podciętej ojczyzny podporze, Legł na Cecorze.
Generałowie wtąż z oberszterami I z przedniejszymi oficierami Z nieporownanym męstwem szli przed swymi Pułki pieszymi,
Które za nimi nie pozostawają, Przą się, gdzie gęste śmierci rozdawają, Skoczy w też tropy, z odwagą żywota, Luźna hołota.
Tak Bóg poszczęścił, że za czas dość mały Piechoty nasze w szańce się włamały I berdyszami tych, co nie uciekli, Okrutnie siekli.
Pierzchnęli drudzy: lecz kawaleria Tak tam stanęła, że niewiedzieć czyja Była wygrana, choć już naszy byli Wałów dobyli.
Bo wśród majdanu z całym komunikiem Wszyscy paszo wie, mocnym stojąc szykiem, Janczarów swoich, kędy się mieszali,
podciętej ojczjzny podporze, Legł na Cecorze.
Generałowie wtąż z oberszterami I z przedniejszymi officierami Z nieporownanym męstwem szli przed swymi Pułki pieszymi,
Ktore za nimi nie pozostawają, Przą się, gdzie gęste śmierci rozdawają, Skoczy w też tropy, z odwagą żywota, Luźna hołota.
Tak Bog poszczęścił, że za czas dość mały Piechoty nasze w szańce się włamały I berdyszami tych, co nie uciekli, Okrutnie siekli.
Pierzchnęli drudzy: lecz kawalerya Tak tam stanęła, że niewiedzieć czyja Była wygrana, choć już naszy byli Wałow dobyli.
Bo wśrod majdanu z całym komunikiem Wszyscy paszo wie, mocnym stojąc szykiem, Janczarow swoich, kędy się mieszali,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 488
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
rano po Mszy Z. miedzy dziewiątą, a dziesiątą, wyjechał Król Imść z wszytkim swoim Królewskim Dworem na Promnik, (i tam obiadował:) gdzie zastał już swoje Wojsko, do przywitania w sprawie oddawające Jemu należyty Honor Żołnierski. Ściągali się różni Ludzie Pieszy i Konni na Przedmieścia, i Pola Promnikowe, jako to Piechoty Węgierskie różne, Polskie Chorągwie, Pancerne i Husarskie, buczne i piekne, którym się[...] . K. M. przypctrując, odbierał Honory, i salutatie pokorne, cum omni tisfactione sua REGIA, i tak czekali wszyscy, ażby się drudzy Ichmość sensim zjechali do KrólA Imści, jako to Ordo Equestris inclytissimae Nobi-
litatis,
ráno po Mszy S. miedzy dźiewiątą, á dźiesiątą, wyiechał KROL Imść z wszytkim swoim Krolewskim Dworem ná Promnik, (y tam obiádował:) gdźie zástał iuż swoie Woysko, do przywitánia w spráwie oddawáiące Iemu należyty Honor Zołnierski. Sćiągáli się rożni Ludźie Pieszy y Konńi ná Przedmieśćia, y Pola Promnikowe, iáko to Piechoty Węgierskie rożne, Polskie Chorągwie, Páncerne y Husarskie, buczne y piekne, ktorym się[...] . K. M. przypctruiąc, odbierał Honory, y salutatie pokorne, cum omni tisfactione sua REGIA, y ták czekali wszyscy, áżby się drudzy Ichmość sensim ziáchali do KROLA Imśći, iáko to Ordo Equestris inclytissimae Nobi-
litatis,
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: A
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
, którym się[...] . K. M. przypctrując, odbierał Honory, i salutatie pokorne, cum omni tisfactione sua REGIA, i tak czekali wszyscy, ażby się drudzy Ichmość sensim zjechali do KrólA Imści, jako to Ordo Equestris inclytissimae Nobi-
litatis, Urzędnicy Koronni i Senatorowie utriusq; Classis etc. etc. Stanęły Potym Piechoty Królewskie, w czerwonej barwie pięknej nowej, szeregami dwiema począwszy od Pramnika aż przez Miasto do samego Zamku, srzodkiem zostawiwszy drogę dla Wjazdu, a za niemi kilkanaście Kornetów, także w sprawie przez całe Miasto rozpostrzone stały, pro securitate, et bono Ordice Wjazdu tego w żeleśćach jakoby Kirysierowie, na dobrych jednostajnych Koniach gniadych,
, ktorym się[...] . K. M. przypctruiąc, odbierał Honory, y salutatie pokorne, cum omni tisfactione sua REGIA, y ták czekali wszyscy, áżby się drudzy Ichmość sensim ziáchali do KROLA Imśći, iáko to Ordo Equestris inclytissimae Nobi-
litatis, Vrzędnicy Koronni y Senatorowie utriusq; Classis etc. etc. Stánęły Potym Piechoty Krolewskie, w czerwoney barwie piękney nowey, szeregámi dwiemá począwszy od Pramnika áż przez Miásto do sámego Zamku, srzodkiem zostawiwszy drogę dla Wiázdu, á zá niemi kilkánaśćie Kornetow, tákże w spráwie przez całe Miasto rozpostrzone stały, pro securitate, et bono Ordice Wiázdu tego w żeleśćách iákoby Kiryśierowie, ná dobrych iednostaynych Koniách gniádych,
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: Av
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
oddawania uniżoności Poddańskiej swojej, to jest Cechy wszytkie, potym Kampania Konna Kupiecka Cudzoziemska, pięknie przybrana, i na dobrych Koniach, z Muzyką, Trębaczów, i Fajfrów Druga Chorągiew, także Polska Kupiecka też Konna, niby nakształt Peteorskiej, i wprowadziwszy KrólA Imści stanęli w szeregu, czekając na mijającego Pana. Weszły potym Piechoty Węgierskie Chorągwiami, sześć różnych Ichmościów Panów Senatorów, i Starostów, w nowych barwach, różnego koloru Item Dragonie Królewskie, w czerwonej barwie nowej galonami bramowane, których było Chorągwi dziesięć na koniach gniadych, z powieszonemi przez się pasami łosiemi, i z Herbami Krlewskiemi. Item Rajtaria Królewska w Koletach, itidem w czerwonej barwie,
oddawánia uniżonośći Poddańskiey swoiey, to iest Cechy wszytkie, potym Kampánia Konna Kupiecka Cudzoźiemska, pieknie przybrána, y ná dobrych Koniach, z Muzyką, Trębaczow, y Fayfrow Drugá Chorągiew, tákże Polska Kupiecka też Konna, niby nákształt Peteorskiey, y wprowádźiwszy KROLA Imśći stánęli w szeregu, czekaiąc ná mijáiącego Páná. Weszły potym Piechoty Węgierskie Chorągwiami, sześć rożnych Ichmośćiow Pánow Senatorow, y Starostow, w nowych barwach, rożnego koloru Item Dragonie Krolewskie, w czerwoney barwie nowey galonámi brámowáne, ktorych było Chorągwi dźieśięć ná koniách gniádych, z powieszonemi przez się pásami łośiemi, y z Herbámi Krlewskiemi. Item Raytárya Krolewska w Koletach, itidem w czerwoney barwie,
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: Av
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
piechoty poszedł atakować fortecę nimiecką. O Tatarach nic nie słychać i o hospodarze, o którym powiadano, że miał być. 13 octobris
Ruszyliśmy rano, a najpierwiej skrzydło jedno piechot i działa. Stanęliśmy przy fortelu dobrym między górami, nad wodą, pod lasem, na
dobrej płaszczyźnie. Z miejsca tedy tego komenderowane piechoty koronne i litewskie, pancernych chorągwi koronnych z litewskimi 16, z amunicyją rajtaryje i dragonije. Imp. wojewoda kijowski z tym ordynowany. Wyprowadził imp. wojewoda ruski za pół ćwierci milę do Niemca w prawą rękę od naszego obozu. 14 ejusdem
Staliśmy na tymże miejscu mila wielka od Niemca, bo bukowinę objeżdżając trzeba
piechoty poszedł atakować fortecę nimiecką. O Tatarach nic nie słychać i o hospodarze, o którym powiadano, że miał być. 13 octobris
Ruszyliśmy rano, a najpierwiej skrzydło jedno piechot i działa. Stanęliśmy przy fortelu dobrym między górami, nad wodą, pod lasem, na
dobrej płaszczyźnie. Z miejsca tedy tego komenderowane piechoty koronne i litewskie, pancernych chorągwi koronnych z litewskimi 16, z amunicyją rajtaryje i dragonije. Jmp. wojewoda kijowski z tym ordynowany. Wyprowadził jmp. wojewoda ruski za pół ćwierci milę do Niemca w prawą rękę od naszego obozu. 14 eiusdem
Staliśmy na tymże miejscu mila wielka od Niemca, bo bukowinę objeżdżając trzeba
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 20
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
a nie przyszło mi kołpaka wziąć na którym było pereł z przygasnie, i zapona diamentowa. Bo to niepodobna w gęstym boju Ty natym jedziesz a na to bije ich dziesięć, Piechoty nasze największe mieli zdobyczy bo zaraz za nami następowali a Odzierali. Piniędzy znajdowali siła. Bo to było pospolite ruszenie Bojarowie znaczni zginęły i piechoty wszystkie które były w pole wyprowadzone i tam ta druga zginęła by była gdy by była noc niezaszła a przeszkodziła. a oni tym czasem poszli w las Noc ich urodziła. Chorągwi nabrano kilka wozów Armaty wzięto szumnej siła i więźniów też po trosze na ostatku piechoty pobrano z kilka set i do Sapieje i do Czarnieckiego,
a nie przyszło mi kołpaka wziąć na ktorym było pereł z przygasnie, y zapona dyamentowa. Bo to niepodobna w gęstym boiu Ty natym iedziesz a na to biie ich dziesięc, Piechoty nasze naywiększe mieli zdobyczy bo zaraz za nami następowali a Odzierali. Piniędzy znaydowali siła. Bo to było pospolite ruszenie Boiarowie znaczni zginęły y piechoty wszystkie ktore były w pole wyprowadzone y tam ta druga zginęła by była gdy by była noc niezaszła a przeszkodziła. a oni tym czasem poszli w las Noc ich urodziła. Chorągwi nabrano kilka wozow Armaty wzięto szumney siła y więzniow też po trosze na ostatku piechoty pobrano z kilka set y do Sapieie y do Czarnieckiego,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 108
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Legł na Cecorze .
Generałowie w tąż z Oberszterami/ I z przedniejszymi Oficjerami/ Z nieporownanym męstwem szli przed swemi/ Pułki pieszemi .
Które za nimi nie pozostawają/ Pną się gdzie gęste śmierci rozdawają/ Skoczy w też tropy z odwagą żywota/ Loźna Hołota.
Tak Bóg poszczęścił/ że za czas dość mały/ Piechoty nasze w szańce się włamały/ I berdyszami tych co nie uciekli/ Okrutnie siekli .
Pierzchneli drudzy/ lecz Kawaleria Tak nam stanęła/ że niewiedziec czyja Była wygrana/ choć już naszy byli/ Wałów dobyli .
Bo w śród Majdanu z całem Komunikiem Wszyscy Baszowie mocnym stojąc szykiem/ Janczarów swoich kędy się mieszali/ Secundowali .
Legł ná Cecorze .
Generałowie w tąż z Oberszterámi/ Y z przednieyszymi Officyerámi/ Z nieporownánym męstwem szli przed swemi/ Pułki pieszemi .
Ktore zá nimi nie pozostáwáią/ Pną się gdźie gęste śmierći rozdawáią/ Skoczy w też tropy z odwagą żywotá/ Loźna Hołotá.
Tak Bog poszczęśćił/ że zá czás dość máły/ Piechoty násze w száńce się włamáły/ Y berdyszámi tych co nie vćiekli/ Okrutnie śiekli .
Pierzchneli drudzy/ lecz Káwálerya Ták nam stánęłá/ że niewiedźiec czyiá Byłá wygrána/ choć iuż nászy byli/ Wáłow dobyli .
Bo w środ Maydanu z cáłem Communikiem Wszyscy Bászowie mocnym stoiąc szykiem/ Iánczárow swoich kędy się mieszáli/ Secundowáli .
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: B
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
jako należy, en dehors; i tak dziecię nie wie, co z sobą robić, jeśli jeden tak, a drugi inaczej, a cale przeciwnie. Słyszałem także, że mu się nauką przykrzą. Dla Boga, dać mu pokój, nie męczyć go jeszcze niepotrzebnie! Wojska większa część idzie za Wisłę, piechoty wszystkie, bo tu na tej stronie pustki wielkie. Piszesz Wć moje serce, że mię chcesz zjechać nieznacznie na kolasie. Dałby to P. Bóg, alem Mu tego nie zasłużył szczęścia. Ostatek do szczęśliwego, da P. Bóg, powitania; do którego nim przyjdzie, całuję milion razy wszystkie śliczności W
jako należy, en dehors; i tak dziecię nie wie, co z sobą robić, jeśli jeden tak, a drugi inaczej, a cale przeciwnie. Słyszałem także, że mu się nauką przykrzą. Dla Boga, dać mu pokój, nie męczyć go jeszcze niepotrzebnie! Wojska większa część idzie za Wisłę, piechoty wszystkie, bo tu na tej stronie pustki wielkie. Piszesz Wć moje serce, że mię chcesz zjechać nieznacznie na kolasie. Dałby to P. Bóg, alem Mu tego nie zasłużył szczęścia. Ostatek do szczęśliwego, da P. Bóg, powitania; do którego nim przyjdzie, całuję milion razy wszystkie śliczności W
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 425
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przez kilka niedziel. Ale jeszcze gorzej daleko stąd do nieprzyjaciela, gdzie tylko góry srogie a lasy, które przebywać potrzeba kilka razy na dzień. Sprowadzają przewodników i wszyscy nad tym radzą, a żadną miarą sposobu wynaleźć nie mogą; i tak się przyjdzie puścić na samą wolę bożą. Tak przecię stanęło między nami, że piechoty wszystkie wprzódgrimperontna te góry i dla kawalerii przeprawy robić będą. Dziś już tedy w imię boże do tego się bierzemy, by też i wozy wszystkie przeprawić się nie miały; co będzie z wielką niewygodą i narzekaniem wojska konnego, bo nie tylko ze wozy nie przejdą, ale co z nimi będzie dalej czynić,
przez kilka niedziel. Ale jeszcze gorzej daleko stąd do nieprzyjaciela, gdzie tylko góry srogie a lasy, które przebywać potrzeba kilka razy na dzień. Sprowadzają przewodników i wszyscy nad tym radzą, a żadną miarą sposobu wynaleźć nie mogą; i tak się przyjdzie puścić na samą wolę bożą. Tak przecię stanęło między nami, że piechoty wszystkie wprzódgrimperontna te góry i dla kawalerii przeprawy robić będą. Dziś już tedy w imię boże do tego się bierzemy, by też i wozy wszystkie przeprawić się nie miały; co będzie z wielką niewygodą i narzekaniem wojska konnego, bo nie tylko ze wozy nie przejdą, ale co z nimi będzie dalej czynić,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 512
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zmrużyć oka nie dały. Takeśmy się tu wylekczyli przez ten piątek i sobotę, że by z nas każdy jelenie po górach uganiać mógł, O konie najgorzej, które cale nie jedzą, jeno liście z drzew. Nie masz prowiantu dotąd obiecanego ni na konie, ni na ludzie; ludzie jednak nasi bardzo ochotni. Piechoty te, które mi przydane do wojska naszego, z taką się wysługują submisją, że nigdy tak swoje; nasze zaś poglądają miłosiernym okiem na obóz turecki, a z wielką tam bytności swej impacjencją: ale to chyba sama mocna ręka boska sprawić może. Tatarów prawie dotąd nie widać, nie wiemy jeszcze, gdzie są.
zmrużyć oka nie dały. Takeśmy się tu wylekczyli przez ten piątek i sobotę, że by z nas każdy jelenie po górach uganiać mógł, O konie najgorzej, które cale nie jedzą, jeno liście z drzew. Nie masz prowiantu dotąd obiecanego ni na konie, ni na ludzie; ludzie jednak nasi bardzo ochotni. Piechoty te, które mi przydane do wojska naszego, z taką się wysługują submisją, że nigdy tak swoje; nasze zaś poglądają miłosiernym okiem na obóz turecki, a z wielką tam bytności swej impacjencją: ale to chyba sama mocna ręka boska sprawić może. Tatarów prawie dotąd nie widać, nie wiemy jeszcze, gdzie są.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 519
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962