cieniu Słońce jaśniejsze nad codzienne wschodzi.
Szczęśliwe bydło, które gdy mróz chłodzi, Grzejecie Pana w ciepłym swoim tchnieniu; Luboście nieme, w takim przysłużeniu Zazdrościć się wam tego szczęścia godzi.
Szczęśliwa stajni, szczęśliwe pieluchy, Które się boskich członeczków tykają, Szczęśliwy i żłób, szczęśliwe i siano.
Szczęśliwsze jednak nad wszytko pastuchy Sądzę, że naprzód Dzieciątko witają I do zbawienia powstali tak rano. NA TOŻ ROKU 1647
Dawna przypowieść, że by to szalony Był, kto by wzgardził stołkiem między pany, Purpurę zrzucił za liche łachmany, Berło porzucił, odbieżał korony.
Fałszywa powieść, bo dziś narodzony Nowy Likurgus, gwiazdami utkany Tron swój opuszcza
cieniu Słońce jaśniejsze nad codzienne wschodzi.
Szczęśliwe bydło, które gdy mróz chłodzi, Grzejecie Pana w ciepłym swoim tchnieniu; Luboście nieme, w takim przysłużeniu Zazdrościć się wam tego szczęścia godzi.
Szczęśliwa stajni, szczęśliwe pieluchy, Które się boskich członeczków tykają, Szczęśliwy i żłób, szczęśliwe i siano.
Szczęśliwsze jednak nad wszytko pastuchy Sądzę, że naprzód Dzieciątko witają I do zbawienia powstali tak rano. NA TOŻ ROKU 1647
Dawna przypowieść, że by to szalony Był, kto by wzgardził stołkiem między pany, Purpurę zrzucił za liche łachmany, Berło porzucił, odbieżał korony.
Fałszywa powieść, bo dziś narodzony Nowy Likurgus, gwiazdami utkany Tron swój opuszcza
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 211
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się same z sobą zgodzić, Przyszło im z tą przą przed sędziego chodzić. Pasł owce Parys (bo gdy się Hekubie Śniło, że świecę ku trojańskiej zgubie Urodzić miała, prosto od żywota Każe Parysa wyrzucić za wrota; Lecz trudno wieczne zahamować wrogi: I on nad zakaz macierzyński srogi Na górze Idzie, gdzieś między pastuchy Miał wychowanie i swoje pieluchy); Kto by też był rzekł, że ta godność potka Nieszczęśliwego matki swej wyrodka,
Żeby szedziwe opuściwszy głowy, Na młodego dać afektu narowy Sprawę tak trudną boginie owe trzy Miały. A wiedząc, że kto tu opieprzy, Kto nasmaruje, ten pojedzie sporzej, Każda swych skarbów szkatułę otworzy
się same z sobą zgodzić, Przyszło im z tą przą przed sędziego chodzić. Pasł owce Parys (bo gdy się Hekubie Śniło, że świecę ku trojańskiej zgubie Urodzić miała, prosto od żywota Każe Parysa wyrzucić za wrota; Lecz trudno wieczne zahamować wrogi: I on nad zakaz macierzyński srogi Na górze Idzie, gdzieś między pastuchy Miał wychowanie i swoje pieluchy); Kto by też był rzekł, że ta godność potka Nieszczęśliwego matki swej wyrodka,
Żeby szedziwe opuściwszy głowy, Na młodego dać afektu narowy Sprawę tak trudną boginie owe trzy Miały. A wiedząc, że kto tu opieprzy, Kto nasmaruje, ten pojedzie sporzej, Każda swych skarbów szkatułę otworzy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 276
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ sześć zacnych i wyśmienitych statuj/ to jest 2. Cesarza Komoda/ 2. Bogini Flory/ dwie Herkulesa/ które dwu o sztukę idąc stawiało Mistrzów/ każdy po trzy. W drugim znowu/ różne z kamienia ciosane i wyryte figury obaczysz Dziedzińcu. Jako to dwie statuj Person/ figurę jednego Byka/ Psa/ Pastuchy/ figurę jednej Koncubiny/ jej własną/ jakiej była wyrażająca postać/ Bykowi u rogów za włosy uwikłanej/ i tak od niego po ziemi włóczonej. Te wszytkie sztuki/ szczyro białego są wystawione marmuru/ którym subtelność i wyśmienitość kunsztownej każdy rzemieślnika przyznać musi roboty/ będąc w łaźniach Cesarza Antonina znalezione/ a potym od Pawła
/ sześć zacnych y wyśmienitych statuy/ to iest 2. Cesárzá Commodá/ 2. Bogini Flory/ dwie Herculesá/ ktore dwu o sztukę idąc stáwiáło Mistrzow/ káżdy po trzy. W drugim znowu/ rożne z kámieniá ćiosáne y wyryte figury obaczysz Dżiedźińcu. Iáko to dwie státuy Person/ figurę iednego Byká/ Psá/ Pástuchy/ figurę iedney Concubiny/ iey własną/ iákiey byłá wyrażáiąca postáć/ Bykowi v rogow zá włosy vwikłáney/ y ták od niego po źiemi włoczoney. Te wszytkie sztuki/ szczyro białego są wystáwione mármuru/ ktorym subtelność y wyśmienitość kunsztowney káżdy rzemieśniká przyznác muśi roboty/ będąc w łáźniách Cesárzá Antoniná ználeźione/ á potym od Páwłá
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 163
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
przez 55 gradusów marmurowych. Wewnątrz Ołtarz Z Michała; są Kaplice podziemne, źrzodło chorych leczące. Wiele jest tam teraz Kościołów i Miasto się ufundowało. Skądby zaś ta góra i Miasto podległe zwało się Świętego Anioła rem et causam enucleo. Za Gelaziusza I Papieża (rządził Kościołem Roku 492) pasąc po gorze Garganus bydło pastuchy, jedno zaszło w jaskinię skaly, tam się zostało; Pastuch je strzałą z łuku puszczoną stamtąd wypędzając, też strzały na się nazad lecące admirując, dał drugim znać. Zbiegli się Sip[...] ntini Obywatele po Całego świata, praecipue o WŁOCHACH
pod górę mieszkający, a widząc i oni ten cud, do Biskupa Sypontckiego donoszą.
przez 55 gradusow marmurowych. Wewnątrz Ołtarz S Michała; są Kaplice podziemne, źrzodło chorych leczące. Wiele iest tam teraz Kościołow y Miasto się ufundowało. Zkądby zaś ta gorá y Miásto podległe zwało się Swiętego Anioła rem et causam enucleo. Za Gelaziusza I Papieża (rządził Kościołem Roku 492) pasąc po gorze Garganus bydło pastuchy, iedno zaszło w iaskinię skaly, tam się zostáło; Pastuch ie strzałą z łuku puszczoną ztamtąd wypędzaiąc, też strzały na się nazad lecące admiruiąc, dał drugim znać. Zbiegli się Sip[...] ntini Obywatele po Całego świata, praecipuè o WŁOCHACH
pod gorę mieszkaiący, a widząc y oni ten cud, do Biskupa Sypontckiego donoszą.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 227
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
być, pastuszęta, dworzanami twemi? Myż to sami na ziemi, żeś nam samym twoje Przyście zwiastował, samym twe odkrył pokoje? Myżeśmy to książęta i ziemscy panowie, Że z tobą obok stojem, że jak aniołowie Na twą świętą twarz patrzym?! O, Panie nad pany, Jakoś wyniosł pastuchy nad najwyższe stany!
KLIMEK Dziękujemyć, o wszelkich dobr Dobro najwyższe, Że i nas w pamięci masz, żebraki najliższe! Dziękujemyć, że i nas przygarniasz do siebie, Już też przez wszytek żywot nie odstąpiem ciebie! Przy twych się świętych nożkach, Jezu, porzucimy, Ty nam przy nich być nie broń, pokornie
być, pastuszęta, dworzanami twemi? Myż to sami na ziemi, żeś nam samym twoje Przyście zwiastował, samym twe odkrył pokoje? Myżeśmy to książęta i ziemscy panowie, Że z tobą obok stojem, że jak aniołowie Na twą świętą twarz patrzym?! O, Panie nad pany, Jakoś wyniosł pastuchy nad najwyższe stany!
KLIMEK Dziękujemyć, o wszelkich dobr Dobro najwyższe, Że i nas w pamięci masz, żebraki najliższe! Dziękujemyć, że i nas przygarniasz do siebie, Już też przez wszytek żywot nie odstąpiem ciebie! Przy twych się świętych nożkach, Jezu, porzucimy, Ty nam przy nich być nie broń, pokornie
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 259
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, Zamki, dam z włościami Role. Tylko mi Filistyńskich głów sto przynieś w dary, Uznasz, jakiej nabędziesz w mnie z łaską wiary. Na te słowa pokorną DAWID głowę zniży, A do nóg się Królewskich upadszy przybliży. Mówiąc, cóż to mnie Panie, dochodzą za słuchy, By Królewne brać miały za Męże Pastuchy. Wiesz żem niedawno Owce pasł, u mego Ojca, Nietakiego twej Córce potrzeba mołojca. Ja twym sługą nie Zięciem, ledwiem godzien zostać Taką przybrać na siebie, chcę na zawsze postać. Ale kiedyś rozkazał o sto głów się starać, Pójdę, byś mnie z lenistwa, nieumyślił karać.
, Zamki, dam z włościami Role. Tylko mi Filistyńskich głow sto przynieś w dary, Uznasż, iakiey nabędziesz w mnie z łaską wiary. Na te słowa pokorną DAWID głowę zniży, A do nog się Krolewskich upadszy przybliży. Mowiąc, coż to mnie Panie, dochodzą za słuchy, By Krolewne brać miały za Męże Pastuchy. Wiesż żem niedawno Owce pasł, u mego Oyca, Nietakiego twey Corce potrzeba mołoyca. Ja twym sługą nie Zięciem, ledwiem godzien zostać Taką przybrać na siebie, chcę na zawsze postać. Ale kiedyś roskazał o sto głow się starać, Poydę, byś mnie z lenistwa, nieumyślił karać.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 16
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
„Opowiedam wam wszelaką Radość, wiedzcie, co się zstało: Bóg się wcielił w ludzkie ciało.
Chwała bądź na wysokości Bogu, a w ziemskiej niskości Dobrej wolej ludziom wszędzie Pokoj wieczny niechaj będzie.
Ten macie znak: pobieżycie Do Betlejem, tam ujrzycie Niemowiątko pod jasłkami, Ogarnione pieluchami”.
Uderzył strach na pastuchy, Ale radość im otuchy Dodawała — w tęż godzinę Biegli widzieć Chłopięcinę.
Wnidą w szopę — a tu mali Aniołkowie heblowali Złotej wierzby suchą lipkę Jezusowi na kolebkę.
Ci suche drewka zbierają, Drudzy ogień rozdymają; Usługuje każdy z duszy: Ten pieluchy mokre suszy,
Ów na kąpiel wodę grzeje, A miesiąc się z
„Opowiedam wam wszelaką Radość, wiedzcie, co się zstało: Bog się wcielił w ludzkie ciało.
Chwała bądź na wysokości Bogu, a w ziemskiej niskości Dobrej wolej ludziom wszędzie Pokoj wieczny niechaj będzie.
Ten macie znak: pobieżycie Do Betlejem, tam ujrzycie Niemowiątko pod jasłkami, Ogarnione pieluchami”.
Uderzył strach na pastuchy, Ale radość im otuchy Dodawała — w tęż godzinę Biegli widzieć Chłopięcinę.
Wnidą w szopę — a tu mali Aniołkowie heblowali Złotej wierzby suchą lipkę Jezusowi na kolébkę.
Ci suche drewka zbierają, Drudzy ogień rozdymają; Usługuje kożdy z duszy: Ten pieluchy mokre suszy,
Ów na kąpiel wodę grzeje, A miesiąc się z
Skrót tekstu: TwarKKolOkoń
Strona: 325
Tytuł:
Kolebka Jezusowa. Pasterze. Trzej królowie
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1632 a 1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1635
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, Zakładając nowemu grunty Jeruzalem, Żeby go ubezpieczył od takiego szwanku, Nie w cielęciu, lecz smoka otruje w baranku, Słowo, ognia miłości ku człowieku pełne, Oblokszy w miękką syna jedynego wełnę. To nasze skazitelne, kształtem niepojętym, Nadziawszy człowieczeństwo swoim bóstwem świętym, Przyszedł na świat i w chlewie, i między pastuchy, Między bydłem, rodząc się z matki, ma pieluchy. Nie tak diabeł łapczywy na święte był jagnię, Jako smok on na cielę, choć jednako pragnie Dusze ludzkiej, jako ów, co nie rwąc kawałkiem, Pragnął mięsa, połknąwszy duże cielę całkiem. Postrzegł kunsztu do razu smok piekielny, rusy, Wszytkie zbiera
, Zakładając nowemu grunty Jeruzalem, Żeby go ubezpieczył od takiego szwanku, Nie w cielęciu, lecz smoka otruje w baranku, Słowo, ognia miłości ku człowieku pełne, Oblokszy w miękką syna jedynego wełnę. To nasze skazitelne, kształtem niepojętym, Nadziawszy człowieczeństwo swoim bóstwem świętym, Przyszedł na świat i w chlewie, i między pastuchy, Między bydłem, rodząc się z matki, ma pieluchy. Nie tak diabeł łapczywy na święte był jagnię, Jako smok on na cielę, choć jednako pragnie Dusze ludzkiej, jako ów, co nie rwąc kawałkiem, Pragnął mięsa, połknąwszy duże cielę całkiem. Postrzegł kunsztu do razu smok piekielny, rusy, Wszytkie zbiera
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 403
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Smutną na lesie śpiewając kamenę. A wiesz, coć powiem, zacny mój stolniku? Żebyć więcej słów przybyło w języku; I rzeźwiej strumień helikoński ciecze, Gdy mu nie słońce, lecz szyna przypiecze. 490 (N). ŁYSY
Lecie, kiedy najbarziej dokuczają muchy, Gziwe bydło spądzając z pola i pastuchy, Mając kilku sąsiadów gośćmi w moim domu, Posadzę do obiadu, gdzie należy komu. Aż jeden z nich: „Dzisiejszy dzień — rzecze — niezdrowy.” Prosi raz, drugi, trzeci, żeby nakryć głowy.
„Cóż po tej ceremonii? i tak ci się znoję. Jeżeli się podoba, nakryj Waszeć
, Smutną na lesie śpiewając kamenę. A wiesz, coć powiem, zacny mój stolniku? Żebyć więcej słów przybyło w języku; I rzeźwiej strumień helikoński ciecze, Gdy mu nie słońce, lecz szyna przypiecze. 490 (N). ŁYSY
Lecie, kiedy najbarziej dokuczają muchy, Gziwe bydło spądzając z pola i pastuchy, Mając kilku sąsiadów gośćmi w moim domu, Posadzę do obiadu, gdzie należy komu. Aż jeden z nich: „Dzisiejszy dzień — rzecze — niezdrowy.” Prosi raz, drugi, trzeci, żeby nakryć głowy.
„Cóż po tej ceremoniej? i tak ci się znoję. Jeżeli się podoba, nakryj Waszeć
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 477
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987