, Już się dziesięć lat bez poprawy leczy. Choć na żołądku czasem się poprawi, Na cóż się przyda, kiedy głowa kawi. 107. POGŁÓWNE
Niesprawiedliwy i nader nierówny Widzi mi się ten szacunek pogłówny. Więc od stworzenia stworzyciel nie droższy, Którego tylko za trzydzieści groszy Żydzi kupili? w jednejże z nim cenie Ubogi pastuch, który bydło żenie? A ja, żem szlachcic, we trójnasób drożej Swą głowę muszę opłacać od bożej? Bo dziewięćdziesiąt groszów daję od niej, Choć me szlachectwo przed nim proch niegodny. Niechże z Judaszem społu wisi, co go Tak tanio, co mnie szacował tak drogo. Tejem też tylko czekał odpowiedzi
, Już się dziesięć lat bez poprawy leczy. Choć na żołądku czasem się poprawi, Na cóż się przyda, kiedy głowa kawi. 107. POGŁÓWNE
Niesprawiedliwy i nader nierówny Widzi mi się ten szacunek pogłówny. Więc od stworzenia stworzyciel nie droższy, Którego tylko za trzydzieści groszy Żydzi kupili? w jednejże z nim cenie Ubogi pastuch, który bydło żenie? A ja, żem szlachcic, we trójnasób drożej Swą głowę muszę opłacać od bożej? Bo dziewięćdziesiąt groszów daję od niej, Choć me szlachectwo przed nim proch niegodny. Niechże z Judaszem społu wisi, co go Tak tanio, co mnie szacował tak drogo. Tejem też tylko czekał odpowiedzi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 249
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ochłodzenia się/ począł garściązbierać rossę: i tą się zakrapiając uszedł mil kilka/ i znowu ku dniowi zakopał się/ alić rano owiec stado wielkie nato przydzie miejsce/ pastuszy ze psami szli z drugimi o podal; tedy więzień głodny jagnię porwie/ skręci mu szyję/ ziemią i trawą nakryje/ a tym czasem gwizdnie pastuch/ owce się ku niemu rzucą/ i pójdą w inną stronę. Podróżny zaś gdy się przymierzkło/ dalej się ruszy/ i napadnie przewodnika mając Pannę Przeczystą/ na ogień/ który ciż pastuszy dnując różniecili byli/ odziera zdobycz swoję/ piecze ją/ i nadrogę viatik tak sobie miłosiernej Panny zrządzeniem dany/
ochłodzenia się/ począł garśćiązbieráć rossę: y tą się zákrapiáiąc vszedł mil kilká/ y znowu ku dniowi zákopał się/ álić ráno owiec stádo wielkie náto przydźie mieysce/ pástuszy ze psámi szli z drugimi o podal; tedy więzień głodny iágnię porwie/ skręći mu szyię/ źiemią y trawą nákryie/ á tym czásem gwizdnie pástuch/ owce się ku niemu rzucą/ y poydą w iną stronę. Podrożny záś gdy się przymierzkło/ dáley się ruszy/ y napádnie przewodniká máiąc Pánnę Przeczystą/ ná ogień/ ktory ćiż pástuszy dnuiąc rozniećili byli/ odziera zdobycz swoię/ piecze ią/ y nádrogę viátik ták sobie miłosierney Pánny zrządzeniem dány/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 170.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, aby na Trony i rządy, nierządnego łoża Synowie nie byli podwyższeni. Maksymin Cesarz z Pastucha spłodzony, nie Pasterz, lecz Wilk i Tyran na wszystkich. Szpetna to kalumnia Magistratu, pod rządem być tego, którego szpetna Genosis.
Ale wiele na Świecie przykładów że podłe Urodzenie cohonestavit dobre rządzenie. Saul za Oślicami jak Pastuch chodząc, trafił do Korony: Dawid od Owiec, ad Pascendum Populum powołany: Amasis podło Urodzony na Tron Elewatus Egipski, zrazu posponowany, lecz jak z naczynia do nóg swych umywania służącego, Statuę ulał Jowisza, i na wysokim lokował miejscu, wlot od wszystkich adorowaną; dopiero wniósł, że jak tę statuę z podłego
, aby na Trony y rządy, nierządnego łoża Synowie nie byli podwyższeni. Maximin Cesarz z Pastucha spłodzony, nie Pasterz, lecz Wilk y Tyran na wszystkich. Szpetna to kalumnia Magistratu, pod rządem bydź tego, ktorego szpetna Genosis.
Ale wiele na Swiecie przykładow że podłe Urodzenie cohonestavit dobre rządzenie. Saul za Oślicami iak Pastuch chodząc, trafił do Korony: Dawid od Owiec, ad Pascendum Populum powołany: Amasis podło Urodzony na Tron Elevatus Egypski, zrazu posponowany, lecz iak z naczynia do nog swych umywania służącego, Statuę ulał Iowisza, y na wysokim lokował mieyscu, wlot od wszystkich adorowaną; dopiero wniosł, że iak tę statuę z podłego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 353
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jej, rezolwowałem się pójść do Ziółkowskiego, oficjała wileńskiego, na mnie zawsze łaskawego, i wszystko mu opowiedziałem, a oraz prosiłem, iż ochraniając charakteru duchownego,
gdy do trybunału ilacji nie czynię, ażeby kazał w konsystorzu wiegzaminować tegoż przysłanego pastucha i egzamen jego mi wydać.
Uczynił to oficjał. Zeznawał pastuch egzaminowany, że od księdza namówiony i podpojony podpalił budynek. A tymczasem skończył się trybunał. Przyjechałem do Stokliszek. Gniewała się matka moja, żem nie intentował w trybunale o to z plebanem procederu, a że roczki septembrowe naówczas sądziły się w Kownie, więc dogadzając rozkazowi matki mojej, pojechałem z tym pastuchem
jej, rezolwowałem się pójść do Ziółkowskiego, oficjała wileńskiego, na mnie zawsze łaskawego, i wszystko mu opowiedziałem, a oraz prosiłem, iż ochraniając charakteru duchownego,
gdy do trybunału ilacji nie czynię, ażeby kazał w konsystorzu wyegzaminować tegoż przysłanego pastucha i egzamen jego mi wydać.
Uczynił to oficjał. Zeznawał pastuch egzaminowany, że od księdza namówiony i podpojony podpalił budynek. A tymczasem skończył się trybunał. Przyjechałem do Stokliszek. Gniewała się matka moja, żem nie intentował w trybunale o to z plebanem procederu, a że roczki septembrowe naówczas sądziły się w Kownie, więc dogadzając rozkazowi matki mojej, pojechałem z tym pastuchem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czeladnik, namawiali na zapalenie dworu, można tedy księdza plebana konwinkować. Abhorrui od tej propozycji. Lubo ksiądz Jarocki napijał się i inne nieprzystojne stanowi swemu akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i
czeladnik, namawiali na zapalenie dworu, można tedy księdza plebana konwinkować. Abhorrui od tej propozycji. Lubo ksiądz Jarocki napijał się i inne nieprzystojne stanowi swemu akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
stanowi swemu akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i tak sprawa do następujących roczek nowembrowych odłożona.
Powróciłem z Kowna do Stokliszek. Znalazłem nieukontentowaną matkę moją o tę moją nieskwapliwość. Jeździł
stanowi swemu akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i tak sprawa do następujących roczek nowembrowych odłożona.
Powróciłem z Kowna do Stokliszek. Znalazłem nieukontentowaną matkę moją o tę moją nieskwapliwość. Jeździł
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że Libetra Miasto blisko góry Olimpus, z rewelacyj Bachusa miało być zrujnowane à sue, świnię i rżekę znaczącego słowa, ato w tedy, gdy Słońce rżuci swe promienie, na kości Orfeusza blisko pochowanego. Libetry tedy oby- Co są wróżki, i Prognostyki ich?
z tej rewelacyj wnosili suam perennitatem. Wtym gdy jeden pastuch blisko kolumny grobowej Orfeusza zasnął w południe, i coś głośno nucił spiący, zbiegli się pastusi drudzy do niego, i jeden drugiego odpychając obaliłi kolumnę, a ta lecąc, trumnę potłukła, i zaraz Słońce widziało Orfeusza ciało; następującej nocy, deszczowa woda napełniła rżekę suem, a ta podmuliła i obaliła Miasto. Oni od
że Libetra Miasto blisko gory Olimpus, z rewelacyi Bachusa miało być zruynowane à sue, swinię y rżekę znacżącego słowa, ato w tedy, gdy Słońce rżuci swe promienie, na kości Orfeusza blisko pochowanego. Libetry tedy oby- Co są wrożki, y Prognostyki ich?
z tey rewelacyi wnosili suam perennitatem. Wtym gdy ieden pastuch blisko kolumny grobowey Orfeusza zasnął w południe, y coś głośno nucił spiący, zbiegli się pastusi drudzy do niego, y ieden drugiego odpychaiąc obaliłi kolumnę, á ta lecąc, trumnę potłukła, y zaraz Słońce widziało Orfeusza ciało; następuiącey nocy, deszczowá woda napełniła rżekę suem, á ta podmuliła y obaliła Miasto. Oni od
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 45
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jęczmienna słoma za obrok stanie: szopy na nie mają być ciepłe, alias albo oblepione krowiakami, co jest letko na ściany, albo trzciną, albo zahatami opatrzone, ale przestrone; jasła także powinny być długo się ciągnące, lub drabiny; ale z tą prekaucją, aby jedno drugiego w jasła nie wtrąciło. Dla tego pastuch, stróż, niech często do obory zagląda. Obory odległe O Ekonomice mianowicie o Bydle.
mają być od dworu, bo much, komarów, mnóstwa się nie z będziesz. Jeśli bydła nie wiele, nie wal paszy wiele, bo tylko oborę zaśmiecisz mierzwą, nie zagnoisz, słoma będzie nie gnój, który z moczą
ięczmienna słoma za obrok stanie: szopy na nie maią bydź ciepłe, alias albo oblepione krowiakami, co iest letko na sciány, albo trzciną, albo zahatami opatrzone, ale przestrone; iasła takze powinny bydź długo się ciągnące, lub drabiny; ale z tą prekaucyą, aby iedno drugiego w iasła nie wtrąciło. Dla tego pastuch, stroż, niech często do obory zagląda. Obory odległe O Ekonomice mianowicie o Bydle.
maią bydź od dworu, bo much, komarow, mnostwa sie nie z będziesz. Iezli bydła nie wiele, nie wal paszy wiele, bo tylko oborę zasmiecisz mierzwą, nie zagnoisz, słoma będzie nie gnoy, ktory z moczą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 365
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
go od tkacza zaraz zolić i prać, bo mu omastka, alias klejster od tkacza dany dla gładkości, zaszkodzi, długo leżącemu; bo go mol, myszy, szczury pogryzą; czego kupcy skupujący płótna do Gdańska, nie uważają. Płótna bielić najlepiej, gdy drzewa kwitną w lesie: item w Maju na rosie. Pastuch, czyli owczarz nie ma być bardzo młody, bo czasem jest materia zgorszenia: lepszy podeszły, stateczny, rzyski jednak, który mieć powinien podpasicza, dla pomocy, i psy dobre. Czujność mu zalecić pod cięszkim karaniem, bo często zasnowszy, przy ogniu się zasi dziawszy, albo w budzie, uczyni Panu szkodę
go od tkacza zaraz zolić y prać, bo mu omastka, alias kleyster od tkacza dany dla gładkości, zaszkodzi, długo leżącemu; bo go mol, myszy, szczury pogryzą; czego kupcy skupuiący płutna do Gdańska, nie uważaią. Płotna bielić naylepiey, gdy drzewa kwitną w lesie: item w Maiu na rosie. Pastuch, czyli owczarz nie ma bydź bardzo młody, bo czásem iest materya zgorszenia: lepszy podeszły, stateczny, rzyski iednak, ktory mieć powinien podpasicza, dla pomocy, y psy dobre. Czuyność mu zalecić pod cięsżkim karaniem, bo często zasnowszy, przy ogniu się zasi dziawszy, albo w budzie, uczyni Panu szkodę
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
uczyni Panu szkodę, wilkowi przysługę, a czasem złodziejowi. Powinien ustawicznie koło trzody krążyć,swistać, wołać, śpiewać, biczem świastać, psami szczwać, aby zwierz nie natarł. W zboża w łąki, nie powinien pod karą puszczać: zrana na rosę wyganiać, o swoich czasach przygamać. Bywa to, że pastuch, krowy przystępnę doi, mleko wypija, lub sobie mleczną gotuje kaszę. Zaczym nie zawadzi i tego dociec, dobrze ukarać, odsadzić kotka od mleka. Trafiają się szpetne historie, że bestialiter còęunt pastusi, dla tego zo- O Ekonomice, o Folwarku, Figurze, nawozie.
naci, podeszli niechaj na te funkcję wysadzeni
uczyni Panu szkodę, wilkowi przysługę, á czasem złodzieiowi. Powinien ustawicznie koło trzody krążyć,swistać, wołać, spiewać, biczem swiastać, psami szczwać, aby zwierz nie natarł. W zboża w łąki, nie powinien pod karą puszczać: zrana na rosę wyganiać, o swoich czasach przygamać. Bywa to, że pastuch, krowy przystępnę doi, mleko wypiia, lub sobie mleczną gotuie kaszę. Zaczym nie zawadzi y tego dociec, dobrze ukaráć, odsadzić kotka od mleka. Trafiaią się szpetne historye, że bestialiter còęunt pastusi, dla tego zo- O Ekonomice, o Folwarku, Figurze, nawozie.
naci, podeszli niechay na te funkcyę wysadzeni
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754