. FRASZKI PRZEMOWA DO CZYTELNIKA
Jeśli poważniejszego czego chcecie, panie, Fraszki to tu: szkoda by czasu psować na nie. Rzeczesz: więcej go pismo niż czytanie bierze. Szczera prawda, że w inszej pół godziny mierze, Przez które je przeczytasz, w inszej lat dziesiątek, Przez które się pisały: jest w tygodniu piątek; W roku marzec odmienny; znalazło się schizma W dwunastu apostolech; i między me pisma Że też i fraszki weszły, tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli. Wżdy i te ujdą w korcu; różne też i zęby: Jednym mąka, a drugim należą otręby; Bowiem i te
. FRASZKI PRZEMOWA DO CZYTELNIKA
Jeśli poważniejszego czego chcecie, panie, Fraszki to tu: szkoda by czasu psować na nie. Rzeczesz: więcej go pismo niż czytanie bierze. Szczera prawda, że w inszej pół godziny mierze, Przez które je przeczytasz, w inszej lat dziesiątek, Przez które się pisały: jest w tygodniu piątek; W roku marzec odmienny; znalazło się schizma W dwunastu apostolech; i między me pisma Że też i fraszki weszły, tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli. Wżdy i te ujdą w korcu; różne też i zęby: Jednym mąka, a drugim należą otręby; Bowiem i te
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 207
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie rozumnego; skąd tam przysłowie na mniej rozumnych: ma mózg Borduna. W tym tu Mieście Z Łazarz z Magdaleną i Martą Siostrami zawitawszy, Wiarę Świętą zaszczepili. Nie daleko tego Miasta jest miejsce Z Maksymina nad Argensem rzeką, gdzie w Kościele jest Krwie Chrystusowej szklanna ampułka od Z Magdaleny na Kalwaryj nazbierana, co Wielki Piątek, od jedenastej do dwunastej godziny wrząca. Tamże jest Z Baume tojest Grotta na niedostępnej skale, trzy tysiące kroków wysokiej, na wierzchołku niby z czubem, od Zachodu jak mur, o trzech wieżach się wydającej, a przy jej początkach jaskinia formą pieca piekarskiego: przed jaskinią źrzodło, gdzie Z Magdalena lat 33 pokutowała:
nie rozumnego; zkąd tam przysłowie ná mniey rozumnych: ma mozg Borduna. W tym tu Mieście S Łazarz z Magdaleną y Martą Siostrami zawitawszy, Wiarę Swiętą zaszczepili. Nie dáleko tego Miasta iest mieysce S Maximina nad Argensem rzeką, gdzie w Kościele iest Krwie Chrystusowey szklanna ampułka od S Mágdaleny na Kalwaryi nazbierana, co Wielki Piątek, od iedenastey do dwunastey godziny wrząca. Tamże iest S Baume toiest Grottá ná niedostępney skale, trzy tysiące krokow wysokiey, na wierzchołku niby z czubem, od Zachodu iak mur, o trzech wieżách się wydáiącey, a przy iey początkach iaskinia formą pieca piekarskiego: przed iaskinią źrzodło, gdzie S Mágdalena lat 33 pokutowała:
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 193
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
/ Młodości/ i czasowi/ Panieństwu/ i słowu/ O Smoliku.
PRzedał raz Smolik cugiem konie/ Litwinowi/ Znich jeden chrąmał/ pięć ich/ at wzdy byli zdrowi. Skarży się Litwin/ ów rzekł/ jak ci się nadały/ V ciebie jeden/ umnie wszytkie sześć chrąmały. Tydzień.
SRoda/ Piątek w Sieradzkim/ Czwartek przy Lublinie/ A ostatek tegodnia/ w który jest Krainie. Grzech.
LUdzie w rozkoszach grzeszyć/ mają w obyczaju/ Gdzież się też grzech urodził/ jeżeli nie w Raju. Do JANA Semproniego.
BOdaj/ Bodaj/ za zdrowie/ Janie Czary dusisz/ Komu Życząc/ na zdrowiu sam
/ Młodośći/ y czásowi/ Pánieństwu/ y słowu/ O Smoliku.
PRzedał raz Smolik cugiem konie/ Litwinowi/ Znich ieden chrąmał/ pięć ich/ at wzdy byli zdrowi. Skárzy się Lithwin/ ow rzekł/ iák ći się nádáły/ V ćiebie ieden/ vmnie wszytkie sześć chrąmáły. Tydźień.
SRodá/ Piątek w Sierádzkim/ Czwartek przy Lublinie/ A ostátek tegodniá/ w ktory iest Kráinie. Grzech.
LVdźie w roskoszách grzeszyć/ máią w obyczáiu/ Gdźiesz sie tesz grzech vrodźił/ ieżeli nie w Ráiu. Do IANA Semproniego.
BOday/ Bodai/ zá zdrowie/ Ianie Czáry duśisz/ Komu zycząc/ ná zdrowiu sąm
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 23
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ze pieśń śpiewają taką jaki ma w sobie Tekst, A oni już wmawiają gwałtem że juzes deklarowała piją za zdrowie vivat, Pierzcien jej obaczywszy umnie na Palcu Tym że bardziej Potym tancowac podpijać jakto bywa. Już tedy bez wszelkiej Ceremonii poczęlismy z sobą mówić de tempore . Ona powiedziała choć by i jutro gdy by nie piątek ja jednak podziękowawszy za deklaracyją skutku prędkiego, mówię Moja Mościa Pani ja mam rodziców bez których błogosławieństwa odmieniać stanu niemogę bo takie mam od nich przykazanie. Złaski WMMPaniej dosyć mi się stało kiedy mam słowo którego rozumiem że mi WMMPani dotrzymać raczysz. Jatez pewnie takim nie myślę być niestatkiem a wostatku niech będzie to
ze piesn spiewaią taką iaki ma w sobie Text, A oni iuz wmawiaią gwałtem że iuzes deklarowała piią za zdrowie vivat, Pierzcien iey obaczywszy umnie na Palcu Tym że bardziey Potym tancowac podpiiać iakto bywa. Iuz tedy bez wszelkiey Ceremoniey poczęlismy z sobą mowić de tempore . Ona powiedziała choc by y iutro gdy by nie piątek ia iednak podziękowawszy za deklaracyią skutku prędkiego, mowię Moia Moscia Pani ia mąm rodzicow bez ktorych błogosławięnstwa odmięniać stanu niemogę bo takie mąm od nich przykazanie. Złaski WMMPaniey dosyć mi się stało kiedy mąm słowo ktorego rozumięm że mi WMMPani dotrzymać raczysz. Iatez pewnie takim nie myslę bydz niestatkiem a wostatku niech będzie to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 224v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mija. Abo jeśli zwyczajnej chce doznać ochoty, Aż się z nim zrównam, czeka, dawszy znać, za wroty. 331. NA TOŻ TRZECI RAZ
Zacny szlachcic przyjechał do mnie po pijanu. Wielcem rad — rzekę — memu Mościwemu panu. Proszę siedzieć. Daj wina. Łówcie, choć noc, ryby. Piątek był. Cierpię, jakby wsadził mię kto w dyby. Gość to kieliszki tłucze, to winu przygania, Za każdym słowem do nóg niziusieńko kłania, Że już krzyżów nie czuję, dźwigając od ziemie Okrutnie uprzykrzone, pełne wina brzemię; Nie wina (lekkie wino upije na garcu): Dźwigając jęczmiennego półachtele marcu. Dano
mija. Abo jeśli zwyczajnej chce doznać ochoty, Aż się z nim zrównam, czeka, dawszy znać, za wroty. 331. NA TOŻ TRZECI RAZ
Zacny szlachcic przyjechał do mnie po pijanu. Wielcem rad — rzekę — memu Mościwemu panu. Proszę siedzieć. Daj wina. Łówcie, choć noc, ryby. Piątek był. Cierpię, jakby wsadził mię kto w dyby. Gość to kieliszki tłucze, to winu przygania, Za każdym słowem do nóg niziusieńko kłania, Że już krzyżów nie czuję, dźwigając od ziemie Okrutnie uprzykrzone, pełne wina brzemię; Nie wina (lekkie wino upije na garcu): Dźwigając jęczmiennego półachtele marcu. Dano
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 197
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
coecos parit catulos. Pijanego obietnica/ ubogiego wczas/ a skąpego hojność/ nie zawsze ucieszą. Pan Bóg czasy rozdaje. Centuria Decimatertia. 80
Po nieśmiałym jeźdźcu Konia/ a po śmiałym mężu wdowy szkoda dostawać. Pogląda nań by Wół na Rzeźnika. Postaremu Pan Bartosz. Prosty Biernat. Dauus non Oedipus. Piątek gości rozgania. Po fukach/ następują puki. Qui non curat verba, curabit verbera. Pierwej sto godzin wyciecze/ nim się niewiastka oblecze. Dum comuntur, dum moliuntur foeminae, annus est. Patrz skąd wiatr wieje/ tedy cię deszcz nie zleje. Próżno temu skrzypieć/ kto niechce tańcować. Surdo narras fabulam
coecos parit catulos. Piiánego obietnicá/ vbogiego wcżás/ á skąpego hoyność/ nie záwsze vćieszą. Pan Bog cżásy rozdáie. Centuria Decimatertia. 80
Po nieśmiáłym ieźdźcu Koniá/ á po śmiáłym mężu wdowy szkodá dostáwáć. Pogląda nań by Woł ná Rzeźniká. Postáremu Pan Bártosz. Prosty Biernat. Dauus non Oedipus. Piątek gośći rozgania. Po fukách/ nástępuią puki. Qui non curat verba, curabit verbera. Pierwey sto godźin wyćiecże/ nim się niewiástká oblecże. Dum comuntur, dum moliuntur foeminae, annus est. Pátrz skąd wiátr wieie/ tedy ćię deżdż nie zleie. Prożno temu skrzypieć/ kto niechce táńcowáć. Surdo narras fabulam
Skrót tekstu: RysProv
Strona: H2
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
USPOKOJENIA MIĘDZY SĄSIADY
Gdy uboższy z bogatszym o grunt się powadzą, Dwa grodzkie spólnym kosztem urzędy sprowadzą I przyjaciół z obudwu stron, wedle dekretu. Że się im trudno było obejść bez bankietu, Więc gdy uboższy szlachcic piwnicy nie zdołał, Puścił ją bogatszemu, a sam kuchnią wolał. Skoro tedy urząd swą powinność odprawi, Piątek był, szczyrymi stół śledziami zastawi, I co tylko w Krakowie mógł dostać ryb słonych, Chcąc sąsiada nachylić, karmi gości onych. Dopieroż kiedy przyszło pragę owę gasić, Beczka bokami robi, lecz się trudno kwasić, Chociaż sztuki postrzeże, węgrzyna nie skąpi; Na koniec pretensyjej owemu ustąpi, Bo też o małą
USPOKOJENIA MIĘDZY SĄSIADY
Gdy uboższy z bogatszym o grunt się powadzą, Dwa grodzkie spólnym kosztem urzędy sprowadzą I przyjaciół z obudwu stron, wedle dekretu. Że się im trudno było obejść bez bankietu, Więc gdy uboższy szlachcic piwnicy nie zdołał, Puścił ją bogatszemu, a sam kuchnią wolał. Skoro tedy urząd swą powinność odprawi, Piątek był, szczyrymi stół śledziami zastawi, I co tylko w Krakowie mógł dostać ryb słonych, Chcąc sąsiada nachylić, karmi gości onych. Dopieroż kiedy przyszło pragę owę gasić, Beczka bokami robi, lecz się trudno kwasić, Chociaż sztuki postrzeże, węgrzyna nie skąpi; Na koniec pretensyjej owemu ustąpi, Bo też o małą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 396
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. rachuje nad to dzień jeden, a przybyszowy dwa dni. Każdy tydzień zamyka w sobie dni 7. z których każdy nazwali Grecy siedmi Płanet niebieskich imionami. które imiona Łacinnicy do tych czas zachowują. Niedziela zwał się dzień słońca. Poniedziałek dzień Księżyca. Wtorek dzień Marsa. Srzoda dzień Merkuriusza. Czwartek dzień Jowisza. Piątek dzień Wenery. Sobota dzień Saturna. Ato z tej racyj, że rozumieli iż każdy z tych siedmiu płanet, swego dnia panował, i światem ziemskim rządził. O czasie Księżycowym Politycznym.
XI. Czas Księżycowy polityczny dzieli się na rok i miesiące. Rok Księżycowy polityczny jest dwojaki, jeden pospolity, drugi przybyszowy.
. ráchuie nad to dzień ieden, á przybyszowy dwa dni. Każdy tydzień zámyka w sobie dni 7. z ktorych każdy názwali Grecy siedmi Płanet niebieskich imionami. ktore imiona Lacinnicy do tych czas záchowuią. Niedziela zwał się dzień słońcá. Poniedziałek dzień Xiężyca. Wtorek dzień Marsa. Srzoda dzień Merkuryusza. Czwartek dzień Iowisza. Piątek dzień Wenery. Sobota dzień Saturna. Ato z tey racyi, że rozumieli iż każdy z tych siedmiu płanet, swego dnia panował, y światem ziemskim rządził. O czasie Xiężycowym Politycznym.
XI. Czas Xiężycowy polityczny dzieli się ná rok y miesiące. Rok Xiężycowy polityczny iest dwoiaki, ieden pospolity, drugi przybyszowy.
Skrót tekstu: BystrzInfChron
Strona: 5
Tytuł:
Informacja chronograficzna o kalendarzu
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
że przez 40. dni następujące trwać będzie. Gdy dzień 24. zimę zastanie, iż Z. Maciej zimę traci, a gdy jej nie zastanie, iż ją stanowi.
Gdy w Marcu zagrzmi że spodziewać się urodzaju, także gdy suchy Marzec a mokry Mai: także gdy dzień Najświętszej MARYJ Zwiastowania pogodny. Gdy wielki piątek dżdżysty że rok urodzajny. Każda zaś niedziela aż do Świątek niepogodna, gdy Niedziela Wielkanocna jest taka, Wielkanocna zaś pogoda, że żyzność przynosi. Gdy w Kwietniu żaba zaskrzeczy i ile dniami przed dniem 25. Z. Marka, że tyle dni po Z. Marku przymrozków będzie: atoli żyzny rok ominuje. Gdy w
że przez 40. dni nástepuiące trwáć będzie. Gdy dzień 24. zimę zástánie, iż S. Maciei zimę tráci, á gdy iey nie zastánie, iż ią stánowi.
Gdy w Marcu zagrzmi że spodziewáć się urodzaiu, tákże gdy suchy Marzec á mokry Mai: tákże gdy dzień Nayświętszey MARYI Zwiastowania pogodny. Gdy wielki piątek dzdzysty że rok urodzayny. Każda zaś niedziela aż do Swiątek niepogodna, gdy Niedziela Wielkanocna iest táka, Wielkanocna zaś pogoda, że żyzność przynosi. Gdy w Kwietniu żabá záskrzeczy y ile dniámi przed dniem 25. S. Marka, że tyle dni po S. Marku przymrozkow będzie: átoli żyzny rok ominuie. Gdy w
Skrót tekstu: BystrzInfAstrol
Strona: 25
Tytuł:
Informacja astrologiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
tegoż dnia albo raczej w nocy w Nisie, na koniech odmiennych arcyksiążęcych.
12. Środa. Sprawował arcyksiążę wesele słudze swemu, niejakiemu panu Rornolfowi z panną Radaptejn siostrą koniuszego swego, z którego się ona nie długo cieszyła, bośmy wracając się z peregrynacji wdową ją zastali.
13. Toż wesele.
14. Piątek. Wyjechaliśmy z Nisy do Wiednia z arcyksiążęciem, infausto omine co do osoby arcyksiążęcej, bo się nazad nie wrócił. Umarł rychło potem w Hiszpanii. Nocowaliśmy w Herbensztacie, mil 4 od Nisy, gdzieśmy widzieli niezwyczajne mnóstwo pstrągów, które sam arcyksiążę łowił w jednem lichem bardzo jeziorku.
15. Rano wstawszy
tegoż dnia albo raczéj w nocy w Nisie, na koniech odmiennych arcyksiążęcych.
12. Środa. Sprawował arcyksiążę wesele słudze swemu, niejakiemu panu Rornolffowi z panną Radaptejn siostrą koniuszego swego, z którego się ona nie długo cieszyła, bośmy wracając się z peregrynacyi wdową ją zastali.
13. Toż wesele.
14. Piątek. Wyjechaliśmy z Nisy do Wiednia z arcyksiążęciem, infausto omine co do osoby arcyksiążęcéj, bo się nazad nie wrócił. Umarł rychło potém w Hiszpanii. Nocowaliśmy w Herbensztacie, mil 4 od Nisy, gdzieśmy widzieli niezwyczajne mnóstwo pstrągów, które sam arcyksiążę łowił w jednem lichém bardzo jeziorku.
15. Rano wstawszy
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 17
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854