśni, ludzie dzicy, jednak Twoi służebnicy, pragnąc z Tobą żyć w przymierzu, cny Izraelski Pasterzu, skoro nas nowina doszła przez anioła, Twego posła, i trzodychmy opuścili, abyśmy Cię nawiedzili. Więc przyszliśmy do tej stani nie bez darów, nie bez dani. Owo jabłuszka w koszałce, synogarliczki w kobiałce, owo i ptaszkowie leśni w klateczkach krzyczą swe pieśni, krzyczą przyrodzone pienie Twórcy swojemu,
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 30
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Przymuś wolą mą uporną, I z rozumem chęć niesforną, Bym cię na tym zranionego Krzyżu szukał, Boga mego, Ustawicznem pragnieniem. Myślą szczerą, sercem czystem, Zmysłem prostym i ognistym, Pracą, która nie obciąży, Owszem grzechy omyć zdąży, Za najmniejszem westchnieniem. Trzecie pozdrowienie ręku Pana Chrystusowych.
O pasterzu witaj duszny, Dla mnie na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew
. Przymuś wolą mą uporną, I z rozumem chęć niesforną, Bym cię na tym zranionego Krzyżu szukał, Boga mego, Ustawicznem pragnieniem. Myślą szczerą, sercem czystem, Zmysłem prostym i ognistym, Pracą, która nie obciąży, Owszem grzechy omyć zdąży, Za najmniejszem westchnieniem. Trzecie pozdrowienie ręku Pana Chrystusowych.
O pasterzu witaj duszny, Dla mnie na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 54
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859