i t. d.; toż z raju wychodzący Eliasz i Enoch, i t. d.: zgoła sztuka nad wszystkie sztuki. Skarby tego kościoła nadzwyczajnie wielkie i nieporównane i t. d.; na wierzchu kościoła cegielnie i t. d.
Kościół Al Jesu jezuitów, któremu równy być może, ale nie piękniejszy: sklepienie miniaturami malowane między gipsami białemi i pozłacanemi, od których nierozeznać malowania, bo malowanie tak kunsztowne, że na gładkim murze osoby malowane i obłoki i t. d., zdają się jakby sztuki snycerskie pomalowane albo gipsy złocone: żywszych farb niepodobna. Kaplica św. Ignacego, gdzie ciało leży, już też
i t. d.; toż z raju wychodzący Eliasz i Enoch, i t. d.: zgoła sztuka nad wszystkie sztuki. Skarby tego kościoła nadzwyczajnie wielkie i nieporównane i t. d.; na wierzchu kościoła cegielnie i t. d.
Kościół Al Jesu jezuitów, któremu równy być może, ale nie piękniejszy: sklepienie miniaturami malowane między gipsami białemi i pozłacanemi, od których nierozeznać malowania, bo malowanie tak kunsztowne, że na gładkim murze osoby malowane i obłoki i t. d., zdają się jakby sztuki snycerskie pomalowane albo gipsy złocone: żywszych farb niepodobna. Kaplica św. Ignacego, gdzie ciało leży, już téż
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ludzki, łagodny, miłosierny. W batalii z sasami A. 1706 pod Wschową zginął. Generał Posen, stary żołnierz, pułkownik gwardii pieszej.
Pułkownik Rozen, potem generał.
Pułkownik Dyckier, ożenił się w Litwie z ip. Ogińską, potem generał i feldmarszałek.
Pułkownik Erensztet.
Pułkownik Taube, urody pięknej, piękniejszy zdzierca.
Pułkownik Amelton.
Pułkownik Daldorf kawaler wielki, ten mostu warszawskiego ubronił we stu szwedów, przeciw kilku tysięcy Moskwy i Sasów i Litwy. Postrzelony kilka razy, ale drapacz niemiłosierny.
Pułkownik Konte de la Garde, zacny kawaler.
Pułkownik Rossen kawalerii inflanckiej, miły człowiek.
Pułkownik Wrangiel.
Pułkownik Bannier, dobry starzec
ludzki, łagodny, miłosierny. W batalii z sasami A. 1706 pod Wschową zginął. Generał Possen, stary żołnierz, pułkownik gwardyi pieszéj.
Pułkownik Rozen, potém generał.
Pułkownik Dyckier, ożenił się w Litwie z jp. Ogińską, potém generał i feldmarszałek.
Pułkownik Erensztet.
Pułkownik Taube, urody pięknéj, piękniejszy zdzierca.
Pułkownik Amelton.
Pułkownik Daldorf kawaler wielki, ten mostu warszawskiego ubronił we stu szwedów, przeciw kilku tysięcy Moskwy i Sasów i Litwy. Postrzelony kilka razy, ale drapacz niemiłosierny.
Pułkownik Conte de la Garde, zacny kawaler.
Pułkownik Rossen kawaleryi inflanckiéj, miły człowiek.
Pułkownik Wrangiel.
Pułkownik Bannier, dobry starzec
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 386
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
i mocy składem. Tu się kształt najśliczniejszy i najświętszy kryje, Tu blask jak we zwierciedle chwały bożej bije, Pełen świętych rozkoszy, godzien uczciwości Duchów niebieskich, wszytkie przechodząc lubości. Daj ojcze tak pięknego byśmy byli godni Kształtu, roznieć w nas ogień z niebieskiej pochodni, Zapal nas twym płomieniem. A jakiż piękniejszy, Jaki zaświeci w sercach naszych szlachetniejszy? Spraw, żeby umysł sprosną żądzą zwyciężony, Nie był tępy i na swe dobro zaślepiony. 691. Ad Chrystum Dominum.
Quae tibi digna canam meritae praeconia laudis, Christe, creaturae conditor alme, novae? Quem fore venturum longo praedixit ab aevo Arcanum facti qui reseraret opus,
i mocy składem. Tu się kształt najśliczniejszy i najświętszy kryje, Tu blask jak we zwierciedle chwały bożej bije, Pełen świętych rozkoszy, godzien uczciwości Duchow niebieskich, wszytkie przechodząc lubości. Daj ojcze tak pięknego byśmy byli godni Kształtu, roznieć w nas ogień z niebieskiej pochodni, Zapal nas twym płomieniem. A jakiż piękniejszy, Jaki zaświeci w sercach naszych szlachetniejszy? Spraw, żeby umysł sprosną żądzą zwyciężony, Nie był tępy i na swe dobro zaślepiony. 691. Ad Christum Dominum.
Quae tibi digna canam meritae praeconia laudis, Christe, creaturae conditor alme, novae? Quem fore venturum longo praedixit ab aevo Arcanum facti qui reseraret opus,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 410
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Różnica jednak między oba tymi, Jaka więc bywa między bogatymi. Nie ubogi to, kto ma sto tysięcy, Ale bogatszy ten, który ma więcej. Nie prę, żem pisał na podwojach jego, Że w Polsce nie masz ogroda takiego. Szczera to prawda, że ten nie jest taki, Lecz że piękniejszy, dobre tego znaki. Bo w tamtym ludzie uciechę swą mają, I to ci, co się mniej na rzeczach znają. Tu zasię z mędrszych który się nawinie, Przyzna, że cieszy bogi i boginie. A ktobykolwiek przeczył temu z ludzi, Tego Antoni niech kijem wycudzi. Krom wielkich panów, przepuścić tym przydzie
. Różnica jednak między oba tymi, Jaka więc bywa między bogatymi. Nie ubogi to, kto ma sto tysięcy, Ale bogatszy ten, który ma więcej. Nie prę, żem pisał na podwojach jego, Że w Polszczę nie masz ogroda takiego. Szczera to prawda, że ten nie jest taki, Lecz że piękniejszy, dobre tego znaki. Bo w tamtym ludzie uciechę swą mają, I to ci, co się mniej na rzeczach znają. Tu zasię z mędrszych który się nawinie, Przyzna, że cieszy bogi i boginie. A ktobykolwiek przeczył temu z ludzi, Tego Antoni niech kijem wycudzi. Krom wielkich panów, przepuścić tym przydzie
Skrót tekstu: LeszczALirBar_I
Strona: 581
Tytuł:
Lament Imści Pana Andrzeja z Lesna
Autor:
Andrzej Leszczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1639
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Że ich na Twardowskiego nie zjeździsz kobyle. Łąka bez płota, gadzin, jaszczurki i węża, Młoda pani bez złego i starego męża, Niebo bez chmur, miód bez pszczół, róża bez kolących Szpilek, morze bez wiatrów okręty burzących, Żywot ten nasz bez śmierci, jezioro bez żaby I świat bez chyby byłby piękniejszy bez baby. Ale na cóż im łaję? Co mi za nadgroda, Że im dawną pieśń śpiewam? I słów było szkoda. Wszyscy wiedzą, jak jest rzecz sprośna być tą babą, Czego może stąd każdy wziąć próbę niesłabą, Że białogłowy nie chcą żadną miarą, aby Choć im lata dokuczą, miano ich za
Że ich na Twardowskiego nie zjeździsz kobyle. Łąka bez płota, gadzin, jaszczurki i węża, Młoda pani bez złego i starego męża, Niebo bez chmur, miód bez pszczół, róża bez kolących Szpilek, morze bez wiatrów okręty burzących, Żywot ten nasz bez śmierci, jezioro bez żaby I świat bez chyby byłby piękniejszy bez baby. Ale na cóż im łaję? Co mi za nadgroda, Że im dawną pieśń śpiewam? I słów było szkoda. Wszyscy wiedzą, jak jest rzecz sprośna być tą babą, Czego może stąd każdy wziąć próbę niesłabą, Że białogłowy nie chcą żadną miarą, aby Choć im lata dokuczą, miano ich za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 329
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
spodziewanie tak spadł z sił, że musiałem kuracyj dać pokoj. Tej słabości przyczyna, rozumiem, że była służących niebaczność, ponieważ go długo trzymali w łóżku uryną zmoczonym; jakoż, gdy pościel, i koszula była odmieniona, i ciepłego napił się rosołu, zaraz do czerstwości powrócił. Twarzy i ciała kolor piękniejszy, i naturalny stał się; oczy weselsze; rosołem tłuściejszym, bulonami, i miętkiemi jajkami karmić go kazałem. XV. Uskarżał się iż przez czas niemały gorąco, i zimno znośne przeplatano miewał, w końcach członków, i w junkturach. Powiadał że w słabiźnie prawej, w ziewach i w wyższym otwarciu żołądka gorąco
spodziewanie tak spadł z sił, że musiałem kuracyi dać pokoy. Tey słabości przyczyna, rozumiem, że była służących niebaczność, ponieważ go długo trzymali w łożku uryną zmoczonym; iakoż, gdy pościel, y koszula była odmieniona, y ciepłego napił się rosołu, zaraz do czerstwości powrocił. Twarzy y ciała kolor pięknieyszy, y naturalny stał się; oczy weselsze; rosołem tłuścieyszym, bulonami, y miętkiemi iaykami karmić go kazałem. XV. Uskarżał się iż przez czas niemały gorąco, y zimno znośne przeplatano miewał, w końcach członkow, y w iunkturach. Powiadał że w słabiźnie prawey, w ziewach y w wyższym otwarciu żołądka gorąco
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 10
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Drugi Złotem i srebrem. Treci Lancuszkami złotymi i klejnotami. Czwarty powiesił sobie wielki i ciężki drewniany krzyż na szyj/ imaginując sobie/ ze najpiękniejszym był/ a choć ten krzyż był z prostego Drzewa/ jednak rozumiał/ ze mu lekki był jako Pióro/ a choć go znim wyśmiewano/ rozumiał że mu ten krzyż piękniejszy się zdał aniżeli Drugim Braci Aksamit i Jedwab/ kleinoty i złote Lacuchy/ a choć się pod nim pocił/ jednak niechciał go złożyć/ drudzy dawali mu złoty za to/ on się z tego naśmiewając nosił az do śmierci swojej/ gdzie się potym pokazało że ten krzyż Drewniany był jakoby znajlepszego Arabskiego złota.
Drugi Złotem y srebrem. Treci Lancuszkámi złotymi y kleynotámi. Czwárty powiesił sobie wielki y cięszki drewniany krzyż ná sżyi/ imaginuiąc sobie/ ze naypięknieyszym był/ a choc ten krzyż był z prostego Drzewá/ iednak rozumiał/ ze mu lekki był iáko Pioro/ á choć go znim wysmiewáno/ rozumiał że mu ten krzyz pięknieyszy się zdał anizeli Drugim Bráci Aksámit y Iedwab/ kleinoty y złote Lácuchy/ á choć się pod nim pocił/ iednák niechciał go złożyć/ drudzy dáwáli mu złoty zá to/ on się z tego násmiewáiąc nosił az do smierci swoiey/ gdźie się potym pokázáło że ten krzyz Drewniany był iákoby znaylepszego Arábskiego złotá.
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 9
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
. Olej wylany imię moje: studnia wód żywych nazwisko: mnie ujrzawszy Córki Siońskie/ nabłogosławieńsza Królowa być głosiły. I w krótke mówiąc/ Tom była między Córkami Siońskimi/ co Jeruzalem między wszystkimi miasty Żydowskimi; i co Lilia między cierniem tom ja była miedzy Dziewicami. Dla której piękności/ pożądał Król śliczności mojej/ piękniejszy nad syny ludzkie/ a ulubiwszy mię wiecznym Małżeństwa związkiem/ z sobą zjednoczył. Dziatkim rodziła i wychowała/ a te się mnie wyrzekły: i zstały mi się naśmiewiskiem i urąganiem. Abowiem zwlekli mię z szat moich/ i nago mię z domu mego wygnali: odjeli ozdobę ciała mego/ i głowy mój wdzięczność wzięli
. Oley wylany imię moie: studnia wod żywych nazwisko: mnie vyrzawszy Corki Siońskie/ nabłogosłáwieńsza Krolowa być głośiły. Y w krotke mowiąc/ Tom byłá między Corkámi Siońskimi/ co Ieruzalem między wszystkimi miásty Zydowskimi; y co Lilia między ćierniem tom ia była miedzy Dźiewicámi. Dla ktorey pięknośći/ pożądał Krol ślicżności moiey/ pięknieyszy nád syny ludzkie/ á vlubiwszy mię wiecżnym Małżeństwá zwiąskiem/ z sobą ziednocżył. Dziatkim rodźiłá y wychowáłá/ á te się mie wyrzekły: y zstáły mi się naśmiewiskiem y vrągániem. Abowiem zwlekli mię z szat moich/ y nágo mię z domu mego wygnáli: odieli ozdobę ćiałá mego/ y głowy moy wdzięcżnosć wźieli
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 1v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
że Karbunkuł najdroższy między klejnotami, twierdząc, że jeden ważący, jednę Drahmę, wart jest 60 tysięcy Czerwonych złotych, za co by kupił 4. Diamenty takowejże wagi. Izydor, Alkazar, Kircber twierdzą, iż Karbunkuł od Rubina, tylko się Imieniem różni, że jeden oboch kamieni jest rodzaj, który jednak piękniejszy i przedni rubin, karbunkułem zwać się powinien per excellentiam według wielu o Kamieniach osobliwych
zdania. Dadianus Książę Kołchicki. Solimanowi Cesarzowi w prezencie ofiarował z Karbunkułu Misę, czyli tacę takiej jasności, że w nocy przy niej 200. Ludzi jak wpołudnie jeść wygodnie mogło, jako świadczą. Bushequjus i Hornius,
MAGNES Kamień nazwany
że Karbunkuł naydroższy między kleynotami, twierdząc, że ieden ważący, iednę Drahmę, wart iest 60 tysięcy Czerwonych złotych, za co by kupił 4. Dyamenty takoweyże wagi. Izydor, Alkazar, Kircber twierdzą, iż Karbunkuł od Rubina, tylkò się Imieniem rożni, że ieden oboch kamieni iest rodzay, ktory iednak pięknieyszy y przedni rubin, karbunkułem zwać się powinien per excellentiam według wielu o Kamieniach osobliwych
zdania. Dadyánus Xiążę Kołchicki. Solimanowi Cesarzowi w prezencie ofiarował z Karbunkułu Misę, czyli tacę takiey iasności, że w nocy przy niey 200. Ludzi iak wpołudnie ieść wygodnie mogło, iako swiadczą. Bushequius y Hornius,
MAGNES Kamień nazwany
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 654
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zgniły trup,
jużeś ty nie jegomość, lecz dzieża rozkisłej zgnilizny. Uważamy w tobie, że czy to pan, czy ubogi, który u niego chleba żebrze, zarówno się w ropę i robactwo obróci. Jako czy to cedr wysoki, czy niski się dąbek spali, nie bielszy niż z owego węgiel, nie piękniejszy czy z owego, czy z tego popiół.
„Defunctus adhuc loquitur”, powieda, że żył lat 84, piąty już zaczął, to tak długie życie nie przypisuje wygodom domowym, lekarstwom doktorskim, lecz owym słowom boskim: „honora patrem et matrem tuam, ut sis longoevus super terram” czcij ojca twego i
zgniły trup,
jużeś ty nie jegomość, lecz dzieża rozkisłej zgnilizny. Uważamy w tobie, że czy to pan, czy ubogi, który u niego chleba żebrze, zarówno się w ropę i robactwo obróci. Jako czy to cedr wysoki, czy niski się dąbek spali, nie bielszy niż z owego węgiel, nie piękniejszy czy z owego, czy z tego popiół.
„Defunctus adhuc loquitur”, powieda, że żył lat 84, piąty już zaczął, to tak długie życie nie przypisuje wygodom domowym, lekarstwom doktorskim, lecz owym słowom boskim: „honora patrem et matrem tuam, ut sis longoevus super terram” czcij ojca twego i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 498
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986