sapsaicha powszechną swoję na całą Polskę rozkrzewiła wiarę w gorzałkę bardziej niż, że tak rzekę, w Opatrzność Boską. Co żywo wierzy, że ona żołądek utwierdza, serce wzmaga i krzepi, zmysły konfortuje, wzrok i rzeźwość do roboty sposobi, konkokcyją i apetyt naprawia, wiatr i niezdrowe powietrze odraża, nad wszelkie piżma i perfumy osobliwiej pachnie, zgoła żyć bez niej niepodobna. Dlatego co żywo się z całym swoim zarobkiem do browaru na ofertę garnie, do starozakonnej Abrahama albo Dawida arki składa i płaci ów zbawienny likwor, w którym kołtuny przemierzłego parszystwa za driakiew mokły. Ale pytam się, miły gnypiu, jak się też masz po
sapsaicha powszechną swoję na całą Polskę rozkrzewiła wiarę w gorzałkę bardziej niż, że tak rzekę, w Opatrzność Boską. Co żywo wierzy, że ona żołądek utwierdza, serce wzmaga i krzepi, zmysły konfortuje, wzrok i rzeźwość do roboty sposobi, konkokcyją i apetyt naprawia, wiatr i niezdrowe powietrze odraża, nad wszelkie piżma i perfumy osobliwiej pachnie, zgoła żyć bez niej niepodobna. Dlatego co żywo się z całym swoim zarobkiem do browaru na ofertę garnie, do starozakonnej Abrahama albo Dawida arki składa i płaci ów zbawienny likwor, w którym kołtuny przemierzłego parszystwa za dryjakiew mokły. Ale pytam się, miły gnypiu, jak się też masz po
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 199
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i lotem. Znowum się bała, abyś dla nieznaku, Nie zawiązł był gdzie na Hebrowym haku; I żeby twoje, dla jakiej niesprawy Nie zatonęły w siwych nurtach nawy. Częstom i Bogów, ażebyś był zdrowy, Błagała; paląc popiół bursztynowy, I przy modlitwach czyniła ofiary, Dając kadzidła, piżma, wonie, pary. Często życzliwe, gdy Fawoniusze Sprzyjały morzu, czekałam cię z dusze, Mówiąc do siebie; jeżeli zdrów ninie, To już on pewnie; nie kto inszy płynie. Zgoła cokolwiek trudnić może w drodze, To miłość kładła przed oczy niebodze; Ogląałam się na wszystkie zawady; Ile dowcipny rozum
y lotem. Znowum się bałá, ábyś dla nieznáku, Nie záwiązł był gdzie ná Hebrowym haku; Y żeby twoie, dla iákiey niespráwy Nie zátonęły w śiwych nurtách náwy. Częstom y Bogow, ażebyś był zdrowy, Błágáłá; paląc popioł bursztynowy, Y przy modlitwách czyniła ofiáry, Dáiąc kádźidłá, piżmá, wonie, páry. Często życzliwe, gdy Fawoniusze Sprzyiáły morzu, czekáłám cię z dusze, Mowiąc do śiebie; ieżeli zdrow ninie, To iuż on pewnie; nie kto inszy płynie. Zgołá cokolwiek trudnić może w drodze, To miłość kłádłá przed oczy niebodze; Ogląáłám się ná wszystkie zawády; Ile dowćipny rozum
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 13
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695