, sznur w brzusce palców ujmując przy mierze. Co uznasz, gdy raz spobujesz. Kędy Plac poziomny jest równy i twardy, jako bywają Pawimenta Kościelne, i galerie: dość będzie po nich wyciągnąć sznur dla pokładania przy nim prosto miary, a końce nożów dwoch,w końcu miary przystawiać na przemiany, jako się o paznogciach rzekło. Toż się ma zachować, gdy miara po ścianach idzie. Na miękkiej ziemi, w którą się noż wetknąć może; gdy nie potrzeba takiej wytwornej miary; ujdzie w rozmierzaniu, noż w ziemi utykać przy końcu miary: a tyle viąc tylców noża, ile razy miara przestawiona będzie, gdyż za każdym przestawieniem
, sznur w brzusce pálcow vymuiąc przy mierze. Co vznasz, gdy raz spobuiesz. Kędy Plác poźiomny iest rowny y twárdy, iáko bywáią Páwimentá Kośćielne, y gálerye: dość będźie po nich wyćiągnąć sznur dla pokłádánia przy nim prosto miáry, á końce nożow dwoch,w końcu miáry przystáwiáć ná przemiány, iáko się o páznogćiách rzekło. Toż się ma záchowáć, gdy miárá po śćiánách idżie. Ná miękkiey źiemi, w ktorą się noż wetknąć może; gdy nie potrzebá tákiey wytworney miáry; vydżie w rozmierzániu, noż w żiemi vtykáć przy końcu miáry: á tyle viąc tylcow nożá, ile rázy miárá przestáwiona będźie, gdyż zá káżdym przestáwieniem
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 13
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
szablą śmiele idzie w oczy; Ale on o bój nie dba i tuż przy Rugierze, Gdy go dopadał, dziewkę ogłuszoną bierze.
XX.
I na ramię ją sobie kładzie w onem czesie I tak, jako wilk owcę, na sobie ją niesie, Albo tak, jako sokół czyni gołębiowi, Gdy go niesie w paznogciach, kiedy się obłowi. Widząc Rugier, że wszytko na prędkiej należy Pomocy, ile może, za niem rączo bieży. Ale on zaś tak wielkiem ucieka mu krokiem, Że go już ledwie może Rugier dojźrzeć okiem.
XXI.
Tak jeden uciekając, a goniąc zaś drugi, Drogą ciemną, która szła prosto przez las
szablą śmiele idzie w oczy; Ale on o bój nie dba i tuż przy Rugierze, Gdy go dopadał, dziewkę ogłuszoną bierze.
XX.
I na ramię ją sobie kładzie w onem czesie I tak, jako wilk owcę, na sobie ją niesie, Albo tak, jako sokół czyni gołębiowi, Gdy go niesie w paznogciach, kiedy się obłowi. Widząc Rugier, że wszytko na prędkiej należy Pomocy, ile może, za niem rączo bieży. Ale on zaś tak wielkiem ucieka mu krokiem, Że go już ledwie może Rugier dojźrzeć okiem.
XXI.
Tak jeden uciekając, a goniąc zaś drugi, Drogą ciemną, która szła prosto przez las
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 231
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w piersiach krztuszenie się i kaszel. W żywocie/ jako w niejakim morzu wszelkie humory zawierają się. Nogi ciężar Ciała ponoszą/ jakoby Ziemia grunt wszytkich. Z Ognia/ ma wzrok/ z wyższego powietrza słuch. Z wody smak/ z Ziemi dotknienie/ spolność twardości z kamieniami w kościach/ żywotność z drzewami/ w paznogciach/ ozdobę kwiatków i we włosiech/ zmysł z Zwierzętami/ i toć jest jesteśtwo Ciała w człowieku. V. Czymże jest Duchowny? M. Duszą/ w której jest Obraz i podobieństwo Boga wyrażone. V. Jaki Obraz/ i co za podobieństwo? M. Obraz w kształcie/ podobieństwo w jakości bywa
w pierśiách krztuszenie się y kászel. W żywoćie/ iáko w nieiákim morzu wszelkie humory záwieráią się. Nogi ćiężar Ciáłá ponoszą/ iákoby Ziemiá grunt wszytkich. Z Ognia/ ma wzrok/ z wyzszego powietrza słuch. Z wody smák/ z Ziemi dotknienie/ spolność twárdośći z kámieniámi w kośćiách/ żywotność z drzewámi/ w páznogćiách/ ozdobę kwiatkow y we włośiech/ zmysł z Zwierzętámi/ y toć iest iestestwo Ciáłá w człowieku. V. Czymże iest Duchowny? M. Duszą/ w ktorey iest Obraz y podobienstwo Bogá wyráżone. V. Iáki Obraz/ y co zá podobieństwo? M. Obraz w kształćie/ podobieństwo w iákośći bywa
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 20
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
palona nie rychło się goi? Bo ciało z palone wypaść musi, i tak dziura zostaje a zatym ciało nie zrastać się tylo, jako w ciętej ranie ale zara: stać musi, w lepione też w ciele zostają cząstki ogniste które do siebie złe humory ciągnąć przeszkadzają aby nowe ciało nie rosło. 10. Czemu na paznogciach makuły bywają białe? Więcej ich bywa u dzieci niż u starych, bo dzieci więcej myją flegmy: flegma bowiem ze krwią gdy się przez paznogieć wydawa. onę makułę czyni. a jeśli się też co melancholii w mięsza, będzie znaczek czarny. 11. Czemu zęby nie zgórywają w ogniu? Nie mało jest tego przykładów
pálona nie rychło się goi? Bo ćiáło z palone wypáść muśi, y ták dźiurá zostáie á zátym ćiáło nie zrastać się tylo, iáko w ćiętey ránie ále zára: stáć muśi, w lepione też w ćiele zostáią cząstki ogniste ktore do siebie złe humory ćiągnąć przeszkadzáią áby nowe ćiáło nie rosło. 10. Czemu ná páznogciach makuły bywáią białe? Więcey ich bywa u dźieći niż u starych, bo dźieći więcey myią flegmy: flegmá bowiem ze krwią gdy się przez páznogieć wydawa. onę mákułę czyni. á ieśli się też co melancholiey w mięszá, będzie znáczek czarny. 11. Czemu zęby nie zgorywaią w ogniu? Nie máło iest tego przykłádow
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 243
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692