sądy Ziemskie i Grodzkie Łukowskie, wsławione Jarmarkami wielkiemi na konie i bydło Ukraińskie i Poleskie. Urzędów Stołeczne Powiatu. Puławy nad wisłą wsławione pałacem pięknym i ogrodem, rezydencja Książąt Czartoryskich. Łęczna miasteczko wsławione wielkiemi Jarmarkami na konie i bydło Ukraińskie. Kazimierz nad Wisłą zaszczycone niegdyś wielkiemi Spikrzami, do których Gdańsk po zboże zajeżdżał. Piaski miasteczko drewniane z zborem Luterskim. Siedlce Miasteczko porządne, pięknym Kościołem i Ratuszem zaszczycone. Opole, Radzyn pięknemi pałacami przyozdobione, Kock, Kurów, Lewartów, etc. KARTA XVII. O Województwie Podlaskim. c. x.
1mo. Rzeki znaczniejsze są te: c. Bug w. Narew albo Narwa.
2do
sądy Ziemskie y Grodzkie Łukowskie, wsławione Jarmarkami wielkiemi na konie y bydło Ukraińskie y Poleskie. Urzędow Stołeczne Powiatu. Puławy nad wisłą wsławione pałacem pięknym y ogrodem, rezydencya Xiążąt Czartoryskich. Łęczna miasteczko wsławione wielkiemi Jarmarkami na konie y bydło Ukraińskie. Kazimierz nad Wisłą zaszczycone niegdyś wielkiemi Spikrzami, do ktorych Gdańsk po zboże zaieżdżał. Piaski miasteczko drewniane z zborem Luterskim. Siedlce Miasteczko porządne, pięknym Kościołem y Ratuszem zaszczycone. Opole, Radzyn pięknemi pałacami przyozdobione, Kock, Kurow, Lewartow, etc. KARTA XVII. O Woiewodztwie Podlaskim. c. x.
1mo. Rzeki znacznieysze są te: c. Bug w. Narew albo Narwa.
2do
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 171
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
i obyczaje Mieszkańców? O. Afryka jest Połwysep, którą Równonocny cyrkuł, czyli ekwator na dwie części prawie równe przerzyna: cała jest pod Słońcem, które ledwie nie we wszystkich miejscach najtężej dopieka, przecięż urodzajna jest przy brzegach, gdzie owoce różnego rodzaju, jako i zioła bardz oużyteczne w obfitości rosną, w pośrzodku piaski rozpalające się od upału Słonecznego, drapieżnych bestii i Jadu mnogość, niedostatek wody, czyni Kraj do pomieszkania niesposobny.
W Afryce rządy różnych narodów rozmaite są: Są tacy ludzie którzy pod namiotami mieszkają, i Ci przenoszą się z miejsca na miejsce, tacy nie mają żadnej formy rządu. Są Królestwa i Rzeczypospolite. Królestwa Trypoli
y obyczaie Mieszkańcow? O. Afryka iest Połwysep, ktorą Rownonocny cyrkuł, czyli ekwator na dwie części prawie rowne przerzyna: cała iest pod Słońcem, ktore ledwie nie we wszystkich mieyscach naytężey dopieka, przecięż urodzayna iest przy brzegach, gdzie owoce rożnego rodzaiu, iako y zioła bardz oużyteczne w obfitości rosną, w pośrzodku piaski rozpalaiące się od upału Słonecznego, drapieżnych bestyi y Jadu mnogość, niedostatek wody, czyni Kray do pomięszkania niesposobny.
W Afryce rządy rożnych narodow rozmaite są: Są tacy ludzie ktorzy pod namiotami mieszkają, y Ci przenoszą się z mieysca na miejsce, tacy nie maią żadney formy rządu. Są Krolestwa y Rzeczypospolite. Krolestwa Trypoli
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 236
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
na skale, w morze patrząc, ale I sama skamieniałej jest podobna skale.
XXXV.
Ale niechaj narzeka, aż się nazad wrócę, A teraz do Rugiera znowu się obrócę, Który po długiem brzegu pojeżdżając rączo, Kwapił się w południowe najwiętsze gorąco; W pagórek uderzone nazad się wracały Promienie, od nich wierzchem drobne piaski wrzały Zbroja na niem od słońca tak się rozpaliła, Że się ledwo nie w ogień wszytka obróciła.
XXXVI.
Gdy go tak i strudzenie i pragnienie srodze Trapiło po piaszczystej, pustej onej drodze, Jadąc dalej, gorącem przykrem upalony I brzemieniem ognistej zbroje obciążony, Zastał przy jednej starej pustej wieży w cieniu. Podle brzegu
na skale, w morze patrząc, ale I sama skamieniałej jest podobna skale.
XXXV.
Ale niechaj narzeka, aż się nazad wrócę, A teraz do Rugiera znowu się obrócę, Który po długiem brzegu pojeżdżając rączo, Kwapił się w południowe najwiętsze gorąco; W pagórek uderzone nazad się wracały Promienie, od nich wierzchem drobne piaski wrzały Zbroja na niem od słońca tak się rozpaliła, Że się ledwo nie w ogień wszytka obróciła.
XXXVI.
Gdy go tak i strudzenie i pragnienie srodze Trapiło po piaszczystej, pustej onej drodze, Jadąc dalej, gorącem przykrem upalony I brzemieniem ognistej zbroje obciążony, Zastał przy jednej starej pustej wieży w cieniu. Podle brzegu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 205
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przestała. Potym zapuściłam się aż w indyjskie kraje, gdzie świat nowy bogate metale wydaje. Pragnęłam dostać pereł, które pod wodami złotopłynnymi rosną z innymi kruszcami. Już i rosę w różanych konchach utajoną chciałam mieć i purpurę z warg rybich zronioną, i które się na brzegach twoich znajdowały, Hydaspe, złote piaski – te u mnie zostały. Ach, lubom z rozlicznego morza nazbierała pereł i brzegi wszytkie pilnie wyszperała – jaspisów, chryzolitów i rubinów siła mając – jednak ma żądza jeszcze chciwszą była. Cóż czynić, gdy mej ziemia i morze chciwości nie gasi? Przeniosę się w górne osiadłości. Wtym pałaców niebieskich zacne budowania,
przestała. Potym zapuściłam się aż w indyjskie kraje, gdzie świat nowy bogate metale wydaje. Pragnęłam dostać pereł, które pod wodami złotopłynnymi rostą z innymi kruszcami. Już i rosę w różanych konchach utajoną chciałam mieć i purpurę z warg rybich zronioną, i które się na brzegach twoich znajdowały, Hydaspe, złote piaski – te u mnie zostały. Ach, lubom z rozlicznego morza nazbierała pereł i brzegi wszytkie pilnie wyszperała – jaspisów, chryzolitów i rubinów siła mając – jednak ma żądza jeszcze chciwszą była. Cóż czynić, gdy mej ziemia i morze chciwości nie gasi? Przeniosę się w górne osiadłości. Wtym pałaców niebieskich zacne budowania,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 142
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
weścu TYBRA w Morze, Ancus Martius założył Miasto OSTIA, albo Ostia Tiberyna zwane, którego Miasta Biskup, zawsze Kardynał Ostieński jest Decanus Collegii Cardinalitii. Po tę Ostię Miasto ex multorum sententia Rzymu obszerność opierała się. Tak był wielki przedtym!
TAGUS vulgo Tajo w Luzytanii rzeka z Nowej Kastylii przez Luzytanią płynie, złote niesąc piaski, o czym wspomina Claudianus. Tempestas pretiosa Tagi. Origo rzeki z wierzchołka Gór Orospede. Wpada w Ocean pod Lisy, boną Stolicą Luzytanii. Pliniusz baje (ex fama) że klacze koło tej rzeki vento concipiunt, i konie rodzą dziwnie prędkie, ale nad trzy nie żyjące lata. Taż jest rzeka, i
weścu TYBRA w Morze, Ancus Martius założył Miasto OSTIA, álbo Ostia Tiberina zwane, ktorego Miasta Biskup, zawsze Kardynał Ostieński iest Decanus Collegii Cardinalitii. Po tę Ostię Miasto ex multorum sententia Rzymu obszerność opierała się. Tak był wielki przedtym!
TAGUS vulgo Taio w Luzytanii rzeka z Nowey Kastylii przez Luzytanią płynie, złote niesąc piaski, o czym wspomina Claudianus. Tempestas pretiosa Tagi. Origo rzeki z wierzchołka Gor Orospedae. Wpada w Ocean pod Lisy, boną Stolicą Luzytanii. Pliniusz baie (ex fama) że klacze koło tey rzeki vento concipiunt, y konie rodzą dziwnie prędkie, ale nad trzy nie żyiące lata. Taż iest rzeka, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 565
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Pliniusza. Jest srebra dosyć w Państwie Monomotapy w Mozambique, na Insule Bronbońskiej w Afryce. Rzeki złotem płynące Tagus i Iberus w Hiszpanii: Padus w Włoszech: Hermus w Tracyj, Pactolus w Azyj, Ganges i Hydaspes w Indyj; w kto- Co który Kraj Ludziom przynosi osobliwego?
rych rzekach złote z wodą przewracają się piaski, jako o Tagusię mówi Claudianus: Tempestas pretiosa Tagi. Tolosa Miasto Francuskie dziwnie wiele w sobie miało złota, tak dalece, że sam z tamtąd Kwintus Caepio Konsul Rzymski samego złota jedynaście tysięcy grzywień, srebra sto tysięcy grzywien w Kościele zrabował, których bogactw ktokolwiek się tykał, nieznośnym bólem udręczony, życie zakończył.
Pliniusza. Iest srebra dosyć w Państwie Monomotapy w Mozambique, na Insule Bronbońskiey w Afryce. Rzeki złotem płynące Tagus y Iberus w Hiszpanii: Padus w Włoszech: Hermus w Tracyi, Pactolus w Azyi, Ganges y Hydaspes w Indyi; w kto- Co ktory Kray Ludziom przynosi osobliwego?
rych rzekach złote z wodą przewracaią się piaski, iako o Tagusię mowi Claudianus: Tempestas pretiosa Tagi. Tolosa Miasto Francuskie dziwnie wiele w sobie miało złota, tak dalece, że sam z tamtąd Kwintus Caepio Konsul Rzymski samego złota iedynaście tysięcy grzywień, srebra sto tysięcy grzywien w Kościele zrabował, ktorych bogactw ktokolwiek się tykał, nieznośnym bolem udręczony, życie zakończył.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 998
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
od Chololi, wszystka okryta cyprysowym drzewem, i cedrowym, dziwnie wysoka, z wejściem na się trudnym, z racyj kamieni i zużlów. Na wierszchu jej jest śnieg i komin na milę w okrągłości, z którego ogień wybucha z grzmotem,. o trzy mile rzucający kamienie, to jest, aż do Tlaskali, a piaski ogniste, aż za mil 6. palące ogrody. A pod górą grunta najurodzajniejsze są. GÓRA przy Mieście de Los Angelos w tymże Meksykańskim Kraju Roku 1586 sześć Miesięcy gorzała, a ogień spadający w kamienie się obra cał.
RZEKI Amerykańskie wszystkie ustępują rzece Amazonum, to Maronnonus, to Orelhana, tak, jak i
od Chololi, wszystka okryta cyprysowym drzewem, y cedrowym, dziwnie wysoka, z weyściem na się trudnym, z racyi kamieni y zużlow. Ná wierszchu iey iest śnieg y komin na milę w okrągłości, z ktorego ogień wybucha z grzmotem,. o trzy mile rzucaiący kamienie, to iest, aż do Tlaskali, a piaski ogniste, aż za mil 6. palące ogrody. A pod gorą grunta nayurodzaynieysze są. GORA przy Mieście de Los Angelos w tymże Mexikańskim Kraiu Roku 1586 sześć Miesięcy gorzała, a ogień zpadaiący w kamienie się obra cał.
RZEKI Amerykańskie wszystkie ustępuią rzece Amazonum, to Maronnonus, to Orelhana, tak, iak y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 616
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Wolno, z obudwu stron wszędzie Pańskich pokojów przybędzie, Za jego rezydencyją, Książęcą prowidencyją. Plac przestrony, w pięknej suszy Stajnie: miło patrzeć duszy! Wrota się zprzodku wydały, W tymże miejscu będą stały. Dwór Jaśnie Wielebnego J.M.Ks. Szyszkowskiego, Biskupa Warmińskiego.
Pamiętam, tu były piaski, Natenczas namniejszej laski Nie znalazłby żaden człowiek, W starodawny kiedyś nasz wiek. A teraz wielkie budynki, Onych kominów murynki, Stajnie, studnia i ogrody, Przed wroty zginęły brody. Wielki to gospodarz sprawił, Pobudował i naprawił. Ten dwór ma pokoje wcześne; Gdyby wieczne, nie docześne,
A dano
Wolno, z obudwu stron wszędzie Pańskich pokojów przybędzie, Za jego rezydencyją, Książęcą prowidencyją. Plac przestrony, w pięknej suszy Stajnie: miło patrzeć duszy! Wrota się sprzodku wydały, W tymże miejscu będą stały. Dwór Jaśnie Wielebnego J.M.X. Szyszkowskiego, Biskupa Warmińskiego.
Pamiętam, tu były piaski, Natenczas namniejszej laski Nie znalazłby żaden człowiek, W starodawny kiedyś nasz wiek. A teraz wielkie budynki, Onych kominów murynki, Stajnie, studnia i ogrody, Przed wroty zginęły brody. Wielki to gospodarz sprawił, Pobudował i naprawił. Ten dwór ma pokoje wcześne; Gdyby wieczne, nie docześne,
A dano
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 97
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Śląskiej ziemi. Ma rudę taką/ z której tak dobre działają Żelazo/ że mu równia w Europie nie mają. Jest śrebrnego kruszca dość/ jest też i miedziany/ Który w górach Ryfejskich bywa najdowany: Nie daleko Boberu rzeki: u starego Miasteczka Kuferbergu/ tak z miedzi zwanego. Są kruszce i w niektórych rzekach piaski złote/ I kamienie najdują drogie rozmaite. Safhiry/ Diamenty/ nad miarę ozdobne/ We wszem kształcie i w glancu Indyjskim podobne. Sapfiry najdują u Goldberku Leoberku Bolesławia a Hirzberku. Diamenty u zamku Rynast in agris, piseinis, per quas riuidi ex mõtibus decurrunt. In prago Iserappe Gryphibergam Gusmadorff et aliis pleriisq, locis
Szląskiey źiemi. Ma rudę táką/ z ktorey ták dobre dźiáłáią Zelázo/ że mu rownia w Europie nie máią. Iest śrebrnego kruszcá dość/ iest też y miedźiány/ Ktory w gorách Rypheyskich bywa náydowány: Nie dáleko Boberu rzeki: v stárego Miásteczká Kupherbergu/ ták z miedźi zwánego. Są kruszce y w niektorych rzekách piaski złote/ Y kámienie nayduią drogie rozmáite. Sáphhiry/ Diámenty/ nád miárę ozdobne/ We wszem kształćie y w gláncu Indyiskim podobne. Sápphiry náyduią v Goldberku Leoberku Bolesłáwiá á Hirzberku. Dyámenty v zamku Rynást in agris, piseinis, per quas riuidi ex mõtibus decurrunt. In prago Iserappe Gryphibergam Gusmadorff et aliis pleriisq, locis
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
. W SOBOTĘ Końca nie mająca rozstrząsając wieczność narzeka na siebie Adam że onej nie pamiętał.
GDy cię tylko wieczności wspomnienie zdumiewa sięSetnice/ i tysiące milionów spłyną. Zwierzę/ ptastwo/ i ryby/ gadziny pełzącePo powietrzu maluczkie proszki latające:Łuskę rybią/ człowiecze włoski/ i zwierzęce/Wszerści onych niteczki i pierze ptaszęce. Piaski morzkie/ i piaski okręgu ziemskiego. Niech to wszytko policzy od świata stworzenia. I acześ niepojęta rozumem wieczności miewam/Gdy inaczej niżliś jest żywotem mym śpiewem.Nietrudno ludziom na to na świecie pracować/Na co przy śmierci będą pewnie utyskować. Która praca w punkt śmierci onych nie ochłodzi/Ale raczej do szczęścia
. W SOBOTĘ Końcá nie máiąca rozstrząsáiąc wieczność nárzeka ná siebie Adam że oney nie pámiętał.
GDy ćię tylko wiecznośći wspomnienie zdumiewá śięSetnice/ y tyśiące millionow spłyną. Zwierzę/ ptástwo/ y ryby/ gádźiny pełzącePo powietrzu máluczkie proszki latáiące:Łuskę rybią/ człowiecze włoski/ y źwierzęce/Wszersći onych niteczki y pierze ptászęce. Piaski morzkie/ y piaski okręgu źiemskiego. Niech to wszytko policzy od świátá stworzenia. Y ácześ niepoięta rozumem wiecznośći miewam/Gdy ináczey niżliś iest żywotem mym spiewem.Nietrudno ludziom ná to ná świećie prácowáć/Ná co przy śmierći będą pewnie vtyskować. Ktora pracá w punkt śmierći onych nie ochłodźi/Ale raczey do szczęśćia
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 206
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650