, które kościołek same napełniają, ponieważ ich podczas bytności mej było w liczbie 106. Nas zasię z księżną IM kilku per favor wpuszczono; gdzie, nawiedziwszy wszytek klasztor, w kościołku muzyki niepodobna jako wybornej słuchaliśmy.
Dnia 10 Martii prywatnemi zabawami dzień minął, 11 zaś rano byłem u św. Piotra, ponieważ piątkowy dzień przypadał. A że pewna, iż Chrystus Dominus w dzień piątkowy miesiąca marca pro nobis passus est, jeno incertum którego, przez wszytkie dni piątkowe miesiąca marca maximam indulgentiam w tym kościele adipiscuntur ludzie, tak iż żadnego w Rzymie nie znajdzie, który by tech dni nie nawiedził kościoła tego, ponieważ sub excommunicatione nie
, które kościołek same napełniają, ponieważ ich podczas bytności mej było w liczbie 106. Nas zasię z księżną JM kilku per favor wpuszczono; gdzie, nawiedziwszy wszytek klasztor, w kościołku muzyki niepodobna jako wybornej słuchaliśmy.
Dnia 10 Martii prywatnemi zabawami dzień minął, 11 zaś rano byłem u św. Piotra, ponieważ piątkowy dzień przypadał. A że pewna, iż Christus Dominus w dzień piątkowy miesiąca marca pro nobis passus est, jeno incertum którego, przez wszytkie dni piątkowe miesiąca marca maximam indulgentiam w tym kościele adipiscuntur ludzie, tak iż żadnego w Rzymie nie znajdzie, który by tech dni nie nawiedził kościoła tego, ponieważ sub excommunicatione nie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 234
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wodca Świata, o nowych rzeczy sobie zadanych suspicją i niezbożną przekonany nauką pozwany był, aby się sprawił, uciekł z Mechy Miasta w Piątek, Roku Pańskiego 622 w Miesiącu Lipcu Roku od Żałożenia Swtata 4571. Saraceni zaś wszyscy rachują HEGIRY lata od Roku 591, Teste Carione in Chronico. A tak Mahometani, ten dzień Piątkowy umykania swego proroka mają za dzień Niedzielny a Rok ten HEGIRY ucieczki jegoż, wzięli sobie pro termino czasów swoich i Kronik, pisząc Roku Hegiry, albo Roku Mahometowego, tego, albo tego, który teraz u Mahometanów, to jest Seracenów, Turków, Tatarów, currit 1166 od tej ucieczki; a nasz Chrześcijański 1754
wodca Swiata, o nowych rzeczy sobie zadanych suspicyą y niezbożną przekonany nauką pozwany był, aby się sprawił, uciekł z Mechy Miasta w Piątek, Roku Pańskiego 622 w Miesiącu Lipcu Roku od Załoźenia Swtata 4571. Saraceni zaś wszyscy rachuią HEGIRY lata od Roku 591, Teste Carione in Chronico. A tak Machometani, ten dzień Piątkowy umykania swego proroka maią za dzień Niedzielny a Rok ten HEGIRY ucieczki iegoż, wzieli sobie pro termino czasow swoich y Kronik, pisząc Roku Hegiry, albo Roku Machometowego, tego, albo tego, ktory teraz u Machometanow, to iest Seracenow, Turkow, Tatarow, currit 1166 od tey ucieczki; a nasz Chrześciański 1754
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 203
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ducite et concubinas quot placet: b. nam ego quadraginta vitorum in meis lumbis vies habeo, et vxoribus atq ancillis permisceor plurimis. A iż każdy dzień ma swe własne nazwisko według biegu planetów/ jako Niedzielny/ dies Solis, Poniedziałkowy/ dies Lunae, Wtorkowy/ Martis, Średni/ Mercurii, Czwartkowy Iouis, a Piątkowy dies Veneris, nazwany. Dla tegoż też postanowił Mahomet dzień Piątkowy święcić Turkom i Tatarom/ ku uczciwości Wenusowej/ jako Bogini swojej kochanej/ która ich pomnaża we wszytkich niecnotach i sprosnościach cielesnych/ i pod której tytułem wszytek zakon Mahometów jest założony. Abowiem fundowany jest na zalotach/ na cielesnościach i nieczystościach białogłowskich/ nie
ducite et concubinas quot placet: b. nam ego quadraginta vitorum in meis lumbis vies habeo, et vxoribus atq ancillis permisceor plurimis. A iż káżdy dźień má swe własne názwisko według biegu plánetow/ iáko Niedźielny/ dies Solis, Poniedźiałkowy/ dies Lunae, Wtorkowy/ Martis, Sredni/ Mercurii, Czwartkowy Iouis, á Piątkowy dies Veneris, názwány. Dla tegoż też postánowił Máchomet dźień Piątkowy święćić Turkom y Tátárom/ ku vcżćiwośći Wenusowey/ iáko Bogini swoiey kocháney/ ktora ich pomnaża we wszytkich niecnotách y sprosnośćiách ćielesnych/ y pod ktorey tytułem wszytek zakon Máchometow iest záłożony. Abowiem fundowány iest ná zalotách/ ná ćielesnośćiach y niecżystośćiách biáłogłowskich/ nie
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 73
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Przyszło tedy stać aż ku wieczorowi W szyku ostrożnie naszemu wojskowi, Aby snać czego swym następem sporem Nie chciał spróbować Kozak przed wieczorem. Wszakże, jako noc przyniosła swe cienie, Wszedł w obóz żołnierz na krótkie wytchnienie. Nazajutrz znowu w wilią dwóch świętych, Piotra i Pawła, równo w niebo wziętych, W sam dzień piątkowy, skoro tylko okiem Po niebie spojrzy Jutrzenka szerokiem, Zaraz z obozu pułki się ruszyły I szyki swoje w sprawie zastąpiły. Które Król Pan nasz (o! jak nie masz cnocie Łoża i Panu wytchnienia w robocie!) — Pilnie objeżdża, a klęską i szkodą — Z cnym czerniechowskim jeżdżąc wojewodą — Jak prorok groził
Przyszło tedy stać aż ku wieczorowi W szyku ostrożnie naszemu wojskowi, Aby snać czego swym następem sporem Nie chciał spróbować Kozak przed wieczorem. Wszakże, jako noc przyniosła swe cienie, Wszedł w obóz żołnierz na krótkie wytchnienie. Nazajutrz znowu w wiliją dwóch świętych, Piotra i Pawła, równo w niebo wziętych, W sam dzień piątkowy, skoro tylko okiem Po niebie spojrzy Jutrzenka szerokiem, Zaraz z obozu pułki się ruszyły I szyki swoje w sprawie zastąpiły. Które Król Pan nasz (o! jak nie masz cnocie Łoża i Panu wytchnienia w robocie!) — Pilnie objeżdża, a klęską i szkodą — Z cnym czerniechowskim jeżdżąc wojewodą — Jak prorok groził
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 116
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
powiedział/ żem pożyczył u jednej ubożuchnej wdowy sześci groszy/ a niechciałem oddać. Jako tedy ona wiele kroków uczyniła chodząc do mnie upominając się swego/ tyle mi plag święte ręce dały. a żebyście wiedzieli że nie kłamam/ po jutrze/ o godzinie szóstej z tego świata zejdę. A był dzień Piątkowy. W nocy tedy gdy już Niedziela nadchodziła/ a ta była Kwietna/ z łóżka powstał/ szkapularz i włosiennicę którą podle siebie miał na się porwawszy/ do Kościoła ś. Andrzeja z ochotą wszedł/ potym braciej którzy byli przy tym rzekł: Oto świętych karaniem ubiczowany/ tak z ciała wychodzę oczyszczony/ jakom z
powiedźiał/ żem pozyczył v iedney vbożuchney wdowy sześći groszy/ á niechćiałem oddáć. Iáko tedy oná wiele krokow vczyniłá chodząc do mnie vpomináiąc sie swego/ tyle mi plag święte ręce dáły. a żebyśćie wiedźieli że nie kłamam/ po iutrze/ o godźinie szostey z tego świátá zeydę. A był dźien Piątkowy. W nocy tedy gdy iuż Niedźiélá nádchodźiłá/ á tá byłá Kwietna/ z łożká powstał/ szkápularz y włośiennicę ktorą podle śiebie miał ná się porwawszy/ do Kośćioła ś. Andrzeiá z ochotą wszedł/ potym bráćiey ktorzy byli przy tym rzekł: Oto świętych karániem vbiczowány/ ták z ćiáłá wychodzę ocżyśćiony/ iákom z
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 52
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nocy zabawa. Wojsko wkoło taboru też (bo to w sczerym i przestronnym polu było) całą noc na ciężkim mrozie stało, Kozacy zaś saniami i wozami, bo śniegu co małe byłoc, ścisło bardzo otaborowawszy się, bez wody, bez ognia, bez drew, bez paszy końskiej, całą noc w strachu trawili. Piątkowy to był dzień przed Panną Maryją Gromniczną. Rano w sobotę szturmem kilka razy rozerwać tabor kuszono się, ale daremnie, bo tak potężnie czoło, tył i skrzydło piechotą ognistą obwarowali że im szkodzić żadną miarą nie można. Z dział tylko kulami ognistymi, granatami bijąc, napował to hultajstwo walono. Toć się i
nocy zabawa. Wojsko wkoło taboru też (bo to w sczerym i przestronnym polu było) całą noc na ciężkim mrozie stało, Kozacy zaś saniami i wozami, bo śniegu co małe byłoc, ścisło bardzo otaborowawszy się, bez wody, bez ognia, bez drew, bez paszy końskiej, całą noc w strachu trawili. Piątkowy to był dzień przed Panną Maryją Gromniczną. Rano w sobotę szturmem kilka razy rozerwać tabor kuszono się, ale daremnie, bo tak potężnie czoło, tył i skrzydło piechotą ognistą obwarowali że im szkodzić żadną miarą nie można. Z dział tylko kulami ognistymi, granatami bijąc, napował to hultajstwo walono. Toć się i
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 127
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
zażywać w Mazoszu.” 104 (N). ROZGNIEWANA BABA SZALEJE
Przyjeżdżam do miasteczka, aż chłop trawę siecze. Kupiłbym, lecz z daleka karawan się wlecze. Czas pokarmu, czekam go, przyjdzie, aż na wozie Spora owego siana wiązanka w powrozie. Konie obrok, ja ryby, bo to dzień piątkowy, Je ze mną gospodyni, a stałem u wdowy; Aż baba: „Kto tu stoi?” pijana przypadnie. „Jegomość” — rzecze wdowa. „Nie lada, co kradnie: Szarpacz to, nie jegomość, próżno się tak sadzi, Co mi siano w ogrodzie kazał brać czeladzi; Kto nie
zażywać w Mazoszu.” 104 (N). ROZGNIEWANA BABA SZALEJE
Przyjeżdżam do miasteczka, aż chłop trawę siecze. Kupiłbym, lecz z daleka karawan się wlecze. Czas pokarmu, czekam go, przyjdzie, aż na wozie Spora owego siana wiązanka w powrozie. Konie obrok, ja ryby, bo to dzień piątkowy, Je ze mną gospodyni, a stałem u wdowy; Aż baba: „Kto tu stoi?” pijana przypadnie. „Jegomość” — rzecze wdowa. „Nie leda, co kradnie: Szarpacz to, nie jegomość, próżno się tak sadzi, Co mi siano w ogrodzie kazał brać czeladzi; Kto nie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 278
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Białego, przez ręce mię na wszystkich traktach z nim przejmującego IM pana Liedemana, szlachcica Prus Polskich, kapitana wojsk saskich, w wielkich faworach u króla jegomości naszego, położonego nad innych generałów, człeka srodze grzecznego i bywałego, tak po dworach cudzoziemskich, jako też i kampaniach. 7. Dnia wczorajszego, że był dzień piątkowy, włożyć go na się nie chciałem, spomniany order, mając to sobie od młodości za prawo, bym tego dnia, jako męki pańskiej, nic wesołego do serca nie przypuszczał. Dziś zaś pirwszy raz na się włożywszy, proszę Boga, by mię w równych jak dotąd dla ojczyzny mej chował sentimentach. 8
Białego, przez ręce mię na wszystkich traktach ź nim przejmującego JM pana Liedemana, szlachcica Prus Polskich, kapitana wojsk saskich, w wielkich faworach u króla jegomości naszego, położonego nad innych generałów, człeka srodze grzecznego i bywałego, tak po dworach cudzoziemskich, jako też i kampaniach. 7. Dnia wczorajszego, że był dzień piątkowy, włożyć go na się nie chciałem, spomniany order, mając to sobie od młodości za prawo, bym tego dnia, jako męki pańskiej, nic wesołego do serca nie przypuszczał. Dziś zaś pirwszy raz na się włożywszy, proszę Boga, by mię w równych jak dotąd dla ojczyzny mej chował sentimentach. 8
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 81
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, którą, jak widzę, wszystkie kąty zawalić przydzie. 14. Nie mylam się w mym zdaniu, gdyż mało miejsc do składania pustych zostało, przecież rozumiem, że i tych stanie. Nad wieczorem stanęli dyszkancista, sztorcista i przedni organista, tyż z Wiednia, do usług mych. 15. Dzień smutny, bo piątkowy, był okazją, żem próbę nowo przybyłym czynić nie kazał muzykom. Mróz pirwszy, dość tęgi, raczył już nas odwiedzić. 16. Doskonale się popisali każdy w swej sztuce muzyk, z których srodzem kontent, mogąc się już teraz pochwalić, że równego w muzyce tak przedniej sobie nie mam pana, ile
, którą, jak widzę, wszystkie kąty zawalić przydzie. 14. Nie mylam się w mym zdaniu, gdyż mało miejsc do składania pustych zostało, przecież rozumiem, że i tych stanie. Nad wieczorem stanęli dyszkancista, sztorcista i przedni organista, tyż z Wiednia, do usług mych. 15. Dzień smutny, bo piątkowy, był okazją, żem próbę nowo przybyłym czynić nie kazał muzykom. Mróz pirwszy, dość tęgi, raczył już nas odwiedzić. 16. Doskonale się popisali kóżdy w swej sztuce muzyk, z których srodzem kontent, mogąc się już teraz pochwalić, że rownego w muzyce tak przedniej sobie nie mam pana, ile
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 86
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak