ta część wygorzała, Która mu tylko światła sama udzielała. Nie miał dosyć, srogi raz że mu wybił oko, Ale mu koniec główniej wbił tak w łeb głęboko, Że go włożył w regestra, które Charon pisze, Gdy wiezie dawnem duchom nowe towarzysze.
XXXVII.
We śrzodku beł jaskiniej wielki, kwadratowy Na dwie piędzi i więcej miąższy stół dębowy Na prosto uciosanej nodze, u którego Wszytka się czeladź zbójce zmieściła onego. Z taką chyżością, z jaką pospolicie trzcina Od lekkiego ciśniona leci Arabina, Stół leciał z Orlandowej ręki wyciśniony Tam, gdzie beł rozbójników poczet zgromadzony.
XXXVIII.
Temu piersi, temu łeb, temu tłucze nogi, Temu
ta część wygorzała, Która mu tylko światła sama udzielała. Nie miał dosyć, srogi raz że mu wybił oko, Ale mu koniec głowniej wbił tak w łeb głęboko, Że go włożył w regestra, które Charon pisze, Gdy wiezie dawnem duchom nowe towarzysze.
XXXVII.
We śrzodku beł jaskiniej wielki, kwadratowy Na dwie piędzi i więcej miąższy stół dębowy Na prosto uciosanej nodze, u którego Wszytka się czeladź zbójce zmieściła onego. Z taką chyżością, z jaką pospolicie trzcina Od lekkiego ciśniona leci Arabina, Stół leciał z Orlandowej ręki wyciśniony Tam, gdzie beł rozbójników poczet zgromadzony.
XXXVIII.
Temu piersi, temu łeb, temu tłucze nogi, Temu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 282
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
literach.
Z boku zaś tej bromy, a przeciwko Kapitolium, są słupy z marmuru czerwonego piękną robotą, wzdłuż idących, po dwie u góry wiązane na kształt furtek, któremi cesarza do Kapitolium erat mos wprowadzać, ale teraz per vetustatem są drugie, tak w ziemię wlazłe, iż ledwie ich wierzchy apparent - na dwie piędzi albo trzy tylko od ziemi eminent; drugie zaś, takież właśnie, są na półtorej kopiej wzwyż.
Przeszedszy tę Triumphalem Portam jest kościołek niewielki in hoc loco kędy więzienie infra w ziemi (i teraz omnibus praesentatur) św. Piotra było, skąd go anioł wyniósł.
Przy Kapitolium (po gradusach także w górę trza
literach.
Z boku zaś tej bromy, a przeciwko Capitolium, są słupy z marmuru czerwonego piękną robotą, wzdłuż idących, po dwie u góry wiązane na kształt furtek, któremi cesarza do Capitolium erat mos wprowadzać, ale teraz per vetustatem są drugie, tak w ziemię wlazłe, iż ledwie ich wierzchy apparent - na dwie piędzi albo trzy tylko od ziemi eminent; drugie zaś, takież właśnie, są na półtorej kopiej wzwyż.
Przeszedszy tę Triumphalem Portam jest kościołek niewielki in hoc loco kędy więzienie infra w ziemi (i teraz omnibus praesentatur) św. Piotra było, skąd go anioł wyniósł.
Przy Capitolium (po gradusach także w górę trza
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 198
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
przęcki takie/ jako u Jarczakowego popręgu przez trzpienia i węglaste z cewkami bczynic dać/ i szerokie/ coby w nie wodze mogły zawlecone być/ i do tych przęcek/ rzemień wzdłuż jako cugiel do Kawecana taki być ma/ i jeden onego koniec do popręgu przypięty. A na drugim onego rzemienia końcu/ na dwie piędzi wzdłuż/ każda na swej połowicy przyszyta przęcka i zawlecona na wodzach pomykać się będzie. Za czym wodzą przez przęcki/ głowę wyciągnąwszy wsparzać nie będzie/ chociaż w takim wyciągnieniu/ co i przeskoczyć i przepłynąc będzie mógł. Czego w Kawecanie/ abo w vździenicy podpiętej nie uczyni żaden. Wodze kształt. Koni. 37.
przęcki tákie/ iáko v Iárczakowego popręgu przez trzpieniá y węgláste z cewkámi bczynic dáć/ y szerokie/ coby w nie wodze mogły záwlecone bydź/ y do tych przęcek/ rzemień wzdłusz iáko cugiel do Káwecaná táki bydź ma/ y ieden onego koniec do popręgu przypięty. A ná drugim onego rzemieniá końcu/ ná dwie piędźi wzdłusz/ káżda ná swey połowicy przyszyta przęcká y záwlecona ná wodzách pomykáć sie będźie. Zá czym wodzą przez przęcki/ głowę wyćiągnąwszy wsparzáć nie będźie/ choćiasz w tákim wyćiągnieniu/ co y przeskoczyć y przepłynąc będźie mogł. Czego w Káwecanie/ ábo w vźdźienicy podpiętey nie vczyni żaden. Wodze kształt. Koni. 37.
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 20
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
w przepych nabyte. Miasta, wsie, zamki, ludne majętności, żegnam się z wami, odchodząc w żałości; biorą mię od was do grobu ciemnego, pana waszego. Odchodzę od was gzłem tylko odziany, włożon do truny miedzy ścisłe ściany – włość moja będzie gadzina, robacy, sprosni pędracy. Pałac w trzy piędzi mieć będę szeroki, nad nos leżący, ledwo co wysoki, trzy łokcie tylko domu jest wszytkiego po śmierci mego. Zostańcie perły, kamienie, klejnoty, żegnam się z wami, przyjemne pieszczoty, już mi was sroga śmierć gwałtem wydziera, z jadem naciera. Zostań, urodo oczom pożądana, muzyko wdzięczna, z uciechą
w przepych nabyte. Miasta, wsie, zamki, ludne majętności, żegnam się z wami, odchodząc w żałości; biorą mię od was do grobu ciemnego, pana waszego. Odchodzę od was gzłem tylko odziany, włożon do truny miedzy ścisłe ściany – włość moja będzie gadzina, robacy, sprosni pędracy. Pałac w trzy piędzi mieć będę szeroki, nad nos leżący, ledwo co wysoki, trzy łokcie tylko domu jest wszytkiego po śmierci mego. Zostańcie perły, kamienie, klejnoty, żegnam się z wami, przyjemne pieszczoty, już mi was sroga śmierć gwałtem wydziera, z jadem naciera. Zostań, urodo oczom pożądana, muzyko wdzięczna, z uciechą
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 11
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Mela Solinus nąznaczając im sedes nad Jeziorami, skąd Nilus rzeka wypada; i że tam Zurawie do nich z Scytyj zalatują wojować. Pliniusz im sedem, z razu w Scytyj, potym koło Tebaidy krainy Afrykańskiej, to koło źrzodeł Nilowych, potym na Indyjskich granicach koło zrzodeł Gangiesa determinuje, i że nie są roślejsi nad trzy piędzi, i że z Zurawiami wojują Toż trzyma Aulus, Gellius, Isidorus. Antonius, Pigafetta znalazł ich na Aruchetcie Insule Moluckiej i na Insule Cafi. Odoricus Lustrator Indyj widział, że w pięć lat płód wydają Pigmejskie Matrony
W Tartaryj wielkiej nad morzem Tatarskim są i teraz małego wzrosłu ludzie na 4 albo 5. stop,
Mela Solinus nąznaczaiąc im sedes nad Ieziorami, zkąd Nilus rzeka wypáda; y że tam Zurawie do nich z Scytyi zalatuią woiować. Pliniusz im sedem, z razu w Scytyi, potym koło Thebaidy krainy Affrykańskiey, to koło źrzodeł Nilowych, potym na Indyiskich granicach koło zrzodeł Gangiesa determinuie, y że nie są rośleysi nad trzy piędzi, y że z Zurawiami woiuią Toż trzyma Aulus, Gellius, Isidorus. Antonius, Pigafetta znalazł ich na Aruchetcie Insule Moluckiey y na Insule Caphi. Odoricus Lustrator Indyi widział, że w pięć lat płod wydaią Pigmeyskie Matrony
W Tartaryi wielkiey nad morzem Tatarskim są y teraz małego wzrosłu ludzie na 4 albo 5. stop,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 100
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
czystej, masnej. Jeśli chcesz je mieć słodkie i przyjemne, nasienie ogórkowe namocz dwa dni w mleku owczym, albo w miodzie pitym. Podczas pełni sadzone; duże się rodzą. Jeśli byś chciał mieć długiej formy bardzo ogórki, tedy spraw, aby wisiały, a pod niemi postaw naczynie z wodą, ną dwie piędzi od nich, tak porosną. Martialis. Z natury swojej pragnienie w gorączkach oddala woda z warzonych ogórków surowych; cholerę z żołądka i kiszek wywodzi, jedzenie ogórków wnętrzności chłodzi, kwaśny ogórek apetyt ostrzy, tylko że nie rychło strawny w żołądku. Szkodzi naturom melancholicznym, flegmistym, żołądkom zimnym nie strawne. Białogłowy swych czasów
czystey, masney. Iezli chcesz ie miec słodkie y przyiemne, nasienie ogorkowe namocz dwa dni w mleku owczym, albo w miodzie pitym. Podczas pełni sadzone; duże się rodzą. Iezli byś chciał mieć dlugiey formy bardzo ogorki, tedy spraw, aby wisiały, á pod niemi postaw naczynie z wodą, ną dwie piędzi od nich, tak porosną. Martialis. Z natury swoiey pragnienie w gorączkach oddala woda z warzonych ogorkow surowych; cholerę z żołądka y kiszek wywodzi, iedzenie ogorkow wnętrzności chłodzi, kwaśny ogorek apetyt ostrzy, tylko że nie rychło strawny w żołądku. Szkodzi naturom melancholicznym, flegmistym, żołądkom zimnym nie strawne. Białogłowy swych czasow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 438
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Pierzchnie checel pikarski, pierzchnie i luterski, A ty będziesz miał sławę jak człowiek rycerski. Ciebie tu trzeba, nie tych co dusze mordują, Proszę, niech ręku twoich trochę pokosztują. 3. de Konf. Carnific. NA KSIĄŻKĘ TEGOŻ SMOLĄ RABINA I
Książkę wszerz na dwu palcach, a wdłuż na dwie piędzi Wydał dokrów Samuel, gdzie trzy po trzy bredzi. Chciał się też snadź popisać przed swymi garbary, Których we zborze uczy z piekła wzięty wiary. Obyżeś ty był tylko na twej Łysy Górze Olekał nad tym bydłem w smrodliwy oborze, Smród, który z gęby puszczasz tam by się był został, l sławy
. Pierzchnie checel pikarski, pierzchnie i luterski, A ty będziesz miał sławę jak człowiek rycerski. Ciebie tu trzeba, nie tych co dusze mordują, Proszę, niech ręku twoich trochę pokosztują. 3. de Conf. Carnific. NA KSIĄŻKĘ TEGOŻ SMOLĄ RABINA I
Książkę wszerz na dwu palcach, a wdłuż na dwie piędzi Wydał dokrow Samuel, gdzie trzy po trzy bredzi. Chciał sie też snadź popisać przed swymi garbary, Których we zborze uczy z piekła wzięty wiary. Obyżeś ty był tylko na twej Łysy Górze Olekał nad tym bydłem w smrodliwy oborze, Smród, który z gęby puszczasz tam by się był został, l sławy
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 265
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
/ abo Liściu Nosków bocianich/ z korzenia gęsto na długich stopkach rumiennych pochodzącego/ na pięcioro rozdzielonego/ głęboko wykrojonego/ i labrzystego/ jako liście Piecipersyu/ gładkiego/ i jasno zielonego/ mając na krajach rozdziałów i rozkrojów swych czerwone kropki. Rosczki także cienki/ obłe/ długie/ na połtory/ podczas i na dwie piędzi/ ku gorze puszczając z siebie niemało odnóżek/ które w wierzchach swych kwiatki białe w Czyrwcu wydają/ jako jakie korzonki albo kropidłko: Z tych potym nasienie jako głoweczki jakie/ ciemnozielone/ które gdy doźrzeją/ jako Rzepik/ szat się chwytają jeżynkami swymi. Ten acz przez wszystkę ku Wiosnie więdnieje/ i nisczeją/ a
/ ábo Liśćiu Noskow bocianich/ z korzeniá gęsto ná długich stopkách rumiennych pochodzącego/ ná pięćioro rozdźielonego/ głęboko wykroionego/ y labrzystego/ iáko liśćie Piećipersyu/ głádkiego/ y iásno źielonego/ máiąc ná kráiách rozdźiałow y roskroiow swych czerwone kropki. Rosczki tákże ćienki/ obłe/ długie/ ná połtory/ podczás y ná dwie piędźi/ ku gorze pusczáiąc z śiebie niemáło odnożek/ ktore w wierzchách swych kwiatki białe w Czyrwcu wydáią/ iáko iákie korzonki álbo kropidłko: Z tych potym naśienie iáko głoweczki iákie/ ćiemnoźielone/ ktore gdy doźrzeią/ iáko Rzepik/ szat sie chwytáią ieżynkámi swymi. Ten ácz przez wszystkę ku Wiosnie więdnieie/ y niscżeią/ á
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 246
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
piąciu listków obdłużnych/ Rzepikowym/ abo Srebrnikowym jakokolwiek karbowanim podobne około krajów/ żyłowate: zaś u każdej stopki u spodku/ gdzie z klącza swego pochodzi/ pięć mniejszych labrzystych listeczków/ począwszy od korzenia/ aż ku wierzchu pochodzi. Klącze na piądź wzwyż/ rumianawe niekiedy/ według bujności miejsca na pułtory/ i na dwie piędzi roście. W wierzchu miewa wiele odnóżek/ albo gałązek nie wielkich/ także pięciu listeczkami drobnemi i karbowanemi obsiadłe: na tych rosczkach kwiateczki blado żółte/ z piąciu listków także złożone. Korzeń z ciemnażołtawy/ długi/ na mały palec wzmiąsz/ mając potrosze odnóżek. Smaku cirpkiego. Ten żółtym od kwiatu Pięciornikiem zowiemy/ abo
piąćiu listkow obdłużnych/ Rzepikowym/ ábo Srebrnikowym iákokolwiek kárbowánim podobne około kráiow/ żyłowáte: záś v káżdey stopki v spodku/ gdźie z klącza swego pochodźi/ pięć mnieyszych lábrzystych listeczkow/ począwszy od korzenia/ áż ku wierzchu pochodźi. Klącze ná piądź wzwysz/ rumiánáwe niekiedy/ według buynośći mieyscá ná pułtory/ y ná dwie piędźi rośćie. W wierzchu miewa wiele odnożek/ albo gáłązek nie wielkich/ tákże pięćiu listeczkámi drobnemi y kárbowanemi obśiádłe: ná tych rosczkách kwiáteczki bládo żołte/ z piąćiu listkow tákże złożone. Korzeń z ćiemnáżołtáwy/ długi/ ná máły pálec wzmiąsz/ máiąc potrosze odnożek. Smáku ćirpkiego. Ten żołtym od kwiátu Pięćiornikiem zowiemy/ ábo
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 295
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
w nich do połowice/ a omywa sobie grzbiet/ i insze ciało swoją trąbą. Skorę ma miąższą na 4 palce: i słyszałem/ iż jeden słoń postrzelony z działa kamienną kulą/ nie był obrażony/ ani miał rany/ ale jednak trzeciego dnia zdechł. Są też tam węże abo smoki/ długie na 15 piędzi/ miąższe na 5. które pożyrają jednego jelenia całego. Znajdują się też tam kury Indyjskie/ bażanty/ kwiczoły/ i rozmaite ptastwo drapieżne/ po ziemi/ i po morzu/ z których drugie pływają pod wodą. Portugalczycy je nazywają Pelikanami. Kongo. Trzecie księgi. Pierwszej części, Afryka. LOANDA, CHEZZEMA.
w nich do połowice/ á omywa sobie grzbiet/ y insze ćiáło swoią trąbą. Skorę ma miąższą ná 4 pálce: y słyszałem/ iż ieden słoń postrzelony z dźiáłá kámienną kulą/ nie był obráżony/ áni miał rány/ ále iednák trzećiego dniá zdechł. Są też tám węże ábo smoki/ długie ná 15 piędźi/ miąższe ná 5. ktore pożyráią iednego ieleniá cáłego. Znáyduią się też tám kury Indiyskie/ báżánty/ kwiczoły/ y rozmáite ptástwo drapieżne/ po źiemi/ y po morzu/ z ktorych drugie pływáią pod wodą. Portogálczycy ie názywáią Pelikanámi. Congo. Trzećie kśięgi. Pierwszey częśći, Africa. LOANDA, CHEZZEMA.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 242
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609